W obronie fabryk wyzysku

Opublikowano: 02.08.2016 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 902

“New York Times” niedawno podawał przypadek Nokuthuli Masango, pracownika fabryki ubrań w New Castle w RPA. Massango pracuje w trudnych warunkach przez wiele godzin, dostając tylko 36 USD za tydzień. Jeśli wydaje się, że to mało, to tak jest, nawet jak na standardy RPA, gdzie ustanowiona płaca minimalna wynosi 57 USD na tydzień. Wielu ludzi opisałoby przypadek fabryki Masango jako “sweatshop” (“fabryka wyzysku”, w negatywnej konotacji – przyp. tł.) i wielu powiedziałoby, że właściciele sweatshopu traktują Masango i innych pracowników niesprawiedliwie.

Jednak, w tym tekście, nie będę próbować rozstrzygnąć w pełni kwestii, czy sweatshopy traktuję swoich pracowników sprawiedliwie, czy nie. Przyznajmy, na potrzeby dyskusji, że nie. Kwestia, do której chcę się tutaj odnieść jest taka, że nawet jeśli pracownicy sweatshopów są traktowani niesprawiedliwie, to są trzy argumenty, które można podnieść w obronie sweatshopów.

Po pierwsze, najważniejsze to pamiętać, że wymiana między pracownikiem a pracodawcą jest wzajemnie korzystna, nawet wtedy, jeśli jest niesprawiedliwa. Sweatshopy polepszają stan swoich pracowników, nawet jeśli nie polepszają go w takim stopniu, w jakim powinny według swych krytyków.

Rozważmy płace w sweatshopie. Jak możecie sobie przypomnieć, Masango zarabiała 36 USD na tydzień, w swojej fabryce. Zestawmy to z jej przyjaciółką, która straciła pracę w sweatshopie po tym, jak został zamknięty za łamanie prawa płacy minimalnej, i musiała szukać pracy jako niania. Zarabia teraz tylko 14 USD na miesiąc, czyli mniej niż 12 procent tego, co zarabia Masango. I jest to typowa różnica płac między sweatshopami, a innymi miejscami pracy w krajowej gospodarce. Studia nad sweatshopami wykazują, że często płacą one od 3 do 7 razy więcej niż gdziekolwiek indziej. Więc nawet jeśli myślimy, że warunki pracy są niesprawiedliwe, w porównaniu do innych alternatyw praca w sweatshopie jest bardzo atrakcyjną opcją dla pracowników w krajach rozwijających się. I to jest powód, dlaczego ci pracownicy są często tak chętni do podjęcia pracy w sweatshopie.

Teraz żadna ze stron debaty nie broni pracy przymusowej, ale tak długo, jak praca w sweatshopie jest dobrowolna, nawet w niewielkim sensie wolna od przymusu fizycznego, tak długo pracownicy będą wybierać pracę dla sweatshopu, dopóki będzie ona dla nich lepsza niż każda z innych alternatyw. Jest to prawda, nawet jeśli wolność pracowników w sweatshopach jest często ograniczana w różne krzywdzące sposoby, przez ich rząd, lub przez tzw. przymus ubóstwa.

Przymus ogranicza wybór, ale tak długo, jak pracownicy mają swobodę wyboru w swym ograniczonym zestawie opcji, możemy oczekiwać, że wybiorą pracę, która zaoferuje im najlepsze szanse powodzenia. I kiedy dostają wybór między pracą w sweatshopie a pracą na farmie, albo gdzieś w gospodarce miejskiej, pracownicy konsekwentnie wybierają sweatshop.

Drugi punkt w obronie sweatshopów jest następujący: Nawet jeśli myślisz, że praca w sweatshopie jest niesprawiedliwa, złym pomysłem jest jej zabraniać. Pomyślcie w ten sposób: ludzie biorą pracę w sweatshopie tylko dlatego, że są desperacko biedni i mają mały wybór. Ale, likwidując sweatshopy, nie robimy nic, aby wyeliminować ubóstwo lub zwiększyć spektrum opcji. W rzeczywistości, ograniczamy je jeszcze bardziej, odbierając to, co sami pracownicy uważają za najlepszą opcję, jaką mają.

