W bankach coraz bardziej gorąco

Opublikowano: 09.04.2014 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 639

Nieprzerwanie od wielu już lat słyszymy chóralne zachwyty naszych rządzących o fantastycznym funkcjonowaniu, świetnym dokapitalizowaniu i rewelacyjnych zyskach podobno polskiego sektora bankowego. Tak, jak byśmy nie wyprzedali ponad 60 proc. sektora bankowego w Polsce na rzecz kapitału zagranicznego, a polskich banków poza PKO BP i BOŚ praktycznie już nie mamy. Tak jakby w bankach nie było już ok. 70 mld zł kredytów zagrożonych i przeterminowanych firm i gospodarstw domowych.

W minionym 2013 r. banki zarobiły na czysto ponad 15 miliardów złotych… Czyli interes się kręci jak rzadko gdzie.

Okazuje się jednak, że te robiące na Polakach fantastyczne interesy banki, mają prawie 200 mld zł zadłużenia, głównie u swych zagranicznych właścicieli. Niektóre z nich mają problemy ze współczynnikami wypłacalności, inne zaś są zapakowane po brzegi kredytami mieszkaniowymi w walutach obcych, głównie we franku szwajcarskim. W ostatnich dniach ponownie usłyszeliśmy zapewnienia byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego, jak i szefa Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja Jakubiaka, że mamy bardzo bezpieczny system bankowy, że polskie banki mają się świetnie. Są dobrze dokapitalizowane i dlatego nie trzeba ich, broń Boże opodatkowywać. Zdaniem przedstawicieli polskich władz, nie należy przewalutowywać kredytów mieszkaniowych we franku szwajcarskim, bo podobno mogłyby z tego tytułu ponieść straty rzędu 42 mld zł. Rozczula wręcz troska, z jaką pochyla się polski nadzorca finansowy nad zyskami i interesami znacznej części już niepolskich banków. I to w czasie, gdy ten sam nadzór finansowy z niezwykłą surowością, a nawet bezwzględnością, traktuje ostatnie polskie podmioty finansowe na rynku, czyli polskie SKOK-i.

Tymczasem, inny przedstawiciel KNF stwierdził coś niezwykle niepokojącego, co powinno zmartwić polskich ciułaczy. Mianowicie że “trzy polskie banki komercyjne nie spełniają wymagań przez KNF poziomu współczynnika wypłacalności na poziomie 12 procent, a jeden ma nawet problem z drugim jakże ważnym kryterium kapitałowym – współczynnikiem Tier-1, który nie powinien być niższy niż 9 proc.”.

O jakie banki chodzi? To wiedzą tylko wtajemniczeni. I choć nikt nie chce wzbudzać paniki, to wydaje się, że polscy klienci powinni zostać poinformowani przez nadzór, o kogo chodzi. Tym bardziej, że KNF nie szczędzi informacji o SKOK-ach, mimo że stanowią one zaledwie 1 proc. całego polskiego sektora finansowego. Zadziwia tajemniczość i dyskrecja polskiego nadzorcy.

Jest też wiadome powszechnie, że kilka dużych banków ma coraz większy problem z kredytami frankowymi. Łączna zaś suma zobowiązań w kredytach walutowych na mieszkania to dziś astronomiczna kwota blisko 170 mld zł. Nic dziwnego, że ostatnio nawet prezes NBP Marek Belka stracił już cierpliwość i ostrzegł banki, żeby przestały udawać, że nie ma problemu z kredytami mieszkaniowymi we franku szwajcarskim.

Jeszcze kilka tygodni temu szefowie KNF Andrzej Jakubiak i Wojciech Kwaśniak na specjalnym posiedzeniu Senatu zwołanym na wniosek senatora PiS Grzegorza Biereckiego zapewniali, że nie ma najmniejszego problemu ze spłatą tego typu kredytów. Minął miesiąc, a media alarmują, że Polacy przestają spłacać kredyty mieszkaniowe. Portfel kredytów złych i zagrożonych na mieszkania to już blisko 11 mld zł, stanowi to wzrost rok do roku o ponad 17 procent. Tych złych i zagrożonych w walutach obcych, w tym zwłaszcza we franku szwajcarskim, jest już na blisko 4 mld zł, a ich wzrost jest błyskawiczny i sięga 25 proc. Warto też przypomnieć, że przed nami stoją gigantyczne problemy i potencjalnie olbrzymie straty polskich klientów firm ubezpieczeniowych i bankowych związane z tzw. polisolokatami oraz ubezpieczeniami na życie, funduszami inwestycyjnymi. Mówi się, że może to dotyczyć blisko 5 mln Polaków, a kwoty sięgają nawet ok. 50 mld zł. Czyżby Stadion Narodowy miał się stać perspektywicznie domem, nie tylko dla 700 tys. Polaków wyzutych z własnego mienia. Już dziś 2 mln Polaków nie reguluje swych zobowiązań finansowych.

