Wojna z terroryzmem – epoka śmierci

Opublikowano: 04.04.2015 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1331

W imię ochrony ludzkości przed terroryzmem Stany Zjednoczone i ich sojusznicy sieją śmierć na całym świecie. Nowy raport przynosi wstrząsające informacje.

Od czasu, gdy 14 lat temu ówczesny amerykański prezydent George W. Bush ogłosił nową doktrynę polityki zagranicznej USA – nikt nie może czuć się bezpieczny. Wojna z terroryzmem od samego początku oznaczała ekspansję wojenną i zbierała krwawe żniwo. Z inwazji i okupacji Afganistanu szybko przerodziła się w globalny festiwal wojny, śmierci i zapaści cywilizacyjnej. Według najbardziej ostrożnych danych, kosztował on już życie blisko półtora miliona ludzi.

Opublikowany pod sam koniec marca, stustronicowy raport „Body Count – Casualty Figures after 10 Years of the War on Terror” („Liczenie ciał – statystyka ofiar po 10 latach wojny z terroryzmem”) nie pozostawia żadnych wątpliwości. Został on przygotowany przez trzy organizacje – niemiecką sieć Ärzte für die Verhütung des Atomkrieges / Ärzte in sozialer Verantwortung, amerykańską Physicians for Social Responsibility oraz kanadyjską Physicians for Global Survival. Wszystkie trzy zrzeszają lekarzy i ekspertów w zakresie konfliktów zbrojnych oraz innych zagrożeń cywilizacyjnych. Swoiste śledztwo, które przeprowadzili autorzy raportu oraz ich współpracownicy dotyczy okresu pomiędzy pamiętnym 11 września 2001 roku i grudniem 2013 r.

Zawarte w tym dokumencie dane, nawet z osobna, są przerażające – a obraz globalnego horroru, na jaki się składają, to upiorna makabreska. Milion ludzkich istnień pochłonęły same tylko działania USA, Polski i Wielkiej Brytanii w Iraku. Dodatkowo słynna „Koalicja Woli” zabiła 220 tys. ludzi w Afganistanie i 80 tys. w Pakistanie. To jednak dopiero początek wycieczki po zgliszczach wojennej pożogi. Te statystyki dotyczą wyłącznie stref oficjalnie objętych wojną z terroryzmem. Tymczasem działania militarne prowadzone są także poza tym trzema krajami. Jednym z państw najbardziej dotkniętych skutkami nowej doktryny polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych jest Jemen.

Dlatego też autorzy raportu bardzo wyraźnie podkreślają, iż przedstawione przez nich dane „zostały opracowane nadzwyczaj ostrożnie” i dotyczą wyłącznie przypadków śmierci, które udało się krzyżowo zweryfikować w kilku źródłach. Zaś jako „praktycznie pewną” wskazują liczbę 2,6 mln. ofiar. Niemniej, nawet te „nadzwyczaj ostrożne” dane dają wiele do myślenia. 1,3 mln. to i tak ponad dziesięciokrotnie wyższy wskaźnik niż liczba ofiar wskazywana przez media czy inne organizacje pozarządowe. Oczywiście, chodzi o ośrodki zagraniczne; polskie zajmują się wyłącznie monitorowaniem działań separatystów na wschodzie Ukrainy.

Najbardziej bodaj mrożącym krew jest fragment raportu zaczynający się od strony 94, zatytułowany „Festive Parties as Targets” (w wolnym tłumaczeniu – „Imprezy jako cele wojskowe”). Autorzy raportu twierdzą, że USA celowo dokonywały ataków w trakcie wesel czy masowych uroczystości religijnych. Wystarczyło, że w tłumie były dwie lub trzy osoby, które amerykańska administracja uznały za terrorystów – atakowano wszystkich. Mało tego, jak wynika z dokumentu, jankeska machina śmierci działa w wyjątkowo perfidny sposób. W większości przypadków drugi atak następował, gdy tylko zgromadziła się nowa grupa, która próbowała odgruzować teren i znaleźć rannych, by udzielić im pierwszej pomocy. Trudno doprawdy nie dostrzec w tym działania stricte terrorystycznego. W jednym z takich właśnie ataków – przeprowadzonym w Jemenie – zginęło dziesięcioro dzieci w wieku od pięciu do dziewięciu lat.

Historii takich i podobnych, zarówno jeśli chodzi o ilość ofiar, jak i o subtelnie wzrastającą jakość okrucieństwa jest w tym raporcie bardzo wiele. Ich opisy, a także towarzyszące tym działaniom przesłanki moralne, polityczne i wszelkie inne, przyprawiają o odrazę i wstręt. Niemniej wszystko to jest opisem faktów. Stany Zjednoczone oraz ich sojusznicy – w tym Polska gorliwie popierająca „wojnę z terroryzmem” – są największymi udziałowcami globalnego przemysłu śmierci i nieszczęścia o skali niespotykanej od czasów epoki Trzeciej Rzeszy i Holokaustu.

