Wzięli i się wywiązali

Opublikowano: 02.12.2013 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 960

W bieżącym wydaniu tygodnika wSieci, interesujący wywiad z byłym prezesem spółki PKP Intercity Czesławem Warsewiczem, który nie owijając w bawełnę mówi o „przetargu” na zakup pociągu Pendolino tak: „ktoś za to coś wziął, gdzieś poszły łapówki, procenty, jakieś dziwne transfery. To był kuriozalny przetarg. Mieliśmy do wydania 3 mld zł. I ostatecznie w roku 2011, została złożona tylko jedna ważna oferta. Inne rzekomo nie spełniały wymogów! Tak się uczciwych, prawdziwych przetargów nie przeprowadza”.

O pociągu Pendolino zrobiło się znowu głośno latem tego roku, kiedy do Polski został przywieziony jego pierwszy egzemplarz, a uroczyste jego przywitanie odbyło się z udziałem „zegarkowego” ministra Sławomira Nowaka i wielu innych oficjeli.

Wtedy to telewizje 24 godzinne, wspierające jak i gdzie się tylko da, ekipę Tuska, urządziły prawdziwy show, była a jakże bezpośrednia transmisja (podobnie jak z przylotu pierwszego Dreamlinera), zwiedzanie pociągu z udziałem mediów i przemówienie ministra, że już „pod choinkę” Polacy pojadą Pendolino.

O tego czasu co i rusz w zaprzyjaźnionych z Tuskiem mediach, nadawane są komunikaty (wyświetlane na kolorowych paskach), że kolejne egzemplarze przechodzą szczęśliwie testy na wybranych odcinkach torów.

Doszło nawet do tego, że na ostatniej konwencji Platformy premier Tusk przerywał swoje przemówienie (po otrzymaniu stosownego sms- a) aby poinformować zebranych, że jego rząd odniósł kolejny sukces, bowiem pociąg Pendolino osiągnął prędkość ponad 280 km na godzinę (oczywiście na specjalnie przygotowanym odcinku torów pod Zawierciem).

Ale im więcej tej nachalnej i głupiej propagandy w mediach, tym coraz częściej pojawiają się teksty, opracowania i wywiady, które pokazują transakcję zakupu Pendolino w zupełnie innym świetle.

Znawcy problematyki kolejowej, podnoszą coraz więcej wątpliwości co do celowości zakupu włoskiego Pendolino, zwłaszcza że w Polsce są produkowane równie dobre i szybkie, a przy tym zdecydowanie tańsze pociągi (np. w bydgoskiej Pesie).

Ponadto kolejowi eksperci twierdzą, że w Polsce jeszcze przez wiele lat nie będzie warunków do pełnego wykorzystania możliwości nowego pociągu.

Będzie on jeździł z maksymalną szybkością około 160 km/godz. (jego możliwości to około 250 km/godz.) i to najwcześniej za 2 lata, bo dopiero wtedy mają się zakończyć remonty linii kolejowych pomiędzy Warszawą, Gdańskiem, Katowicami, Krakowem i Wrocławiem, które będą pozwalały na osiągnięcie takiej prędkości.

Co więcej eksperci twierdzą, że akurat pociągi budowane we Włoszech, nie są przystosowane do funkcjonowania zimą, a szczególnie przy temperaturach poniżej 20 stopni Celsjusza, a w naszym kraju takie temperatury zimą, to przecież norma (chyba, że zostaną wzbogacone o tzw. ogrzewanie zewnętrzne ale tak się składa, że kupiliśmy pociągi bez tego ogrzewania).

Pojawiły się nawet opinie, że rząd za ogromne pieniądze zafundował Polakom Ferrari, a póki co, ma ono jeździć po polnych drogach.

Zapytany o to w jednej ze stacji telewizyjnych wiceprezes PKP Intercity, w zasadzie tę opinię potwierdził, zwracając się do zdumionego dziennikarza tekstem „od czegoś trzeba było przecież zacząć”.

