W obronie wymierających pszczół

Opublikowano: 02.02.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 795

Już od kilku lat na całym świecie obserwuje się znikanie i wymieranie całych populacji pszczół. W USA zniknęła ich już 1/3, w Chinach istnieją miejsca, w których pszczół w ogóle nie ma. Coraz więcej naukowców wiąże ten problem z chemizacją rolnictwa. W czwartek w tej sprawie zabrali głos również przedstawiciele Komisji Europejskiej.

Wymieranie pszczół to ogólnoświatowy problem. Komisja Europejska ogłosiła, że zamierza skonsultować z przedstawicielami krajów członkowskich możliwość zaostrzenia regulacji dotyczących stosowania w Unii Europejskiej niektórych pestycydów, z powodu ich szkodliwego wpływu na pszczoły. Zdaniem organizacji Greenpeace KE wychodzi naprzeciw sugestiom naukowców, którzy w wielu przeprowadzonych do tej pory badaniach łączą wymieranie i znikanie pszczół z używaniem w rolnictwie pestycydów z grupy neonikotynoidów.

W ubiegłym tygodniu EFSA poinformował, że trzy najczęściej stosowane w rolnictwie neonikotynoidy używane do zaprawiania ziaren słonecznika, rzepaku, bawełny i kukurydzy, niosą ze sobą duże ryzyko negatywnego wpływu na populacje pszczół. Bowiem neonikotynoidy stosowane w niskich dawkach, nie trują bezpośrednio pszczół, ale blokują ich pamięć. Pszczoła wylatuje z ula i nie wraca.

EFSA ostrzegła jednocześnie, że istnieje wiele innych chemicznych środków ochrony roślin, które mogą być przyczyną wymierania pszczół, ale ze względu na brak badań nie jest w stanie jeszcze określić jak poważnym są dla nich zagrożeniem.

“Fakt, że Komisja Europejska zajęła się w końcu sprawą szkodliwego wpływu pestycydów na pszczoły, jest z pewnością pierwszym krokiem we właściwym kierunku.(…) Trzeba zauważyć, że Komisja sugeruje zakaz jedynie 3 substancji i nie zdecydowała się by zaproponować wprowadzenie większych środków ostrożności w przypadku wielu innych, wymienionych w raporcie EFSA, powołując się na brak odpowiednich badań. Oczekujemy, że decydenci unijni podejmą zdecydowane działania aby chronić europejskie środowisko i zapewnić jak najlepsze możliwości produkcji żywności. Obie te kwestie zależą w ogromnej mierze od owadów zapylających, takich jak pszczoły” – mówi Marco Contiero, koordynator kampanii „Zrównoważone Rolnictwo” w brukselskim biurze Greenpeace.

Według UNEP (Program Środowiskowy Organizacji Narodów Zjednoczonych), 84 procent z 264 roślin uprawianych w Europie jest zapylanych przez owady zapylające, głównie pszczoły, a 90 procent roślin nieuprawnych jest zapylane wyłącznie przez pszczoły. Bez ich udziału wiele gatunków roślin nie mogłoby się rozwijać lub ich uprawy dawałyby niewielkie plony. Niestety od kilku lat pszczoły masowo giną. Już w latach 60 ubiegłego wieku zaobserwowano masowe wymieranie całych rodzin pszczelich w Stanach Zjednoczonych, gdzie w niektórych regionach zginęło nawet do 80 proc. pszczelich rodzin. W Polsce to zjawisko nie jest jeszcze tak nasilone, ale w niektórych regionach kraju nie przeżywa zimy 30 proc. rodzin pszczelich. – Pamiętajmy, że pszczoła miodna to tak naprawdę nie producent miodu, ale przede wszystkim jeden z najważniejszych zapylaczy roślin. Bez pszczół nie ma mowy o prawidłowym rozwoju roślin. Około 80% upraw stanowią rośliny owadopylne, a 20 proc. – wiatropylne, samopylne i potrzebujące dopylenia. Pszczoła miodna jest jedynym zapylaczem, który jest w stanie zapylić przemysłowe plantacje owadopylnych roślin rolniczych.– przekonuje Zbigniew Pęcak ze Związku Pszczelarzy Zawodowych.

Stosowanie neonikotynoidów jest obecnie częściowo zakazane we Francji, Niemczech, Włoszech i Słowenii. Padające od wielu lat ze strony przemysłu agrochemicznego twierdzenia, że stosowanie tych substancji jest niezbędne w celu uniknięcia strat przez rolników, nie zostały podparte niezbitymi dowodami.

„W wielu częściach Europy populacja pszczół spada w dramatycznym tempie. Zakazanie stosowania tylko niektórych niebezpiecznych pestycydów, to tymczasowe i niewystarczające środki rozwiązania tego problemu. Znikanie i wymieranie pszczół to tylko jeden z symptomów chorego systemu produkcji żywności, jakim jest przemysłowe rolnictwo oparte na intensywnym użyciu chemikaliów. Taki model rolnictwa służy przede wszystkim wielkim korporacjom produkującym chemiczne środki ochrony roślin, takim jak np. Bayer czy Syngenta. Jedynym rozwiązaniem jest zmiana systemu z rolnictwa przemysłowego na nowoczesne rolnictwo ekologiczne” – dodaje Contiero.

