Wirus odry nie istnieje! Czy aby na pewno?

Opublikowano: 30.01.2017 | Kategorie: Publicystyka, Publikacje WM, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 4897

Kilka dni temu na naszym portalu przez krótką chwilę można było przeczytać informację rozsyłaną w sieci przez Jerzego Ziębę o tym, że niemiecki sąd uznał, że wirus odry nie istnieje.

Oto jej treść: “Dzisiaj, na podstawie analizy badań naukowych opublikowano wyrok Najwyższego Sądu Niemieckiego: Wirus odry NIE ISTNIEJE!!! A co z innymi wirusami? Krótko mówiąc: naukowcy po prostu pomylili element komórki z wirusem. Poza tym, wykonane badania, które wskazywały na istnienie wirusa były błędne i źle przeprowadzone. Wiadomość taką podały angielskojęzyczne strony” NWOReport.me i Anonhq.com. Pan Zięba dodał też link do niemieckojęzycznego pliku PDF z decyzją sądu.

Jako, że wiadomość wydała mi się podejrzana, poprosiłem w komentarzu czytelników o weryfikację treści niemieckojęzycznego pliku. Bardzo szybko otrzymałem maila z taką wiadomością: „W internecie jest oryginalny wyrok. Nie ma w nim zdania, że wirus odry nie istnieje. Tutaj jest wyrok i cała historia Lanki: lrbw.juris.de. Nie ma słowa o tym, że wirus nie istnieje. Jest za to historia pełna zwrotów akcji i to że Sąd przyznał tylko i wyłącznie, że osoba chcąca otrzymać te 100 tysięcy euro miała dostarczyć dowodu w postaci jednej pracy, a zgłaszający dostarczył… sześć. W związku z tym zdaniem Lanki nie spełnił wymogów. I sąd się zajmował tylko tym! Sąd co do zasady nie rozpatruje takich spraw jak ustalanie czy jakiś wirus istnieje czy nie. Tutaj chodziło tylko i wyłącznie o sprawy proceduralne i prawnicze półsłówka. I sąd przyznał tylko i wyłącznie, że Lanka wypłacić nie musi bo zgłaszający nie spełnił wymogów. Dość absurdalne, ale jednak nie spełnił.”

Uznałem więc, że wiadomość była fałszywa i usunąłem ją z naszego portalu, aby nikogo więcej nie wprowadzała w błąd. Myślę, że popełniłem błąd i powinienem był ją zaktualizować, gdyż od razu pojawiło się kilka maili z pytaniem dlaczego tekst został usunięty i czy to przypadkiem nie naciski świata farmaceutycznego by go ocenzurować. Wszystkim odpisywałem identycznie – wklejając powyższą treść.

Jeden z czytelników odpisał mi następująco: “Postanowiłem jednak minimalnie zbadać sprawę i z tego doniesienia [NWOReport.me] wynika coś zupełnie innego – fałszywa jest informacja „czytelnika”, oczywiście o ile jest to czytelnik, a nie jakiś korporacyjny odpad. Sugerowałbym na przyszłość większą ostrożność w usuwaniu artykułów, ponieważ na razie wygląda na to, że admin WM padł ofiarą, co najmniej, trolla.”

Później ten sam czytelnik przysłał mi drugą wiadomość z przetłumaczonym ze strony anglojęzycznej cytatem: “Okazuje się, że kluczowe w wydaniu wyroku były zeznania pracowników Instytutu Kocha i to jest właściwe gwóźdź programu: „Zeznania profesor Annete Mankertz, przewodniczącej Wydziału Krajowego Instytutu Odry przy Instytucie Roberta Kocha (RKI): „wirus odry” zawiera typowe, własne części komórki (rybosomy, komórkowe fabryki białka). Ponieważ szczepionka odry zawiera „całe wirusy odry”, to szczepionka zawiera struktury komórkowe. To wyjaśnia, dlaczego szczepionka odry wywołuje częstsze i mocniejsze alergie i reakcje autoimmunologiczne, niż inne szczepionki. A znowu rzeczoznawca sądowy profesor Podbielski potwierdził wielokrotnie, że zeznanie Instytutu Roberta Kocha w sprawie rybosomów w wirusie odry zaprzecza twierdzeniu o istnieniu wirusa odry”. Właściwie tyle w temacie.”

Skontaktowałem się z panią Marią Sobolewską, która pierwsza opublikowała wiadomość Jerzego Zięby, i doszliśmy do wniosku, że wyrokowi w języku niemieckim powinien przyjrzeć się uważnie ktoś, kto tym językiem dobrze włada. Pani Maria napisała do swego kolegi z Niemiec prośbę o przeczytanie wyroku i zreferowanie o co w tym procesie chodziło.

