Wolą więzienie, niż wstąpić do wojska
Zapowiedź rządowa o rekrutacji młodych Amerykanów w wieku 18-24 lata nie spotkała się z entuzjastyczną aprobatą potwierdzenia patriotyzmu i gotowości oddania życia w imię światowych interesów.
Zaskakujące zjawisko, że młodzi ochoczo głosujący na demokratów postrzeganych jako partia wojny, nagle stanęli okoniem. Z ich internetowych wystąpień wynika, że gotowi są pójść na 5 lat do więzienia, byle uniknąć wojskowej turystyki po świecie roznosząc demokrację czołgami. Niektórzy, złorzecząc samemu prezydentowi, radzą mu pójść na dowolną linię frontu samemu. Już w 2020 roku kiedy bliski był konflikt z Iranem, wśród młodych narastało zaniepokojenie czy nie powtórzy się rekrutacja z 1972 roku. Teraz, kiedy prezydent Biden z optymizmem zapowiada, że Stany Zjednoczone mogą z powodzeniem prowadzić działania na dwóch frontach, a wtóruje mu sekretarz obrony, ludzie poważni i doświadczeni fiaskiem „turystyki wojskowej” łapią się za głowy.
Zasadnicze wątpliwości budzi jakość wyszkolenia mocno zredukowanych oddziałów. Równie ważne są zasoby uzbrojenia, które zważywszy rozmach, z jakim cywilni przywódcy gotowi walczyć o Tajwan i demokrację Izraela, wymagałyby uporania się nie tylko z potencjałem Chin, ale też zmobilizowanego i zintegrowanego świata muzułmańskiego.
Pokolenie lat 1996/1997 nazwane pokoleniem Z, masowo udzieliło w wyborach poparcia politykom głoszącym amerykański ekspansjonizm. Badania wykazały, że to oni stanowili 65% elektoratu, co było o 11% więcej niż w innych grupach wiekowych. Zapowiedzi prasowe o poborze precyzują, że uchylenie się od odbycia służby wojskowej będzie traktowane jako przestępstwo i zostanie objęte grzywną w wysokości 250 000 dolarów lub karą więzienia w wymiarze 5 lat, albo obu kar łącznie. Dodatkowo skutkować będzie utratą prawa wyborczego, oraz posiadania i korzystania z broni palnej.
Nauczeni wygodnictwa młodzi rozważają, że więzienie nie będzie złym rozwiązaniem, wszak gwarantuje codzienne, darmowe wyżywienie, bezpłatne mieszkanie, odzież, opiekę co jest dużo korzystniejsze od śmierci w strefie frontowej. Przedstawiciel tej grupy ima się praktycznego pomysłu, by rząd rekrutował chętnych wśród zwolenników konstytucyjnego prawa do posiadania broni, bo tacy są z pewnością przydatniejsi. Młodzieniec zapomina, że noszący czapeczki MAGA (Make America Great Again) nie głosowali na Bidena. Nie znaczy to, że republikanie różnią się od demokratów umiłowaniem pokoju. W żadnej kadencji nie próbowali rozliczyć odpowiedzialnych za koszty przegranych wojen i zaniedbania gospodarcze we własnym kraju.
Pokątne powtarzanie opinii o Bushach, że są przestępcami wojennymi, nie doczekało się postawienia ich przed oblicze demokratycznego sądownictwa. Korupcja Clintonów i Bidenów była niesmacznie głośną i jałową karmą medialną, która syciła umysły pokolenia Z, utwierdzając przekonanie o nietykalności przestępców. Dziś to pokolenie mówi wprost: „Mam jechać do Izraela, żeby stamtąd trafić w podziemia Hamasu, niszcząc ludzi gazem? Coś takiego!”.
Projekt werbowania pokolenia Z do wojska wynika z deficytu stanu osobowego armii USA liczonego w dziesiątkach tysięcy dla uzupełnienia wielu jednostek, lub wymiany tych rozsianych w blisko 1000 bazach na świecie. Wydaje się przekonujący argument o konsekwencjach postawy w wyborach. Głosowaliście na człowieka wojny, teraz więc popierajcie jego działania jako skutek własnych decyzji. Gdybyście głosowali inaczej – nie podlegalibyście obowiązkowi poboru. Oddanie głosu na osobę, której szczegół wizerunku, albo programu zaimponował, jest zdecydowanie niewystarczający.
Szkoda, że przekonują się o tym wyborcy boleśnie kiedy politycy odkrywają karty, mając zagwarantowane stanowiska i bezkarność na kadencję. Wymownie trafnym narzędziem byłoby przetestowanie polityków, jakie wymierne (w liczbach) korzyści odniósł kraj i jego mieszkańcy, popierając przegrane wojny sojusznicze w Syrii, Afganistanie, Iraku, na Ukrainie, by uzasadniać uczestnictwo w kolejnej krwawej łaźni bliskowschodniej.
Opracowanie: Jola
Na podstawie: YouTube.com
Źródło: WolneMedia.net