Wielkie centra handlowe niszczą drobne sklepiki

Opublikowano: 03.09.2012 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 596

Małe sklepy, w większości spożywcze i monopolowe, przegrywają w Polsce konkurencję ze świątyniami wojującego kapitalizmu – hipermarketami, dyskontami oraz galeriami handlowymi. Od początku 2010 roku z mapy Polski zniknęło już ponad 55 tys. takich sklepików, za to udział dyskontów w ogólnym obrocie handlowym kraju nad Wisłą zwiększył się dwukrotnie i wynosi już 15 proc. – informuje “Dziennik Gazeta Prawna”.

Wzrasta też sukcesywnie ilość galerii handlowych, budowanych w coraz to mniejszych miastach. To właśnie one wykańczają małe salony odzieżowe oraz targi. Z kolei sklepy oferujące sprzęt AGD/RTF, księgarnie oraz salony meblowe nie wytrzymują konkurencji ze sklepami internetowymi, w których ceny są znacznie, nawet o 23-30 proc. niższe.

Tylko sklepów monopolowych o ciągu ostatnich lat więcej otwarto niż zamknięto… O czymś to świadczy.

Źródło: Władza Rad


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

27 komentarzy

  1. eLJot (Moderator) 03.09.2012 10:02

    Że społeczeństwo jest rozpite to i bez statystyk widać.

  2. pablitto 03.09.2012 10:28

    Pojedźcie sobie trochę na Zachód np. do byłego DDR na Wschodzie Niemiec – tam w miastach NIE MA już żadnego (może gdzieś kilka się ostało – ale wątpię, jak ktoś nie wierzy może poszukać, może mu się poszczęści) “klasycznego” sklepu osiedlowego. Same markety, “galerie” (skąd to słowo do cholery się wzięło w tym kontekście???), i markeciki…
    … powinniśmy się od nich uczyć, mając tak niedaleko tak wyraziste studium przypadku, co dzieje się z kapitałem, który nie ma praktycznie żadnych ograniczeń – nie było bariery językowej, biurokratycznej (to BRD naszuciło swój system DDR, z kilkoma drobnymi symbolicznymi jeno wyjątkami) – i całe DDR’y wykupiono w przysłowiowe 2 lata (!). Moglismy obserwować te procesy, szkoda, że nie wyciągnęliśmy za bardzo wniosków, a to, że małe sklepy zdychają u nas wolniej, moim zdaniem wynika z “burdello” panującego u nas, biurokracji, różnic systemowych etc. – co nas “uratowało” przed przejęciem całego handlu przez duże sieci w kilka lat. Po prostu proces się wydłuża – ale nie sądzę, żeby celem każdej z sieci (a pewnie okaże się za lat parę, że większość będzie należeć do jednej “grupy kapitałowe”) nie było – na ile to możliwe – zdominowanie całego rynku i przejęcie tylu gałęzi, ile to możliwe – od klasycznych zakupów, po kafeterie, usługi finansowe, czy nawet fotograficzne – innymi słowy, każdy dostanie po 4 literach, a markety rozszerzają swe oferty na kolejne dziedziny usług/handlu, i podobnie jak przy większości korporacji, tendencja oligopolistyczna (która z czasem doprowadzić może do prawdziwego monopolu) jest całkiem oczywista.

    Wiemy co się dzieje – czy coś z tym zrobimy?

    Przynajmniej starajmy się mniej konsumować – ja wolę kupić mniej, ale przynajmniej nie “made in China”, i nie prosto z “twojego osiedlowego marketu” ;]

  3. Rozbi 03.09.2012 10:32

    Brakuje jeszcze artykułów typu “Samochody niszczą przemysł furmanek i rowerów w Azji” albo “Samoloty niszczą gospodarkę transportu morskiego”

  4. Rozbi 03.09.2012 11:58

    A to niby dlaczego?
    Produkty w supermarketach nie różnią się od produktów w osiedlowych sklepach.

