W Polsce są moje korzenie, w Wielkiej Brytanii mój dom

Opublikowano: 17.03.2014 | Kategorie: Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 482

Polscy emigranci, stając się częścią nowej rzeczywistości społeczno-kulturowej, muszą dokonać rekonstrukcji swojej tożsamości. Stare sposoby postrzegania siebie i otoczenia stają się nieadekwatne w nowych warunkach.

Brak odpowiednich kompetencji kulturowych i językowych utrudnia interakcje z członkami społeczeństwa przyjmującego, uniemożliwia odpowiednie zdefiniowanie sytuacji społecznych i sprostanie oczekiwaniom nowego otoczenia.

Z rozmów z emigrantami wynika, że Polacy, starając się zaadaptować do nowej rzeczywistości, zachowują swoją macierzystą kulturę i poczucie przynależności narodowej. Pomimo iż prawie połowa z nich planuje starać się o obywatelstwo brytyjskie w przyszłości, nikt nie czuje się w jakimkolwiek stopniu Brytyjczykiem. Wszyscy zdecydowanie podkreślają, że są Polakami i nic tego nie zmieni. Osoby, które chcą posiadać paszport nowego kraju, nie kierują się względami narodowościowymi, a jedynie korzyściami, jakie mogą uzyskać dzięki temu dokumentowi. Wielu emigrantów obawia się, że Wielka Brytania wystąpi z Unii Europejskiej, przez co stracą prawo do pracy i pobytu w tym kraju.

Polacy obchodzą święta zgodnie z polską tradycją. Tylko nieliczne osoby wprowadzają elementy tradycji brytyjskiej, gdyż pozostają w związku z osobą pochodzenia brytyjskiego lub zapraszają brytyjskich znajomych.

Wraz z poprawą poziomu znajomości języka angielskiego polepsza się sytuacja na rynku pracy, zwiększa się częstotliwość kontaktów towarzyskich z przedstawicielami społeczeństwa przyjmującego i udział w kulturze brytyjskiej. Jednakże, jak się okazuje, zarówno nadmierny, jak i niedostateczny kontakt z językiem polskim może być niekorzystny. W pierwszym przypadku utrudnia on naukę języka angielskiego. W drugim wpływa negatywnie na poziom języka ojczystego, który stanowi dla Polaków bardzo ważny element tożsamości, dlatego potrzebują kontaktu z nim.

Z przeprowadzonych wywiadów wynika, że polscy emigranci są słabo zintegrowani kulturowo i politycznie. Nie świadczy o tym kultywowanie polskiej tradycji i zachowanie poczucia polskiej narodowości, ale dość niski poziom wiedzy o tradycjach brytyjskich związanych z najważniejszymi świętami obchodzonymi na Wyspach, mały udział w imprezach kulturalnych i brak zaangażowania w życie polityczne nowego kraju. Prawie połowa moich rozmówców nie wiedziała, jak wyglądają tradycyjne święta Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii. W przypadku Wielkanocy było znacznie gorzej – tylko jedna czwarta z nich była w stanie opisać, jak one wyglądają. Niektórzy twierdzili nawet, że w Wielkiej Brytanii nie ma żadnych tradycji związanych z tym świętem. Niewielu Polaków bierze udział w wyborach do samorządu lokalnego w Wielkiej Brytanii. Emigranci bardzo często ignorują obowiązek corocznej rejestracji na liście wyborców. Mało osób interesuje się polityką nowego kraju, a tylko nieliczni życiem rodziny królewskiej. To wszystko jednak nie ma wpływu na silne poczucie związku z Wielką Brytanią. Polacy dość szybko przyzwyczajają się do swojego życia w nowym kraju. Zdecydowana większość z nich tęskni za Wielką Brytanią w czasie pobytu w Polsce. Tęsknią oni za: domem, pracą, znajomymi, spokojem, którego ich zdaniem brakuje w Polsce.

Z wypowiedzi emigrantów wynika, iż bardziej odpowiada im życie w Wielkiej Brytanii niż w Polsce. Patrzą na ojczyznę przez pryzmat nowego kraju, takie porównania kształtują u nich negatywny obraz Polski. Wszystkie osoby, z którymi rozmawiałam, były zadowolone ze swojego życia w Wielkiej Brytanii, gdzie ich zdaniem żyje się łatwiej, nie ma problemów ze znalezieniem pracy, a zarobki są wyższe. Jest to kraj, gdzie nie trzeba martwić się o to, jak utrzymać rodzinę, nie ma biurokracji, jest większy szacunek dla pracy człowieka i większe możliwości rozwoju zawodowego. Polakom podoba się również brytyjskie beztroskie podejścia do życia. Emigranci często zwracali uwagę na to, że teraz Wielka Brytania jest ich domem. Polacy są silnie związani z oboma krajami. W Polsce są ich korzenie, w Wielkiej Brytanii toczy się ich życie.

Na podstawie badań przeprowadzonych przez Agnieszkę Latos-Nadstogę, doktorantkę socjologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.

Autor: Agnieszka Latos-Nadstoga
Źródło: eLondyn


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. mr_craftsman 17.03.2014 14:58

    “Z rozmów z emigrantami wynika, że Polacy, starając się zaadaptować do nowej rzeczywistości, zachowują swoją macierzystą kulturę i poczucie przynależności narodowej.”

    jakże to straszne…

    “Prawie połowa moich rozmówców nie wiedziała, jak wyglądają tradycyjne święta Bożego Narodzenia w Wielkiej Brytanii.”

    bo nie wyglądają. świąteczne tradycje w UK są bardzo płytkie i uproszczone do granic, chociaż jeszcze nie aż tak jak w USA, gdzie święta=wolne+shopping

    o ile święto przesilenia zimowego jeszcze jakoś wygląda przez choinki i komercyjnie wytworzony “nastrój”, to święto równonocy wiosennej ma zdecydowanie mniejszy potencjał sprzedażowy, dlatego jest praktycznie niewidoczne.

    poza tym teza artykułu jest z d u p y – Polacy się nie integrują ? a co powiecie o przybyszach z krajów muzłumańskich typu Pakistan, które całkowicie zamykają się w swoich gettach, a co najważniejsze – zaczynają całkowicie olewać brytyjskie prawo i normy kulturowe.
    kobiety w takich rodzinach są zamykane i odcinane od świata, a dzieci przestają chodzić do szkoły.

    już nawet społeczności travellersów (brytyjskich cyganów) są bardziej zintegrowane, chociaż tam kobiety kończą edukację po kilku klasach a potem zajmują się w szkoleniu się na idealną żonę – w sprzątaniu i gotowaniu.
    mężczyźni zaś jako najczęstszą formę utrzymania podają “collecting scrap” (zbieranie złomu), co wydaje się dziwne patrząc jak wystawne życie prowadzą (mega-śluby i imprezy rodzinne).
    ale jednak – są bardziej zintegrowani, niż sporo śniadych imigrantów.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.