Władza bije Polaków po kieszeni

Opublikowano: 23.09.2019 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 829

PiS nie dba o interes ludzi pracy, lecz pośrednio odbiera im coraz większe kwoty.

Wierzę w mądrość Polek i Polaków, że zauważą wielką perfidię propozycji prezesa PiS-u dotyczącą bardzo szybkiego i znaczącego wzrostu najniższego wynagrodzenia brutto. Nie bez powodu wzrost ten dotyczy wynagrodzenia brutto. Przewrotność tej propozycji polega na tym, że podwyżkę tę muszą sfinansować przedsiębiorcy, a przy okazji rząd PiS-u złupi pracowników na kilkanaście dodatkowych miliardów złotych, zgarniając od tej podwyżki podatek dochodowy.

Skutki tej decyzji mogą być opłakane. Tak znaczący wzrost wynagrodzenia minimalnego w krótkim czasie może bowiem mieć destrukcyjny wpływ na gospodarkę, na tempo jej wzrostu, a w nieodległej przyszłości może nawet doprowadzić do jej załamania. Konsekwencją takiej sytuacji może być brak środków na kontynuowanie już wprowadzonych programów socjalnych.

Nieuczciwe intencje

Jeżeli intencje PiS-u są uczciwe i rzeczywiście zależy tej partii na zwiększeniu wynagrodzeń Rodaków, to zabiegi dotyczące wzrostu dochodów ludzi pracy i ich zamożności powinny przebiegać dwutorowo. Pierwszy, to wzrost najniższego wynagrodzenia brutto a drugi – to zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Takie działanie pozwoli rozłożyć koszty podnoszenia zamożności społeczeństwa na przedsiębiorców i państwo.

Skoro prezes PiS-u „na okrągło” podkreśla swoją wiarygodność, to powinien jeszcze w tej kampanii, w pierwszej kolejności zapewnić suwerena, że wypełni obietnicę z kampanii wyborczej 2015 r. dotyczącą zwiększenia do 8000 zł kwoty wolnej od podatku, zrewaloryzowanej o inflację z okresu rządów PiS-u. Niestety jak widać z przebiegu czterech lat rządów tej partii i dotychczasowej kampanii, troska prezesa Jarosława Kaczyńskiego w kwestii wzrostu wynagrodzeń Polek i Polaków nie jest autentyczna. Gdyby tak rzeczywiście było, to już cztery lata temu, w pierwszej kolejności, tak jak zapewniał, zwiększona by została kwota wolną od podatku do 8000 zł – i każdego roku byłaby ona rewaloryzowana, podobnie jak progi podatkowe. Jest to konieczne bo inflacja w ostatnich latach za rządów PiS-u znacznie przyśpieszyła.

Niestety, zamrożenie kwoty wolnej od podatku oraz progów podatkowych przez obecny rząd powoduje, że władza ta „kroi” Polki i Polaków na coraz to większe kwoty. Na wiecach wyborczych prezes PiS-u próbuje przekonywać Rodaków, że zależy mu na ich zamożności, lecz w kontekście realizowanej przez jego rząd polityki podatkowej (a zwłaszcza podatku dochodowego) w ostatnich czterech latach, brzmi to jak ponury żart.

Pamięć wyborcza

PiS w okresie swoich rządów zupełnie zapomniał o ludziach pracy – i przypomniał sobie o nich nie przed kampanią wyborczą lecz w jej trakcie, gdy zaczął dostrzegać zagrożenie o wynik wyborów. To jest właśnie ta „wiarygodność”, której tak wiele w ustach polityków PiS-u.

Unia Pracy, jako autentyczna lewica, jest za zwiększaniem najniższego wynagrodzenia, ale także za racjonalną polityką podatkową. Wzrost najniższego wynagrodzenia nie powinien się bowiem odbywać kosztem miejsc pracy i ucieczką pracodawców w szarą strefę. Uważam, że pobieranie podatku od dochodu, który jest na poziomie minimum socjalnego czy minimum egzystencji jest nieracjonalne, a także wręcz niehumanitarne. Rząd najpierw pobiera od tych wynagrodzeń podatki, a potem w swojej wielkiej dobroduszności wypłaca zasiłki z pomocy społecznej.

