Wiarygodność Nowego Testamentu

Opublikowano: 29.05.2012 | Kategorie: Historia, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1273

Analiza pokaźnego zbioru manuskryptów sporządzonych po grecku oraz w innych językach pokazuje, że pisma apostołów i innych uczniów Jezusa Chrystusa zostały zachowane ze szczególną pieczołowitością. Ta część kanonu Biblii składa się z 27 ksiąg. Poznanie etapów przekazywania ich tekstu pomaga zrozumieć, w jaki sposób oryginalny tekst grecki przetrwał aż do naszych czasów.

Źródło manuskryptów greckich. Owe 27 kanonicznych ksiąg Pism Chrześcijańskich spisano w grece używanej na co dzień. Jedynie Ewangelię według Mateusza prawdopodobnie napisano pierwotnie w biblijnej hebrajszczyźnie, ku pożytkowi Żydów. Wspomniał o tym Hieronim, tłumacz Biblii żyjący w IV wieku; nadmienił też, że później przetłumaczono ją na język grecki. Dokonał tego najwidoczniej sam Mateusz, gdyż jako były rzymski urzędnik państwowy – poborca podatków – niewątpliwie znał hebrajski, łacinę i grekę (Ewangelia Marka 2:14-17).

Pozostali chrześcijańscy pisarze biblijni: Marek, Łukasz, Jan, Paweł, Piotr, Jakub i Juda, pisali w języku koine – popularnym, żywym i zrozumiałym zarówno dla chrześcijan, jak i dla większości ludzi żyjących w I wieku. Ostatni oryginalny rękopis sporządził Jan około 98 roku n.e. O ile wiadomo, do naszych czasów nie przetrwał żaden oryginał z owych 27 manuskryptów spisanych w koine. Powstały jednak odpisy oryginałów, kopie tych odpisów, a także całe rodziny kopii, które utworzyły ogromny zbiór rękopisów Chrześcijańskich Pism Greckich.

Zbiór ponad 13 000 rękopisów. Obecnie dostępne są niezwykle liczne manuskrypty wszystkich 27 ksiąg kanonicznych. Niektóre obejmują obszerne partie Pism Greckich, inne zaś jedynie ich fragmenty. Szacuje się, że istnieje ponad 5000 manuskryptów w dawnej grece. Ponadto zachowało się przeszło 8000 rękopisów w innych językach, czyli w sumie ponad 13 000 dokumentów. Pochodzą one z okresu od II do XVI wieku n.e. i pomagają ustalić poprawne brzmienie tekstu oryginalnego. Najstarszym jest papirusowy fragment Ewangelii według Jana opatrzony symbolem P52 i przechowywany w Bibliotece Johna Rylandsa w Manchesterze. Powstał w pierwszej połowie II wieku n.e., prawdopodobnie około roku 125. A zatem kopię tę sporządzono zaledwie jakieś ćwierć wieku po oryginale. Kiedy się weźmie pod uwagę fakt, iż brzmienie tekstu dzieł większości pisarzy klasycznych można dziś potwierdzić bardzo nielicznymi manuskryptami, na ogół młodszymi od oryginałów co najmniej o kilka stuleci, łatwiej pojąć, jak obszerna jest dokumentacja poświadczająca wiarogodność tekstu Chrześcijańskich Pism Greckich.

ERA KRYTYKI I OCZYSZCZANIA TEKSTU

Tekst Erazma. W długim okresie mrocznego średniowiecza, gdy dominowała łacina, a Kościół katolicki żelazną ręką rządził Europą Zachodnią, nauka i oświata przeżywały głęboki kryzys. Jednakże wynalezienie w XV wieku metody drukowania za pomocą ruchomych czcionek oraz reformacja, która rozpoczęła się w XVI wieku, przyniosły więcej wolności i na nowo rozbudziły zainteresowanie greką. W tym wczesnym okresie odrodzenia nauki znany holenderski uczony Erazm z Rotterdamu opracował swe pierwsze wydanie tekstu greckiego „Nowego Testamentu”. (Sporządzenie takiego tekstu polega na starannym porównaniu wielu rękopisów i wybraniu słów uznanych za zgodne z oryginałem, a często także na zamieszczeniu w aparacie krytycznym uwag co do innych wariantów tekstu w niektórych manuskryptach – jest to tak zwane wydanie krytyczne). Ów tekst Erazma wydrukowano w Bazylei w roku 1516, czyli na rok przed rozpoczęciem się w Niemczech reformacji. Zawierał on wiele błędów, ale w następnych edycjach z lat 1519, 1522, 1527 i 1535 opublikowano tekst poprawiony. Erazm zestawił i opracował swój tekst, mając do dyspozycji zaledwie kilka późnych manuskryptów minuskułowych.

Oczyszczony tekst grecki Erazma stał się podstawą lepszych przekładów na kilka języków zachodnioeuropejskich. Umożliwił dokonanie tłumaczeń przewyższających jakością przekłady z łacińskiej Wulgaty. Pierwszy posłużył się nim Marcin Luter, który w roku 1522 ukończył pracę nad Chrześcijańskimi Pismami Greckimi w języku niemieckim. Następnie w roku 1525 William Tyndale, po ucieczce z Anglii na kontynent, pomimo zaciekłych prześladowań zakończył tłumaczenie tekstu Erazma na język angielski. W roku 1530 Antonio Brucioli dokonał przekładu na język włoski. Ukazanie się greckiego tekstu Erazma zapoczątkowało erę krytyki tekstu. Określenie to dotyczy metody mającej na celu odtworzenie oryginalnego tekstu biblijnego.