Teraz, oczywiście większość “antysweatshopowych” aktywistów nie próbuje zamknąć fabryk, ale czasem ich działania w dobrej wierze mają niezamierzone konsekwencje. Zwolnienia, przed którymi stanęła przyjaciółka Masango, są silnym przykładem tego. Ta przyjaciółka została wylana, ponieważ właściciele jej fabryki zdecydowali, że lepiej będzie zakończyć biznes, niż płacić ustanowioną płacę minimalną. I chociaż możecie uczynić, że niskie płace będą nielegalne, to nie możecie zmusić fabryk do działalności, która im się nie opłaci.

Trzeci i ostatni punkt to taki, że lepiej robić cokolwiek, aby pomóc rozwiązać problem globalnego ubóstwa, niż nie robić niczego. I sweatshopy robią coś, aby pomóc. Dają ludziom pracę i płacą im lepiej, niż gdziekolwiek indziej, i przyczyniają się do rozwoju gospodarczego, gdyż mają potencjał, aby znacznie wpłynąć na wzrost poziomu życia. Większość z nas, z drugiej strony, nie robi nic, aby polepszyć życie tych pracowników, włączając w to firmy, które w ogóle nie zlecają im produkcji, aby dać pracą amerykańskim pracownikom, którzy według globalnych standardów, są już jednymi z najbogatszych ludzi na Ziemi.

Więc spójrzmy z perspektywy jednych z najbiedniejszych na ten moment i spytajmy ich samych, co wygląda dla nich lepiej: amerykańska firma, która tworzy sweatshop, czy amerykańska firma, które z pobudek moralnych nie robi tego? Być może sweatshopy są tworzone przez ludzi, którzy są chciwi i płytcy w swych motywach i być może inne firmy są tworzone przez ludzi z najczystszymi intencjami. Ale dobre intencje nie dadzą ci pracy i nie wykarmią twojej rodziny. Więc co wygląda lepiej?

Autor: dr Matt Zwolinsky
Tłumaczenie: flavysenkele
Zgoda na tłumaczenie i źródło oryginalne: Learn Liberty
Źródła polskie: Poczytaj.info, WolneMedia.net


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

33 komentarze

  1. l82 02.07.2013 13:25

    to zdaje się dość głupi artykuł. Prawie jak w kawałach z dobrym Stalinem… nic nie zrobił a przecież mógł zabić. Nie odnoszę się do tego czy gość dostaje dość pieniądza czy nie bo nie znam kosztów życia w RPA ale podejście że ciesz się z tego co masz i nie dyskutuj to właśnie życzenie rządzących wobec niewolników. Pokazanie też że ona zarabia w normalnym obiegu mniej kasy a on więcej to manipulacja ponieważ jego praca może absorbować na cały dzień i musi zapłacić opiekunce i kucharce itd a ona może tylko dorabiać zajmując się domem i mając pokarm z własnego poletka.
    Na koniec zarzucenie, że produkowanie u siebie w kraju jest swoistym egoizmem to już całkiem paranoja. Dla mnie czasem lepiej zapłacić więcej sąsiadowi a on wróci z czasem z pieniędzmi i jakąś potrzebą do Ciebie niż okazywać łaskę jak to się tu przedstawia robotnikowi w jakimś biednym kraju który w ramach tej łaskawości mieszka w fabryce i pracuje w niej bez przerwy wraz z żoną np – dzieci wychowuje babcia dzieląc się z nimi 1 miską ryżu dziennie- to ta łaskawość zdaniem autora? Nieźle. Chętnie najmę autora zatem do sprzątania w domu itp. Miska ryżu i owoc jak będzie się przez cały dzień uśmiechał przy tym…

  2. Janusz Korczyński 02.07.2013 14:47

    W jaki sposób praca w “sweatshopie” jest wolna od przymusu fizycznego? A głód to co? Przymus umysłowy?

  3. Janusz Korczyński 02.07.2013 14:49

    Nikt nie chce likwidacji sweatshopów w rozumieniu w jakim to rozumował autor, a jedynie poszanowania godności człowieka, bo te sweatshopy stać na to by płacić wielokrotnie więcej swoim pracownikom. Problem w tym, że nie chcą, bo zysk byłby mniejszy, a stare ekonomiczne prawo brzmi, że gospodarczo działa się “maksymalizując zysk, minimalizując koszty” – tj. jak najmniej płacić pracownikom i jak najwięcej dzięki temu zarobić.

