Witamina D redukuje ryzyko raka wątroby i piersi

Opublikowano: 31.05.2018 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1131

Spośród wszystkich form raka, rak wątroby, który jest przyczyną 24 000 zgonów rocznie w samej Ameryce, jest jednym z najbardziej przerażających. Ale prawdziwą tragedią jest sposób w jaki zachodnia medycyna dalej ignoruje leczącą (i ochronną) siłę odżywiania – szczególnie znaczenie zachowania wyższych poziomów witaminy D.

Amerykańskie CDC informuje, że wskaźniki raka wzrastają w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci (zwłaszcza raka wątroby) – stąd takie poczucie pilności (ze strony badaczy) odnalezienia skutecznych i bezpiecznych sposobów profilaktyki. Nowe badanie wiążące wyższe poziomy witaminy D z niższymi wskaźnikami raka – szczególnie raka wątroby – daje naukowcom nadzieję, że ta naturalna substancja może powstrzymać falę choroby i przedwczesnych zgonów.

W badaniu opublikowanym w “The BMJ Today”, naukowcy zanalizowali dane z badań Japońskiego Centrum Zdrowia Publicznego przeprowadzonych na 33 736 dorosłych Japończykach w wieku 40-69 lat. Uczestnicy byli obserwowani przez średnio 16 lat – w tym czasie odnotowano 3.301 nowych przypadków raka – a próbki krwi pobierano regularnie w celu pomiaru poziomu witaminy D.

Naukowcy odkryli, że wyższy poziom witaminy D wiązał się z 20% niższym ryzykiem zachorowania na raka u mężczyzn i kobiet. Jednak związek ten został szczególnie podkreślony w przypadku raka wątroby – z wyższymi poziomami witaminy D wiązanymi z redukcją do 50% ryzyka względnego. Oczywiście naukowcy wezwali do dalszych badań w celu wyjaśnienia optymalnych stężeń witaminy D w profilaktyce raka.

Dobrą wiadomość o zdolności witaminy D w ochronie przed rakiem wątroby powtarzają inne badania pokazujące mniejsze ryzyko raka dla tych o wyższym jej poziomie.

W siostrzanym badaniu – przełomowym oceniającym ryzyko raka piersi u kobiet mających siostry zdiagnozowane na tego raka – naukowcy zbadali poziomy witaminy D w osoczu, i odkryli, że poziom przynajmniej 38 nanogramów (ng) na mililitr wiązał się z niższym o 21% ryzykiem raka piersi – w porównaniu a poziomem witaminy D – 24,6 ng/ml albo mniej.

Naukowcy odkryli, że przyjmowanie suplementów witaminy D co najmniej 4 razy w tygodniu również zmniejszało ryzyko raka piersi. Dodatkowe badania wykazały, że uzyskanie wystarczającego światła słonecznego wiąże się ze zdumiewającą redukcją ryzyka raka piersi o 70%. W przypadku rozwoju raka piersi wydaje się, że „słoneczna witamina” może potencjalnie ratować życie. W badaniu opublikowanym w JAMA Oncology, pacjentki z rakiem piersi o najwyższych poziomach witaminy D w surowicy krwi miały największe prawdopodobieństwo przeżycia choroby.

Jeśli chodzi o zalecenia rządowe zachowywania zdrowych poziomów witaminy D, niektóre agencje wydają się nie wywiązywać z obowiązku. Na przykład Instytuty Medyczne (IOM) zalecają poziomy 20 ng/ml witaminy D. Ale wielu zintegrowanych lekarzy zauważa, że ten poziom ledwie wystarcza by odeprzeć wprost niedobór witaminy D, który jest określany jako każdy poziom poniżej 20 ng/ml. A jej niedobór może wywołać różne problemy zdrowotne.

Ostatnie badania wykazały, że osoby z poziomem witaminy D poniżej 20 ng/ml są narażone na zwiększone ryzyko urazów mięśni, takich jak naprężenia, skręcenia i przepukliny. Badania wykazały, że osoby z mniej niż 10 ng/ml witaminy D mają o 122% wyższe ryzyko zachorowania na chorobę Alzheimera. Oprócz wiązanej ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka, niski poziom witaminy D wiąże się z chorobą Parkinsona, stwardnieniem rozsianym, depresją i zapaleniem płuc.

Więc jakie jest idealne stężenie witaminy D? Jeśli chodzi o korzyści zdrowotne i profilaktykę raka, większość lekarzy integracyjnych zaleca co najmniej 40 ng/ml. Badania wykazały, że to stężenie wiąże się z mniejszym o 67% ryzykiem zachorowania na raka ogólnie. Uwaga: choć 40 ng/ml jest lepsze do osiągnięcia niż 20 ng/ml, to przedział 50 ng/ml – 80 ng/ml wydaje się zapewniać maksymalne korzyści zdrowotne.

Proste badanie krwi może pomóc w ustaleniu, czy – podobnie jak u 40% Amerykanów – istnieje ryzyko niedoboru witaminy D.

Jaką dawkę witaminy D powinnam przyjmować? Witamina ta wytwarza się w skórze w odpowiedzi na światło słoneczne, oraz występuje w pewnych produktach spożywczych np. pieczarkach, zimnowodnych tłustych rybach, jajach i soi. Ta niezastąpiona substancja odżywcza reguluje poziom wapnia w organizmie, zachowuje zdrowe zęby i kości, i jest kluczowa dla funkcjonowania serca i układu odpornościowego.

