W Malawi narasta histeria w związku z rzekomymi atakami wampirów

Mieszkańcy afrykańskiego kraju Malawi, są w stanie bliskim paniki, po tym gdy kilkadziesiąt osób stwierdziło, ze zostali zaatakowani przez wampiry, które starały się wyssać in krew. Narasta tak duża psychoza, że ludzie dokonują samosądów osób podejrzewanych o wampiryzm.

Zagrożenie chaosem stało się tak poważne, że swój personel z Malawi wycofał już ONZ i wolontariusze amerykańskiego Korpusu Pokoju. Wampiryczna historia rozpoczęła się we wrześniu i mimo, że mamy już grudzień, trwa w najlepsze, a nawet się nasila. Miejscowi są przekonani, że to co się rozpętało w Malawi to nie jest żadna histeria i plotki tylko fakty. Liczni świadkowie przekonują że do ich domów przychodzą wampiry a następnie zaczynają ssać ich krew.

Jak podaje serwis „Daily Mail”, 40-letni mieszkanka Malawi, Jamiya Bauleni, twierdzi, że coś obcego weszło do jej domu i zaatakował ją, a następnie zaczęło ssać jej krew. Mieszka ona w wiosce Ngolongoliwa w południowej części kraju, która stała się jednym z ośrodków wampirycznej histerii. Jamiya, twierdzi, że ataki to nie żadne plotki. Dodaje, że przed stratą przytomności z powodu utraty krwi, usłyszała dźwięk, jakby ktoś biegł po podłodze. Po tej nocy kobieta została zabrana do szpitala i tam odbyła leczenie. Przyjmowała między innymi leki i witaminy zalecane przy niedoborach w morfologii krwi.

Ostatnia fala wampirycznych doniesień rozpoczęła się tym razem w Mozambiku i wieści na ten temat przedostały się do dystryktu Mulanje i Phalombe w Malawi. Na skutek linczów osób podejrzewanych o konszachty z wampirami, zabito już 7 osób. W Malawi na skutek zamieszek aresztowano co najmniej 250 osób. W sąsiednim Mozambiku w areszcie znalazło się 40 kolejnych „mścicieli wampirów”. Miejscowi ludzie żyją w tych krajach w trudnej do uwierzenia ciemnocie i bardzo trudno jest wytłumaczyć im że wampiry nie istnieją, a przynajmniej nie w formie filmowej, która ich tak skutecznie przeraża od września tego roku.

Źródło: InneMedium.pl