Wolny czas jest święty

Opublikowano: 20.02.2016 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 605

Francuski rząd zamierza wprowadzić zakaz korzystania z poczty służbowej i odpowiadania na służbowe telefony po godzinach pracy. Nowe przepisy mają zostać przyjęte przez parlament w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Jak donosi serwis Polityka.pl, Francja zamierza zagwarantować pracownikom prawo do „rozłączania się”. Odpoczynek od kontaktu z pracą ma im pozwolić zachować równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym, a także zminimalizować ryzyko wypalenia zawodowego.

Od 1999 r. we Francji obowiązuje 35-godzinny tydzień pracy, wprowadzony przez Partię Socjalistyczną. Według raportów OECD, Francuzi są dziś jednym z najefektywniej pracujących narodów Europy. Jednak szacuje się, że nawet 3 mln z nich mogą mieć problem z wypaleniem zawodowym – to efekt wymuszanej przez pracodawców stuprocentowej dyspozycyjności. Kluczowa jest zatem zmiana zasad, a skutecznie wprowadzić można ją tylko na drodze zmian legislacyjnych. Podobny proceder usiłowali wprowadzić Niemcy.„Hałas da się zmierzyć decybelami. Znacznie trudniej zdefiniować stres” – tłumaczyła minister pracy Andrea Nahles.

Źródło: NowyObywatel.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. BrutulloF1 20.02.2016 10:46

    Najciekawsza w tym wszystkim jest metoda mierzenia tej efektywności pracy Francuzów czy innych Europejczyków przez wielkie “EU”.

  2. Szaman 20.02.2016 12:18

    BrutulloF1@ a spadaj rabotać do kopalni jak taki efektywny jesteś to może wyciągniesz je z zadłużenia XD

    Takie wstawki jak twoja zawsze są oznaką próby dowartościowania się przez kogoś kto zapiernicza jak wół i żeby nie przyznać przed sobą że daje się dymać, to czepia się tych co mają lepiej.

    To oczywiste że nieprzemęczony i dobrze traktowany pracownik ma większą wydajność. nawet bez przeprowadzana wcześniejszych statystyk postawił bym w ciemno na taką opcję bo jest ona po prostu oczywista jak to że ogień parzy 😛 

    Ponadto pracoholizm którym się tak Polacy (Szczególnie ci ze śląska) chwalą nie jest niczym co należało by szanować a raczej czymś co wywołuje uśmiech politowania na ustach 😛

  3. BrutulloF1 20.02.2016 12:39

    @Szaman
    Atakowanie mnie za jakiś wyrazisty kontrowersyjny pogląd jeszcze byłbym w stanie zrozumieć i przełknąć ale twoje zaklęcia, szamanku, skierowane pod moim adresem poczytuję za kompletną ignorancję usiłującego sklecić coś mądrego ćwierć – inteligenta.
    Ćwierć-inteligent jedynie bowiem nie jest w stanie odczytać intencji mojej bardzo zwięzłej wypowiedzi, która nie kryje zakamuflowanych treści. Ta bijąca po łbie jak gradobicie salwa niesprawiedliwych, kuriozalnych zarzutów od czapy, zniechęca mnie skutecznie do dyskusji, w myśl starego powiedzenia, że mądry głupiemu ustępuje.
    Ale tu pojawia się problem, bo nawet gdybym chciał wejść z tobą w polemikę to nie byłbym w stanie, bo kompletnie nie wiem o co ci chodzi. Że co? Że wg ciebie dyskryminuje kogoś czy jak? Czuję tylko, że masz do mnie niezdrową miętę i to coś może być związane z moim poglądem na temat twojej ulubionej nauki – naprotechnologii. Więc teraz przyszedł czas, żeby mnie podgryzać i dyskredytować idiotycznymi sugestiami.
    Żeby wyczytać z jednego prostego zdania tyle treści i to w sposób tak opatrzny i arbitralny trzeba rzeczywiście szamana i to na niezłym szamańskim haju czy transie, jak kto woli.
    Wyluzuj chłopie. Spuść z kija. Może pomoże.

