“Żółte kamizelki” zagranicznym wydarzeniem roku

Opublikowano: 28.12.2018 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2718

No powiedzcie mi, że zdarzyło się coś ważniejszego w tym roku, jeśli chodzi o wydarzenia społeczno-polityczne naszego kontynentu, czy nawet świata. Zaczęło się od cen paliwa, by doprowadzić do zachwiania losem Francji, a pośrednio Unii. Zglobalizowana potęga na glinianych nogach neoliberalizmu zatacza się niczym Jean-Claude Juncker. Czy należy ograniczać usługi publiczne, jak każe Komisja Europejska? Dlaczego „zwijać państwo”, skoro koncerny międzynarodowe już nie chcą płacić podatków? Padają różne gorączkowe pytania, które mogą wysadzić w powietrze sklerotyczną demokrację przedstawicielską Francji.

„Ten kraj to nie start-up” – tłumaczył posłom z partii prezydenta Jean-Luc Mélenchon, lider francuskiej lewicy (LCI). „Zdarzają mu się wielkie projekty i uczucia, nazywane rewolucjami. Nasz kraj przeżywa właśnie proces obywatelskiej rewolucji, w której postulaty socjalne krzyżują się z postulatami politycznymi. Jest to właściwe dla historii Francji, w każdej sytuacji porównywalnej z obecną.”

„Żółte kamizelki” (GJ) mogłyby być wydarzeniem roku ze względu na sam niebywały lans demokratycznego ubioru, który stał się nagle modny: w 22 krajach ludzie zaczęli w nim wychodzić na ulice. Można to porównać do francuskiego upowszechnienia spódniczek mini w latach 1960. Proroczo zapowiadały wielki społeczno-polityczny przewrót, no i miały zasięg prawie globalny. W Polsce, ale i we Francji, niektórzy woleli przyrównywać ruch GJ do rewolucji 1905 r., przegranej, lecz zwiastującej prawdziwą dziejową bombę. Nie drodzy, nikt nie będzie czekał 12 lat, we Francji się gotuje.

Oglądałem zdjęcia z symbolicznego pogrzebu dziesięciu „żółtych kamizelek”, osób, które zginęły od początku protestów. Również te szeregi zdjęć pobitych, poranionych i okaleczonych przez policję ludzi.

Policjanci używają kontrowersyjnych granatów GLI-F4, eksplodujących ładunkiem z gazem łzawiącym. To one przyniosły najwięcej ofiar, a są jeszcze gumowe kule i inne wynalazki. GJ mają już swoją martyrologię, internet przypomina wojenne i rewolucyjne piosenki, to tu, to tam buduje się symboliczne gilotyny. Na jednym z publicznych, symbolicznych sądów skazano prezydenta Macrona na śmierć przez ucięcie głowy toporem i wykonano wyrok na jego kukle. Może jest w tym coś z wudu, ale przede wszystkim zdradza gniew.

Prooligarchiczny rząd widzi w GJ krwawą tłuszczę analfabetów. Stanislas Guerini, szef partii prezydenckiej Macrona (LREM), oświadczył, że postulowane Referendum z Inicjatywy Obywatelskiej (RIC) doprowadzi do kary śmierci albo ucinania genitaliów przestępcom seksualnym, a Gilles Le Gendre – arystokrata paryski i szef grupy LREM w parlamencie – dodał, że reformy prezydenta i jego partii były po prostu „zbyt inteligentne, zbyt subtelne”, by populacja mogła je zrozumieć. Do tego wszystkie media powtórzyły zmienne detale skandalu w wagonie paryskiego metra, gdzie trzej podpici GJ śpiewali „Macron musi odejść” i kazali „spadać” starszej pani, gdy wytknęła im prawdopodobny antysemityzm. Jeden miał wtedy powiedzieć, że „też był w Auschwitz” i „się śmiał”. W walnięciu medialną maczugą antysemityzmu ma być coś ostatecznego, jak w rzuconym zaklęciu.

Jednak coś wisi w powietrzu, więc rząd dał podwyżki policjantom. Nie chce utrzymać porządku za pomocą porozumienia społecznego, lecz siły. Nie będzie podwyższać pielęgniarkom, czy nauczycielom, nie będzie o tym rozmawiać. „Prezydent bogatych” zbroi swą straż, by go ustrzegła przed rozeźlonymi ludźmi pragnącymi społecznej sprawiedliwości i uczestniczącej demokracji. Jak ta czerń śmie? Ten właśnie stosunek władzy do wydarzenia roku buduje determinację ludzi, którzy stoją na blokadach i planują kolejne „akty” protestów. Pomijani gromadnie powstali z gniewem. Nic ważniejszego się nie wydarzyło.

Autorstwo: Jerzy Szygiel
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. maj cher 28.12.2018 12:58

    “…Dał Nam Przykład Bonaparte…”

  2. emigrant001 28.12.2018 13:24

    Jeśli wydarzenia we Francji zorganizują się w powszechny protest społeczny to być może dojdzie do zmian legislacyjnych, które nie dopuszczą do sytuacji, kiedy rząd pałuje protestujących za ich pieniądze z podatków. Być może potrzeba na to czasu ale mam nadzieję, że proces “dojrzewania” już się zaczął.

  3. emigrant001 29.12.2018 01:35

    Szkoda, że
    1. Poniekąd inteligentnym ludziom wydaje się, że protest jest kierowany przez CIA ponieważ Marcon chciał stworzyć europejska armię a obecne wydarzenia to kolejny majdan
    2. Ludzie bardziej poważają legalny “rząd” niż protestujących, którzy ten “rząd” utrzymują i mają prawo go odwołać.
    3. Ludzie w Europie nie rozumieją, że “władza” zbiera gigabajty informacji tylko po to aby je wykorzystać przeciwko nim a płaci za to podatnik.
    Na koniec cytat
    Kiedy przyszli po Żydów, nie protestowałem. Nie byłem przecież Żydem.
    Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież komunistą.
    Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem.
    Nie byłem przecież socjaldemokratą.
    Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
    Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było.
    tekst napisany przez Martina Niemöllera 1892-1984
    (niemiecki pastor luterański; napisany w obozie w Dachau w 1942 r.)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.