Po kilku godzinach otrzymałem następującą wiadomość: “Przejrzałem ten protokół z sądu – straszny gniot w języku urzędowym. Nawet zwykli Niemcy nazywają go Beamten-Duetsch (beamter – urzędnik) i 99% Niemców nie rozumie 99% tego urzędniczego języka. Ale o to właśnie urzędnikom chodzi, hi hi hi – aby byli obywatelom potrzebni do wyjaśniania ich języka. W procesie wcale nie szło o istnienie wirusa odry. Na pierwszej stronie pisze o co był proces: „wegen Auslobung”. Tu masz po polsku, co to jest ten „auslobung”: pl.Wikipedia.org i de.Wikipedia.org. Zrozumiesz z tego tyle co ja, czyli nic – bo to jest taki polski „beamten-deutsch”, he he. W procesie mówiono rzeczywiście o wirusach odry, czy istnieją, czy są chorobotwórcze, czy genetyka ma z tym coś wspólnego. Oceniano jakieś opracowania wirologiczne z przeszłości i współczesne. Niemniej dintojra nie wydała absolutnie żadnego wyroku o tym czy wirusy są czy ich nie ma. Nakazała jedynie oskarżonemu zapłacić wnoszącemu oskarżenie podane na stronie 12 sumy. I to już jest cały wyrok. Ani słowa o wirusach! Za to 100 000 oskarżycielowi na konto z powodu przyrzeczenia publicznego (auslobungu).”

Z tego wszystkiego można dojść do wniosku, że autor anglojęzycznego artykułu nadinterpretował wyrok w języku niemieckim, a pan Jerzy Zięba, który zapewne wyroku po niemiecku nie czytał, bo nie musi go znać, również dokonał nadinterpretacji i zrobił się z tego efekt znany z zabawy w głuchy telefon.

Podsumowując: informacja o tym, że sąd uznał iż wirus odry nie istnieje jest nieprawdziwa, gdyż sąd nie zajmował się kwestią jego istnienia, a jedynie odpowiedział na pytanie o to, czy spełniono wymagania formalne do wypłacenia przez dr Stefana Lankę nagrody 100 000 euro za udowodnienie istnienia wirusa odry. Osoba, która chciała dostać nagrodę wygrała proces w sądzie pierwszej instancji, ale Lanka się odwołał i wygrał w sądzie odwoławczym, gdyż przedstawione prace naukowe, dowodzące istnienia wirusa odry, zawierały błędy metodologiczne, a ich autorzy nie prowadzili badań nad wirusem odry.

Sprawę podsumowała też w komentarzu na swoim blogu Maria Sobolewska zwracając uwagę na dezinformatorów: “(…) nie ma żadnych dowodów na istnienie tego wirusa. Lanka wygrał, ale został obrzucony gównami zarówno z lewa, jak i z prawa. Teraz będą o nim pisali jak o Wakenfieldzie, że oszust. Psychopaci pseudoracjonaliści nawrzucali mi tony agresywnych i zastraszających kłamstw do komentarzy. Szczytem wszystkiego jest to zdanie: „Sąd nie orzekł, że wirus odry nie istnieje (uznał stanowisko powołanego eksperta Andreasa Podbielskiego ŻE ISTNIEJE)”. Podbielski powiedział coś wręcz przeciwnego, panie psychopato.”

Niniejszy tekst publikuję z dwóch powodów. Po pierwsze – by wyjaśnić sprawę usunięcia informacji z portalu WolneMedia.net, po drugie – ku przestrodze. Byście widzieli, jak nierzetelne sprawdzanie informacji u źródła i szybka wiara w ich prawdziwość rodzi poważne w skutkach plotki, które mogą przekształcić się w nowe teorie spiskowe, na dodatek ośmieszające środowisko teoretyków spiskowych, gdyż choroba odra jest faktem medycznym i nikt nie kwestionuje, poza wyżej opisanym przypadkiem, istnienia wirusa, który ją wywołuje.

Na ogół z braku czasu i słabej znajomości języków obcych nie weryfikuję informacji, które publikuję na naszym portalu, ale w przypadku tak sensacyjnych treści, które mogą wywołać duże zamieszanie i aż proszą się o sprawdzenie, staram się je wyjaśniać.

Dziękuję pani Marii Sobolewskiej i czytelnikom za pomoc w wyjaśnieniu sprawy, a pana Jerzego Ziębę proszę o nie branie tej sprawy zbyt osobiście. Miał dobre intencje, ale zbyt szybko doszedł do błędnego wniosku i możliwe, że dzięki tej historii nie popełni już takiego błędu. Wiadomo, że błędów nie popełniają tylko ci, co nic nie robią.