  4. Szaman 20.02.2016 14:17

    Dużo można odczytać z jednego zdania jeśli człowiek jest spostrzegawczy.
    To że winnym temacie popisałeś się swoją bezkrytyczna postawą wobec nauki to oczywiście zdradza jakiś kawałek twojego światopoglądu ale jeśli myślisz że z tego powodu mam do ciebie zawiść to chyba przeceniasz ważność swojej osoby 😉

    nie chcesz polemiki to nie jednak jeśli uważasz że nie słusznie oceniłem twój komentarz to proszę bardzo, rozwiń wypowiedź. Jak zobaczę że jednak doszło tu do nieporozumienia to zwrócę honor.

  5. Wujek Polonii 20.02.2016 19:18

    BrutulloF1 20.02.2016 10:46

    To bardzo proste. Mieli Francuzi 40 godzinny tydzień pracy i wyrabiali 100% normy. Teraz mają 35 h i wyrabiają tyle samo, wiec wydajność wzrosła. To tylko przykład.
    Jest wiele metod zwiększania wydajności. Podstawowy, który w Polsce szwankuje, to organizacja pracy. Inne: innowacyjność, nowocześniejsze maszyny, szybszy transport, standaryzacja, restrukturyzacja, konsekwencja form zatrudniania, ich jednolitość i sprawiedliwość, zwiększanie zarobków pracownikom, uczciwość…
    Podam jak ja to robię. Gdy przyszedłem do zakładu pracy, w którym obecnie pracuję, na moim stanowisku (dwuosobowy zespół na zmianie), robiliśmy jedną podłogę przyczepy przez półtorej zmiany. Gdy było coś pilnego, po godzinach mogliśmy pracować na umowę zlecenie (za dwie i pół dniówki na głowę) i wydajność nasza wzrastała- czas wykonania 8 h. Obecnie po przeniesieniu się do nowej hali, po przeprojektowaniu produktu i usprawnieniu technologii, dzięki kreatywności załogi, czas wykonania podłogi przyczepy przez ten sam zespół pracowników, skrócił się do jednej zmiany, a w przypadku pracy na zlecenie, bardziej opłaca się wziąć urlop i wykonać dwa zlecenia w czasie krótszym niż 7 h, albo samemu wykonać jedno w 8. Praktycznie, moglibyśmy pracować po 5 godzin dziennie i byłaby wykonana taka sama praca. Oczywiście moglibyśmy pracować dalej po 8 h i produkować więcej, i zarabiać więcej, i szefostwu dać zarobić więcej. Moglibyśmy, gdyby ktoś z szefostwa chciał posłuchać dobrych pomysłów pracowników. A tak ograniczają nas po prostu możliwości produkcyjne- taśma nie nadąża.
    Gdy zaczynałem pracę kilka lat temu, zakład produkował 3-4 przyczepy tygodniowo. Obecnie 9-12, a w sezonie letnim nawet 15-18. To jest wzrost wydajności o ile procent? A o ile wzrosły nam zarobki? To nic innego jak prawda: jako spawacz zarabiam najniższą krajową, może ciut więcej. Całą resztę wypłaty, robią różne dodatki: za szkodliwe warunki, za drugą zmianę, premia, nadgodziny bądź zlecenia, szkolenia BHP, druga premia (uznaniowa, np. za obecność w soboty).
    To jak to jest? A… firma się rozwija i inwestuje. A ja cały czas oceniam, że poprzez lepszą organizację pracy, lekko o 30% można podnieść efekty pracy, dodatkowo zwiększając zatrudnienie. Pracuje ok. 170 osób, pracowało ponad 200.
    Nasz zakład produkuje nie tylko przyczepy rolnicze. Jeszcze inne eksportowe produkty. Firma się prężnie rozwija, ale od środka widać wszystkie niedopracowania, nietrafione pomysły, pomyłki, błędy i nawet zaniedbania.
    Tak jak skracając czas wykonania jednej podłogi, wyeliminowano buble i fuszerki (odtąd każdy zespół brał odpowiedzialność za produkt osobiście wykonany), skończyły się więc masowe poprawki i zaoszczędzono na czasie, tak można zwiększyć wydajność pracy poprzez wysłuchanie pracowników i wprowadzenie ich pomysłów. Tylko że robotnik jest od pracy fizycznej i furda mu do umysłowej. Przynajmniej w obecnej Polsce i naszej firmie.
    Mam takie wrażenie, że choć rzadko się zdarza ktoś, kto sam się zwalnia (najczęściej wyjeżdżają zagranicę), to tylko nieliczni chcą siedzieć w zakładzie jak najdłużej (nadgodziny, zlecenia), a tylko wyjątki przychodzą do pracy z radością. I mamy najwyższe zarobki w mieście (jako pracownicy fizyczni). Szefostwo się chwali, że średnia w zakładzie, to prawie średnia krajowa. W zeszłym roku zarobiłem 39 tys. netto. Trzy najlepsze miesiące: czerwiec 4,2 tys., lipiec 4,7 tys., sierpień 5,6 tys. (na rękę). Kosztem urlopu.