  5. _SL_ 03.09.2012 12:46

    Typowa wladza rad-belkot i brednia:
    “Małe sklepy, w większości spożywcze i monopolowe, przegrywają w Polsce konkurencję ze świątyniami wojującego kapitalizmu – hipermarketami, dyskontami oraz galeriami handlowymi.”

    po czym

    “Tylko sklepów monopolowych o ciągu ostatnich lat więcej otwarto niż zamknięto… O czymś to świadczy.”

    Logika lewusa, czyli jej brak :).

    Jakjos nie skojazyli faktu iz male sklepy czesto przenosza sie do tych nowych pasazy, zmieniajac zaplesniale baraki na nawe lokum-oczywiscie wiaze sie to najczesciej z wiekszym czynszem, choc zdziwili byscie sie ile czesto placa za baraki na targu.

    Na przestrzen targowa zawsze znajdzie sie miejsce-tu jedynie rezim panstwowy moze zabronic handlu(handel uliczny), czesc ludzi po prostu preferuje tego typu zakupy.

    Czesto percepcja zwodzi czlowieka gdy widzi znikajace sklepy, gdy w malym miasteczku powstaje market a wczesniej towary dostarczalo mu np. 10 sklepow, to sila rzeczy polowa zniknie-pytanie czy wykanczaja je markety czy KONSUMENT preferujacy tanszy produkt, zachowujacy przez to wiecej pieniedzy w kieszeni i alokujacy ta gotowke na inne cele.
    Wladza Rad nie widzi ze zaoszczedzone na tanich produktach pieniadze ludzie moga wydac lokalnie u mechanika czy rzemieslnika(np. wykonac odwlekane naprawy samochodu lub odswierzyc mieszkanie), wiec pieniadz cyrkuluje i pobudza lokalna ekonomie.

    Zauwazcie ze wiekszosc malych sklepikow na prowincji zaopatruje sie w towar w marketach w miescie(coraz rzadziej w hurtowniach), wiec tak na prawde sami sie wykanczaja lupiac klienta wysokimi marzami za produkty kore sam moze kupic wyjezdzajac do marketu. Gdy market jest blisko, wybor jest oczywisty.

    Kazdy wie, ze maly sklep mjac dobra lokacje zawsze przetrwa, bedac “pod reka” i majac rozsadne ceny.

    Znam sklepy ktore latami dzialaja w poblizu marketow, jednak wlasciciele rozumieja jak dziala rynek i wyspecjalizowali sie zapelniajac luki towarowo/jakosciowe marketow-np. jeden ma szeroki wybor swierzego miesa, kolejny szeroki asortyment wyrobow spirytusowych ktorych nie ma w markecie oraz dziala do poznych godzin nocnych etc.
    Jako przyklad Polski podam Slask, znajdziecie tam pelno miejsc gdzie np. w promieniu 200m od marketu istnieje 6 malych sklepow(vide Tychy, Mikolow, Laziska, Gliwice) i dzialaja latami.

    O belkocie zwizaznym ze sklepami internetowymi nie wspomne. Troglodyci z Wladzy Rad reprezentuja mentalnosc omnibusiarzy sabotazujacych lokomotywy lub chlopa walczacego z elektryfikacja :).

  6. _SL_ 03.09.2012 13:08

    @realista Zdziwil bys sie jak wiele sklepikow zaopatruje sie w marketach.

    Nie wyrywaj zdania z kontekstu, pod koniec posta opisalem szerzej mechanizm:
    “Znam sklepy ktore latami dzialaja w poblizu marketow, jednak…”

    Wiec chyba chodzi nam o to samo.

  7. _SL_ 03.09.2012 14:04

    @realista Aha :).
    Co do lakalnych produktow-markety ogromna czesc produktow biora od lokalnych producentow, tylko pod swoj brand. Zapytaj sie lokalnego rolnika zajmujacego sie produkcja mleka lub miesa czy woli dostarczac je do hurtownikow czy tez preferuje umowe z marketem? Z tego co widze, producenci kooperujacy z marketami rozwijaja biznesy(masowosc), a mali lacza sie w kooperatywy.