  4. Janusz Korczyński 02.07.2013 14:54

    Kolejna głupota w artykule to sam fakt tego, że pisze się jakoby sweatshopy powiększały bogactwo ludzi pracujących w nich… W jaki sposób? W jaki sposób osoba, która dostaje tyle pieniędzy za pracę, że stać ją jedynie na przeżycie od 1 do 1 ma się bogacić? Ona się nie bogaci tylko trwa… Przetrwała kolejny miesiąc niewolniczej pracy… W żadnym, nawet najmniejszym stopniu nie zmniejsza to ubóstwa. W przeciwnym wypadku nie byłoby takiego zjawiska jak “biedny pracujący”.

  5. flavysenkele 02.07.2013 17:29

    @Janusz Korczyński
    Jestem w stanie wykazać, że ludzie pracujący w sweatshopach żyją na niższym poziomie niż ludzie pracujący gdzie indziej lub w ogóle niepracujący?

  6. flavysenkele 02.07.2013 17:30

    *Jesteś

  7. Rozbi 02.07.2013 17:43

    O właśnie – proszę mi udowodnić że ludzie pracujących w sweatshopach żyją w gorszych warunkach materialnych niż przed otworzeniem “niewolniczej fabryki” w ich okolicy.

  8. Ernesto 02.07.2013 18:29

    Te “argumenty” to czysta demagogia, nie biora pod uwagę tego jak takie fabryki wyzysku niszczą rynek pracy. Gdyby je zalegalizować, czyli de facto zlikwidować płacę minimalną, to w krótkim czasie także ci uczciwi pracodawcy, co płacą ludziom uczciwie zgodnie z prawem, zostaną zmuszeni do takiego samego wyzysku, bo o tym zadecyduje zasrany rynek. Jesli w fabryce wyzysku wyprodukować można nocnik za połowę tego co w normalnej fabryce, to legalizując tą pierwszą sprawimy, ze ta druga uczciwa upadnie, bo jej nocnik bedzie dwa razy droższy niz u konkurencji i nikt go nie kupi. To juz się dzieje ale by przyspieszylo, ten wyscig w coraz nizszych płacach… któych granicą jest chyba śmierć głodowa pracownika. Gdyby taki wyzysk zalegalizowć jak chce ten niepełnosprawny umyslowo autor, szybko wszyscy obudzilibyśmy sie z reką w nocniku… w świecie samych fabryk wyzysku.

  9. Rozbi 02.07.2013 19:03

    Ernesto – ale o czym ty mówisz… Udowodnij mi że tak zwany przez Ciebie “wyzysk” wpływa na pogorszenie sytuacji materialnej pracowników i klientów w porównaniu do czasu SPRZED otworzenia takiej fabryki.

  10. mr_craftsman 02.07.2013 23:32

    ot, nastąpił wysyp niedoinformowanych (można powiedzieć dosadniej, ale cenzura WM zabrania wolności słowa)…

    sweatshopów faktycznie NIE STAĆ na płacenie więcej – dlaczego ?
    odpowiedź jest u nas, na zachodzie.
    to “nasze” firmy, korporacje, wymagają małych cen – muszą w końcu utrzymać europejskie i amerykańskie centrale, zarządy, prezesów.
    no i wypłacić dywidendy udziałowcom.
    towar po wyjściu ze sweatshopu jest nadal tani jak barszcz.
    ba, nawet po przypłynięciu do portu, obłożeniu podatkiem i cłem – nadal jest relatywnie tani.

    zaś po ometkowaniu logo Znanej Firmy – nagle drożeje o 1000%, 5000%, czasem więcej.

    więc komentujący trafiają zwyczajowo kulą w płot – przyczyną istnienia sweatshopów są monopole i kartele.
    a są – bo to się opłaca, bo system polityczny “zachodu” wspiera tworzenie karteli, bo likwidującą wolny rynek ustawę można kupić za kilka milionów baksów, bo do pierdnięcia trzeba pozwolenia, pisemnej zgody i licencji.
    bo każda duża struktura – obojętne czy prywatna czy państwowa – jest nieudolna i marnotrawcza, więc za wszelką cenę niszczy wolny rynek bo inaczej co druga korpo nie utrzymała by się na powierzchni i zapadła pod własną strukturą.

