Z pracą wciąż będzie źle

Opublikowano: 23.01.2014 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 734

Gdyby nie ponad 2-milionowa emigracja od wejścia Polski do Unii, mielibyśmy dziś znów bezrobocie na poziomie ok. 21 proc. Dziś bezrobocie, to oficjalne wynosi ok. 2,2 mln osób, w Urzędach Pracy czeka na nich zaledwie 38 tys. nisko płatnych ofert pracy.

Premier D.Tusk jeszcze przed swym urlopem zapewnił Polaków, że celem rządu na 2014 r. jest zejście z poziomem bezrobocia poniżej 13 proc. Stało się to w dniu, w którym ogłoszono, że bezrobocie wzrosło do 13,4 proc. Są dziś liczne regiony Polski, w których pomimo gigantycznej emigracji bezrobocie wynosi od 29 do 38 proc. Wystarczy wymienić takie powiaty jak elbląski 29 proc., braniewski 32 proc., piski 32 proc., radomski 29,7 proc., złotoryjski 27,3 proc., wałbrzyski 31,4 proc. czy wreszcie szydłowiecki 38,6 proc. Są województwa, gdzie na 1 ofertę pracy przypada od 70 do ponad 90 osób. Z tej katastrofy nie ma szansy na szybkie podźwignięcie się, mimo lawiny rządowych obietnic zwłaszcza z ostatnich dni. Najwyraźniej obecna władza traktuje swych obywateli jak przysłowiowy ciemny lud. Media są pełne rządowych – różowych wizji uczynienia cudów w sprawie walki z bezrobociem. Minister Pracy W.Kosiniak-Kamysz z PSL niczym złotousty cudotwórca proponuje Polakom “Pakt dla Pracy”, który w jakiś nadzwyczajny sposób ma zwiększyć bezpieczeństwo i poziom zatrudnienia. Jednocześnie proponuje czyli obiecuje, jak zwykle – bezrobotnym, młodym Polakom 10 tys. zł w ramach bonu stażowego i 10 tys. zł bonu na zatrudnienie.

Żart polega na tym, że młody człowiek ma sam sobie znaleźć firmę, w której zdobędzie niezbędne doświadczenie zawodowe w ramach stażu. Jak już znajdzie takiego dobroczyńcę to budżet państwa zapłaci owej firmie, czyli prywatnemu przedsiębiorcy owe 10 tys. zł. Podobna procedura ma mieć miejsce przy tzw. bonie na zatrudnienie. Rząd zamierza też pomóc studentom i absolwentom wyższych uczelni, którym pożyczy 70 tys. zł na założenie własnej firmy, mimo że codziennie Polacy zakładają i rejestrują od 1 do 1,5 tys. nowych firm bez rządowej pomocy.

Problem w tym, że po pierwszym roku większość z tych firm pada lub zawiesza swoją działalność, a młodym ludziom, skutecznie na lata wybija się z głowy przedsiębiorczość, co bardziej zaś zdesperowani najzwyczajniej emigrują. Kredyt ten oczywiście jest oprocentowany i podlegałby zwrotowi. Może to więc raczej napędzić klientów bankom i komornikom. Jeszcze bardziej kuriozalnym pomysłem, który bardzo szybko może się okazać fantastycznym sposobem na całą serię nadużyć i roztrwonienia znacznych sum pieniędzy, jest to tzw. bon na zasiedlenie dla osób do 30 roku życia w wysokości prawie 7,5 tys. zł dla osoby, która znajdzie pracę w miejscowości oddalonej od swojego miejsca zamieszkania o co najmniej 80 km. Ten sposób pobudzania zatrudnienia i imigracji wewnętrznej wydaje się co najmniej słabo przemyślany, bo nie będzie przecież dotyczył miejscowości czy powiatów o największym bezrobociu, a raczej wielkich polskich miast z Warszawą, Poznaniem, Wrocławiem czy Krakowem na czele.

