W Afryce może dojść do pierwszej wojny o wodę

Opublikowano: 04.06.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 577

Woda to surowiec o strategicznym znaczeniu. Może się wydawać, że jest jej u nas za dużo, ale są miejsca na świecie, gdzie istnieją poważne niedobory wody. Od jakiegoś czasu trwa poważny konflikt międzynarodowy między Etiopią, Egiptem i Sudanem. Jego powodem jest plan Etiopii, aby zbudować tamę na jednym z dopływów Nilu.

Tak zwany Nil Błękitny to najbardziej bogaty w wodę dopływ najdłuższej rzeki świata. Państwa znajdujące się w obrębie koryta Nilu i jego dopływów są od niego zależne. Rzeka zapewnia dostęp do słodkiej wody, co przy wzrastającej populacji krajów takich jak Egipt staje się kluczowe do zapewnienia rozwoju narodu. Z drugiej strony Etiopia postulując budowę tamy zwanej Odrodzenie patrzy na tę inwestycję nie tylko z perspektywy zabezpieczenia zasobów hydrologicznych kraju, ale też, jako szansa na poprawę energetycznej kondycji kraju. Obecnie ciągłe przerwy w dostawach energii powodują, że często nie działają fabryki.

Pracuje wciąż komisja etiopsko-sudańsko-egipska, która ma za zadanie wypracowanie kompromisu. Nie widać jednak możliwości zachowania przepływu wody na obecnym poziomie, gdy powstanie tama. Egipt robił, co mógł, aby utrudniać pomysł budowy tej struktury, ale wszystko wskazuje na to, że tama Odrodzenie powstanie, bo Etiopia z własnych środków zaczęła już budowę zapór.

Egipscy rolnicy są bardzo niezadowoleni gdyż obawiają się, że nie będzie jak nawadniać upraw. Z Kairu dobiegają dramatyczne wezwania, że Etiopia odcina Egipt od wody z Nilu. Padają sugestie, że państwo podejmie walkę o wodę. Na razie sprawą ma się zając Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, ale gdy rozstrzygnięcie nie będzie satysfakcjonujące można się spodziewać różnego rozwoju tej sytuacji z konfliktem militarnym włącznie. Gdyby do tego doszło byłaby to pierwsza wojna o wodę.

Źródło: Zmiany na Ziemi


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. cacor 04.06.2013 15:28

    Można by rzec: “wolnoć Tomku w swoim domku”.
    Podobnie jak Czechy nie będą się nas pytały, czy mogą zrzucić nadmiar wody ze swoich zbiorników retencyjnych – po prostu to zrobią, a nas tylko o tym fakcie poinformują….

  2. robi1906 04.06.2013 16:37

    przecież ta woda nie zniknie,
    u nas San dalej płynie , po budowie zapory w Bieszczadach

  3. klon 04.06.2013 21:59

    hydroelektrownie to dziadostwo

  4. elim 05.06.2013 09:11

    część tej wody zniknie, bo sztuczny zbiornik przed zaporą musi czmś być zapełniony. Taka zapora może rodzić konflikty, wystarczy wspomieć próby prywatyzacji zapory na Dunajcu i oburzenie tym faktem flisaków, którzy boją się że nowy właściciel obniży poziom wody w rzece, co uniemożliwi spływ.

  5. Koleś 05.06.2013 10:31

    Małe sprostowanie: Nil nie jest już uważany za najdłuższą rzekę świata.
    Dziękuję za uwagę!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.