Podział na rozdziały i wersety. W XVI wieku sławę zdobył paryski drukarz i wydawca Robert Estienne, zwany też Stephanusem. Ponieważ przygotowywał teksty do druku, więc dostrzegał, iż wprowadzenie rozdziałów i wersetów bardzo ułatwia wskazywanie miejsc w tekście, toteż w roku 1551 zastosował taki podział w swym grecko-łacińskim wydaniu „Nowego Testamentu”. Podziału Pism Hebrajskich na wersety dokonali już masoreci, ale dopiero francuska Biblia Roberta Estienne’a z 1553 roku wprowadziła znany obecnie podział całego tekstu Pisma Świętego. Zastosowano go w późniejszych tłumaczeniach na inne języki, w tym także polski, co umożliwiło przygotowanie szeregu konkordancji, na przykład do przekładu Wujka (1900), do Biblii gdańskiej (1939), do Biblii Tysiąclecia (1991) czy do Biblii warszawskiej (1995).

Textus receptus. Robert Estienne opublikował też kilka wydań greckiego „Nowego Testamentu”. Oparł się przede wszystkim na tekście Erazma, uwzględniając Poliglottę kompluteńską z roku 1522 oraz 15 późnych manuskryptów minuskułowych z kilku poprzednich stuleci. Trzecie wydanie tekstu greckiego Estienne’a (1550) stało się poniekąd „tekstem przyjętym” (po łacinie textus receptus) i na nim opierały się inne XVI-wieczne przekłady angielskie oraz Biblia króla Jakuba z roku 1611.

Oczyszczone teksty greckie. W późniejszych latach znawcy greki opracowywali coraz bardziej oczyszczone teksty. Znakomite rezultaty osiągnął J. J. Griesbach, który skorzystał z setek manuskryptów greckich dostępnych pod koniec XVIII wieku. Najlepsze wydanie całego greckiego tekstu Griesbacha ukazało się w latach 1796-1806. Jego tekst był podstawą angielskiego przekładu Sharpe’a z roku 1840 i został opublikowany w tłumaczeniu The Emphatic Diaglott, które po raz pierwszy ukazało się w roku 1864. Inne cenione teksty greckie przygotowali Konstantin von Tischendorf (1872) oraz Hermann von Soden (1910), na którego wersji opiera się angielski przekład Moffata z roku 1913.

Tekst Westcotta i Horta. Powszechne uznanie zyskał tekst grecki, który wydali w roku 1881 bibliści z uniwersytetu w Cambridge: B. F. Westcott i F. J. A. Hort. Jeszcze w tym samym roku ich tekst wykorzystano do rewizji „Nowego Testamentu”, dokonanej przez Brytyjski Komitet Rewizyjny, którego członkami byli obaj uczeni. Stanowi on podstawę tłumaczeń na język angielski, takich jak The Emphasised Bible, American Standard Version, An American Translation (Smitha i Goodspeeda), New World Translation of the Christian Greek Scriptures i Revised Standard Version. W pracach nad tym ostatnim przekładem posłużono się także tekstem Nestle’a.

Starożytne przekłady z greki. Oprócz manuskryptów greckich istnieje też wiele rękopisów z tłumaczeniami Chrześcijańskich Pism Greckich na inne języki. Zachowało się ponad 50 manuskryptów (lub fragmentów) wersji starołacińskich i tysiące rękopisów łacińskiej Wulgaty Hieronima.

Co najmniej od XIV wieku dokonywano przekładów Nowego Testamentu na język hebrajski. Zasługują one na uwagę, gdyż w wielu z nich przywrócono imię Boże.

WARIANTY TEKSTU I ICH ZNACZENIE

Porównując przeszło 13 000 zachowanych manuskryptów Nowego Testamentu, można znaleźć wiele różnic. W samych tylko 5000 rękopisów greckich jest sporo takich wariantów tekstu. Zrozumiałe, że każda kopia wczesnych manuskryptów zawierała charakterystyczne błędy przepisywaczy, którymi różniła się od innych. Kiedy taki odpis przekazywano do użytku na jakimś terenie, dalsze sporządzane tam kopie powielały zawarte w nim błędy, które stawały się charakterystyczne dla innych rękopisów z owego terenu. Tak powstały rodziny podobnych manuskryptów. Czy jednak tysiące błędów popełnionych przez kopistów nie budzą obaw? Czy nie świadczą, iż przekazany nam tekst Biblii nie jest wierny? Nic podobnego!

Współpracownik Westcotta, F. J. A. Hort, pisze: „Ogromna większość słów w Nowym Testamencie wychodzi obronną ręką z wszelkiej analizy krytycznej, nie istnieją bowiem żadne ich warianty i wystarczy po prostu przepisać ów tekst. (…) Jeśli odrzucić stosunkowo mało znaczące szczegóły (…), to słowa, co do których naszym zdaniem pozostają wątpliwości, nie stanowią nawet tysięcznej części całego Nowego Testamentu”.

