Walka o odzyskanie porwanych kobiet w Indiach

Opublikowano: 09.12.2015 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 716

Według “The Times of India”[1], w 2010 r. 28 tysięcy dziewcząt i kobiet “zaginęło” w Bengalu Zachodnim. Gazeta nie pisze, kim były ofiary i kto je porwał. Kto wie, co mogło się z nimi zdarzyć, kto ujmie się za nimi? I kto ratuje te „zaginione” – a mówiąc wprost: porwane, zgwałcone, przymusowo nawrócone i przehandlowane dziewczęta i kobiety? Jak dotąd mówią o tym głośno głównie niezależne grupy chrześcijańskie w Iraku[2] i hinduskie grupy religijne w Indiach. I obie grupy wiedzą z całą pewnością, że porywaczami są radykalni muzułmanie.

Rządy, zarówno zachodnie, jak wschodnie zupełnie nie mają ochoty na przyznanie tego i nie biorą żadnego udziału w tych heroicznych wysiłkach – ani też zresztą w ratowaniu prześladowanych chrześcijan. Ludzie postępowi, lewicowi, feministki, którzy piszą o „ucisku” i potępiają przemoc seksualną wobec kobiet, boją się wchodzić na tak grząski grunt. Tapan Ghosh[3] z Indii nie ma takich obaw. Przeprowadziłam wywiad z nim w 2010 roku[4], a teraz odwiedził po raz drugi Stany Zjednoczone. Jego sympatycy opisują go jako “głos jedności wśród Hindusów”, jako człowieka, który poświęcił życie ratowaniu dziewcząt z Bengalu Zachodniego, które są porywane i sprzedawane. Niedawno uratował 14-letnią dziewczynkę o imieniu Tuktuki Mondal, którą porwali islamscy fundamentaliści, i zwrócił ją rodzicom. Jej historię opisały światowe media[5]. Tapan Ghosh ma globalną wizję. Na przykład, w zeszłym roku w sierpniu 2014 r., podczas wojny w Gazie, pomógł zorganizować wielki wiec proizraelski, na który przyszło 20 tysięcy ludzi. To był największy taki wiec poza granicami Izraela. Udział w wiecu wzięli Hindusi, buddyści Sikhowie. Jak mówi[6]: “Indie i Izrael, kraje otoczone przez trudnych sąsiadów, są zjednoczone w pokoju[7]. Wartości demokracji, równości płci i wzajemnego szacunku są tym, co wiąże społeczności hinduską i żydowską. Cenimy życie bardziej niż śmierć i to jednoczy nas wszystkich”. W 2010 r. Tapan Ghosh powiedział mi, że Amerykanie muszą zrozumieć, „że nie można wygrać wojny z islamskim terroryzmem bez ograniczenia religijnego ekstremizmu w masach muzułmańskich, czy będą to przedmieścia Detroit lub Delhi, czy wioski w Bengalu”. Uważa on, że porywanie i sprzedawanie dziewcząt hinduskich jest częścią akcji „wykorzeniania rdzennych Hindusów z ziem ich przodków”.

Tapan Gosh właśnie zakończył drugi objazd Stanów Zjednoczonych. Oto nasza rozmowa. Mam nadzieję, że uda mu się jego przedsięwzięcie i że inni pójdą w jego ślady.

– Witam znowu w Ameryce. Jak przeszła wyprawa?

– Zaproszono mnie na konferencję Global Dharma w New Jersey, gdzie miałem wykład o kwestii praw człowieka w Indiach, przede wszystkim we wschodnich Indiach. Zacząłem podróż od Nowego Jorku, potem pojechałem do Dallas, Waszyngtonu, Chicago, Houston i wreszcie San Jose, żeby dzielić się informacjami i zdobywać poparcie dla naszego ruchu. Miałem wiele okazji spotkać się z Amerykanami, którzy są równie zaniepokojeni szerzeniem się radykalnego islamu na całym świecie.

– Poprzednim razem byłeś w USA w 2011 r. Jak bardzo zmieniły się Indie i świat, również w sprawie stosunków amerykańsko-indyjskich?