Ciekawe czy dopłata ta będzie dotyczyć również tych, którzy znajdą miejsce pracy w Berlinie, Londynie czy Dublinie. Już dziś znalezienie pracy zarówno dla osób młodych jak i dla osób powyżej 50 lat nawet w dużych miastach graniczy z cudem, a koszty utrzymania w tym zwłaszcza wynajęcia mieszkania są tak wysokie, że pochłaniają często ponad 80 – 90 proc. całego wynagrodzenia.

Jest to rozwiązanie wątpliwe również, co do swej konstytucyjności, bo niby dlaczego 33 czy 44 letni Polak nie mógłby skorzystać z tego wątpliwego dobrodziejstwa. Jakby tego było mało PO kusi co bardziej naiwnych i zdesperowanych, bezrobotnych tzw. Pakietem Startowym – półrocznymi wakacjami ubezpieczeniowymi od składek na ZUS i NFZ oraz tzw. kredytem podatkowym dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą. W tej kwestii jak zwykle niezawodnym, bajkopisarzem i zaklinaczem rzeczywistości okazał się poseł PO A.Szejnfeld od lat walczący bez większych sukcesów z biurokracją, którą tworzą coraz bardziej rosnący w siłę urzędnicy. Oczywiście owe odłożone w czasie składki zapłacimy my wszyscy podatnicy, a nie złotouści politycy. To tym bardziej wątpliwy pomysł, że tzw. kredyt podatkowy już funkcjonuje w polskim prawie, tylko jest to przepis martwy, bo nikt przy zdrowych zmysłach z niego nie korzysta. Nawet gdyby jego spłata była odłożona na lata nikt nie mając gwarancji sukcesu, ani nie dostrzegając dobrej koniunktury na rynku nie założy sobie dobrowolnie dodatkowej pętli na szyję.

Również ten pomysł, będący jeszcze całkowicie w powijakach, podobnie jak poprzednie, ograniczające się do słownych deklaracji nie zmniejszą poziomu bezrobocia w Polsce, choć z pewnością znacząco mogą zwiększyć wydatki budżetowe. Widać jak niespójne, często wzajemnie sprzeczne są rządowe obietnice poprawy sytuacji w zatrudnieniu i walce z bezrobociem. Stan ich legislacyjnego i koncepcyjnego przygotowania jest jak na razie żaden, to raczej luźne marketingowe i PR-owskie słowa rzucane na wiatr w związku ze zbliżającymi się wyborami. Wydaje się, że nie są to obietnice na serio, zwłaszcza w kontekście oszczędności w wydatkach budżetu państwa jakie trzeba będzie dokonać w połowie tego roku w związku z ograniczaniem deficytu sektora finansów publicznych i rozpaczliwym poszukiwaniem pieniędzy na współfinansowanie projektów unijnych. Aby tworzyć i znaleźć nowe miejsca pracy trzeba budować fabryki, a nie je sprzedawać, trzeba mieć własne banki, a nie pożyczać za granicą co miesiąc 2-3 mld euro i to jeszcze na 10 lat do przodu, w ramach słynnych już polskich euroobligacji Skarbu Państwa.

Trzeba płacić dobrze i ciężko pracującym Polakom godziwe wynagrodzenia, a nie jałmużnę w wysokości 1500 zł netto, w zamian zaś przyznawać swoim urzędnikom 100 mln zł premii. By podjąć realną walkę z bezrobociem trzeba czegoś więcej niż tworzyć 150 czy nawet 200 tys. nowych miejsc pracy, kiedy corocznie blisko 500 tys. młodzieży kończy szkoły ponadpodstawowe. Trzeba przekonać Polaków, że władza wie co robi ma odwagę i pomysł na państwo i gospodarkę, czuje się prawdziwym gospodarzem, a nie chce likwidacji własnego państwa i ciepłej wody w kranie.

Polska nie ma dziś ani strategów gospodarczych, ani wielkich menedżerów, co zdolniejsi i lepiej opłacani wysługują się dziś obcym, a trzeba nam dziś nie byle jakich umysłów i charakterów. Praca to poczucie ludzkiej godności, godności z której Polacy są coraz bardziej odzierani. Brak pracy i godziwej płacy będzie oznaczał dla milionów Polaków kulturę biedy i upadku moralnego.