Ocena przekazanego tekstu. Jak więc wypada ostateczna ocena nieskażoności i autentyczności tekstu przekazywanego przez tyle stuleci? Istnieją tysiące manuskryptów, które można ze sobą porównywać, a co więcej w ostatnich dziesięcioleciach odkryto tak stare rękopisy biblijne, iż najwcześniejszy tekst grecki sięga mniej więcej roku 125 n.e., a więc sporządzono go zaledwie dwadzieścia kilka lat po śmierci apostoła Jana, zmarłego około roku 100. Wszystko to stanowi gwarancję, że obecnie dysponujemy godnym zaufania, oczyszczonym tekstem greckim. Zwróćmy uwagę, jakiej oceny dokonał były dyrektor i kustosz Muzeum Brytyjskiego sir Frederic Kenyon:

„Różnica czasu między powstaniem oryginałów a sporządzeniem najstarszych zachowanych do dziś tekstów jest tak niewielka, że w gruncie rzeczy można ją pominąć – i tym samym upada ostatnia podstawa do powątpiewania, czy Pismo Święte rzeczywiście przetrwało do naszych czasów tak, jak zostało spisane. Zarówno autentyczność, jak i ogólną wierność ksiąg Nowego Testamentu można uważać za ostatecznie dowiedzione. Co innego jednak ogólna wierność, a co innego – pewność co do szczegółów”.

Kwestię „pewności co do szczegółów” wyjaśnia wypowiedź dra Horta przytoczona nieco wcześniej. Ustalanie takich szczegółów jest zadaniem krytyków oczyszczających tekst i w znacznym stopniu zostało już ono wykonane. Dlatego oczyszczony tekst grecki Westcotta i Horta jest powszechnie uznawany za dzieło bardzo wysokiej jakości.

Na uwagę zasługuje też jeszcze inne stwierdzenie Frederica Kenyona: „Cieszy nas świadomość, że o ogólnej autentyczności Nowego Testamentu dobitnie świadczą współczesne znaleziska, dzięki którym tak bardzo skrócił się okres między sporządzeniem autografów a powstaniem najwcześniejszych z zachowanych do dziś manuskryptów, i że różnice w brzmieniu, choć interesujące, nie mają wpływu na podstawowe nauki wiary chrześcijańskiej” (Our Bible and the Ancient Manuscripts, 1962, s. 249).

Autor: Natan
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

16 komentarzy

  1. JamiroQ 29.05.2012 10:25

    Każdy rzetelny badacz jakichkolwiek tekstów starożytnych musi umieć odróżnić od siebie dwie podstawowe kwestie: wiarygodność źródeł (np. manuskryptów) i wiarygodność ich treści. Przykład: nikt nie kwestionuje wiarygodności tego, iż Iliada i Odyseja to teksty antyczne i okres ich powstania to ok. VIII/VIII w. pne. Autorstwo tych tekstów jest jednak TRADYCYJNIE (nie historycznie) przypisywany Homerowi. Nikt jednak nie będzie nawet próbował udowadniać, iż treść tych dzieł zawiera prawdę (mimo odkrycia ruin Troi). Wszak to tylko pozostałość po antycznej kulturze greckiej. Podobnie teksty zebrane w tzw. Biblii to tylko (sztucznie podtrzymywane) pozostałości po religii hebrajskiej (ST) i sektach (esseńczyków, chrześcijan i neoplatoników) próbujących ją zreformować (NT). Takie postaci jak Achilles czy Samson to tylko mitologie. Dlatego też od wielu lat proponuję bardziej adekwatną nazwę dla zbioru pism zawartych w tzw. “Biblii” > “Mitologia żydowska”.

  2. Natan 29.05.2012 15:37

    Wczorajszy artykuł “Przeinaczanie Jezusa” próbował udowadniać, że “najświętsza księga Chrześcijaństwa ulegała pewnym drobnym acz znaczącym zmianom” i te rzekome zmiany miałyby dyskredytować Biblię jako wiarogodne źródło historyczne.

    Jeżeli jednak zakładamy wiarogodność historyków greckich czy rzymskich i powołujemy się np. na Tacyta czy Herodota, to dlaczego mamy kwestionować wiarogodność ich hebrajskich odpowiedników, takich jak Ezdrasz, Jeremiasz, czy Samuel? W końcu Biblia oprócz ksiąg proroczych czy lirycznych zawiera także księgi historyczne takie jak np. nomen omen 1 i 2 Kronik.

    Aby sobie uzmysłowić, jak dobrze udokumentowany jest tekst Biblii, wystarczy ją porównać ze spuścizną literacką czasów starożytnych, na przykład z dziełami klasyków greckich i rzymskich. Większość tych utworów powstała już po skompletowaniu Pism Hebrajskich. Nie ma żadnych doniesień o próbach wytępienia Greków lub Rzymian, a ich piśmiennictwa nie trzeba było zabezpieczać przed prześladowaniami. Zwróćmy jednak uwagę na następującą wypowiedź profesora F. F. Bruce’a:
    „Jeżeli chodzi o dzieło Cezara O wojnie galijskiej (spisane między 58 a 50 rokiem przed Chr.), to zachowało się sporo manuskryptów, ale zaledwie 9 czy 10 jest w dobrym stanie, a najstarszy sporządzono jakieś 900 lat po śmierci Cezara.
    „Spośród 142 ksiąg historii Rzymu pióra Liwiusza (59 przed Chr.-17 po Chr.) przetrwało zaledwie 35; znamy je dzięki niespełna dwudziestu rękopisom mającym jakie takie znaczenie, a wśród nich tylko jeden, zawierający fragmenty ksiąg III-VI, pochodzi z IV wieku.
    „Z 14 ksiąg Dziejów Tacyta (ok. 100 po Chr.) ocalało cztery i pół księgi; z 16 ksiąg jego Roczników 10 zachowało się w całości, a 2 częściowo. Tekst ocalałych fragmentów obu tych wielkich dzieł historycznych opiera się wyłącznie na dwóch manuskryptach: jednym z IX i jednym z XI wieku. (…)
    „Historyczne dzieło Tukidydesa (ok. 460-400 przed Chr.) znamy z 8 rękopisów, z których najstarszy pochodzi mniej więcej z roku 900 po Chr., oraz z kilku skrawków papirusu, datujących się z początków ery chrześcijańskiej.
    „To samo można powiedzieć o Dziejach Herodota (ok. 488-428 przed Chr.). Mimo to żadnemu filologowi klasycznemu nie przyszłoby na myśl kwestionowanie autentyczności pism Herodota bądź Tukidydesa tylko dlatego, że najstarsze manuskrypty ich dzieł, mające dla nas jakąkolwiek wartość, są ponad 1300 lat młodsze od oryginałów” (The Books and the Parchments, strona 180).
    Porównajmy te informacje z faktem, że istnieją tysiące rękopisów różnych części Biblii, a niektóre manuskrypty Chrześcijańskich Pism Greckich dzieli od tekstów oryginalnych niecałe 100 lat.