– Naprawdę bardzo! Cały Bliski Wschód ogarnięty jest teraz zawieruchą, a Ameryka jest teraz bezpośrednio zaangażowana w większej liczbie krajów islamskich niż kiedykolwiek. Poprzednio terroryzm islamski był zasadniczo ograniczony do Iraku, Iranu i Pakistanu. Obecnie cały region wydaje się gotować, a wyłonienie się Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii może spowodować eksplozję. Także umiarkowane kraje, jak Turcja i Malezja, wydają się przesuwać w kierunku konserwatywnych, islamskich form rządów. ISIL jest bez wątpienia najbardziej brutalną organizacją od czasów nazistów i ich szokujące, barbarzyńskie taktyki wydają się przyciągać islamistów z całego świata.

– Terroryzm islamski jest zauważany, ale jak kobiety z innych wyznań cierpią z powodu islamskiego ekstremizmu? Jak wygląda pod tym względem sytuacja w Indiach?

– Kobiety na subkontynencie indyjskim dotknęły najgorsze konsekwencje rządów islamskich, które trwały przez stulecia. Gwałty, morderstwa honorowe, porywanie nieletnich, przymusowe nawracania i inne potworności są „normalnym” życiem dla niezliczonych kobiet w Azji Południowej. W najgorszych takich wypadkach, jak w wojnie wyzwoleńczej Bangladeszu w 1971 r., armia pakistańska stosowała taktykę gwałcenia kobiet hinduskich jako narzędzia ujarzmienia i jako wojnę psychologiczną. Niestety, bardzo niewiele informacji o tych wydarzeniach jest znane w świecie zachodnim. Jednak niedawne zdemaskowanie gangów w Wielkiej Brytanii, składających się wyłącznie z muzułmanów pakistańskiego pochodzenia, którzy obierali za cel białe dziewczynki, rzuciło światło na tę kwestię. O podobnych problemach informowano także z innych krajów europejskich.

– Niestety, sutenerzy i handlarze kobietami istnieją wśród mężczyzn wszystkich ras i grup etnicznych i kobiety cierpią wszędzie. Zgadzam się jednak, że jest to nieodłączna część radykalnego, politycznego islamu, kiedy rozprzestrzenia się on po świecie. Według ich poglądów, kobiety niewiernych są przeznaczone na niewolnice seksualne – również dzisiaj. Jak wygląda to zjawisko w Indiach?

– Prawdopodobnie z powodu zwiększonej świadomości o prawach kobiet, sprawy stały się nieco bardziej wyrafinowane i kobiety są coraz częściej chwytane w pułapkę przy pomocy nowego zjawiska dżihadu miłości. Podobnie jak obłaskawiające dziewczynki gangi, dorośli mężczyźni muzułmańscy, wielu już żonatych, łudzą niewinne kobiety innych wyznań obietnicą małżeństwa. Po tym, jak kobiety uciekają z domów, dowiadują się, jaka jest rzeczywistość: poligamia, przymusowe nawrócenie, zamkniecie, gwałt małżeński, przehandlowanie, przymusowa prostytucja i tak dalej. Choć w wielu wypadkach obywa się bez oszustwa, ofiary są po prostu porywane. Z doświadczenia wiemy, że niewiele kobiet może uciec, kiedy dostają się do rodzin islamskich lub zostają przehandlowane do innych krajów. W kilku sytuacjach sądy Indii wydały ostre wyroki, by radzić sobie z tym zagrożeniem, ale organy ochrony porządku publicznego zrobiły niewiele z powodu poprawności politycznej i ze względów wyborczych.

– Jak ty i twoja organizacja reagujecie na takie wypadki dżihadu miłości?

– Kiedy dziewczyna jest nieletnia i rodzice zwracają się do nas, natychmiast włączmy policję i administrację w ratowanie nieletniej, ponieważ w Indiach jest nielegalne opuszczanie domu bez zgody rodziców. W wielu wypadkach, kiedy policja nie chce współpracować z powodu nacisków politycznych, zwracamy się do sądów o nakazanie im działania. Wysiłki Hindu Samhati, by odzyskać i zrehabilitować wiele ofiar, zyskały uwagę i pochwały na całym świecie. Jeśli jednak kobieta nie jest nieletnia, nie możemy wiele zrobić poza podnoszeniem świadomości o istnieniu zjawiska i doradzaniu społeczeństwu, by ludzie zachowywali ostrożność.

– Biada każdej dziewczynie hinduskiej od momentu, kiedy kończy 18 lat! Opowiedz nam nieco więcej, jak wyglądają próby ratowania dziewcząt przez Hindu Samhati? Co robicie i jak?

