W 2018 r. z OFE zniknęło aż 22,5 mld zł aktywów!

Opublikowano: 07.05.2019 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 605

Według statystyk GUS na koniec 2018 roku w OFE zarejestrowanych było 15,9 mln osób. Całkowita suma aktywów zarządzanych przez OFE na koniec ub.r. wyniosła 157,5 mld zł. Co jednak istotne – suma ta była aż o 22,5 mld zł niższa w porównaniu do sumy aktywów z końca 2017 roku, mimo iż w tym czasie nikt nie robił żadnego “skoku na OFE”. Gdzie zatem podziały się pieniądze, które mają być oszczędnościami emerytalnymi Polaków? Okazuje się, że za tak drastyczne uszczuplenie aktywów OFE w zdecydowanej większości odpowiadają… nietrafione inwestycje giełdowe!

Kilka dni temu Główny Urząd Statystyczny (GUS) opublikował doroczny raport na temat wyników finansowych otwartych funduszy emerytalnych (OFE) i powszechnych towarzystw emerytalnych (PTE). Raport ten w jednym elemencie może nas poważnie zaskoczyć – chodzi o kwestię aktywów zarządzanych przez OFE, a dokładnie bardzo wyraźny spadek sumy tych aktywów względem końca roku 2017.

GUS w swoim raporcie potwierdza (powołując się na dane Centralnego Rejestru Członków Otwartych Funduszy Emerytalnych prowadzonego przez ZUS), że na dzień 31 grudnia 2018 r. w OFE było zarejestrowanych 15,9 mln członków, tj. o 1,2 proc. mniej niż rok wcześniej.

W 2018 roku ZUS przekazał do OFE łącznie 3,3 mld zł składek. W porównaniu z rokiem 2017, kwota wpłaconych składek do OFE była wyższa o 0,015 mld zł. Pomimo tego zmniejszyła się w sposób istotny wartość zarządzanych przez OFE aktywów. Na koniec 2018 roku wyniosły one 157,5 mld zł i były mniejsze aż o 22,5 mld zł (-12,5 proc.) w porównaniu ze stanem notowanym na koniec roku 2017 (wówczas było to blisko 180 mld zł).

Jak to możliwe, że w tak krótkim czasie wartość aktywów zarządzanych przez OFE (de facto naszych emerytalnych oszczędności) zmniejszyła się aż tak drastycznie? Odpowiedź znajdziemy w tzw. portfelu inwestycyjnym OFE.

Okazuje się, że OFE nasze oszczędności inwestują głównie w akcje spółek notowanych na regulowanym rynku giełdowym (na koniec 2018 roku wartość aktywów zainwestowanych w akcje wyniosła 134,0 mld zł). Na dalszym miejscu są obligacje (10,4 mld zł), depozyty bankowe (9,0 mld zł) czy inne lokaty inwestycyjne (3,1 mld zł). Problem w tym, że w 2018 roku akcje wielu spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (w które inwestowały OFE) raczej traciły na wartości, aniżeli rosły. W zakresie inwestycji w akcje OFE zanotowały spadki na poziomie -12,4 proc. Oczywiście miało to automatyczne przełożenie na skumulowaną wartość aktywów OFE (czyli naszych emerytalnych oszczędności).

Tak drastyczne zmniejszenie aktywów nie byłoby możliwe, gdyby OFE nie inwestowały aż tylu środków finansowych w akcje spółek notowanych na giełdzie. W tym kontekście warto mieć świadomość, iż w przypadku zmaterializowania się poważnego giełdowego krachu nasze oszczędności emerytalne gromadzone w tych funduszach prawdopodobnie w zdecydowanej większości wyparują…

Na podstawie: Stat.gov.pl
Źródło: Niewygodne.info.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. kuralol 07.05.2019 12:27

    Na chłopski rozum biąrąc ten temat. ”Wygląda na to że Polin nie będzie respektować zobowiązań Polskich. Po co komu więc jakieś emerytury dla ludzi z nieistniejącego kraju? Trzeba te fundusze już dziś wykorzystać żeby się nie zmarnowały.”