  11. Ernesto 03.07.2013 11:40

    @Rozbi co tu udawadniać? Napisałem o logice kapitalizmu jako bandyckiego systemu, dla którego jedynym motywem jest zysk. Ten motyw sprawia, że każdy z tych bandytów myśląc o zwiększeniu zysku mysli o wydymaniu pracowników. To przecież logiczne. I dyma jeśli tylko prawo mu na to pozwala… rzadziej dyma wbrew prawu, bo wtedy moze ponieśc konsekwencje… wazne by byly to bardzo powazne konsekwencje… bezwzględne wiezienia na przykład. Logika ta (polecam zapoznać sie z nią choćby ogólnie) mówi, że tzw. wolny rynek zawsze wyprze lepsze rozwiązania dla pracowników i zastapi je gorszymi, bo one zawsze są lepszymi dla pracozłodzieja. Dlaczego? Ponieważ wyzysk przynosi zysk. Jesli gospodarka byłaby całkowicie zderegulowana (niestety w duzej części juz jest, dlatego jest kryzys) nawet bez płacy minimalnej, obok fabryk wyzysku pojawiłyby się “fabryki jeszcze większego wyzysku” i tak do granicy biologicznego przeżycia pracownika. Pytasz o konsumentów? 😉 Przecież ci pracownicy tych bandyckich firm (pominmy juz to, ze nie maja oni urlopów wypoczynkowych, norm czasu pracy, mozliwości skorzystania ze zwolnien chorobowych itd…. są niewolnikami) to również konsumenci. Im takich pracowników będzie wiecej, tym wieksze zyski wąskiej grupy złodziei i tym mniejszy popyt (jak pracują za polowe stawki ich możliwości tworzenia wewnetrzenego popytu też są o połowe mniejsze, w stosunku do pracowników zatrudnionych na cywilizowanych warunkach), a mniejszy popyt to ograniczanie produkcji… albo dalsze ograniczanie kosztów ludzkich, czyli jakieś “fabryki superwyzysku” żeby utrzymać produkcje na dotychczasowym poziomie, obnizajac koszty produktu… Takie złodziejstwo mozliwe tylko w kapitalizmie. Ten system musi upaść… i juz sie zreszta wali!

  12. Ernesto 03.07.2013 11:47

    @free_man to tylko kwestia systemu. Nigdzie zodziej nie przeniesie produkcji jak sie pracownicy złodzieja pozbęda a fabryką bedzie kierował samorząd pracowniczy. Takie pierdy to mozna opowiadać tylko przy założeniu, ze kapitalizm jest wieczny… a rzecz w tym, że to on i prywatna własność środkow produkcji jest najwiekszym problemem.

  13. spons 03.07.2013 11:49

    Dopóki ludzie nie zrozumieją mechanizmu niszczenia rynków przez wielkie koncerny doputy takie artykuły będą się pojawiać. Jedyne osoby, które będą popierać taki stan rzeczy są osobami wyznającymi filozofię świata w ramach rzeczywistości bogaty Pan – biedni Niewolnicy. Koniec

  14. Aaron Schwartzkopf 03.07.2013 12:21

    Ten artykuł jest raczej materiałem dla ekspertyzy psychiatrycznej niż do dyskusji. Żeby uzasadniać i usprawiedliwiać bandycki, zbrodniczy system, trzeba być albo podłą, cyniczną liberastyczną kanalią, albo psycholem.

  15. Aaron Schwartzkopf 03.07.2013 13:40

    Tiaaa, innowacyjność w kapitalizmie:) Dawno się tak nie uśmiałem:)

  16. Aaron Schwartzkopf 03.07.2013 14:02

    Kapitalizm, a więc zysk za wszelką cenę jest sprzeczny z innowacyjnością, która oznacza niepewność, ryzyko. Wystarczy się rozejrzeć dookoła: cały ten pseudo-postęp polegający na kreowaniu fałszywych potrzeb i zaspokajaniu ich coraz to nowymi gadżetami nie wnoszącymi w technologie niczego nowego. Komercjalizacja podboju kosmosu spowodowała cofnięcie się do lat 70. (“Dragon”) przy utracie późniejszych technologii. Od 40 lat brak przełomowych osiągnięć na miarę wynalezienia tranzystora czy opanowania produkcji układów scalonych. Jest tylko blichtr. Innowacyjność nie przynosi szybkich profitów. Taniej jest rozreklamować kolejne “niezbędne” guano w rodzaju kolejnego shitpada.