W przyszłości zamiast zdejmować “nieprawdopodobną treść” postaram się je edytować i uzupełniać komentarzem wyjaśniającym.

Na koniec, dla zainteresowanych sprawą, polecam zapoznać się z wywiadem z dr. Lanką dostępnym TUTAJ i jego oświadczeniem dostępnym TUTAJ. Oba teksty przetłumaczono na język polski.

Autorstwo: Maurycy Hawranek
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. MakSym 30.01.2017 11:16

    Dziękuję Maurycy za rzetelne zajęcie się tematem oraz trzymam za słowo, co do zdejmowania artykułów. 😉

    Tutaj dla odmiany ale również dokładnie w temacie wirtualnych wirusów, zarabiania na nich, oraz “naukowego” szamba zwanego środowiskiem, temat boreliozy – “Wkręceni w boreliozę”:

    https://pubmedinfo.wordpress.com/2016/05/17/borelioza-kolejna-wirtualna-epidemia-raj-dla-hipochondrykow-i-hochsztaplerow/

  2. MB 30.01.2017 11:56

    Dobra robota Adminie.

  3. qrde blade 30.01.2017 21:32

    Do wiadomości Jarosława Kaczyńskiego i Pani Premier Beaty Szydło
    PODAJCIE DALEJ…
    https://youtu.be/NZwa7fUPDBk

  4. qrde blade 30.01.2017 21:47

    Tymczasem w 2000 roku sąd w Niemczech wydał prawomocny wyrok w który ostrzegł, że wirus HIV nie istnieje. Dopiero po 9 latach jego rzekomy wynalazca i firma go reprezentująca przyznali się do popełnienia błędu. Natomiast fałszerstwa Ludwika Pasteura ujawnione w 1995 roku nadal są niestety powszechnie, dziwacznie pielęgnowane w medycynie akademickiej i jeszcze w dniu dzisiejszym można było zobaczyć rządowych urzędników ostrzegających przed rozprzestrzeniającym się wirusem grypy z powietrza. Taką właśnie mamy żałosną wiedzę i świadomość globalnego, farmaceutycznego spisku. Grypa jest uleczalna w ciągu dosłownie kilku godzin, metodą kropelkowego ok. 20 – 25 kropli na 1,5l wody zmieszania zwykłej, aptecznej, czystej 3% wody utlenionej, dodatkowo płukania jamy ustnej samą wodą utlenioną w przypadku anginy i stosowania witaminy C 1000mg dwa razy dziennie. Aby uniknąć bólu mięśni można do takiej mieszanki dodać szczyptę czystej sody kuchennej.

  5. MakSym 31.01.2017 08:40

    Tutaj jest wywiad z Lanką na temat “wirusologii”, “wirusów”, metod badawczych przy “odkryciu” “wirusa” HIV https://szczepienia.wybudzeni.com/2016/12/09/wywiad-z-dr-stefanem-lanka

    Podsumowując – “wirusologia” to OSZUSTWO na poziomie “wakcynologii”, szarlataneria na poziomie nawet nie badawczym ale jakimkolwiek logicznym, w sensie zdrowego rozsądku, o logice naukowej nie wspominając.

    Na dole, pod wywiadem, komentarz Lanki dotyczący wyroku sądu, odnośnie nieistniejącego wirusa odry.

  6. gajowy 31.01.2017 10:13

    @W.
    Na Twoim miejscu po prostu wzmacniałbym odporność. Wirusów często nie da się pozbyć – np. ospa/półpasiec ale wykazują one aktywność tylko wtedy gdy “wyczują” że host ma oslabioną odporność.
    Musisz też sobie odpowiedzieć na pytanie czy bardziej zależy Ci na oficjalnym potwierdzeniu że jesteś zdrowy (wiremia) czy też na faktycznie dobrym funkcjonowaniu organizmu (czasami wbrew wynikom).
    Mi w poprawie funkcjonowania układu odpornoświowego (kiedyś co 2-gi tydzień łapałem przeziębienie) pomogło popracowanie nad florą bakteryjną układu pokarmowego + suplementacja magnez, cynk, selen.

  7. Brev 31.01.2017 12:45

    Skoro nie można udowodnić, że wirus odry istnieje, to tym samym można postawić hipotezę że nie istnieje.

  8. ariosto 31.01.2017 20:53

    @Brev niestety ale Maurycy sie troche zakrecil.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.