Żywność z UE jest skażona chemicznie

Opublikowano: 05.03.2013 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1686

Chemikalia w natarciu. Rossielchoznadzor w obwodzie kałuskim ujawnił dziesiątki ton importowanych warzyw i owoców, których zawartość pestycydów i azotanów przekraczała dopuszczalną normę. Poinformowały o tym rosyjskie media. Co to jest – jedynie niedopatrzenie urzędników czy osłabienie kontroli po wstąpieniu do Światowej Organizacji Handlu uczyniło rosyjski rynek bezbronnym wobec niebezpiecznej produkcji? Zapytamy ekspertów.

Szkodliwe produkty rolne szły do Rosji z całej Europy – jako dostawców wymienia się Polskę, Łotwę, Francję, Hiszpanię, Serbię, Turcję, Mołdawię i Macedonię. W warzywach z Polski i Serbii oprócz pestycydów ujawniono także silnie działające substancje stosowane w szczególności do walki z kleszczami.

Jak powiedziano w Rossielchoznadzorze, został stworzony efektywny system kontroli z ostrymi normami. Ale europejscy partnerzy uznali rosyjskie normy za zbyt twarde i nalegali na ich zmianę. W trakcie pertraktacji na temat wejścia do Światowej Organizacji Handlu Moskwa poszła na ustępstwa i zniosła certyfikaty bezpieczeństwa. Tym bardziej, że Europejczycy obiecali zatroszczyć się o jakość dostarczanych produktów. Ale, sądząc po wszystkim, swojego słowa nie dotrzymali. Komentuje ekspert Rossielchoznadzora Władimir Popowicz: “Podczas wstąpienia Rosji do WTO Unia Europejska postawiła warunek – powinniśmy znieść świadectwa bezpieczeństwa. I Rosja zobowiązała się znieść te certyfikaty. Teraz wychodzi na to, że uwierzyliśmy Europejczykom a oni niczego nie zrobili. Są międzynarodowe porozumienia w ramach Światowej Organizacji Handlu – Codex Alimentarius – i one dają każdemu krajowi prawo do ustalania swoich dopuszczalnych maksymalnych poziomów toksyn.”

Jakościowej kontroli, jak mówi Popowicz, przeszkadza także międzyresortowy zamęt. Teraz bezpieczeństwo produkcji rolnej kontroluje Rospotriebnadzor, który z kolei uzyskuje dane z kilku resortów na raz. Przedstawiciel Rossielchoznadzora podkreśla, że kałuski przypadek nie jest unikatowy. Niebezpieczne owoce i warzywa z Europy przywozi się regularnie, ale nie każdy taki przypadek zdobywa rozgłos.

Na razie Rossielchoznadzor prowadzi walkę na lokalnym poziomie testując już przywiezione partie owoców i warzyw. I właśnie to miało miejsce w obwodzie kałuskim. Ale oczywiste jest, że tak problemu się nie rozwiąże. Za sprawę powinny zabrać się władze federalne, o czym przekonany jest członek Komitetu Dumy Państwowej do spraw rynku finansowego Anatolij Aksakow: “W zasadzie porozumienia z WTO pozwalają nam chronić swoje interesy, przyjmując twarde decyzje przy ograniczaniu wwozu towarów niebezpiecznych dla życia i zdrowia ludzi. Ale to już pytanie do Ministerstwa Rolnictwa Rosji i do rządu Rosji, które powinny szybciej przygotować warunki techniczne organizujące wwóz niebezpiecznych dla zdrowia produktów. Na Zachodzie są dość ostre wymagania i jak tylko ujawniono przypadek z koniną, momentalnie wprowadzono zakazy na wwóz odpowiednich towarów.”

W Europie nie tylko specjalne organy państwowe, ale także media i struktury społeczne bacznie obserwują to, co dzieje się na rynku. Przypadek z warzywami w obwodzie kałuskim pokazuje, że podobne mechanizmy zaczynają działać także w Rosji.

Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. -chris 05.03.2013 13:36

    Nic nie jest takie jakim się zdaje być.
    To prawda, że w żywności UE jest dużo trucizn.
    Ale też prawda, że wyłącznie sprawą polityczną jest ruchawka na ten temat w Rosji.
    Rosja rozpijała i niszczyła swoje społeczeństwo od zawsze, więc skąd taka teraz troska?
    A ich elektrownie atomowe?

  2. sfisol 11.03.2013 11:31

    Rosja po wstapieniu w końcu do WTO w tamtym roku musiała zrezygnować ze środka polityki zagranicznej jakim jest embargo. W zamian teraz organizują takie akcje. Oczywiście nie twierdzę, że żywności z UE nie mozna nic zarzucić…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.