  17. flavysenkele 03.07.2013 14:07

    Kraje najbardziej innowacyjne pod względem wychodzenia z ubóstwa to kraje kapitalistyczne. ZSRR miał potężnie rozwiniętą naukę, ale nie był w stanie uwolnić ludzi od ciężkiej pracy, co w dużej mierze zrobili właściciele zachodnich fabryk, dążąc do maksymalizacji swojego zysku (socjaliście wtedy się oburzali, że pozbawiają ludzi pracy).

    Uspołecznienie środków produkcji i odejście od gospodarki rynkowej nigdy w historii nie zadziałało. W tym artykule rozważamy realne rozwiązania, a nie socjalistyczne fantasmagorie.

  18. flavysenkele 03.07.2013 14:12

    Chęć zysku nie jest sprzeczna z innowacyjnością, na innowacyjności można wiele zarobić.

  19. Aaron Schwartzkopf 03.07.2013 14:18

    realisto,
    ups, napisałem, a ty jak każdy liberalistyczny demagog niczego nie zrozumiałeś. I nie zrozumiesz już.

  20. lboo 03.07.2013 14:20

    @flavysenkele: “Uspołecznienie środków produkcji i odejście od gospodarki rynkowej nigdy w historii nie zadziałało.”

    Coś takiego to chyba istniało jakis czas temu na wsiach, gdzie nie było podziału ziemi pomiędzy poszczególnych mieszkańców wioski, tylko uprawiało się ją wspólnie. Z tego co mówi historia to całkiem nieźle to działało. Na małą skalę podobnie działa rodzina, gdzies środki są wspólne.
    Innych przykładów sobie nie przypominam.

    A jeśli chodzi np o sytuacje w PRL, to srodki produkcji nie byłu uspołecznione, bo nie były w rękach społeczeństwa, tylko były własnością jedynie słusznego organu zarzadzającej jedynie słusznej partii.
    Czyli elita zarządza środkami produkcji tak samo jak obecnie w kapitaliźmie.

    Z punktu widzenia ekonomii, współczesny monopol kapitalistyczny od zarządzenia w PRL niewiele się różni.

  21. flavysenkele 03.07.2013 14:39

    @Iboo
    Tak, działało na wsiach, w żydowskich kibucach i indiańskich wioskach. Społeczności te nigdy nie przekraczały 1000 ludzi, czyli każdy każdego znał i byli w stanie się zorganizować bez tworzenia hermetycznej elity (trochę rządził burmistrz, trochę ksiądz, trochę lekarz, trochę nauczyciel itp.). W przypadku dużego organizmu jakim jest całe państwo, stworzenie takiej elity jest nieuniknione. Muszą być ludzie w ręce których społeczeństwo złoży zarządzanie produkcję. Wolny rynek ma pod tym względem przewagę, gdyż umożliwia decentralizację, a przynajmniej ją zwiększa. Zauważ, że większość krajów afrykańskich to kraje silnie autorytarne, gdzie wolność gospodarcza jest mocno ograniczana (podział wpływów między gangi, szalejąca inflacja) – nawet usunięcie tej namiastki wolnego rynku (wybór między pracą na polu lub w kopalni diamentów, a w zachodniej fabryce) mógłby tylko pogorszyć stan ludzi tam żyjących. Najbardziej wolnym gospodarczo krajem w Afryce jest Bostwana i on też jest jednym z najbardziej perspektywicznych, choć nie sięga nawet najbiedniejszym krajom Europy.

  22. Rozbi 03.07.2013 17:36

    Czasami zastanawiam się czy wy tak na poważnie czy sobie jaja robicie.

    Przez 40-50 lat po wojnie były 2 Europy – jedna socjalistyczna pod dyktando ZSRR a druga kapitalistyczna pod dyktando “krwiożerczych, nastawionych jedynie na zysk, wyzyskujących” firm i korporacji.

    W 90roku przekraczając granicę RFN z NRD czy Austrii z Czechami można było naocznie przekonać się który system zapewnia lepsze warunki bytowe zwykłym ludziom ( w tym także lepszą i tańszą dostępną technologie)

    A mimo wszystko upieracie się że kapitalizm wyzysk i chęć zysku tak naprawdę powodują że jesteśmy biedniejsi niż gdybyśmy żyli w systemie socjalistycznej gospodarki.

    To ja się pytam gdzie macie oczy i uszy i czy znacie w ogóle historię naszego kontynentu.

    I dalej nie wiem czy po prostu chcecie być biedniejsi , czy to głupota.