    Najwazniejsz jest roznorodnosc-male sklepy nie wygraja w walce z marketami na mase ale znalezienie umiejetnej niszy(jak zdrowa zywnosc, lokalne mieso najwyszej jakosci, szeroki wybor alkoholi etc.) zawsze daje dobry zysk.

  8. CD 03.09.2012 14:13

    Artykuł pełen fałszu. Duże hipermarkety już wiele lat temu zgarnęły klientów, którzy chętnie dojadą autem by mieć większy wybór i zrobić tanio zakupy na cały tydzień.

    Rynek sklepów osiedlowych ma się świetnie – zobaczcie jak wiele powstaje biedronek. I te biedronki są bardziej rentowne od wielkich hipermarketów. Zobaczycie jeszcze, że wkrótce hipermarkety będą zamykane i np taki Carrefour przestawi się raczej na działalność w stylu “Carrefour mini”.

    Zdecydowanie ogromne hipermarkety czekają trudne czasy, co mnie martwi. Wolałbym, żeby było mnie stać na wybranie się do marketu dużym autem i mieć ogromny wybór, a tak niestety – bardziej opłaca mi się iść do biedronki i wybrać z tego bardzo ubogiego asortymentu.

  9. Murphy 03.09.2012 15:40

    Nie zapominajmy też że hipermarkety wymuszają na dostawcach bardzo niskie ceny. A jeśli taki proceder się utrzymuje to na pewno potem markety mogą wykosić konkurencję. Jakiś czas temu na WM był o tym artykuł.

  10. oporowiec 03.09.2012 19:17

    Etam, chrzanić drobne sklepy i stragany, niech bankrutują jak nie umieją sprzedawać… Ludzie, w małych sklepach oszukują, ceny z kosmosu a produkty nieświeże… Przykład, ostatnio kupowałem sałatę lodową, nie dość że okazała się w środku zepsuta, to jeszcze zapłaciłem 5 zł. Ta sama sałata w jednym z dyskontów kosztuje 3 zł i świeżutka, mniam…
    Drobni sklepikarze to oszuści…

  11. Sebek 03.09.2012 21:33

    dyliżanse też przegrywają walkę z narzędziem wojującego kapitalizmu jakim jest samochód. I co z tego?

  12. PiotrP 03.09.2012 22:17

    A jak jest z podatkami? Każdy mały przedsiębiorca płaci podatki. Ile jest prawdy w tym, że zachodnie sieci marketów unikają płacenia ich w Polsce?
    PS Pytam, bo nie wiem, a takie opinie krążą w sieci.

  13. PiotrP 03.09.2012 22:51

    “Supermarkety w Polsce są zwolnione od podatków PiotrP”
    Jeśli tak jest rzeczywiście, to kasa wyprowadzana jest poza nasz kraj, więc tracą nie tylko rodzimi handlowcy (bez szans na konkurowanie), ale i obywatele, czyli zwykli klienci.

  14. saal 03.09.2012 22:51

    Nie wiem czy ma to jakikolwiek związek z kapitalizmem. Moim zdaniem bardziej z socjalizmem w dzisiejszym wydaniu.
    Zwróćcie uwagę jakie ulgi podatkowe mają właściciele takich galerii. To jedynie kwestia przepisów, regulacji itp.
    W kraju, gdzie właścicielowi nie opłaca się prowadzić sklepiku osiedlowego, tylko dlatego, że musi więcej odłożyć na podatki, składki, opłaty, ubezpieczenia, ułatwia się tworzenie nowych hipermarketów i ogromnych galerii handlowych!
    Jestem pewien, że gdyby nie było tych durnych ulg, które jak wiadomo przysługują najbogatszym, galerie handlowe powstawałyby, jednakże nie w takim stopniu jak to ma miejsce obecnie.