  3. JamiroQ 29.05.2012 19:02

    @Natan – nieprawdą jest jakoby piśmiennictwo greckie czy rzymskie nie było tępione. Na stosach średniowiecza spłonęło dziesiątki tysięcy pism uznanych za “bogobojnych” chrześcijan za pogańskie, czyli szatańskie. Filozofia scholastyczna wyrugowała do cna myśl antyczną. Jedynie część metodyki Arystotelesa została przejęta przez średniowiecznych pseudointelektualistów.
    Napisałeś, że “W końcu Biblia oprócz ksiąg proroczych czy lirycznych zawiera także księgi historyczne takie jak np. nomen omen 1 i 2 Kronik”.
    Żaden szanujący się historyk nie uzna tych ksiąg za historyczne, ponieważ nie są historyczne zawarte w nich rodowody począwszy od mitologicznego pierwszego człowieka – Adama. Księgi Kronik i wszystkie inne księgi Starego Testamentu (ST) zawierają tylko ELEMENTY historyczne. Podobnie jak Iliada i Odyseja. Nikt przecież nie będzie dziś dyskutował nad historycznością kąpieli Achillesa w wodach Styksu.

  4. Gregor 29.05.2012 20:46

    @JamiroQ – przeczytałem, co napisałeś i przyszło mi co nieco do głowy, dzięki.
    „Didache lub Nauka dwunastu apostołów”, krótki traktat napisany przez pierwszych chrześcijan na terenie dzisiejszej Syrii pod koniec I wieku n.e. jest tekstem starszym niż niektóre z najmłodszych ksiąg kanonicznych NT. Czytając go można mieć nieodparte wrażenie, że ci którzy pisali ewangelie kanoniczne, z pewnością podpierali się tym właśnie źródłem w celu przypomnienia sobie całej historii Jezusa z Nazaretu, którą dane im było przeżyć, bądź usłyszeć – tego przecież nie wiemy. Do pewnego czasu, tj. do około IV wieku n.e. tekst ten przynależał do kanonu NT! Ale, że po 325 r n.e., na Soborze w Nicei zmieniła się oficjalna wersja prawdy dla maluczkich, a certyfikat na prawdziwą wersję chrześcijaństwa wystawiła sobie nowo powstała wtedy instytucja – jako konglomerat religijno-polityczny, czyli KK (była to mieszanka poglądów wywodzących się z pogaństwa, przede wszystkim z kultów solarnych ogłoszona jako religia panująca w państwie Rzymskim i wspierana jego jurysdykcją pod szyldem CHRZESCIJAŃSTWA POWSZECHNEGO). KK jednocześnie rozpoczęło zdecydowaną dyskryminację i wręcz tępienie osób wyznających poglądy pierwszych chrześcijan, będące żywą kontynuacją nauczania Chrystusa. I tu dochodzimy z powrotem do tekstu Didache. Ten tak bardzo popularny do niedawna chrześcijański traktat, który nawiasem mówiąc stanowi obecnie nieocenione źródło wiedzy dla prawodawstwa kościelnego, stał się niewygodny dla KK i postanowiono go wrzucić do worka z apokryfami. A cóż tam takiego ciekawego ukryto w tych XVI-tu rozdziałach? Kilka przykładów:
    W rozdziale II mamy wymienione takie nauki: „2. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie uwodź młodych chłopców, nie uprawiaj rozpusty, nie kradnij, nie zajmuj się magią ani czarami, nie zabijaj dzieci przez poronienie ani nie przyprawiaj ich o śmierć już po urodzeniu, nie pożądaj własności twego bliźniego. 3. Nie przysięgaj fałszywie, nie składaj fałszywego świadectwa, nie złorzecz, nie pamiętaj uraz. 4. Nie bądź nieszczery w myślach ani w słowie, gdyż nieszczerość jest pułapką śmierci. 5. Niech twe słowa nie będą ani kłamliwe, ani próżne, lecz odpowiadające czynom. 6. Nie bądź chciwy ani zachłanny, ani obłudny, ani niegodziwy, ani zarozumiały. Nie snuj złych zamysłów przeciw bliźniemu twemu. 7. Nie miej w nienawiści żadnego człowieka, lecz jednych napominaj, módl się za nich, a innych jeszcze kochaj ponad własne życie.”
    „NIE UWODŹ MŁODYCH CHŁOPCÓW” – była to praktyka powszechna w starożytności, zresztą jej ślady możemy zauważyć np. tekście Uczty – Platona. Co więcej, oficjele KK, tak zamiłowani w dopasowaniu rzymskich tradycji do wyglądu ich instytucji zaanektowali i ten niechlubny zwyczaj, zwany obecnie jako pedofilia. Toż to kole w oczy! I co z tym fantem było robić – ciupasem do apokryfów, by móc kontrolować dostęp do źródła, na którym z całą pewnością opierali się pierwsi chrześcijanie!
    Kolejny rodzynek: „NIE ZABIJAJ DZIECI PRZEZ PORONIENIE ANI NIE PRZYPRAWIAJ ICH O ŚMIERĆ JUŻ PO URODZENIU”. Katolicy chętnie popierają powyższy nakaz, przy czym nie spotkałem się z tym aby podpierali się w swoich twierdzeniach powyższym tekstem! O Didache mało kto słyszał obecnie. A jak ktoś twierdzi, że my to znamy i używamy, to powiem: a dlaczego tekst Didache nie stoi w naszych Bibliach? Przecież jest tak potrzebny. Tu jest napisane krótko i na temat: nie usuwaj ciąży, a takie działanie kwalifikuje jako zabójstwo, z czym nie do końca zgadza się dzisiejsze prawo świeckie.
    I dalej: W rozdziale V-tym zapisano m.in. „MORDERCY DZIECI, NISZCZĄ PRZEZ PORONIENIE TO, CO BÓG POWOŁAŁ DO ŻYCIA” Kapitalne! Jeszcze raz: krótko i na temat!
    Są jeszcze inny ciekawostki ale proponuję doczytać samemu. Ponadto cały XVI rozdział jest poświęcony wezwaniu do czujności w czasach ostatecznych kiedy to ma fizycznie powrócić Chrystus. Tekst kończy się stwierdzeniem – „Wówczas to ujrzy świat Pana przychodzącego na obłokach niebieskich…”
    Tekst Didache można znaleźć m.in.:
    http://www.apologetyka.katolik.pl/odnowa-kosciola/z-historii-chrzecijastwa/patrystyka/149/534-didache-nauka-dwunastu-apostoow

