Zmierzch dyktatorów. Dlaczego upadają nawet najwięksi?

Opublikowano: 25.08.2012 | Kategorie: Historia, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 563

To pytanie nastręcza wielu trudności i daje niejednoznaczne odpowiedzi. Dyktatorzy mają dziś nie najlepszą reputację. Ludzie myślą, że bycie dyktatorem polega na tępieniu wrogów, uciskaniu mas i prowadzeniu etnicznych kampanii ludobójstwa. Jednak czy tak było zawsze?

Urząd dyktatora początkowo miał bardzo odmienne znaczenie od tego, jak postrzegamy go dzisiaj. Po raz pierwszy został stworzony przez rzymski senat już w roku 510 p.n.e. do celów „awaryjnych”, takich jak tłumienie buntów. Wielu historyków uważa, że dopiero Napoleon Bonaparte był pierwszym nowoczesnym dyktatorem. Napoleon kontrolował każdy aspekt władzy i posiadał zastępy szpiegów. Nadzorował również prasę, całość życia politycznego i publicznego państwa.

Dopiero XX w. przyniósł nam instytucję dyktatora, która wywołuje u nas określone wyobrażenia i odczucia, aż po dzień dzisiejszy. Adolf Hitler, czy Józef Stalin – to nazwiska wyklęte przez historię, tyrani od których decyzji zależało życie setek tysięcy, a nawet milionów osób. Jednak należy pamiętać, że w drugiej połowie XX wieku do władzy w Afryce dochodzili liczni dyktatorzy, co było bezpośrednim skutkiem dekolonizacji. Doskonałym zobrazowaniem takiego schematu był Idi Amin z Ugandy nazywany „hańbą Afryki”. Inny przykład to Mao Zedong – „Wielki Sternik Narodu”, który rządził w Chinach w latach 1949-1976, a jego polityka doprowadziła do śmierci kilkudziesięciu milionów ludzi…

Ostatnie wydarzenia na świecie pokazują, że urząd dyktatora, początkowo uwielbianego, później znienawidzonego, prowadzi z czasem tylko do jednego – upadku tyrana i jego współpracowników. Na naszych oczach rozgrywała się arabska wiosna – przebudzenie społeczeństw państw północnej Afryki (m.in. Egiptu, Tunezji), „więzionych” przez długie latach przez swoich dyktatorów i tyranów. Bezpośrednią przyczyną wybuchu protestów było niezadowolenie obywateli z warunków życiowych, bezrobocie, rosnące ceny żywności, a także korupcja i nepotyzm władz reżimu. Islamska rewolucja trwa nadal, a jej znamienne skutki jeszcze długo będą ingerować w życie kolejnych pokoleń.

Większość dyktatorów kończy swoje panowanie albo stając przed sądem (najważniejszy z nich to obecnie Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze), albo zostają pojmani i zabici przez swoich podwładnych (np. Muammar al-Kaddafi, przywódca Libii).

Obecnie 70% państw na świecie funkcjonuje w systemach demokratycznych. Istnieje zatem jeszcze wiele bastionów dla reżimów autorytarnych, z których najbardziej wyrazistym jest bez wątpienia Korea Północna. Po niedawnej śmierci Kim Dzong Ila, władzę przejął Kin Dzong Un, obecnie przywódca Korei Północnej, Pierwszy Przewodniczący Narodowej Komisji Obrony oraz Marszałek państwa. Po śmierci Kim Dzong Ila komentatorzy przewidywali, iż Kim Dzong Un nie będzie w stanie sprawować samodzielnych rządów, a nawet że może dojść do konfliktu o władzę między przedstawicielami sił zbrojnych i rodzinnym klanem Kimów. Tak się jednak nie stało, ponieważ młodego Kim Dzong Una w sprawowaniu władzy intensywnie wspiera jego wuj Chang Sung Taek, jako bardziej doświadczony polityk.

Kolejnym miejscem na mapie świata, gdzie nadal znajdziemy państwa „niedemokratyczne” jest Ameryka Łacińska (obszar Ameryki Środkowej i Południowej) z Kubą na czele, która po odejściu od władzy Fidela Castro nie potrafi podnieść się z politycznej i gospodarczej zapaści. Tym, co łączy wiele państw tego rejonu, jest władza sprawowana przez wojsko (tzw. Junta). Dyktatorów znajdziemy także (pomimo licznych rewolucji i protestów społecznych) w Afryce oraz krajach Bliskiego Wschodu.