– Hindu Samhati zaczyna działać, kiedy prosi nas o pomoc rodzic lub bliski krewny, zazwyczaj po bezowocnym stukaniu do wszystkich możliwych drzwi rządowych z prośbą o pomoc. Po sprawdzeniu, czy fakty są autentyczne, mobilizujemy wsparcie i organizujemy masowe protesty przed budynkami policji i administracji, by wywrzeć na nich nacisk i zmusić do odszukania dziewczyny i ścigania winnych. Nasz sukces zależy w znacznej mierze od odwagi ofiary i zaangażowania jej krewnych, a więc pomoc psychologiczna odgrywa ważną rolę. Zależnie od sytuacji społeczno-ekonomicznej ofiary angażujemy prawników, organizujemy pomoc lekarską, dostarczamy bezpieczeństwa rodzinie, jeśli otrzymuje groźby. Pośredniczymy w kontaktach z innymi rządowymi i pozarządowymi organami, które powinny zajmować się tymi sprawami, takimi jak Komisja Narodowa ds. Kobiet. W wielu wypadkach organizujemy szersze kampanie w mediach krajowych i międzynarodowych, by zmusić organy porządku publicznego do działania. Sukces Hindu Samathi w uratowaniu 14-letniej Tuktuki Mondal jest niedawnym przykładem. Jednak w sprawach dżihadu miłości walka jest dwuetapowa, a drugi etap zaczyna się po odzyskaniu dziewczyny i jest długotrwałym, mozolnym zadaniem.

– Co dzieje się, kiedy dziewczyna odmawia pójścia z wami? Jak często to dzieje się?

– Dziewczęta dość często odmawiają opuszczenia niewoli z powodu intensywnych nacisków psychologicznych ze strony ich porywaczy. W to wchodzą groźby zabicia jej i członków jej rodziny, jak również piętno społeczne dotykające dziewcząt zgwałconych. Tym bardziej, kiedy dziewczyna pochodzi z biednej rodziny, a jej porywacz należy do wyższej grupy społeczno-ekonomicznej i ma powiązania polityczne. Kobieta często woli sama cierpieć niż narazić życie członków swojej rodziny. W takich sytuacjach wydostanie ich jest praktycznie niemożliwe, nawet z pomocą organów porządku publicznego. Znam wiele takich przypadków.

– Jakiego rodzaju pomocy potrzebują ofiary, by umożliwić rehabilitację?

– Przede wszystkim ofiary potrzebują społecznej akceptacji, którą często trudno jest zdobyć w tak konserwatywnym społeczeństwie jak indyjskie. Po odzyskaniu dziewczyny konieczna jest natychmiastowa pomoc lekarska, ponieważ ofiary były napastowane seksualnie. Równie ważna jest pomoc psychologiczna, by przezwyciężyły traumę psychiczną, a zaleczenie tego trwa dłużej. Bardzo często ofiara jest z ubogiej rodziny i dostarczamy pomocy finansowej. W wypadkach, kiedy ofiara musi być umieszczona daleko od swojego miejsca rodzinnego, Hindu Samhati angażuje się w dłuższy proces rehabilitacji, który wymaga znaczącej pomocy ekonomicznej. Nasi działacze dostarczają także wsparcia prawniczego i logistycznego ofierze i jej rodzinie. Całkowicie zależymy od finansowania przez przyjaznych nam ludzi i potrzebne nam globalne wsparcie, by móc funkcjonować.

– Jak radzicie sobie z psychologicznymi aspektami rehabilitacji, uczuciami winy i wstydu?

– To jest najtrudniejsze w tym całym procesie i każdy przypadek jest inny. W dodatku do zapewnienia bezpieczeństwa fizycznego, wsparcia finansowego i integracji społecznej, prowadzimy intensywną terapię psychologiczną ofiary. W wielu wypadkach najbardziej skuteczny jest bezpośredni, osobisty kontakt i doradzanie przez poprzednie ofiary dżihadu miłości, które uratowali działacze Hindu Samhati.

– W wypadkach, kiedy rodziny nie akceptują dziewcząt, co robicie?