Prezes zapomniał jednak dodać, że ponieważ Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć projekt tylko na poziomie około 20% (około 130 mln euro), pozostałą część środków nabywca czyli PKP Intercity, musiał pożyczyć, a największym pożyczkodawcą został Europejski Bank Inwestycyjny, który pożyczył około 340 mln euro (cały projekt opiewał na 665 mln euro, 20 składów Pendolino kosztowało około 400 mln euro , pozostałą część przeznaczono na zbudowanie specjalnej bazy serwisowej w Warszawie na Grochowie).

PKP Intercity zaciągnął więc kredyt w wysokości 1,5 mld zł i to w walucie obcej, choć sama spółka od paru lat przynosi straty (w tym roku mają one sięgnąć kwoty 100 mln zł), w związku z tym gwarantem dużej jego części został, a jakże Skarb Państwa.

Teraz nasilają się jeszcze podejrzenia o korupcję w tym przetargu. Mówi o tym otwarcie były prezes PKP Intercity we wspomnianym wywiadzie, a ponieważ już raz w roku 2000 w wyniku wykazania rażącej niegospodarności przez NIK (kierowany wtedy przez obecnego europosła Janusza Wojciechowskiego), rząd Jerzego Buzka unieważnił już rozstrzygnięty przetarg na zakup Pendolino, trzeba domagać się sprawdzenia i tego z 2011 roku.

Prawdopodobieństwo korupcji w tym przetargu jest tym większe, że w zasadzie w każdym kraju gdzie firma włoska Alstom (producent Pendolino) dostarczała swoje produkty bądź usługi wykrywano korupcję, a łapówki sięgały nawet 15% wartości kontraktu (6,8 mln USD za wygranie kontraktu na budowę linii metra w San Paulo w Brazylii).

Jest taka scena w filmie „Psy” Pasikowskiego. Do Marka Kondrata grającego wyrzuconego „z firmy” UB-eka, pijącego w knajpie wódkę, przysiada się z kieliszkiem w ręku Janusz Gajos (wcześniej wyrzucony „z firmy” UB-ek i już biznesmen). Kondrat odzywa się do niego tak „co wziąłem i się nie wywiązałem, że się przysiadasz jak do swego”.

W przetargu na Pendolino wygląda na to, że wzięli ale się wywiązali. Mam nadzieję, że CBA już od jakiegoś czasu, sprawę tego zakupu jednak bada.

Autor: Zbigniew Kuźmiuk
Zdjęcie: magro_kr
Źródło: Stefczyk.info


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. pablitto 02.12.2013 14:13

    cóż, artkuł niestety tendencyjny :/
    można mieć zastrzeżenia do tej całej imprezy, ale to jak przedstawiono to w artykule – to czysta amatorka i “propaganda” z drugiej strony, a autor widać nie ma nic wspólnego z koleją, za to pewnie jest dobry w “węszeniu”.

    Tak dla informacji – żaden polski producent wciąż nie sprzedaje wciąż szybkich pociągów pasażerskich z V>250 km/h.
    Pendolino jeżdżą też po Rosji i bodaj gdzieś w Skandynawii o ile pamiętam, także nie biadoliłbym nt. temperatur – chyba, że rzeczywiście Golfstrom się wyłączy i będziemy mieć tu klimatycznie Syberię.

    ..szkoda się rozpisywać. Siedzę trochę w kolejach, i ten artykuł to szukanie na siłę “haka” i dziury w całym.

    PS. i zakładam, że obojętnie jaki odłam partii POPiSLDPSLPJN… by rządził – podobne przetargi odbywałyby się podobnie.

    Zastrzeżenia można mieć jak najbardziej do rozłożenia tego całego projektu szybkich kolei w czasie. Może warto było ogłosić taki przetarg np. dziś, a nie 2 lata temu? -jako, że remonty wciąż trwają. Może wówczas bydgoska Pesa mogłaby zaprezentować krajową konkurencję etc.
    Pomijam problem tzw. “przetargów” w tym kraju jak i na świecie – ale to jest problem setek, tysięcy kontraktów zawieranych na podobne kwoty od ładnych kilku lat, i to nie tylko w Polsce – a to jest problem całego systemu, a nie jakieś pojedyńczej rządzącej skorumpowanej partii na usługach banksterki.