  2. pikpok 07.05.2019 13:46

    Komedia, na temat.”Dick i Jane – niezły ubaw” 2005
    https://zaq2.pl/video/difk

  3. emigrant001 07.05.2019 14:33

    Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta projekt NFI? Nie mogę linkować bo materiał jest z kilku stron więc będzie w kilku odsłonach. Jednym z autorów jest Małgorzata Goss.
    „Program powszechnego wywłaszczenia”, „przekręt wszech czasów”, „największa pralnia Europy” – to najczęściej padające określenia, gdy mowa o kończącym właśnie swój żywot programie NFI. Bilans ponad dziesięcioletniej działalności Narodowych Funduszy Inwestycyjnych mówi sam za siebie: blisko trzykrotny spadek aktywów NFI, likwidacja lub upadłość co najmniej 20 proc. spółek portfelowych włączonych do funduszy, utrata pracy przez ponad 300 tys. pracowników byłych przedsiębiorstw państwowych, wywłaszczenie społeczeństwa z majątku, który ulotnił się wraz z dematerializacją, nomen omen, świadectw udziałowych. Żeby było śmieszniej, cały ten mechanizm malwersacji sfinansowali… sami obywatele.
    Dziś, kiedy Narodowe Fundusze Inwestycyjne powoli kończą działalność, nikt już nie ma wątpliwości, że to najbardziej spektakularne przedsięwzięcie prywatyzacyjne okresu transformacji zakończyło się – z punktu widzenia Polski i Polaków – równie spektakularną klapą. Rozważane jest powołanie komisji śledczej, by ustalić, jak doszło do tego, że zmarnowano ogromny majątek narodowy, a społeczeństwo jeszcze za to zapłaciło. Obywatele bowiem, wcale o tym nie wiedząc, sponsorowali program w sposób pośredni – poprzez fakt, że Skarb Państwa i fundusze co miesiąc płaciły po 1,4-4,7 mln USD każdej z 15 firm zarządzających NFI (co łącznie sięgnęło 15-20 proc. wartości aktywów funduszy!), i bezpośrednio – każdy z 29 mln odbiorców świadectw udziałowych NFI zapłacił za nie po 20 zł (łącznie 520 mln zł).

  4. emigrant001 07.05.2019 14:35

    Autorem koncepcji był Janusz Lewandowski, obecnie europoseł i prominentny polityk Platformy Obywatelskiej, w początkach lat 90. działacz Kongresu Liberalno-Demokratycznego i jego następczyni – Unii Wolności, minister przekształceń własnościowych w rządzie Bieleckiego i Suchockiej. Idea masowej prywatyzacji narodziła się, jak sam mówi, „pod koniec lat 80. w kręgach doradców >Solidarności<", a więc w tych samych gremiach, które potem zasiadły przy Okrągłym Stole.
    Dla każdego, kto chociaż trochę orientuje się w otaczającej rzeczywistości, było oczywiste, że u progu transformacji ustrojowej podstawowym, absolutnie pierwszorzędnym problemem jest własność, czyli odpowiedź na pytanie, kto zawładnie ogromnym majątkiem narodowym. Tymczasem trzeba ze zdumieniem skonstatować, że temat ten nie pojawił się w debacie publicznej, gdy wprowadzano plan Balcerowicza. Skoro już w 1988 r. doradcy „Solidarności” mieli koncepcję powszechnej prywatyzacji, dlaczego zwlekali z jej ujawnieniem? Czy liczyli na to, że można będzie jej uniknąć? Że uda się sprzedać wszystko, zanim społeczeństwo polskie upomni się o swój udział?
    Jeśli tak było w istocie, to plany te pokrzyżowali Porozumienie Centrum i prezydent Wałęsa, rzucając w kampanii prezydenckiej 1990 r. hasła „100 milionów dla każdego” i „puszczenia złodziei w skarpetkach”. Dało to początek idei powszechnego uwłaszczenia, której notabene Wałęsa potem nie realizował, aż do momentu, gdy przyszło mu walczyć o reelekcję. Niemniej hasło uwłaszczenia żyło już odtąd własnym życiem, zyskując coraz większą popularność. Charakterystyczne, że dopiero wtedy środowiska neoliberalne wyciągnęły asa z rękawa w postaci tzw. programu powszechnej prywatyzacji, traktując go jako przeciwieństwo powszechnego uwłaszczenia, antidotum na „powszechne rozdawnictwo”, czyli – w ich pojęciu – „mniejsze zło”. W zamierzeniach luminarzy kapitalizmu Polacy mieli być w swoim państwie nie społeczeństwem właścicieli, lecz pracowników najemnych – takie credo wyłożył z trybuny sejmowej minister Lewandowski.