– Kiedy rodzice przychodzą do nas, szukając pomocy, na ogół przyjmują na siebie odpowiedzialność i my im pomagamy, jeśli tego potrzebują. W wielu wypadkach jednak rodzice nie biorą w tym udziału z powodu piętna społecznego i wtedy na nas spoczywa odpowiedzialność zapewnienia, że ofiary będą miały dobrą przyszłość i nową rodzinę. Czasami te dziewczęta stają się częścią Hindu Samahti i pomagają szerzyć wśród potencjalnych ofiar świadomość tego, co im się zdarzyło.

– Ile dziewcząt odzyskaliście jak dotąd?

– Organizacja Hindu Samhati odzyskała ponad 300 nieletnich dziewcząt oraz kobiet, ale ta liczba nie oddaje społecznego wpływu, jaki ma nasza praca. Praca Hindu Samhati pomogła zbudować społeczną pewność siebie i bezpieczeństwo na terenach wiejskich Bengalu w dodatku do zdemaskowania roli grup islamskich w przymusowych nawróceniach i handlu kobietami. Śledzimy przebieg rehabilitacji tych kobiet, które nazywamy naszymi córkami i organizujemy okresowe spotkania z nimi, żeby wzmocnić naszą więź.

– Od jak dawna jesteś zaangażowany w tę działalność i czy jesteś zadowolony z wyników?

– Zaczęliśmy pracować z tym problemem w 2008 r. Biorąc pod uwagę ogólne warunki życia kobiet w narażonych obszarach wiejskich Indii, muszę powiedzieć, że należy to do najważniejszych dziedzin działalności Hindu Samhati i jest kamieniem węgielnym naszej organizacji. Mimo niewystarczających środków jesteśmy bardzo zadowoleni z dotychczasowego postępu, chociaż chcielibyśmy zrobić znacznie więcej.

– Jako działacz społeczny, co masz kluczowego do powiedzenia światu zachodniemu?

– Były dyktator Libii, Kaddafi, powiedział kiedyś, że muzułmanie zdobędą Europę bez mieczy, karabinów ani wojny. Chodziło mu o zmianę demograficzną ogarniającą narody europejskie. Muzułmańska inwazja na Indie zaczęła się dawno temu i wiele części tego subkontynentu już jest praktycznie oczyszczonych z innych wyznań. Najwyższa pora, by ludzie ze świata zachodniego połączyli wysiłki ze swoimi partnerami na Wschodzie, by przeciwdziałać temu zagrożeniu cywilizacyjnemu, bo dotkną ich te same konsekwencje, choć w niektórych wypadkach może to jeszcze potrwać dziesięciolecia, a nawet stulecia.

Z Tapanem Ghoshem rozmawiała Phyllis Chesler
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Źródło oryginalne: FrontpageMag.com
Źródło polskie: ListyzNaszegoSadu.pl

PRZYPISY

[1] http://timesofindia.indiatimes.com/india/Bengal-tops-UN-list-of-missing-kids-women/articleshow/21075876.cms

[2] http://nypost.com/2015/08/20/the-heroes-working-to-rescue-isiss-core-victims/

[3] https://www.facebook.com/TapanGhosh.Official

[4] http://www.phyllis-chesler.com/853/muslims-attack-hindus-in-india

[5] http://www.nripulse.com/atlanta-joins-rallies-across-world-to-save-kidnapped-minor-tuktuki-mandal/

[6] http://www.israelnationalnews.com/Blogs/Message.aspx/6201

[7] https://www.youtube.com/watch?v=S8S1eKR8yw0


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Radek 10.12.2015 03:56

    Proizraelski wiec… Times Of India… szacunek wobec kobiet u Żydów…. widać kto go sponsoruje. Times Of India, to gazeta siejąca nienawiść i kłamstwa tak jak Wyborcza w Polsce. Kiedyś krzyczeli o tysiącach gwałtów w Indiach, aż w Polsce było głośno…. wszyscy myśleli, że Indie to kraj gwałcicieli…. podawali 32 tyś gwałtów rocznie. Ale na obywatela według oficjalnych statystyk polskich mamy prawie dwa razy więcej niż Indie.
    A teraz ciąg dalszy światowej kampanii przeciw Islamowi. A żeby Europa się nabrała, to się pisze o prześladowaniach Chrześcijan, zawsze bardziej swoi.
    Szkoda, że na WM takie artykuły nie na poziomie też się trafiają.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.