  2. Hassasin 02.12.2013 22:00

    @pablitto…no no jesteśmy zielona wyspą i za 3 MILIARDY złotych, można by … cokolwiek , stanąć na głowie , zrobić piruet i zatrzymać tą kasę w kraju i wesprzeć rodzimy przemysł !!!! Ale to wymaga myślenia propaństwowego , ale ,,polskość to nienormalność ,, …. ja to widzę tak :
    ..za sanacji był paragraf za branie łapówek przez (szanowanych wówczas) urzędników ..wyrok, kula w ŁEB.

  3. pablitto 03.12.2013 00:32

    …no – jeśli w tym wypadku miałoby być to możliwe – to trzeba by jakoś zupełnie inaczej zorganizować ten projekt szybkiej kolei na niemal dekadę(y). Akurat ten dziennikarzyna w połowie argumentów strzela w płot i widać, że się nie zna po prostu. A niestety – pi3..lić farmazony “każdy” dziennikarzyna potrafi.
    Znam niestety przykład, kiedy to podobny gryzipóir “położył” dobrze działającą lokalną kolej wąskotorową – przez swoją ingnorancyjną indolencję i głupotę, lub celowe działanie :/. Masa wysiłku pasjonatów + jeden dekiel dziennikarz = potencjalne niebezpieczeństwo. “Stop pomówieniom”, chciałoby się rzec.

    a co do sanacji – to wbrew podtrzymywanym beztroskim mitom – była tam masa przekrętów – ot, nie trzeba szukać daleko: http://wolnemedia.net/historia/historia-juliana-blachowskiego/ …do tego był mega-przekręt cukrowy, NBP też był zależny od jakiś ciemnych globalnych już rockefellero-podobnych instutucji itp. itd. – to są słodkie mity, niestety – tym bardziej powtarzane na tle smutnej “komuszej” szarości.

    PS. a co do przetargów – ci panowie nie są głupi, z reguły starają się robić wszystko zgodnie z “przepisami” ;[ – i takich (miliardowych) przetargów odbywa się w Polsce obecnie rocznie co najmniej kilkadziesiąt.

    PSS. a jak zatrzymasz tą kasę w kraju? Komu ją dasz? Jakiejś konkretnej firmie? Zrobić to możnaby sporo np. dając te same ulgi podatkowe lokalnym przedsiębiorcom, które “należą się” cudownym globalnym korporacjom łaskawie inwestującym tutaj (na jakieś 5-10 lat, dopóki ulgi się nie pokończą 😉 – albo krojenie wszystkich tymi samymi podatkami (a nie tylko lokalesów)… wówczas te korpo-molochy pewnie omijały by łukiem nasz kraik i byłoby wielkie larum i biada medialna – a naszej gospodarce wcale łatwo nie byłoby się podnieść w sytuacji zniszczonego przemysłu i przedsiębiorczości z podciętymi skrzydłami (przez KAŻDĄ “władzę”).

  4. Hassasin 03.12.2013 09:09

    Myślenie propaństwowe to np; …W byłej NRD po zjednoczeniu Niemiec nie pozwolono upaść ani jednej stoczni, pociągnięto autostrady pod niemieckie porty Sasnitz i Rostock, a przez polskimi portami w morzu położyli rurkę blokując je , dla poważnych, dużych i znaczących jednostek.
    A tu poseł Rozenek (z Wolnych Konopi)…mądrzy się o stoczniach coś w stylu : że to przedsiębiorstwa prywatne …bla la …cieciu jeden sadz marychę i nie zajmuj się polityka ,której nie rozumiesz.
    Po prostu nie ma w Polsce pro państwowego , gospodarczego myślenia … i dlatego najlepszym produktem eksportowym są Nasi obywatele.