  5. Gregor 30.05.2012 00:07

    @kret
    No cóż, w imieniu oplutych wierzących mam do Ciebie Krecie parę słów. Ale wybacz, że będzie to na twoim poziomie wypowiedzi, ponieważ nie znalazłem w niej merytorycznej podpórki dla Twego stanowiska. Złapałem wiele lat temu kreta, wiesz taki ślepy, czarny i owłosiony z długim czerwonym ryjkiem, he. Chciałem się z nim zaprzyjaźnić, on chciał uciec. No więc wsadziłem go do słoika. No i stało się! Pech kret nagle zamarł, a właściwie zdechł, sądzę że na atak serca – po prostu ze strachu. A Ty chyba też nie chcesz się zaprzyjaźnić …

  6. Natan 30.05.2012 00:08

    @JamiroQ – na stosach średniowiecza może czasem zapłonęły pisma uważane za pogańskie, ale za powielanie, tłumaczenie czy choćby posiadanie Biblii płonęli żywcem ludzie. Znajdź mi drugie dzieło literackie, które spotkało się z tak wielką nienawiścią i wyszło z tego obronną ręką.

    A co do wiarogodności rodowodów zawartych w Biblii, to uważny i szczery badacz daleki będzie od zarzucania jej kronikarzom niedbałości, niedokładności lub przesady podyktowanej chęcią przydania blasku swemu narodowi, plemieniu czy jakiejś osobie. Należy pamiętać, że gdy zamieszczali oni w swych pismach jakieś spisy rodów (jak to uczynił np. Ezdrasz czy Nehemiasz), odwoływali się do archiwów państwowych i korzystali z dostępnych podówczas urzędowych źródeł. Właśnie tam znajdowali potrzebne informacje. Korzystali z nich, by udokumentować pewne fakty w sposób zadowalający ich współczesnych, a oni najwyraźniej w pełni akceptowali te dane, do których mieli przecież swobodny dostęp. Należy więc brać pod uwagę tło historyczne i pamiętać, że rodowody przepisywane przez Ezdrasza i Nehemiasza były niezbędne do sprawnego funkcjonowania odradzającego się narodu.

    Rodowody te starannie przechowywano aż do początków naszej ery. Dowodzi tego okoliczność, że gdy krótko przed narodzinami Jezusa Cezar August zarządził spis ludności, każda rodzina izraelska wiedziała, gdzie jest miasto jej praojca, i tam się udała.

    Historyk Józef Flawiusz potwierdza, że w owych czasach prowadzono oficjalne księgi rodowodów.

    Urzędowe rodowody Żydów zostały zniszczone przez Rzymian, którzy w 70 r. zburzyli Jerozolimę. Od tamtej pory żaden Żyd nie potrafi udowodnić swej przynależności nawet do dwóch najważniejszych rodów: Dawida i Lewiego.

    Nie rozumiem więc, dlaczego negować wiarogodność tych starożytnych rejestrów? Przecież na terenie Palestyny raz po raz znajduje się pozabiblijne inskrypcje poświadczające historyczność wymienionych w nich osób. Archeolodzy z Biblią w ręku w ciemno udają się we wskazane w niej miejsca i je znajdują.