Fakt, iż ten światowy wojenny dramat jest cichym tłem naprzemiennych amerykańskich wezwań do demokratyzacji różnych krajów (ostatnio Syrii i Ukrainy) oraz kolejnych „humanitarnych interwencji” przeciw rozlicznym dyktatorom, każe przyznać rację jednemu z najważniejszych aktywistów antywojennych naszych czasów – Kenowi O’Keefe’owi. We wszystkich swoich publicznych wystąpieniach stwierdza on jasno, że żyjemy w świecie „obłędu i zakłamania” i to na skalę tak wielką, że żaden zdrowy umysł nie jest w stanie tego objąć i asertywnie przeanalizować. Gdy kilka lat temu relacjonował dla BBC swój udział w słynnej Flotylli Wolności z pomocą humanitarną dla Palestyny, stwierdził, że „światową geopolityką rządzą psychopaci, a więc wprowadzają psychopatyczny porządek”.

– Cały świat stoi na głowie. Dosłownie! – tłumaczył wówczas prezenterce BBC prowadzącej znany program publicystyczny „Hard Talk”. – Wszystko, co zostaje wypowiedziane w mediach, jest faktyczną odwrotnością zamierzenia lub działania, które opisuje. Gdy światowi przywódcy mówią o pokoju, tak naprawdę chodzi im o wojnę, gdy mówią o demokracji, chodzi im o tyranię.

Fakty potwierdzają tezy O’Keefe’a. Statystyki pokonują każdy światopogląd, jeśli u osoby go propagującej dostrzec można choćby minimum racjonalności. Gdy prezydent Stanów Zjednoczonych mówi o konieczności „zmiany reżimu” ze względu na brak demokracji, każdy kto to „kupuje” jest poznawczym bankrutem. Szef państwa, który przyznaje sobie prawo do zabicia dowolnie wskazanej osoby, przebywającej w dowolnej lokalizacji na kuli ziemskiej, wzywający do obalenia jakiejś dyktatury w imię moralności to nic innego jak zbrodnia i groteska jednocześnie. Państwo dysponujące arsenałem nuklearnym o gigantycznych rozmiarach, prowadzące wojny na kilku frontach i utrzymujące największą ilość baz militarnych na świecie, pouczające np. władze Iranu w zakresie ich programu atomowego – to szczyt obłudy, hipokryzji i zakłamania. W końcu państwo, które wszczyna gigantyczną globalną „wojnę z terroryzmem”, choć jego obywatel ma pięćset razy większą szansę zginąć z rąk krajowej policji niż z rąk terrorystów – to horrendum, dla którego ciężko znaleźć wyraz polityczny, filozoficzny czy estetyczny.

Autorstwo: Bojan Stanisławski
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. masakalambura 04.04.2015 10:23

    Trochę rozjaśnia to niewiadomą, kto tutaj jest prawdziwym terrorystą.

    Ciekawy jest ten fragment z podwójnym uderzeniem. IRA tez zawsze przygotowywała dwa ładunki. Pierwszy na cel i drugi na ratowników.

    A tutaj odpowiedź dla naiwniaków twierdzących, że wszyscy terroryści to muzułmanie. Według statystyk jest to mniej niż 4%
    http://www.loonwatch.com/2010/01/terrorism-in-europe/
    http://www.thedailybeast.com/articles/2015/01/14/are-all-terrorists-muslims-it-s-not-even-close.html

  2. aZyga 04.04.2015 11:49

    Bzdury, IRA zawsze ostrzegała o zamachu. I tutaj jest różnica między kulturami.

  3. masakalambura 04.04.2015 13:37

    hehehe ostrzegała, a jakże, swoich

  4. masakalambura 04.04.2015 22:19

    O manipulacji możemy mówić także czytając twoje statystyki. Biorą one bowiem pod uwagę po równo kraje w trakcie trwania pokoju oraz w trakcie wojny. A jak wiadomo wojna to święty judeochrześcijański najeźdźca i terroryści niesłusznie walczący, oczywiście muzułmańscy.

    Na Ukrainie też sami muzułmańscy terroryści.

    Kiedy rozdzielimy kraje w trakcie pokoju i sprawdzimy terroryzm, wtedy możemy coś niecoś powiedzieć. Ale branie pod uwagę po równo krajów gdzie są prowadzone działania wojenne, to, wybacz ostra manipulacja.

    Polacy też byli terrorystami za niemca.

  5. masakalambura 05.04.2015 07:57

    Jeśli terroryzm to terroryzm, to ten państwowy wchodzi w do rachunku, i wtedy nie każdy i nie większość.

    Najeźdźca stosuje terror – drony, ataki uzbrojonych bandytów w pojazdach opancerzonych, rakiety samoloty – to wszystko jest terror

    Na Ukrainie separatystów nazywa się terrorystami, dlatego dotąd nie ma tam stanu wojennego pomimo już trzeciej fali mobilizacyjnej

    Można prowadzić wojnę bez terro0ru, ale się jej nie prowadzi.

    Za niemca wybuchały bomby niszcząc infrastrukturę kolejową, mosty i inne. Zazwyczaj z jakimiś pojazdami. Stosowano ataki terrorystyczne z udziałem oddziałów uzbrojonych w karabiny maszynowe pistolety i granaty na wybrane cele pośród oficerów i zwykłych żołnierzy niemieckich oraz na ludność współpracująca z okupantem.

    Zerowa wiedza i manipulacja…

  6. elmo205 10.04.2015 19:38

    czy to Talibowie, czy państwo islamskie, syjoniści, czy naziści, wszyscy robią to co centrum kontroli armii USA każe.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.