  5. pablitto 03.12.2013 10:04

    hmm… otóż muszę Cię rozczarować również – NRD, to nie “zjednoczenie” – to przejęcie jednego systemu przez drugi. Nie było barier językowych, biurokratycznie BRD narzuciło swoją biurokrację, system na DDR. W zamian BRD wzięło od DDR ikonkę faceta przechodzącego przez przejście na swoje światła i… wszyscy są szczęśliwi (?) 😉
    – ogólnie DDR jest naprawdę konkretnym studium przypadku – co się dzieje, kiedy “kapitał” ma minimalne granice i terytorium, które może opanować. Innymi słowy – znajdź po kilku latach od upadku muru w tym wyludnionym nieco kraju (my mówimy o emigracji – z DDR uciekła na zachód bodaj 1/3 ludności) firmy/marki, które pochodzą/są w rękach ludzi z byłego DDR (podpowiadam: ze świeczką szukać). Do tego ten “kapitalizm” miał idealne warunki po tamtejszej “komunie” -np. brak tradycyjnych sklepów prywatnych etc. – dzięki temu dzieci nie wiedzą tam, co to znaczy iść po zakupy do sklepu osiedlowego (tzw. “Tante Emma Laden”)… bo ich już nie ma. Za to jest pełna “wolność wyboru” – Lidl, Kaufland, Aldi, Lidl, Kaufland, Lidl…
    Wybudowano im piękną infrastrukturę (do dziś każdy Niemiec płaci podatek na “wyrównanie szans” Niemiec Wsch./Zach.) i tyle. Większość społeczeństwa b. DDR pracuje u “zachodnich” sąsiadów, którzy przyjechali doń wykupić prawie wszystko w dosłownie 2 lata. Tym bardziej, że Niemcy z DDR nie mieli kasy (za komuny z grubsza przecież nie mogli) a na domiar tego wydym@no ich konkretnie przy wymianie marek DDR na BRD (im więcej kto miał mamony, tym przelicznik się kurczył, bodaj na 8:1, jak nie więcej -były progi kwotowe).
    Nie znam tematu tamtejszych stoczni, ale z >90% prawdopodobieństwem mogę rzec w ciemno, że nie należą one do nikogo kto tam mieszka (za to lud ma tam pracę). DDR to temat rzeka – i, co bardzo boli, mając tak wyraźny przypadek, kraje sąsiedzkie takie jak Polska – w ogóle nie patrzyły na to, jak się tam odbyła “transformacja” (tzn. może ktoś tam patrzył, ale przecież tzw. (nie)rządy i tak nie mają nic do gadania przy globalnej korpokracji).
    Być może – gdyby nie nasz porąbany język, granica, i dziwna biurokracja, już dawno wszyscy pracowalibyśmy w lokalnych Lidlach, mCdonald$ach i innych Ikeach… cóż – pracujemy prawie dzisiaj, z tymże również w LukOil’ach i wkrótce pewnie w jakiś Tian-Chang-Siu ;/ … ku uciesze “rządzących” wciskających propagandę o “nowych” miejscach pracy.

    PS. Po latach wiadomo np. że rozwalenie u nas PGR’ów to był kardynalny błąd (nawet jeśli sporo było g..nianych i niewydajnych) -do dziś wszyscy za to płacimy (i to dosłownie, jak i metaforycznie) – to wszystko nie jest takie proste, że jednym zdaniem można podsumować rzeczywistość i stwierdzić, że gdyby tak było, to byłby tu tak i tak.
    Jedyną uniwersalną maksymą – i chyba zawsze niestety aktualną – jest uniezależnienie się od “systemu” i przejmowanie przez “zwykłych” ludzi kontroli nad wszystkim, co się da. Ten system (obojętnie jakiego kraju) jest przesiąknięty nim od podstaw. Wymaga to dużej pracy – i współpracy, by zmienić ten stan.
    Nawet nasz wieszcz Mickiewicz rzekł “kto ma na myśli dobro jednego tylko narodu, ten jest wrogiem wolności”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.