    Opisywane wydarzenia nie są umiejscawiane “dawno, dawno temu” lecz w dokładnym roku panowania aktualnego władcy. Porównaj sobie np. Ewangelię wg Łukasza 3:1,2. Czas i miejsce nie pozostaje tu w sferze domysłów, gdyż Łukasz wymienia aż siedem wysoko postawionych osobistości, co pozwala ustalić, kiedy Jan Chrzciciel i Jezus rozpoczęli służbę.

    Zrównywanie więc dokumentów, jakimi niewątpliwie są księgi Biblijne z jakąś grecką epopeją jest wysoce nietrafione.

  7. JamiroQ 30.05.2012 09:45

    @Natan – wysoce nie trafione są Twoje tezy i błędne wnioski. Mordów popełnianych przez tzw. chrześcijan i wyznawców judaizmu było wielokrotnie więcej. Prześladowanie chrześcijan to w tym oceanie cierpienia malutka kropla. Jeśli tak wierzysz w treść Starego Testamentu to poczytaj sobie o holokauście narodu kananejskiego – to początek “świętobliwej” drogi judeochrześcijan.
    Wypowiedź: “co do wiarygodności rodowodów zawartych w Biblii, to uważny i szczery badacz daleki będzie od zarzucania jej kronikarzom niedbałości, niedokładności lub przesady podyktowanej chęcią przydania blasku swemu narodowi” – toż to kpina z rozumu! Cała Biblia to rodzaj hołdu złożonego żydom, czyli “narodowi wybranemu”. Piszesz o rodowodach, ale nie masz chyba pojęcia o tym, że w czasach starotestamentowych izraelici to zwykłe pastuchy z garstką rodów ciągnących zyski z ich mitomaństwa.
    O “urzędowym” spisywaniu rodowodów żydzi dowiedzieli się dopiero pod okupacją rzymską.
    Może powyższym tekstem chciałeś udowodnić, iż biblijne rodowody począwszy od mitycznego pierwszego człowieka Adama (!) są wiarygodne? Mają one dokładnie taką samą wiarygodność jak rodowody półbogów greckich i Mahometa. W temacie umiejscawiania opisywanych wydarzeń w miejscu i czasie, poczytaj sobie lepiej nieco więcej ze źródeł spoza judeochrześcijańskiej propagandy. Dowiesz się, iż konkretnym cesarzom rzymskim przypisywano czynienie cudów (w konkretnym miejscu i czasie), lecz ich boskość z pewnością Cię nie przekonuje.

  8. kriskros 30.05.2012 14:24

    może mi ktoś wytłumaczy dlaczego w starym testamencie w oryginale słowo “elohim” tłumaczone jest jako “bóg” chociaż słowo “elohim” jest to liczba mnoga i w staro hebrajskim oznaczało “Ci, którzy przybyli z nieba”.?

  9. JamiroQ 30.05.2012 15:27

    @kriskros – tego nie wytłumaczą Ci nawet najlepsi “uczeni w piśmie”. Tu masz skrótową informację nt. tego wyrażenia: http://pl.wikipedia.org/wiki/Elohim. Problem polega na tym, iż w przeszłości nie istniały słowniki i mniej lub bardziej precyzyjne definicje słów. W zależności od przyjętej metodologii możesz sobie to słowo interpretować jak tylko zechcesz: w liczbie pojedynczej lub mnogiej. To jeden z większych problemów judeochrześcijaństwa, ale zaledwie garstka zdaje sobie z tego sprawę…

  10. Gregor 31.05.2012 08:23

    To mówisz Krecie: że wszystkiemu winni są: „Żydzi, cykliści i masoni”? Pogląd to pobliski wyznawcom nazizmu, którzy najpierw głosili nienawistną ideologię, później palili książki, a następnie ludzi, ofiary holokaustu. Antysemityzm jest zaraźliwy – temat wałkowany przez wielu potencjalnych barbarzyńców. Ten cały jad to tylko ułuda, odwracanie uwagi (własnej uwagi) od samego siebie, od pytania: Kim jestem? Czas się obudzić i odnaleźć w swym wnętrzu to co dobre prawe, prawdziwą miłość do drugiego człowieka.

  11. JamiroQ 31.05.2012 09:33

    @Gregor – tą samą metodę, czyli nienawistną ideologię stosują NIEKTÓRZY przedstawiciele “narodu wybranego”. W ich mniemaniu nikt inny nie ma do tego większego prawa, wszak zostali wybrani przez jedynego boga. Cała reszta to wg nich goje, czyli barbarzyńcy, których należy nawrócić, wykorzystać lub zlikwidować (vide: Palestyńczycy dziś, Kananejczycy i inne narody w ST). Mi niestety nie możesz zarzucić antysemityzmu, bo jestem pochodzenia żydowskiego, a używając tradycyjnej metodologii talmudycznej – jestem żydem (czyli męski potomek zachowuje krew żydowską po matce i dalej po babce). Zgadzam się co do części ostatniego zdania i parafrazując Twoją wypowiedź: >>Czas się obudzić i odnaleźć w swym wnętrzu to co dobre prawe, prawdziwą miłość do innych istot.<<