    Po kilku latach pracy, po zwiedzeniu wszystkich czterech stanowisk na hali, w której pracuję(obecnie są zaledwie zdublowane), potrafię z pamięci podać wymiary i stworzyć rysunek techn.- nie korzystając z żadnych programów komputerowych- każdego detalu jaki trafia na nasz wydział i każdego rozwiązania technicznego. Może nie wszystkie modele przyczep, ale standardy mógłbym produkować bez licencji. Nie docenia się pracy pracowników fizycznych, a co dopiero docenić ich osobowość i inteligencję.
    A wracając do meritum, to wydajność wzrasta, gdy pracy nie wynosisz do domu, a domu nie przynosisz do miejsca pracy. Marzy nam się, aby pod tym względem, było w Polsce jak we Francji.
    Problem nie polega w tym, że oni potrafią w jakiś sposób wyliczyć, że Francuzi są bardziej wydajni w pracy niż Polacy, tylko w tym, że faktycznie tak jest. Nie można zwiększyć wydajności pracownika przy taśmie produkcyjnej, zmniejszając mu czas pracy, bo on i tak pracuje najczęściej na pełnej mocy technologii. Zwiększyć wydajność pracy kasjerek w Lidlu i w Biedronce, można już tylko montując kasy samoobsługowe (sic!!!). Jesteśmy przerabiani na zaplecze Europy, na wyrobników po godzinach, na pańszczyźnianych chłopów bez ziemi.
    To mnie boli tak samo jak innych Polaków i się buntuję. Staram się walczyć. I dochodzę do wniosku, że mimo chęci i marzeń, Polakom strasznie trudno jest się dogadać ze współpracownikami. Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania. Brakuje już nawet koleżeńskości. Każdy jest zapatrzony tylko we własne lub rodzinne korzyści.
    Jak można poważnie myśleć, żeby pracownicy zaczęli walczyć o swoje z pracodawcami i politykami, jeżeli już w kolejną sobotę lutego, od pracy wymigali się (na 30 osobową brygadę akordową), tylko ci z drugiej zmiany, kilku w ramach buntu przyszło spóźnionych, a tylko dwóch wyszło wcześniej, kończąc swoją pracę i nie przejmując się jakimiś konsekwencjami. I co? Dalej wszyscy będą do końca sezonu przychodzić co sobotę, będą ściemniać w pracy, łazić, obijać się i popadać w nikotynowy nałóg, tylko dlatego, że muszą być w soboty. Goście nas odwiedzają, a po piątkowych porządkach, zakład wygląda zupełnie nieźle? Są też tacy, co mając wysoką grupę zaszeregowania, za soboty mają o wiele więcej niż inni, i celowo przedłużają czas pracy innym.
    Naukowo udowodniono, historycznie udokumentowano, archeologicznie odkopano i można śmiało twierdzić, że jeżeli umowa o pracę jest korzystna dla obu stron, to interes kwitnie. Jeśli równowaga zostaje złamana i pracownik musi się zgadzać na warunki pracodawcy, nawet najlepsze w mieście, to jest to pierwszy stopień do upadku pracodawców. To wyzysk i zło, z którym powinno się walczyć, . Skoro najlepsi nie mają uczciwych warunków pracy, to co mają mieć inni? I dlaczego tak mało ludzi to rozumie?
    W Polsce nie rozumieją pracownicy, że to politycy są winni, a pracodawcy są wrogiem zastępczym; nie rozumieją też pracodawcy, że ta ich zachłanność i dbanie tylko o swoje, to woda na młyn rządzących. Dziel i rządź, zamiast gromadź i słuchaj (gromadzi słuchaj).
    A w zakładzie, w którym pracuję, są chyba wszystkie możliwe formy zatrudnienia, łącznie ze stażami. Nie dość, że wyzysk, to jeszcze źródło zawiści i konfliktów. Mógłbym książkę napisać o strukturze własności i zależności w firmie. Część ludzi jednak, ma tu najlepiej jak miała w życiu i nie wie, że może być tak samo, tylko że sprawiedliwie dla wszystkich.
    Czy tak jest wszędzie, że firmy ciągną miejscowi chłopo-robotnicy, weterani zagranicznych kontraktów i młodzi, którzy napływają by zdobyć doświadczenia? A cała reszta to ciepłe stanowiska po kontaktach i rodzinie?
    To jak ma być lepiej w Polsce?

    pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

    Wujek Polonii

  6. Wujek Polonii 20.02.2016 21:38

    atos 20.02.2016 21:00

    “Napewno wydajność jest dużo mniejsza jak w a Polsce.”
    Wydajność, czy też wkład pracy własnej? Co jest? Czas pracy ma pośrednio wpływ na wszystkie aspekty pracy.
    Polecam lekturę: Stanisław Grzesiuk “Pięć lat kacetu”.
    To ludzie ludziom taki los narzucają. Od takiego poziomu możemy zacząć rozmawiać.

    pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

    Wujek Polonii

  7. Wujek Polonii 21.02.2016 13:27

    ikaklika

    “Ci, którzy pracę chcą jak najlepiej wykonywać.” Bardzo podoba mi się to określenie.
    Sam należę do ludzi, którzy do każdej pracy podchodzą jakby wykonywali ją dla siebie.

    pOZDRAWIAM niePOPRAWNIE niePOLITYCZNIE

    Wujek Polonii

  8. Wujek Polonii 21.02.2016 13:34

    atos

    A ja piszę o tym, że można rów kopać łopatami w sto osób, lecz może też jedna- koparką.

    Wujek Polonii

  9. Szaman 21.02.2016 15:36

    @BrutulloF1 O widzisz ja to może nie cierpliwy jestem i już po prostu straciłem cierpliwość do tej durnej pseudopolskie mentalności(bo Polską mentalnością tego nazwać nie można – nasi przodkowie dumni by się ze wstydu schowali ) , ale właśnie dobrze ci Wujek Polonii odpisał.

    A ja ci jeszcze wytłumaczę skąd z twojego zdania wyczytałem takie przekonania: bo gdybyś nie miał zawiści i zazdrości do francuzów to zamiast krytykować sposób określania wydajności, skrytykował byś to co należy czyli polskie realia i chorą mentalność w której to polakom sie wydaje że nie wiadomo jacy zajebiści są bo zapierdalają jak woły po 12 godzin.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.