Na podstawie: Greenpeace
Opracowanie i źródło: Ekologia.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. grzech 02.02.2013 11:31

    stosujmy nadal opryski i nawozy sztuczne chemiczne a wymrą całkiem.
    Najlepszym opryskiem jest motyka, ale ludziom nie chce się robić.

  2. neogabriel 02.02.2013 12:08

    A Ty @grzech pracujesz na polu? Jeżeli nie, to jakim prawem mówisz takie rzeczy, a pracowałeś może na w pełni ekologicznym gospodarstwie? Masz rację, że nie chce się ludziom robić, ponieważ taka praca wymaga calkowitego poświęcenia i o ile to nie jest jakiś kołchoz, tylko Twoja ziemia, to nie masz chwili odpoczynku. Jednak Twoja postawa, to typowe “siedzę na krześle i narzekam, jak to inni psują mój świat”.

  3. Komzar 02.02.2013 14:31

    Są dwa główne powody wymierania pszczół, z czego podaje się najczęściej ten mniej ważny.
    Chemizacja to faktycznie problem bo wpływa ona na nas, ale znacznie gorsze skutki przynosi niedożywienie i ono jest główną przyczyną zanikania rojów. One po prostu nie są w stanie wyżywić siebie i potomstwa z wyjałowionych już plantacji do tego monokulturowych. Te rośliny rosną ale tylko dzięki nawozom sztucznym w których nie ma minerałów niezbędnych do utrzymania systemu odpornościowego w choćby miernym stanie.

  4. grzech 02.02.2013 18:54

    @neogabriel
    jestem synem rolnika. Jak się zbieraliśmy całą rodziną z motykami to oprysku nie trzeba było.

  5. Komzar 02.02.2013 22:13

    To raz. Dwa, że stosowano płodozmian, dawano glebie odpocząć, nawożono naturalnie itd…
    Roślina potrafi sama się bronić przed szkodnikami. Oczywiście wtedy nie było 100% nierobaczywych jabłek, ale wystarczająco dużo.
    Teraz wmówiono ludziom, że jak się nie opryska i nie zastosuje nawozów sztucznych to nic nie urośnie, że roślina sama z siebie nie ma szans. No cóż, naukowcy nie mogą się mylić. Wynika z tego jednoznacznie, że przez ostatnie kilkadziesiąt tysięcy lat ludzkie uprawy były cudem natury i ziemia rodziła więcej niż się zasiało. Niestety czasy cudów się skończyły i teraz trzeba pryskać. 😛
    Jak to dobrze mieć takich mądrych naukowców w tych trudnych czasach. 🙂

  6. goldencja 02.02.2013 22:58

    @Komzar nie myl naukowców z korporacjami prowadzącymi i publikującymi badania na własną korzyść. Nie myl nauki z komercją. Nie myl naukowców z pseudonaukowcami.

  7. Il 02.02.2013 23:58

    kiedy komorowski przestanie być (p)rezydentem Polski ? (między innymi za dopuszczenie gmo na terenie PL)

  8. Lakszmi 03.02.2013 00:16

    “EFSA ostrzegła jednocześnie, że istnieje wiele innych chemicznych środków ochrony roślin, które mogą być przyczyną wymierania pszczół, ale ze względu na brak badań nie jest w stanie jeszcze określić jak poważnym są dla nich zagrożeniem.”
    i taka właśnie logika współczesnych “nieukowców” mnie rozwala czy to trzeba einsztaina albo sztainera żeby stwierdzić że nim się coś wprowadzi do środowiska trzeba przebadać jaki może to ieć wpływ na ekosystem i żyjące w nim organizmy a więc i na ludzi…litości czy naprawdę poszaleli już wszyscy czy to pierwsze znaczące sygnały że właśnie weszliśmy w erę idiokracji zgodnie zgodnie z zapowiedziami nastąpiło przejście 2012 w nowy wymiar głupoty przepowiedziany w wizji filmowej pod takim właśnie tytułem(polecam film idiokracja bardzo realistyczna wizja tego co nastąpi albo właśnie się dzieje z ludzkością;))

  9. pasanger8 03.02.2013 01:30

    Co to za Urząd od bezpieczeństwa produktów?Piszą ,że coś jest nieprzebadane i może być zagrożeniem?Jak mogli dopuścić do użytku czegoś co jest nieprzebadane czy jest bezpieczne?Pozwalniać ich wszystkich .Zgadzam się z Lakszmim.A Idiokracja świetny film.

  10. sfisol 04.02.2013 13:25

    Wiem, ze problem istnieje ale przestalem czytac po tym ze 1/3 pszczol zniknela. A ja napisze ze przybylo o 200% pszczol i tez bedzie to prawda bo nie podaje od kiedy licze ;P Szkoda ze Greenpeace nie stara sie dokladniej przekazywac swoich faktow.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.