  12. Gregor 31.05.2012 10:59

    @JamiroQ – Dzięki za rozszerzenie „z istotami”; „ludźmi” chciałem uwypuklić problem, a nie wspomniałem też o miłości do Boga, którego światło zamieszkuje w każdej istocie i przez to je zbliża i łączy w Jedno. Różnią nas sposoby postrzegania świata, mającego tak wiele przebrań (różnych poziomów matrixa).
    Jeżeli kreujesz się na descendenta narodu wybranego, to z pewnością lepiej rozumiesz i wyczuwasz, co w trawie piszczy, czyli wiesz co jest na rzeczy w problemie “zagospodarowania” gojów, czy był to nakaz Boży, czy ludzka pomysłowość w celu usprawiedliwienia swojego wybraństwa. Antysemityzm można jednak zarzucić każdemu, który wykazuje cechy wspólne z postawą niechęci w stosunku do Żydów. A w historii znani są tacy (jak Twierdzisz) Twoi antenaci, którzy wsławili się krwawym antysemityzmem w ramach rosyjskiej rewolucji komunistycznej. Krwawe, krwiste, czy pochodzenie po linii krwi nie mają wiele do życzenia – poza tym, że siłą inercji utożsamimy się ze swoimi protoplastami. Ale tu wystarczy gorczyczne ziarno miłości ukrytej w każdym z nas aby odkryć swoją prawdziwą tożsamość ukrytą poza: gojami, antysemitami, Kananejczykami-Palestyńczykami i każdym innym rodzajem “cyklistów”.

  13. Natan 31.05.2012 14:52

    @JamiroQ – tematem tej dyskusji nie jest licytowanie się, kto wycierpiał więcej od kogo.
    Chodzi o fenomen przetrwania Biblii jako księgi w niezmienionej formie.
    I nikt tu nie wybiela rzekomych chrześcijan, bo swego czasu właśnie Kościół był największym wrogiem Pisma Świętego.

    A co do hołdu składanego rzekomo Żydom na kartach Biblii, to widać że nawet do niej nie zajrzałeś. Pewnie jeszcze w szkole czerpałeś „wiedzę” na temat lektur z opracowań przeznaczonych dla tych, którym nie chciało się czytać a teraz to powielasz i jeszcze kreujesz się na eksperta.

    Gdybyś więc chociaż przejrzał, tylko księgi historyczne i prorocze, to uderzyłby cię fakt, iż o Żydach napisano tam więcej złego niż dobrego. Można by wręcz odnieść wrażenie, że księgę tę skompilował jakiś antysemita. Większość opisywanej historii dotyczy tego, jak to Żydzi się demoralizowali, przelewali niewinną krew i prześladowali proroków próbujących ich korygować. Wreszcie Bóg odrzuca ten naród, wybiera sobie chrześcijan, i znów mamy opis jak to Żydzi prześladują chrześcijan a sam Chrystus nazywa ich „synagogą Szatana”.
    Gdzie więc tu masz ów „hołd” składany Hebrajczykom?

    Jeżeli jesteś takim znawcą to może powiedziałbyś na jakiej podstawie twierdzisz, że urzędowe rodowody Żydzi sporządzali dopiero za Rzymian? Bo historia i archeologia twierdzą co innego. Już po niewoli babilońskiej (VI w. p.n.e.) część rodowodów zaginęła dlatego niektórzy nie mogli udowodnić swego pochodzenia (Ezdrasza 2:62) a ty autorytatywnie twierdzisz, że takie rejestry powstawały dopiero kilkaset lat później.
    Czy przez swoją niechęć do religii zamierzasz pisać historię na nowo?

    A co do Adama, którego uparcie nazywasz postacią mityczną, to dlaczego zakładasz, że informacja o nim jest fałszywa? Dlatego, że napisali o tym Żydzi? Czy dlatego, że było to tak dawno temu? Czy nieistnienie tej postaci to jakiś aksjomat, z którym nie należy nawet dyskutować?

    Jeśli zaś chodzi o cesarzy rzymskich, to nawet jeśli wtedy uważano ich za bogów czyniących cuda, to chociażby zachowane do tej pory monety z ich podobiznami przekonują mnie, że ktoś taki istniał. Historycy też powiedzą ci nawet, kiedy panowali.

    Przestań więc bredzić o „propagandzie judeochrześcijańskiej” bo nie wystawiasz tym dobrego świadectwa swemu rozsądkowi.

    Ludzie wchodzący na tę stronę interesują tylko fakty. Mam nadzieję.

  14. JamiroQ 31.05.2012 15:27

    @Natan – na nikogo się nie kreuję. Nie jestem ekspertem, lecz mam w tym temacie sporą wiedzę. Mitologię żydowską studiowałem dawno temu, w czasie kiedy Ty w majtki siusiałeś. W tym okresie dostałem oficjalne zaproszenie do jednej ze szkół biblijnych w Usraelu. Byłem wieloletnim wyznawcą Twojej ideologii, lecz uwolniłem się od tej choroby dzięki “włączeniu” krytycznego myślenia.
    Hołd o którym piszemy nie wypływa z fragmentów, które przytaczasz, lecz z całości. Bóg w mitologii żydowskiej nie odrzuca żydów, gdyż pierwsi chrześcijanie to żydzi (z apostołami na czele). Możesz o tym przeczytać w listach św. Pawła, Dziejach apostolskich i Objawieniu św. Jana. Zbawienie żydowskiego boga jest jedynie rozszerzone na pogan, nie wyłącza to “narodu wybranego”.
    Piszesz, że “po niewoli babilońskiej (…) część rodowodów zaginęła”. Więc gdzie jest pozostała część? Może przytoczysz jakąś bibliografię w tym temacie? Ja znam tylko próby napisania tych rodowodów od nowa. Podobne próby są przeprowadzane współcześnie przez Mormonów. Ich wiarygodność jest żałosna.
    Co do postaci Adama, już się wypowiedziałem. Ty natomiast nic nie napisałeś o rodowodzie Achillesa, Mahometa lub Prometeusza. Przekonują Cię “dowody” ich pochodzenia? Analogia jest prosta i jednoznaczna. Dla Ciebie na pewno bolesna.
    Co do tematu cesarzy rzymskich – nie umiesz czytać ze zrozumieniem. Dla własnego dobra zacznij zdobywać wiedzę spoza źródeł propagandowych, bo źle to wpływa na Twoje myślenie krytyczne.