  15. Janusz Korczynski 04.09.2012 02:12

    Systemy podatkówe nie mają nic wspólnego z systemami gospodarczymi. Te durne ulgi, nawet gdyby ich nie było, a płaciliby 2x takie podatki co male sklepiki to i tak byłoby to samo i nic nie utraciliby na swojej konkurencyjności

  16. hrtx 04.09.2012 04:33

    Z “systemami gospodarczymi” to moze i (ja bym obstawial, ze sa ich podstawa jednak), natomiast z gospodarka: Pan zalozy maly sklepik (niech bedzie monopolowy, albo piekarnie chyba rentowne sa bo w okolicy u mnie jest ich troche), a nie siedzi w ksiazkach (szpecow co to patrza z gory, a nie z dolu). Poki co jeszcze mozna przynajmniej probowac, a nawet zwrot podatkow uzyskac w przypadku niewypalu. Ale wylozyc swoje najpierw trzeba…

    Dlaczego najbogatsi (w Forbesie czy innych takich mozna zobaczyc tylko ludzi ktorzy za zycia sie dorobili: nie rodziny ktore kontynuuja bogacenie sie), korporacje to socjalisci, albo gorzej – gwarantowany brak konkurencji. Wysokie podatki to blokowanie w zarodku konkurencji. Podatek dochodowy wybije cala klase srednia i wyzsza, pozostana faktycznie najbogatsi (monopolisci ktorych komuna tak kocha) i proletaryat im sluzacy, a raczej plebs, czyli wszyscy inni…

  17. Janusz Korczynski 04.09.2012 06:29

    Wysokie podatki wybiją konkurencję i pozostaną najbogatsi…ah… W USA w latach największego rozkwitu podatek dochodowy wynosił 90%. W Szwecji 83% jeszcze w 90 roku. Hamowało to jakoś konkurencję? Nie.

    Korporacje to socjaliści? No to nowość dla mnie… Chyba, że to żart hrtx?

  18. kristofero 04.09.2012 07:09

    Oczywistym jest tendencja do zmonopolizowania zarówno dystrybucji żywnościowego chłamu jak i jego produkcji. Jakie pozytywy ma monopol, człowiek z resztką nieprzeżartego telewizją mózgu raczej się domyśla. Jak to powiedział pewien Pan “Kto kontroluje żywność, kontroluje ludzkość”. Jaki ma to cel i kto tego chce? Czytując wolne media nie powinno być problemu z odpowiedzią.

  19. PiotrP 04.09.2012 07:23

    “W USA w latach największego rozkwitu podatek dochodowy wynosił 90%. W Szwecji 83% jeszcze w 90 roku. Hamowało to jakoś konkurencję? Nie.”
    Ale czy było to tak, że jedni płacili te 90% a inni w ogóle?
    Nie jestem znawcą, ale na mój chłopski rozum, jeśli ja muszę płacić podatki, a sąsiad nie (obaj prowadzimy podobne sklepy), to który z nas może obniżyć ceny i załatwić konkurencję?
    Janusz, zejdź na ziemię – praktyka, a nie teoria i mądre wywody ekspertów!

  20. hrtx 04.09.2012 07:29

    Wysoki dochodowy utrudnia lub uniemozliwia wejscie na rynek, ci co juz sa na rynku to pol biedy… Przydalo by sie jakies zrodlo do tych 90%. No korporacje to z budowy przypominaja socjalizm (firmowa fura, komora, wycieczka na wakacje i opieka zdrowotna), ale bardziej mi chodzilo o wlascicieli, lobbing. Przyklad: zarowki teraz w UE, albo inne Monsanto, firmy ubezpieczeniowe bezposrednio zwiazane z socjalizmem, korporacje farmaceutyczne, wypowiedzi Buffetta, Sorosa – tak, to sa socjalisci, nie obchodzi mnie co mysla, dopoki nie probuja mieszac sie w polityke. Pan uwaza, ze dbanie o interesy jakiejs firmy to jest kapitalizm – nie, nie powinno sie dbac o niczyje interesy, jest to odejscie od kapitalizmu. Wsrod hipermarketow poki co jest spora konkurencja, wsrod supermarketow tez swoja droga..