Eksperci od naturoterapii rekomendują 20 minut światła słonecznego kilka razy tygodniowo żeby zachować poziom witaminy D. Ale zależnie od wagi ciała, stylu życia a nawet położenia geograficznego (co przesądza o skuteczności narażania na słońce), może być konieczna suplementacja dla zachowania optymalnych poziomów.

Niestety, przedarcie się przez labirynt sprzecznych zaleceń może być dość frustrujące.

The Institute of Medicine zaleca 600 IU witaminy D dziennie dla dorosłych z 4000 IU dziennie jako „znośnym górnym poziomem”. Ale naturalni eksperci nalegają iż ta dawka jest zbyt mała.

The Vitamin D Council uważa, że dorośli powinni przyjmować co najmniej 5000 IU dziennie, choć nierzadko lekarze integracyjni radzą dawkę 8000 IU dziennie – podwójna dawka zalecana przez IOM. Jednocześnie Stowarzyszenie Endokrynologów (Endocrine Society) mówi o 10 000 IU dziennie.

W niedawnym badaniu 3882 osób uczestniczących i opublikowanym w “Dermato-endocrinology”, naukowcy odkryli, że osoby o normalnej masie ciała potrzebowały 6000 IU witaminy D dziennie by dojść do stężenia 40 ng/ml, osoby z nadwagą – 7000 IU, a otyłe 8000 IU. Zespół odkrył, że nie ma żadnych dowodów na toksyczność witaminy D, pomimo przyjmowania jej w dawkach daleko przekraczających zalecenia IOM.

Ponadto eksperci zalecają przyjmowanie witaminy D w postaci cholekalcyferolu albo witaminy D3, która jest dużo skuteczniejsza od witaminy D. Uwaga: witamina D współdziała z witaminą K2 w modulowaniu wapnia w organizmie i pomaga zapobiec tworzeniu się zwapniałych płytek w tętnicach. Na każde 5000 – 10 000 IU witaminy D eksperci zalecają dodanie 100 mcg witaminy K2. Oczywiście najpierw należy to skonsultować z lekarzem.

Mnożą się dowody na temat ogromnego wpływu witaminy D na zdrowie i dobre samopoczucie, i jej znaczenia w zapobieganiu śmiertelnym chorobom takim jak rak.

Autorstw: Lori Alton
Tłumaczenie: Ola Gordon
Źródło oryginalne: naturalhealth365.com
Źródło polskie: Wolna-Polska.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. george 31.05.2018 12:37

    J. Zięba trąbi o tym od lat 🙂

  2. gajowy 01.06.2018 09:49

    “Eksperci od naturoterapii rekomendują 20 minut światła słonecznego…”
    Pierwszy raz słyszę o tych ekspertach. Warto jednak wiedzieć, że wpływ UV (zarówno ze Słońca jak i lamp) na zdrowie był badany przez naukę już od przełomu XIX i XX wieku. Związany jest z tym nobel medyczny z 1903r. Sprawa została całkiem wyczerpująco wyjaśniona w pierwszej polowie XX wieku i sprawdzona w praktyce masowego stosowania medycznych naświetleń UV w latach 30. do 60. naszego wieku w krajach rozwiniętych. Otóż ekspozycja na UV (poza oczami – te zawsze trzeba chronić) jest korzystna dla zdrowia pod warunkiem UMIARU oraz REGULARNOŚCI.
    Masowe stosowanie naświetlań UV w medycynie zarzucono pod koniec lat 60-tych. Nie dlatego, że powodowały nowotwory skóry czy też zdano sobie sprawę z ryzyka UV. O ryzyku UV wiedziano od początku badań nad nim jednak korzyśći tej terapii znacznie je przewyższały. Generalnie zarówno nadmiar jak i niedobór UV jest szkodliwy – co też wiedziano od początku. Nowotworów skóry praktycznie nie było w tych latach. Ich epidemia pojawila się dopiero na początku lat 70tych. Dlaczego zatem zarzucono skuteczną, uniwersalną terapię?
    Została ona wyparta przez antybiotyki, które w tamtych czasach działały piorunująco. Terapia UV wymagała systematycznych naświetleń przez kilka tygodni lub miesięcy dla uzyskania efektu a po antybiotyku można było (wtedy) wyjść nawet po dwóch dniach ze szpitala. Była okazja by lekarzom, pacjentom wybić zgłowy starą, uniwersalną praktykę i przedstawić ja jako nadwyraz ryzykowną. W ten sposób stworzono olbrzymi popyt na leczenie chemiczne.
    Patrząc z perspektywy czasu antybiotyki – czy też ogólnie, celowane leczenie chemiczne – nie miało prawa wyprzeć naświetleń UV. Dlatego że ich działanie jest komplementarne. Antybiotyki dzialają (a przynajmniej działały kiedyś) bardzo szybko na określony patogen czy ich grupę. Z drugiej jednak strony żaden lek chemiczne nie wzmocni ogólnej odporności tylko ją oslabi. Tymczasem działanie terapii UV polegało na stopniowym wzmacnianiu ogólnej odprności a także poprawianiu samoregulację organizmu, tak że ten w końcu sam pokonuje patogen czy chorobę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.