Z biegu historii da się wyczytać, że każda silna dyktatura z czasem zaczyna się „wypalać”. Zamknięcie na świat zewnętrzny, polityczna i gospodarcza izolacja, permanentna inwigilacja odciskają swoje piętno i doskwierają coraz silniej poddanemu społeczeństwu (czynnikiem przyspieszającym ten proces jest dodatkowo głód, ubóstwo, czy bezrobocie).

Czy obecne dyktatury mają szanse przetrwać? Jeśli tak, to jak Waszym zdaniem będzie wyglądał bieg wydarzeń?

Autor: Victor Orwellsky
Źródło: Kod Władzy


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. Radek 25.08.2012 09:20

    Artykuł prawie jak z CNN 🙂 Wsadzanie wszelkiego rodzaju władzy absolutnej do jednego worka. W Iraku życie było (poza wojnami i niepokojami społecznymi) o niebo lepsze niż w Polsce obecnie. Wiem z pierwszej ręki, polki która tam wyszła za mąż i mieszkała ponad 20 lat. Nigdy nie myślała, że wróci mieszkać do Polski, ale odziały amerykańskie które chodziły po mieście i wyżynały cywilów do tego ją zmusiły. Teraz Irak jest demokratyczny, po wymordowaniu 145 tyś. cywilów. W Libii żyło się znacznie lepiej, nie było podatków od ziemi, edukacja całkowicie darmowa, benzyna po ok. 30gr/l… Ale nie było WSPANIAŁEJ demokracji, gdzie ci którzy są u żłoba żrą, a ponieważ przeważnie jest ich więcej niż w monarchii i ustrojach o scentralizowanej władzy, to i mord do żarcia więcej…

  2. mhdh 25.08.2012 09:27

    Dyktatura ma jeden wielki plus. Jest tylko jeden wielki złdziej, zaś w demokracji takich złodzieji jest nieograniczona iloś. Dyktatora zawsze można obalić i osądzić. W demokracji nie ma takiej możliwości – istny raj dla złodzieji, czyli bezkarność.

  3. egzopolityka 25.08.2012 09:54

    o ile pamiętam, ze źródeł, które czytałem, celowe uszkodzenie DNA ludzi tysiace lat temu spowodowało między innymi skłonność poddańczą czyli uległość dyktaturze. To jest powód.

  4. sunner 25.08.2012 12:25

    W tzw. demokracji takich dyktatorów są tysiące. Są nimi np. sędziowie, urzędnicy, rozmaici funkcjonariusze państwa i kapitału. Różnica więc tylko taka, że demokratura jest bardziej spłaszczona niż klasyczna dyktatura. Tak że generalnie nie ma się zbytnio czym emocjonować.

  5. sunner 25.08.2012 12:29

    @
    Radek 25.08.2012 09:20 & mhdh 25.08.2012 09:27

    PEŁNA ZGODA.

  6. Stanlley 25.08.2012 22:41

    Zgadzam się. To co teraz nazywają demokracją nie różni się od dyktatury ale zamiast jednego to tysięcy takich dyktatorów. Demokracja skończyła się z grecją ponad 2 tysiąe lat temu….

  7. pasanger8 26.08.2012 04:21

    @ Stanleyu Czyli nigdy demokracji nie było gdyż obywatel greckiej polis (np.: Aten był zwykle właścicielem niewolników-dla nich to raczej nie było demokratyczne państwo)

  8. janpol 27.08.2012 02:45

    No tak, trochę nie nasza wina, ze dzisiaj dyktator = (Hitler, Stalin Amin, Pol Pot i im podobni) ale też jest prawdą, że każda władza niekontrolowana przeradza się (zbyt często jednak) w tyranię a nawet w zbrodnię. Dlatego uważam, że demokracja (z ew. czasowym i ograniczonym lub kontrolowanym prze np. prawo, skupieniem władzy wykonawczej, dla efektywności) to może i nie najdoskonalszy sposób rządzenia ale najlepszy.