  21. norbo 04.09.2012 08:28

    Duże sieci handlowe w sposób znaczący obniżają jednostkowe koszty sprzedaży – głównie poprzez wysokie obroty skoncentrowane w dużych centrach sprzedaży. Ilość pracowników zaangażowanych w sprzedaż w marketach jest relatywnie niska w porównaniu do drobnego handlu – grupa małych podmiotów mająca łącznie porównywalne obroty towarowe angażuje zawsze więcej pracowników, jest to oczywista konsekwencja rozproszenia sprzedaży. Także koszty utrzymania infrastruktury w przypadku jednego dużego centrum są niższe niż koszty utrzymania wielu obiektów w handlu rozproszonym. Duże sieci prowadzą centralną politykę zaopatrzenia co przede wszystkim pozwala im uzyskać niższe ceny dzięki wzmocnieniu ich pozycji w relacjach z dostawcami, w sposób znaczący pozwala to też obniżyć koszty logistyki….

    Ogólnie można powiedzieć, że organizacja handlu w duże sieci jest korzystna i pożądana społecznie. Znacząco obniża koszty oraz zwiększa wydajność co przekłada się (lub przynajmniej może się przekładać) na niższe ceny w handlu detalicznym. Dlatego też uważam, że optymalnym rozwiązaniem jest tworzenie społecznych spółdzielczych sieci handlowych koordynowanych przez samorządy terytorialne.

  22. Janusz Korczynski 04.09.2012 13:47

    Masz rację Norbo,
    W teorii ekonomii to co opisałeś jest nazwane korzyścią ze skali produkcji. Żadna mała firma nie jest w stanie konkurować z wielkim przedsiębiorstwem, bo po prostu nawet jakby mała płaciła 0% podatku, a wielka 50% to i tak wielka firma wygra konkurencję i zeżre małego przedsiębiorcę.

  23. Janusz Korczynski 04.09.2012 13:54

    Co do źródła z 90% podatkiem dochodowym, pierwszy z brzegu:
    http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/skonczmy-tym-absurdem i wiele wiele innych, wystarczy tylko poszukać.
    “Ale czy było to tak, że jedni płacili te 90% a inni w ogóle?”

    Najbogatsi płacili największe podatki, najbiedniejsi najmniejsze. Była zwykła progresja podatkowa, co ważne bogatych nadal było stać na ogromne rozwijanie swoich firm i rozwalanie małych, a także na lobbowanie rządu w celu obniżania tego podatku. Najpierw trzeba ukraść pierwszy milion, a potem masz z górki. Im więcej posiadasz tym szybciej posiadasz jeszcze więcej, to jest kapitalizm i akumulacja kapitału w praktyce

    Ekonomia PoitrzeP, opiera się na badaniach już istniejących rzeczy, więc przede wszystkim na praktyce. Są natomiast ekonomiści, którzy opierają się na wyobrażeniach idealnych systemów tacy jak Friedman i Hayek, które nigdy nie miały poparcia w praktyce. Choć w sumie raz ich rozwiązania zostały wprowadzone w praktykę w Chile. Skończyło się to głodem wśród 49% społeczeństwa i 36% bezrobociem.

  24. norbo 04.09.2012 14:13

    Janusz Korczynski, nie tak do końca to miałem na myśli choć to oczywiście prawda. Moim zdaniem obniżenie kosztów oraz usprawnienie organizacji jest korzystne z punktu widzenia społeczeństwa i może być wykorzystane dla dobra ogółu. Dlatego właśnie uważam, że optymalnym rozwiązaniem jest organizacja handlu w formie spółdzielczych sieci podlegających kontroli społecznej.