Zarówno amerykański nadzór bankowy, jak i europejski oraz EBC przygotowują tzw. stress-testy dla blisko 120 banków, obawiając się o ich kapitały i rzetelność bilansów. Nie ma więc co wylewać krokodylich łez nad polskim sektorem spółdzielczym, a lepiej już teraz ocenić prawidłowość i realność wydawanych przez polski nadzór zaleceń ostrożnościowych i sprawdzić, czy banki w ogóle stosowały się do tego typu ostrzeżeń.

Wydaje się więc, że polski nadzór finansowy – KNF zamiast szokować opinię publiczną sprawami polskich SKOK-ów i martwić się o ich przyszłość, powinien popatrzeć na swe wcześniejsze i obecne dokonania w relacji do banków. Gdy idzie o ceny usług bankowych w naszym kraju, dziś Polacy czują się wręcz obdzierani z finansowej skóry. Widzą uprzywilejowaną sytuację sektora bankowego, a jednocześnie dostrzegają coraz większe kłody rzucane pod nogi małym, lokalnym polskim podmiotom finansowym, o charakterze spółdzielczym, takim jak polskie SKOK-i czy banki spółdzielcze.

Nie może być tak, że to co obce zagraniczne to wyłącznie pozytywne i korzystne, natomiast to co własne, krajowe, to godne napiętnowania i eliminowania z rynku. Warto by też odpowiedzieć na pytanie, kto kogo nadzoruje nadzór finansowy banki czy banki – nadzór zamiast próbować tworzyć mityczne instytucje tzw. “złego banku” instytucji, których nie przewiduje polskie prawo. Sytuacja w sektorze bankowym, nie tylko w Europie, ale również w Polsce robi się naprawdę gorąca. Banki zagraniczne będące właścicielami dużych banków działających w Polsce: takie jak włoski Unicredit – właściciel Pekao SA poniosły w zeszłym roku gigantyczne straty, rzędu ok. 15 mld euro, inny bank zagraniczny, portugalski BCP – właściciel Millenium Banku – za 2013r. miał stratę ok. 1 mld euro, również hiszpański Santander Bank – właściciel BZ-WBK w Polsce jest też bacznie obserwowany w USA. To są prawdziwe i poważne wyzwania i problemy, którymi warto by się zająć jak najszybciej, nim będzie za późno, a nie czekać co przyniesie los, a nie zajmować się prawie wyłącznie urządzając medialne seanse “zatroskania” – małymi lokalnymi, ostatnimi polskimi podmiotami finansowymi. Inaczej wątpliwości w czyim tak naprawdę interesie działa w Polsce nadzór finansowy będą rosły.

Autor: Janusz Szewczak – Główny Ekonomista SKOK
Źródło: Stefczyk.info


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. W.W. 09.04.2014 10:14

    Banki Spółdzielcze są ostatnimi bankami polskimi, nie podlegającymi światowym gigantom i dlatego bankstersto zrobi wszystko, aby je zniszczyć.
    Natomiast nasz rząd, zapatrzony w przyszłe posady w UE i NATO ani myśli dbać o Polskę i bezpieczeństwo finansowe jej obywateli.
    Bo czym innym można wytłumaczyć obecną, straceńcza politykę ekonomiczna “naszego” rządu, ograniczającą się do ciągłego poduszenia podatków, których poziom jest przy końcu krzywej Laffera.

  2. adambiernacki 09.04.2014 10:57

    W bankach dopiero powinno się zrobić gorąco ale ludzie widać nie dojrzeli jeszcze do takich podpaleń oj tzn rozwiązań:-)

  3. Luk 09.04.2014 11:35

    Za późno było już przed 2000 rokiem co pokazała bańka na dot.comach. Wtedy stało się jasne, że systemu finansowego już nikt nie kontroluje, a jedzie prosto na drzewo. Gdy Greenspan obniżył stopy procentowe do historycznych minimów, było jasne, że dobre czasy minęły. Zagraniczne banki są praktycznie bankrutami. Oficjalnie też powinny zbankrutować tylko zmieniono zasadę bankructwa. Teraz to banki decydują jaką wartość mają aktywa przez nie zgromadzone, a Banki Centralne dostarczają darmowych walut by utrzymać płynność. Te pseudo testy to parodia by uspokoić opinię publiczną.
    Ciekawostka: Bank Goldman Sacks operuje na rynku derywatów na lewarze 370:1. Znaczy to że jeśli bilans z derywatów wypadnie poniżej na małym minusie i bank odnotuje stratę -0.27% bank zbankrutuje. Więcej w linkach.

    http://newtimes.pl/derywaty-czy-to-jeszcze-gospodarka-czy-juz-kasyno/
    http://demonocracy.info/infographics/eu/debt_piigs/debt_piigs.html
    http://demonocracy.info/infographics/usa/derivatives/bank_exposure.html

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.