Zagubione stulecie

Opublikowano: 10.02.2019 | Kategorie: Edukacja, Historia, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 3119

Gdzie w akademickiej dydaktyce historii podział się cały dwudziesty wiek z jego modelami myślenia historycznego? Niestety, tego nieszczęsny student historii w naszym kraju się nie dowie.

Trzy pokolenia “Annales”, mikrohistorie, zwrot lingwistyczny i narratywistyczny, Focault… Dydaktyka akademicka z reguły przechodzi obojętnie wobec metodologicznych sugestii znaczących myślicieli XX stulecia, które dla historiografii ma bodaj największe znaczenie. Owszem – słynne nazwiska, żeby w papierach się zgadzało, student pozna w ramach jednego przedmiotu, od strony teoretycznej. A życie swoje! Sposób nauczania historii akademickiej zatrzymał się na modelu zaproponowanym przez Leopolda von Ranke w latach 1820., czyli 200 lat temu… Ale co tam to lekkie opóźnienie cywilizacyjne… I tak pysznimy się przed innymi naukami humanistycznymi i społecznymi – jedne wyszydzając za interdyscyplinarne podejście, inne rugując za to, że spokojnie dałoby się je zaliczyć w poczet historii – np. religioznawstwo.

Studia historyczne bez wątpienia skrzywdził system boloński. Za jego sprawą liczba lat nauki zredukowała się do trzech – kompetencje w zawodzie zyskujemy wraz ze stopniem licencjata; tylko w tym przypadku możemy też liczyć na solidną dawkę wiedzy. Wiedza ta jednak przekazywana i przyswajana jest w zawrotnym tempie – w trzy miesiące student musi opanować całą epokę. A robi to od podstaw, bowiem ze szkoły średniej przychodzi z wiedzą, która przypomina klechdy domowe. Materiał jest tak obszerny, że nie ma szans, by w tym czasie ułożyło się to w głowie. O utrwaleniu nawet nie ma mowy. Jest jeszcze całkowite przeciwieństwo licencjatu, czyli nudne i uciążliwe studia magisterskie. Na nie z reguły nikt nie ma pomysłu i uchodzą tylko za formalność. Z litości spuszczę na ten temat zasłonę milczenia.

Chcę wierzyć, że lista grzechów w metodach kształcenia akademickiego na historii to wina systemu 3+2. Wypunktujmy je.

Czego mi brakuje w modelu edukacji przyszłego historyka?

1. Nauki myślenia syntetycznego, umiejętności tak istotnej, jeżeli chodzi o proces rozumienia dziejów i – co za tym idzie – tego, co dzieje się wokół.

2. Odbrązowiania i demitologizowania wydarzeń i jednostek. Dyktowanie tego, kto wielkim poetą był zostawmy dla uczniów szkół podstawowych, którzy jeszcze nie widzą i nie są w stanie zrozumieć rzeczywistości w odcieniach szarości.

3. Dopuszczenia do głosu innych nauk humanistycznych (co się zowią, bardzo protekcjonalnie zresztą – nauki POMOCNICZE historii; i nie mówię tu o heraldyce), których podpowiedzi i stanowiska wzbogacają perspektywę poznawczą historyka.

4. Za krzywdzące uważam spychanie historii gospodarczej i społecznej na margines rozważań – wpływa to na postrzeganie świata przez młodego człowieka, który nie będzie miał później pojęcia, że za kulisami teatru polityki rozgrywają się prawdziwe światowe interesy i nurty, których polityka jest tylko projekcją. I że zawsze tak było – i będzie.

Co zaś razi w narracji tak, aż dusza jęczy? Pielęgnowanie myślenia mitycznego, przemycane ideologie i grzech europocentryzmu.

A fe! Za mało się uczymy od kolegów filozofów i antropologów, którzy w wydawaniu ocen i używaniu wartościujących pojęć są ostrożniejsi. Taki ich zawód, ale to nie znaczy, że my jesteśmy w swojej roszczeniowej egzaltacji usprawiedliwieni! Że w nauczaniu dziejów, zwłaszcza rodzimych, musimy odreagowywać krzywdy naszego narodowego ego.

O ile prowadzący jeszcze z reguły zachowują wstrzemięźliwość ideologiczną wywodu, o tyle dziatwa pozwala sobie do woli na obelgi pod adresem grup społecznych i jednostek, na uwagi natury politycznej, na antynaukowy bełkot. Boli mnie, że w takich sytuacjach niekiedy brak jest reakcji ciała pedagogicznego. W takich sytuacjach należy sprowadzać towarzystwo do pionu, bo ci opętani teoriami spiskowymi ludzie, kiedy wyjdą z uczelni, pójdą z tymi bredniami – do dzieci w szkołach! Nie umywajcie rąk, naukowcy-dydaktycy, bo będziecie mieli głupotę przyszłych pokoleń na sumieniu!

Boli mnie też, że naukowców-indywidualistów, którzy ośmielą się prowadzić badania nad trochę mniej typowym zagadnieniem, traktuje się z góry i wyraża lekceważąco o ich pracy. Historykowi kulinariów obrywa się zatem, że najada się za pieniądze z grantu, które potrzebne są wszakże gdzie indziej,

a specjalistom od dziejów relacji kulturowych człowieka ze zwierzętami, że pieski i świnki to temat dobry do badań dla rozkapryszonych pensjonarek (pragnę przypomnieć przełomową rolę, jaką dla społeczności ludzkich neolitu odegrało udomowienie canis lupus i początki hodowli trzody chlewnej). Przecież nie wszystko wojna na tym świecie!

Wierzę, że to wszystko wina tego przeklętego systemu. Ale czyż inne dyscypliny nie muszą się z nim zmagać? Oprócz psychologii i prawa, które się jakoś uchowały (na szczęście; nie mam na tyle rozwiniętej wyobraźni, żeby móc zwizualizować sobie terapię u psychologa po licencjacie), muszą wszystkie. Zatem żadne to wytłumaczenie! A jednak po studiach na filologii polskiej i antropologii kultury na dwóch uczelniach w różnych regionach Polski, ze łzą w oku stwierdzam (bo to były moje najpierwsze studia), że największe zakute łby wśród studentów bytowały niestety właśnie na historii. Klimat musi zatem sprzyjać. Spowodujmy zatem jego zmianę i uwolnijmy tę dziedzinę z anachronizmów. Otwórzmy głowy na całość doświadczenia ludzkiego w dziejach, na to, co zdobył dla historiografii XX wiek – nawet z pełnym sceptycyzmu i relatywizmu postmodernizmem.

* * *

Chciałabym za to podziękować wszystkim uniwersyteckim Osobowościom z UŁ, które pomogły mi otworzyć niektóre klapki w głowie i dzięki którym zdobyłam bazę pod zgłębianie wszystkich innych dziedzin humanistycznych, czym teraz z powodzeniem się zajmuję. Bo historia jest bazą do zrozumienia wszystkiego, co ludzkie.

Autorstwo: Anita Brzyszcz
Zdjęcie: Geralt (CC0)
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Hassasin 11.02.2019 07:50

    Semiccy Czarnogłowi szykują się do przejęcia kronik. Jak co 676 lat 🙁

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.