  23. Rozbi 03.07.2013 17:40

    Zresztą wystarczy trochę pomyśleć i porównać historię różnych państw świata nawet ostatnich 100 lat żeby zauważyć że zderegulowanie , otworzenie rynku i większa wolność gospodarcza powoduje polepszenie warunków materialnych obywateli takiego państwa.

    Więc może wam nie zależy na tym żeby żyło się lepiej, tylko na tym żeby żyło się równiej – ale jeśli tak to otwarcie o tym mówmy “chcemy biedy ale równej” a nie ośmieszacie twierdząc że regulowane ceny pensje i całkowita kontrola produkcji i handlu (bo to są postuulaty jakie udało mi się wyłonić z powyższej papapliny) spowoduje polepszenie waszej sytuacji materialnej.

  24. egzopolityka 04.07.2013 02:36

    Socjalizm i kapitalizm nie są jedynymi ustrojami. Gdyby wdrożono zatajone od stu lat technologie, mielibyśmy wszystko bezpłatne i krótki czas pracy.

  25. Aaron Schwartzkopf 04.07.2013 05:14

    realisto, ad. #27:
    Czy ja gdzieś użyłem słowa socjalizm? Naucz się czytać ze zrozumieniem.
    A “dyrdymałki o tranzystorkach” to nie dyrdymałki, a rzeczywistość. W czym ty widzisz postęp technologiczny? W tym, że następny shitpad jest o 1 mm cieńszy od poprzedniego? W tym że ludzie kupują kolejne gadżety tylko dlatego, że sztucznie wmówiono im potrzebę ich posiadania? I że zawierają one kolejne nikomu niepotrzebne funkcje? Od 30-40 lat żyjemy w okresie stagnacji technologicznej wywołanej dążeniem do maksymalizacji zysku. Tańsze jest inwestowanie w psychotechniki i “kreowanie potrzeb”, niż w innowacyjność.
    Piszesz o jakości. Tu żeś trafił akurat kulą w płot. W systemie, który zakłada, ze nawet najbardziej renomowany bajer musi się rozlecieć zaraz po okresie gwarancji mówienie o jakości jest śmieszne.

  26. Aaron Schwartzkopf 04.07.2013 07:40

    realisto,
    ani nie jestem ślepy, ani nie brak mi wiedzy, tylko ty bezwartościowy blichtr uważasz za postęp. Brak ci podstawowej wiedzy nt rozwoju technologii.
    A wracając do artykułu i niektórych komentarzy: Przeraża fakt jak bardzo wszechwładnie panująca nam liberastia potrafiła zryć moralne podstawy społeczeństw, że jesteśmy skłonni zaakceptować i uzasadniać zbrodniczą niesprawiedliwość.

  27. flavysenkele 04.07.2013 07:47

    @Aaron Schwartzkopf
    W żaden sposób nie odpowiedziałeś merytorycznie na jego zarzuty, więc wnioskuję, że to tobie brakuje podstawowej wiedzy.

  28. Aaron Schwartzkopf 04.07.2013 07:57

    flavysenkele,
    Jakie zarzuty?! Zarzuty muszą posiadać uzasadnienie, to tak w kwestii metodologicznej:)
    Ponieważ zaś widze, że dyskusja zjechała na tory dalekie od meritum sprawy (nie bez mojej winy), kończę w niej udział łącząc pozdrowienia dla wszystkich interlokutorów:).
    Miłego dnia:)

  29. lboo 04.07.2013 09:37

    @realista: A mnie się wydawało że postęp technologiczny jest głównie dziełem wynalazców i swiatłych umysłów.
    Ale niektórzy wola twierdzić że ktoś kto mysli tylko o pieniądzach jest w stanie wytworzyć postęp technologiczny.

    Ja natomiast śmiem twierdzić że ktoś kto w głowie ma tylko pieniądze, tylko pieniądze potrawi zdobyc/wytworzyc. Do postepu technologicznego trzeba mieć coś wiecej w głowie.

  30. lboo 04.07.2013 10:25

    @realista: Dla mamony tworzy się produkty na których się zarabia, np sprzęt który się psuje po okresie gwarancji. Prawdziwe wynalazki tworzą pasjonaci którzy tworzą coś dlatego że to ich pasja. Właściciele kapitału mogą conajwyżej wykorzystać taką osobę do swoich celów, czy jest to prawdziwy postęp technologiczny śmiem wątpić.

