W USA dążą do powołania „komisji prawdy”

„Ministerstwo Pokoju zajmuje się wojną, Ministerstwo Prawdy kłamstwami, Ministerstwo Miłości torturami, a Ministerstwo Obfitości głodem. Te sprzeczności nie są przypadkowe, ani nie wynikają ze zwykłej hipokryzji: są celowym ćwiczeniem podwójnego myślenia” – pisał w książce „Rok 1984” George Orwell. Jego wizja Ministerstwa Prawdy może stać się ww Stanach Zjednoczonych rzeczywistością.

Joan Donovan, dyrektor naukowy Centrum Mediów, Polityki i Polityki Publicznej Uniwersytetu Harvarda w Shorenstein, wzywa ​​administrację Bidena, aby ta powołała „komisję prawdy”, podobną do Komisji z 11 września. Donovan powiedziała, że ​​idealnie byłoby, gdyby ten wysiłek był prowadzony przez ludzi posiadających głęboką wiedzę na temat wielu „sieciowych frakcji”. To brzmi trochę dystopijnie, przyznaję. Ale to się dzieje.

Pierwsi politycy powiązani z administracją Bidena, zdradzili, że nim będzie można zająć się ekstremizmem informacyjnym, musi wcześniej dojść do pełnego zrozumienia i pojęcia skali tego problemu przez samego prezydenta. Dalej Joan Donovan stwierdziła, że „komisja prawdy” będzie idealnym miejscem do rozpoczęcia systematycznej walki z fake newsami oraz medialną propagandą. Notabene, to zabawne, jak za każdym razem, gdy tak zwani „wojownicy o wolność i prawdę” mówią o „radykalnych grupach manipulatorów”, nigdy nie wspominają o organizacjach takich jak Antifa czy Black Lives Matter.

Nigdy nie wspominają o Occupy Wall Street, Sunrise Movement ani żadnej innej lewicowej grupie agitatorów. Owi „adwokaci moralności” zapomnieli także o Sorosu, który wydał miliony na dofinansowanie „New York Times”, tak ten sam George Soros, który wydaje miliardy na finansowanie lewicowych zamieszek w Stanach Zjednoczonych od 2013 roku oraz kilku innych miejscach globu, w tym także w naszej Ojczyźnie. Śmiem jednak sądzić, że sam Soros jak i lewicowe bojówki nie będą w żadnej mierze rozliczane przez amerykańską Komisję Prawdy.

Obecnie, według ekspertów, reakcja rządu federalnego na dezinformację i wewnętrzny ekstremizm w USA jest przypadkowa i rozprzestrzenia się w wielu agencjach. Renée DiResta, badaczka dezinformacji z Internet Observatory w Stanford, podała przykład dwóch pozornie niezwiązanych ze sobą problemów: dezinformacji o COVID-19 i dezinformacji o oszustwach wyborczych. DiResta uznała, że tego typu praktyki należy ukrócić już w zarodku, oczywiście domyślamy się, że wszystko w obronie ich prawdy, a nie prawdy obiektywnej.

Źródło: Globalne-Archiwum.pl