  5. emigrant001 07.05.2019 15:53

    Z sumy błędów wyłania się następujący obraz: niedoszacowany majątek produkcyjny, pozbawiony wyraźnego właściciela, zostaje oddany w zarząd zagranicznych konsorcjów nieodpowiadających za efekty zarządzania, które poprzez pobór wysokich prowizji stopniowo konsumują aktywa NFI…
    Posądzanie ministrów Lewandowskiego i Kaczmarka o tak daleko posuniętą niekompetencję urąga naszej i ich inteligencji. Tym bardziej że na temat wad ustawy o NFI i umów o zarządzanie było głośno za sprawą ekspertów i posłów. Jeśli dodać do tego, że Ministerstwo Skarbu przez lata uchylało się od nadzoru nad programem, którego było twórcą, nie interesowało się losem spółek portfelowych (vide historia Tormięsu), w konfliktach pomiędzy organami NFI a firmami zarządzającymi notorycznie brało stronę firm zarządzających (np. odwołanie rady nadzorczej XIII NFI za konflikt z firmą Yamaichi), tolerowało ingerencje obcych ambasad po stronie firm zarządzających, to ciśnie się na usta pytanie: czy aby na pewno można mówić li tylko o „błędach”, skoro błędy były w tym programie regułą?
    I jeszcze jedno – czy twórcy programu przez przypadek lub brak wyobraźni wypuścili świadectwa udziałowe jako papiery na okaziciela, przez co już na progu banku trafiały one do obrotu? W ten sposób uczynili z programu NFI jedną wielką pralnię brudnych pieniędzy, dając szansę mafiosom z afery spirytusowej, sprzętowej i innych na przedzierzgnięcie się w porządnych biznesmenów. Cała Polska rozprawiała o tym, kim są i na czyje zlecenie działają panowie, którzy pod bankiem skupują walory. Czyżby spece od gospodarki, mafii, służb specjalnych w rządzie Suchockiej, Pawlaka, Cimoszewicza nie byli w stanie tego przewidzieć?
    Skarb Państwa stracił na programie NFI – bagatela – 11 mld zł niezrealizowanych wpływów z prywatyzacji.
    Pozostaje powtórzyć za ministrem Szałamachą pytanie: Czy promotorzy programu NFI byli głęboko naiwni, czy do cna nieuczciwi?
    Małgorzata Goss

  6. emigrant001 07.05.2019 16:44

    lewandowski Janusz powinien siedzieć w pierdlu choćby za zakłady w Kwidzynie dlatego nie mogłem zrozumieć jak Polacy mogli głosować na PO, gdzie jest on jednym z filarów. Nie został księgowym w Brukseli za kompetencje tylko za okradanie Polaków z ich majątku a Polacy jeszcze na niego głosowali i to przez osiem lat. Najgłupszy naród świata. Straciłem już całkiem nadzieję, że w tym kraju z dykty kiedyś się poprawi i może spędzę tam czas na emeryturze. Obawiam się, że kryzys, który powoli nadchodzi wywoła trwałą recesje w Polsce. Jeśli ukraińcy wyjada do Niemiec, w UE zacznie się gospodarczy zastój zamówień, wyż demograficzny przejdzie na emerytury, stopy procentowe wzrosną od bilionowego długu, to nic, naprawdę nic nie pomoże uchronić się przed zapaścią gospodarki. Kapitał, który podobno nie ma narodowości przeniesie montownie gdzieś indziej, Outsourcing otworzy biura gdzieś indziej i zostanie tylko to co prawdziwie polskie; jabłka, pieczarki i zbijanie palet.

  7. hashi 07.05.2019 20:46

    Jakim trzeba być ograniczonym umysłowo by lokować fundusz OFE w bananową giełdę zwaną GPW gdzie praktycznie nikogo już niema. Dawcy kapitału dla swoich kumpli czyli ubeckich spółek które dogorywają. Rząd straszył inwestycjami w kryptowaluty a te mają się znakomicie gdyby tu ulokowali kapitał z OFE to Polacy mieliby emerytury po 10 000 zł. a tak dostaną nędzne 800 zł lub wcale bo nie dożyją. Oczywiście najlepiej by było gdyby ludzie sami decydowali gdzie trafią ich składki emerytalne. Przymus składek to jest jawny rabunek kolejny ukryty podatek. I tak oto z każdej pensji zabierają uczciwemu człowiekowi na etacie 43 % w składkach, a potem 20 % z tego co zostanie w podatkach.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.