    Znowu wyskakujesz z jakimś socjalizmem.
    Ja pisze o tym ze to ludzie tworzą wynalazki a nie pieniądze, a Ty mi z socjalizmem 🙂

    Sugeruje poszerzyć troszkę swój światopogląd poza sztywne ramy kapitalizm-socjalizm.

  31. mevitar 04.07.2013 13:19

    Innowacją było stworzenie tranzystora, dzięki czemu mamy dzisiaj procesory. Natomiast zmniejszanie rozmiaru tranzystorów to nie innowacja, to usprawnianie.
    Innowacją było wykorzystanie lasera, ale zwiększanie mocy laserów to nie innowacja, tylko usprawnianie.
    Innowacją było pojawienie się samochodu. Jednak nic nie zmieni faktu, że dzisiejsze samochody to tylko bardzo dalece usprawnieni potomkowie pierwszych samochodów.
    Innowacją było pojawienie się radaru, ale do czasu aż ktoś nie wymyśli innego sposobu na skanowanie przestrzeni, ciągle wykorzystujemy starą (bo ponad półwieczną) technologię. Nawet jeżeli wprowadza się radary bardziej wydajne od tych pierwszych, ich pojawienie się nie wnosi niczego nowego czego by już wcześniej nie było.

    Innowacją nie jest powtarzanie tego samego schematu.
    Innowacją nie jest usprawnianie istniejącej technologii, chyba, że oznacza to zastosowanie czegoś na co wcześniej nikt nie wpadł (innowacyjnego ;P ).
    W końcu, innowacją nie jest dodawanie coraz większej ilości gadget-ów do produktu, i sprzedawanie go jako coś nowego.

    Natomiast ci najwięcej zarabiający wcale nie tworzą nic nowego. Tylko kopiują schematy, które dobrze się sprzedały.
    Na przykładzie samochodów, wiele korporacji kupuje od siebie nawzajem schematy samochodów (!), bo albo nie mają pomysłów na nic nowego, albo nie opłaca się im wynajdować nowych rozwiązań (taniej wychodzi kupić schematy od kogoś innego i płacić za ich wykorzystywanie niż stworzyć własne samemu).
    I mimo, że te korporacje nie wprowadzają przez to ŻADNYCH innowacji, a kolejne samochody różnią się przede wszystkim ilością gadget-ów, zarabiają tyle że jakby chciały mogłyby wykupić niektóre państwa.

    I właśnie na tym polega problem: wynajdowanie nowych rzeczy nie jest optymalne pod względem zysków. Więc jeżeli komuś zależy przede wszystkim na pieniądzach, nie będzie troszczył się o innowacje, tylko o sprzedaż tego co wiadomo, że się sprzeda (a z innowacjami nigdy nic nie wiadomo). Bedzie patrzył, co ludzie kupują, kopiował to, i sprzedawał pod inną nazwą, a nie ryzykował inwestycją w coś, co nie wiadomo czy się sprzeda czy nie. Dlatego też najbogatsi będą ci, co najbardziej skupiają się na pieniądzach, a nie na wprowadzaniu innowacyjności.
    I o ile w “socjaliźmie” nic nowego nie jest tworzone “bo po co?”, to w “kapitaliźmie” nic nowego nie jest tworzone “bo to zbyt ryzykowne i mało wydajne”. Najbardziej opłacalne jest powielać isniejące schematy, zmieniając tylko opakowanie i tworząc iluzję postępu.

    A co do wynalazków które spowodowały postęp samym swoim istnieniem: stworzenie języków programowania wysokopoziomowego, np. C. Wprawdzie nie są to fizyczne wynalazki, ale to właśnie one umożliwiły ludziom tworzenie coraz bardziej skomplikowanych programów, co z kolei wymusiło ciągły pęd ku większemu usprawnianiu i przyspieszaniu komputerów.

  32. lboo 04.07.2013 14:03

    @mevitar: Całkowicie się z Tobą zgadzam.

    Dodałbym jeszcze jeden element, masową produkcję, który powoduje że nie opłaca się nic wynajdywać, ewentualnie realizować wynalazków dopuki koszt produkcji taśmy montażowej się nie zwróci. A w praktyce dopuki tasma się nie rozleci ze starości.

  33. Wędrowny 02.08.2016 18:23

    kapitalizm=wyzysk=bandytyzm

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.