Autor: Janusz Szewczak – Główny ekonomista SKOK
Źródło: Stefczyk.info


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. agama 23.01.2014 13:35

    Logika władzy jest taka, żeby wszystkich ubiednić, by kraj się wzbogacił i wyszedł z “kryzysu”.

  2. edek 23.01.2014 23:06

    Przecież to oczywiste. Teraz nadchodzą czasy “spijania” śmietanki po polityce ostatnich 25 lat. Tzn. polityce liberalnych, głupich “reform” polegających na wyprzedaży i likwidacji przemysłu.
    Głupi (a może złodzieje) rządzący tym krajem zrobili wszystko, by przyszłość naszego kraju była nieciekawa…
    A głupi Polacy też dokładają codziennie swoje malutkie kamyczki do tej układanki katastroficznej unikając polskich, dających Polakom pracę produktów.
    Przemysł w obcych rękach, handel drenujący nasz kraj i eliminujący mniejsze firmy z rynku… I nawet usługi coraz bardziej są zdominowane przez obcy kapitał, w większości transnarodowy. Pieniądze, zyski poprzez produkty ale i “dzięki” obcym właścicielom szeroką rzeką wypływa za granicę.
    Jesteśmy dokładnym przykładem kolonii okradanej za przyzwoleniem a nawet przy współudziale jej mieszkańców.
    Zaprzepaszczony został dorobek poprzednich pokoleń Polaków. Bo wbrew propagandzie nawet komuniści, choć może nieudolnie, ale budowali podstawy bytu przyszłych pokoleń. My mamy… drogi 😀

  3. bartosz_kopan 23.01.2014 23:20

    Do wszystkich, którzy jeszcze się wahają: Uczcie się języków europejskich (zachodnich) i a jeśli już umiecie nie czekajcie. Naprawdę można żyć normalnie, wyłącznie z pracy własnych rąk i realizować swoje ambicje bez tzw. pleców i wsparcia innych.
    Uciekajcie z tego chorego kraju. Wiem: ojczyzna, tradycja – ale wiem też że: Gdzie dom mój, tam serce moje. To nie jest tak, że na emigracji trzeba “jechać na zmywaku” czy coś podobnego. Można, wraz ze stopniem znajomości języka, piąć się do góry, a raczej realizować swoje plany. Jesteśmy narodem naprawdę inteligentnym i potrafiącym przystosowywać się do potrzeb. Ludzie z tzw. Starej Europy nie potrafią wyjść poza schemat postępowania (ci którzy się z nimi spotkali, wiedzą o co chodzi), mają klapki na oczach, bo tak ich wychowywano. My mieliśmy zawsze pod górę, zawsze człowiek musiał działać na paru frontach na raz, mieć oczy dookoła głowy, wypatrywać okazji, radzić sobie w sytuacjach pozornie bez wyjścia – tylko po to by przeżyć.
    Naprawdę może być normalnie – Polska to nie kraj, to stan umysłu – choroba.

  4. dockx 24.01.2014 06:58

    Jeśli pozwala się zachodnim koncernom nie płacic podatku dochodowego to polskie firmy nie mogą konkurować niestety. 19% wystarczy by tak zaniżyć ceny by ludzie kupowali w holenderskiej już biedronce czy niemieckim lidlu i kauflandzie.

    Albo wszyscy sa zwolnieni z dochodowego albo nikt. Czekam na takich polityków, którzy zrealizują taki postulat i nie wierzę w krzyk zachodnich, że oni daja pracę. Owszem dają ale Polacy też dawać mogą. Póki co konkurencja powoduje, że ich na to nie stać.

  5. MilleniumWinter 24.01.2014 08:51

    2 milionowa????
    Dwa miliony wyemigrowały zaraz po otwarciu granic, teraz można spokojnie liczyć miedzy 3 a 5 milionów. Ponieważ nie ma konieczności posiadania paszportu, granic ani obowiązku meldunkowego (na zachodzie) to nie brak wiarygodnych oficjalnych danych.