  15. Natan 01.06.2012 00:20

    @JamiroQ – Widzę, że w swej uczoności zdołałeś nawet ustalić mój wiek i wyznanie. Brawo!
    Szkoda tylko, że studiowałeś mitologię żydowską a nie Biblię, bo to dwie różne sprawy. Judaizm ma obecnie tyle wspólnego z hebrajską częścią Biblii, co katolicyzm z Nowym Testamentem.

    A ów negatywny obraz Żydów skreślony w Biblii nie wynika tylko z fragmentów, które podałem ale właśnie z całości. Gdybyś przeczytał całość to byś to zauważył. Prawdę mówiąc ciężko jest znaleźć o nich coś dobrego. Dlatego Bóg często podkreślał, że toleruje ich tylko ze względu na obietnicę złożoną Abrahamowi, swoje zamierzenie i by wrogowie nie szargali Jego świętego imienia Jehowa (np. 2 Królów 13:23, Ezechiela 20:9).

    Oczywiście Chrystus głosił w zasadzie tylko Żydom i spośród nich wybrał apostołów. Ale nie dlatego, że musiał faworyzować ich nację. Po prostu oni, jako ludzie wychowani przez Prawo Mojżeszowe najlepiej się do tego nadawali. Kogo miał wziąć? Wielbiących bożki zepsutych Rzymian czy Greków ‘nie umiejących odróżnić swej prawicy od lewicy’ – parafrazując słowa Boga z Jonasza 4:11? Niemniej później pochodzenie nie miało już znaczenia jeśli chodzi o zostanie chrześcijaninem. Tak czy inaczej Żydzi jako naród są przedstawieni w całej Biblii w świetle pejoratywnym i mówienie o jakimś hołdzie jest nieporozumieniem.

    Pytasz mnie gdzie zaginęła pozostała część rodowodów. W zawierusze wojennej o to nietrudno a w końcu mówimy o niewoli babilońskiej, która całkowicie wyludniła ziemię Izraela z Żydów na 70 lat. Wyraźnie o tym donoszą Ezdrasz i Nehemiasz. Potwierdza to Józef Flawiusz.

    A jak porównujesz sprawozdania biblijne do Księgi Mormona, to ogarnia mnie pusty śmiech. To dopiero jest żałosne!
    Wiele miejsc wspomnianych w Biblii istnieje do dzisiaj, tymczasem właściwie wszystkie nazwy geograficzne wymienione w Księdze Mormona, choćby Gimgimno i Zeezrom, pozostają nieznane.
    Według opowieści Mormona w Ameryce Północnej powstały wielkie osiedla. Sporo osób ze zdziwieniem więc pyta, gdzie się podziały pozostałości tych olbrzymich cywilizacji. Gdzie są wytwory Nefitów — ich złote monety, miecze, tarcze i pancerze?
    Tymczasem, jak już zresztą pisałem, archeolodzy udają się w miejsca opisane w Biblii i je znajdują wraz z inskrypcjami zawierającymi imiona opisanych w niej postaci.

    Nie będę ci pisał o pochodzeniu greckich herosów bo interesują mnie postaci opisane w Biblii, nie w mitologii. A te postaci są autentyczne więc wysnuwanie jakichkolwiek analogii do tych greckich nie tyle mnie boli, co łaskocze.

    Twojego końcowego bla bla bla nie chce mi się komentować.

  16. JamiroQ 01.06.2012 10:30

    @Natan
    1. Na Twój wiek wskazuje infantylna argumentacja.
    2. Nie ustaliłem wyznania, lecz ideologię.
    3. Biblię czytałem wielokrotnie w całości i w wielu przekładach.
    4. Biblia jest mitologią żydowską, ponieważ definicja mitologii w języku polskim:
    mitologia (mythos) – opowiadanie, legenda, podanie często o warstwie fabularnej wyrażającej wierzenia danej społeczności. Mit wyraża emocje, historię opowiadaną od pokoleń, która zawiera zarówno element prawdy historycznej, jak i pierwiastki fantastyczne. Mity pełniły funkcje poznawcze – umożliwiając interpretację zjawisk przyrody; światopoglądowe – jako podstawa wierzeń religijnych; sakralne – poprzez powiązanie z kultem bóstw i rytualnych obrzędów; Głównymi bohaterami mitów są bogowie, demony i herosi.
    5. W świetle pejoratywnym są przedstawione CZYNY, nie naród. Wiem, że odpowiedzialność zbiorowa jest ulubioną zabawą żydowskiego bóstwa, ale argument wiecznego “wybraństwa” jest niepodważalny w kontekście wszystkich ksiąg biblijnych.
    6. Nie porównałem sprawozdań biblijnych do Księgi Mormona – znów przeczytałeś bez zrozumienia.
    7. Pochodzenie herosów i bogów innych religii Cię nie interesuje, ponieważ brak ich wiarygodności podważa wiarygodność Twoich herosów i bogów (w trójcy jedynych :).
    THE END

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.