    W powyższym tekście i dyskusji pod nim jest jednak kilka nieścisłości.
    Dyktator w starożytnym Rzymie to nie “dyktator” tylko urząd (ściśle określony czasowo i funkcyjnie) wodza naczelnego i nie zakłócał demokracji, aż do czasów wypaczenia jego idei przez Juliusza Cezara. Im dalej w czasie do konkretnej dyktatury, tym mniej nas interesują (a niesłusznie!!!) koszty, ograniczenia a nawet zbrodnie w czasie jej trwania, a bardziej się skupiamy na osiągnięciach (Dżyngis-chan, Napoleon, tylko patrzeć jak tak zaczną postrzegać Hitlera, Lenina i Stalina…). Inni znowu mylą przestrzeganie i egzekucje prawa (np. przez UE) z dyktaturą. To nie to samo! Prawo można zmienić, dyktatora nie! Inni mylą demokracje z bezkarnością i brakiem porządku prawnego. Oczywista bzdura! To raczej dyktatorom zależy aby na obszarze ich panowania był pewien poziom “bałaganu prawnego” i “kontrolowanej bezkarności”, bo tym łatwiej utrzymać im ogół społeczeństwa w “ryzach” (nie będzie mnie to dopiero zobaczycie co będzie).

    Natomiast zgoda, że obserwujemy dzisiaj odwrót od demokracji na rzecz dyktatury ludzi zarządzających tzw. “kapitałem międzynarodowym”, ale nie usiłują oni, na razie przynajmniej, niszczyć mechanizmów demokratycznych, tylko je wykorzystują. Nasza rolą jest natomiast się temu przeciwstawić.

  9. amateo 27.08.2012 05:07

    @janpol
    “Prawo można zmienić, dyktatora nie!” Otoz to! Kwintesencja dyktatury w najnowszym rozumieniu.

    Kiedys narzedziem dyktatora byl bat i miecz. A ze zyjemy juz w XXI wieku i troche sie “ucywilizowalismy” to jawnego przelewu krwi nie ma. Teraz dożyna sie ludzi roznorakimi umowami, zaleceniami etc… A jak sa dalej nieopokorni to sie zmienia prawo. (Ustawy pisane na zamowienie to juz chyba codziennosc)

    Radzilbym umiejetniej dobierac argumentacje, bo to byl strzal w stope.

  10. Radek 27.08.2012 05:34

    „Prawo można zmienić, dyktatora nie!” niestety z tym się nie zgodzę. Większość dyktatorów się “zmieniała”. Prawo teoretycznie można zmienić, tak samo jak można zmienić podejście dyktatora do rządzenia. Wielu ustaw nie da się zmienić, mimo, że dla społeczeństwa byłoby lepiej gdyby je zmienić. Nie jestem za dyktaturą, tylko pokazuję jednostronność artykułu. Ani obecny model demokracji, anie dyktatura nie jest dobrym system. Trzeba wymyślić coś lepszego, ale żadna inna idea rządzenia do tej pory mi się nie wydała realna i idealna. Największym problemem są głupi ludzie, którzy dzięki edukacji stają się wyedukowanymi głupkami… najgorzej jak tacy się dorwą do władzy.

  11. janpol 28.08.2012 01:47

    Szanowni amateo i Radek, “jak już wcześniej pisałem” (i to niejednokrotnie) NIGDY nie biorę za przykład prawidłowego funkcjonowania CZEGOKOLWIEK, naszej kochanej (mimo wszystko) Polski. To kraj zarządzany przez partie kolesiów, będące na usługach mafii pzpr-owsko – esbeckiej za zgodą olbrzymiej większości (niestety) obywateli (niegłosujących i znacznej części głosujących niestety też!). Podobnie zresztą jak np. Białoruś, niezależnie od tego co ktoś tam wypisuje.

    Głupi ludzie to faktycznie problem, ale należy go rozwiązać a nie się obrażać i załamywać ręce.

    Dyktatora NIE MOŻNA zmienić, można go wygnać lub zabić. Niestety pociąga to za sobą ZAWSZE pewną ilość bałaganu i krzywdy niewinnych. Jeżeli do tego wybucha jakaś tam rewolucja to nigdy nie można być pewnym, czy sprawy potoczą się w pożądanym dla ogółu obywateli kierunku, jak już niejednokrotnie pokazała historia.

    Prawo można (i trzeba, jak pokazuje historia) zmieniać, bo zmienia się życie i warunki. Można to zrobić w prawidłowo funkcjonującej demokracji. Jest to zagwarantowane SYSTEMOWO. W innych systemach nie jest to takie proste, o ile w ogóle możliwe. Takie są fakty.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.