Polityka płacowa i podatkowa w Polsce, zwłaszcza w kwestii podatku dochodowego, po 30 latach transformacji ustrojowej, powinna być wreszcie uporządkowana. Należy wprowadzić stałe zasady kształtowania najniższego wynagrodzenia i kwoty wolnej od podatku. Powinno się zweryfikować obecne progi podatkowe a być może wprowadzić dodatkowy próg podatkowy.

Autorstwo: Zdzisław Grygiel
Źródło: Trybuna.info


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. MasaKalambura 23.09.2019 16:57

    Jako pracodawca, który zmuszony jestem przez własne sumienie i przekonania płacić swoim ludziom (biorę fachowców) mniej więcej tyle, ile obiecał PiS jako minimal, gotów jestem zaryzykować wizję Polaków zarabiających minimalnie bliżej 1000 Euro niż 500 i mniej.

    U mnie mają co prawda tyle netto, a państwo daje brutto. Ale to fachowcy.

    Inna zaś sprawa, co zrobili polityczni przeciwnicy PiS, oraz co obiecują. Czas wyborów coraz bliżej trzeba wreszcie to podsumować…

  2. emigrant001 23.09.2019 17:29

    Określmy netto tysiąc € jako 4000 pln co daje łączny koszt pracodawcy 6801zł a kwotę brutto 5645 zł. Realnie płacisz pracownikowi 1700€. Teraz przykład Irlandia; Pracownik otrzymuje 1000€ ale jego pracodawcę kosztował około 1080€, ponieważ tax =0 (kwota wolna od podatku) kanadyjski system emerytalny zamiast ZUS składka 28€ + składka zdrowotna ? nie wiem ile.
    Jeśli PIS będzie wprowadzał coraz droższą pracę to kurs pln przebije 6 zł. Różnica będzie tylko taka, że chleb dziś kupisz za 3-4 zł a za kilka lat zapłacisz minimum 8, bo nie ma znaczenia ile zarabiasz tylko co za to możesz kupić.

  3. Husar 24.09.2019 10:22

    Jako Polacy robimy podstawowy błąd. Dyskutujemy na takie tematy jakbyśmy żyli w Państwie suwerennym i wolnym.
    Żeby dyskutować o tym ile krzeseł postawić w kuchni najpierw trzeba zorientować się czy mamy tą kuchnie, czy mamy dom z kuchnią i czy mamy gdzie postawić ten dom.
    Dlatego punktem wyjścia jest zorientować się w jakim państwie żyjemy.
    Dekomunizacji nie było. “Częściowo wolne wybory ” trwają co 4 lata od 89r.
    Rządzi nami samozwańcza władza z układu magdalenkowego i na scenie politycznej mają być tylko partie z ich układu. Np nowe twory Nowoczesna, Wiosna – pełna akceptacja polityczna i medialna. Konfederacja – brak akceptacji medialnej i politycznej, a co dopiero mówić o kolejnych polskich oddolnych inicjatywach.
    Rzeczą jasną jest, że ta władza nie rządzi w swoim imieniu, a jest sterowana od zewnątrz. Wystarczy zobaczyć na przekrój tych ludzi.
    Ich zadaniem jest utrzymywanie w Polsce niższego rozwoju i zniewolenia na rzecz obcych państw i ludów.

    Żeby w Polsce można rozmawiać o poziomie wynagrodzeń adekwatnych do nakładów pracy należałoby całkowicie zmienić ustrój, wymienić kadry polityczna, sądowe i medialne.

    Inaczej jest to toczenie dyskusji typu, dwóch koziełków kłócących się między sobą ile źdźbeł trawy mają zjeść z jednej kępy na łące, która stanowi teren dla żeru stada wilków.

  4. Maximov 25.09.2019 10:15

    Smutne jest to, że większość Polaków daje się nabierać na to, ile to państwo im “da” zamiast patrzeć ile im zabiera.

  5. MasaKalambura 25.09.2019 16:58

    To, ile im państwo zabiera, doskonale wiedzą. Patrzą również na to, ile z tego im oddaje. To nie jest smutne, tylko rozsądne. Różnica między tym co bierze i oddaje to miara jego wydajności.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.