  25. Janusz Korczynski 04.09.2012 15:18

    Ja też to uważam za słuszną rzecz. Koncentracja w jednym miejscu w przyszłości może zaowocować centrami dystrybucji żywności w komunistycznym świecie. Dodam do Twojego, że skracanie czasu pracy przez rząd tutaj byłoby też na miejscu.

  26. hrtx 04.09.2012 17:37

    Mała firma mały problem, duża – duży – rosnace ceny administracji, samo zarzadzanie, nie zawsze wielkosc = optymalnosc. Normalna sytuacja jest taka, ze duza firma z czasem pada. Tymczasem obecnie ratuje sie korporacje przed bankructwem pompujac w nie kase podatnikow. Nie bardzo widze gdzie ukradiziono ten pierwszy milion.

    http://pl.wikipedia.org/wiki/Chilijski_cud

    Porozmawiajmy o Korei pln, Chinach Mao, ZSRR, Kubie itd itp.

    Fiedman, Hayek, szkola austriacka sa malo popularne bo im mniej systemu, im mniej regulacji rynkowych (to jest prawdziwy lobbing, a nie tam podatki) tym mniej kasy z lapowek dla rzadzacych. Dla mnie komuna to jest legalizacja zlodziejsta zawsze, niezaleznie od tego jakie kto mial intencje (mowie tu o Marxie, Engelsie, Mao, Stalinie, Leninie, Hitlerze, oraz o tych idiotach od Projektu Wenus i Maoistach jak Barosso z UE i kupie innych) – dlaczego to samorzady terytorialne (no bo kto) ma decydowac co moge dzisiaj kupic w lokalnym punkcie zaopatrzenia. O tym bedzie decydowac kto ile dal w lape. Na wolnym rynku decyduja po prostu klienci – ostatni element lancuszka. Dlaczego mam byc ograniczony tylko i wylacznie do biedronki (oby tylko)? No i skoro to dobre, to czemu nie znacjonalizowac reszty? Moze wymienmy dziela produkcji zgnilego kapitalizmu zachodniego, oraz powiedzmy ZSRR (bylo nie bylo najwiekszej komuny jak dotad): gdzie mozna bylo kupic Ferrari, albo czekolade Milke, gdzie mozna bylo kupic glupi ser zolty pokrojony. Gdzie mozna bylo kupic jakies ciuchy normalne? Zabawi dla dziecka itd itp. …

    System zawsze jest zly, dlatego tak wazne jest zeby bylo go jak najmniej. Oczywiscie prawo karne powinno istniec, dlatego minimum systemu jest lepsze od jego braku. Do tego wojsko z oczywistych wzgledow.

    Skoro byla progresja no to zes Pan zwyczajnie wyskoczyl z tym 90%. Oczywiscie podatek dochodowy to zlodziejstwo.

  27. Janusz Korczynski 05.09.2012 16:47

    To nie jest normalna sytuacja, że duża firma pada. Zazwyczaj tworzy się monopol i jest ewentualnie rozbijany przez rząd, tak jak Standard Oil.
    Mówisz natomiast o korporacjach finansowych, a to zupełnie inna bajka niż produkcyjne. A co do miliona to przeczytaj ze 2x mój komentarz jeszcze, bo ja do zupełnie czego innego uderzam.

    Chilijski cud to mit propagowany przez monetarystów. Jedyny cud jaki tam był to to, że Pinochet zaczął w końcu nacjonalizować, a nie prywatyzować.

    Friedman i Hayek są bardzo popularni. Hitler nie był komunistą, ani nawet socjalistą, a Barosso nie jest maoistą, mimo, że miał z maoistami do czynienia za młodu.
    Mylisz wolny rynek z kapitalizmem.
    Wszystko co wymieniłeś prócz Ferrari można było kupić lepsze w bloku wschodnim. Tak po za tym, to cały zachód większość produktów miał z bloku wschodniego…
    Systemu nie da się zrobić więcej lub mniej. Mylisz system z rządem, a system jest zawsze bez względu, gdzie się znajdujesz, chyba, że jesteś na bezludnej wyspie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.