  6. MilleniumWinter 24.01.2014 08:52

    2 milionowa????
    Dwa miliony wyemigrowały zaraz po otwarciu granic, teraz można spokojnie liczyć miedzy 3 a 5 milionów. Ponieważ nie ma konieczności posiadania paszportu, granic ani obowiązku meldunkowego (na zachodzie) to brak wiarygodnych oficjalnych danych.

  7. Murphy 24.01.2014 12:07

    @Fenix: Może i praca jest dla każdego ale niestety już płaca nie jest. A bez zapłaty nie dostaniesz schronienia, żywności czy pomocy lekarskiej.

  8. matimozg 24.01.2014 14:26

    My ludzie na dole piramidy jesteśmy okradani przez mały procencik ludzi na szczycie. Tworzymy ogromną ilość produktów, i każdy mógłby mieć wszystkiego po czubek nosa. Technologia idzie do przodu (50 lat temu ludzie przewidywali, że w obecnych czasach będzie trzeba bardzo mało pracować, przez to, że przemysł się zautomatyzuje). Teraz jeden człowiek pracuje przykładowo 8 godzin, a dwóch innych nie ma pracy. A we 3 mogli by pracować po 2,33 godziny. Każdy by miał co jeść, gdzie mieszkać, na swoje przyjemności. Wąska elita grabi ludzkość. Banki nie wytwarzają żadnych dóbr, jednocześnie są największymi pasożytami społeczeństwa. Dzięki środkom masowej manipulacji (media głównego ścieku, edukacja, religie) tworzą fałszywy obraz, błędne przekonania o prawach które rządzą tą machiną. Syf, ale przecież my czytelnicy WM to wiemy, pytanie jak dotrzeć do szerszych kręgów ludzi. Podobno ludzie coraz bardziej zaczynają otwierać się na media alternatywne. OBY

  9. matimozg 24.01.2014 14:29

    Projekt Venus pana Jacque Fresco i w ogóle jego pomysły, projekty pokazują jak powinien mniej więcej wyglądać cywilizowany świat. Polecam film http://www.youtube.com/watch?v=gvVxxM0UFcg&list=PL20XZsvkCG8s_zGxElEy4QbSsSPpRhiD2&index=148

  10. edek 24.01.2014 20:05

    @matimozg
    Zgadza się.
    Jednak “Elity” zdają sobie z tego doskonale sprawę. I z tego, że w końcu ten system się załamie. Bo gdy jeszcze trochę liczba wykluczonych się zwiększy, ludzie w końcu zaczną domagać się chleba. Stąd wzięły się zapewne różne próby ogarnięcia cywilizacji (np. Bilderbergowie), ale nie dla jej rozwoju i całego społeczeństwa. Ale by utrzymać status quo…
    Niestety WŁADCY mają wszystko. Pieniądze całego świata, informację, wykupione media i kupionych polityków. A ludzie tak łatwo ulegają kolorowym obrazkom…

  11. edek 25.01.2014 12:55

    @Fenix
    Dochód minimalny, czy jak go inaczej nazwać, jest ciekawym pomysłem. Problem w tym, że “SYSTEM”, czyli finansjera chce zagrabić z reszty ludzkości ile się tylko da, nie oglądając się na los poszczególnych ludzi. I całych społeczeństw. Też uważam, że jesteśmy jako ludzkość, na takim poziomie technologicznym, że praca ludzka nie jest niezbędna w obecnym wymiarze czasu. Tyle że do takich zmian potrzebne jest odejście od kapitalizmu, liberalizmu, ideologii liberalnych i egoistycznych. Jak to zrobić? I czym zastąpić? Oto jest pytanie. Na pewno nie komunizm. Musi to być połączenie wolności jednostki z dbaniem o dobro całego społeczeństwa. Do tej pory ludzkość miota się od skrajności do skrajności. Od komunizmu do liberalizmu (lub libertarianizmu). Bo to jest ŁATWE. Ale stoimy w takim punkcie, że jeśli nie zmieni się mentalność ludzi, to ludzkość zginie. Tylko jak dotrzeć do świadomości ludzi urabianej codziennie przez propagandę SYSTEMU?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.