Utracona sprzedaż?

Opublikowano: 10.10.2014 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 862

Przemysł filmowy mówi o stratach z piractwa, opierając się na koncepcji utraconej sprzedaży. Niestety badania naukowe podważają tę koncepcję, bo popularność filmu w BitTorrencie jest budowana inaczej niż popularność w kinach.

Utracona sprzedaż to ulubiona koncepcja tych, którzy lubią mówić o wielkich stratach z piractwa. Ta koncepcja zakłada, że jeśli ktoś pobrał film z internetu i obejrzał go za darmo, pozbawił producentów filmu pewnego przychodu, równego rynkowej cenie biletu do kina lub płyty DVD.

Idea utraconej sprzedaży jest krytykowana od dawna z prostego powodu. To, że ktoś obejrzał film za darmo, wcale nie oznacza, że byłby gotów za niego zapłacić. To trochę tak jak z deserem. Wielu z nas nie odmówi, jeśli ktoś zaproponuje nam darmowe ciastko. To jednak nie oznacza, że będziemy gotowi za ciastko płacić. To bardzo logiczne, ale przemysł filmowy i muzyczny i tak broni idei utraconej sprzedaży, wciąż używając jej do wyliczania swoich strat.

Badacz Marc Milot z APAS Laboratory postanowił metodami bardziej naukowymi zbadać koncepcję utraconej sprzedaży. Wyniki jego badań mogą nas nieco zaskoczyć.

Milot porównał różne rodzaje danych dotyczących filmów wydanych w okresie od maja do grudnia 2011 roku. Zebrał informacje o rekomendacjach filmów, o sprzedaży biletów i statystykach pobierania m.in. ze strony Demonoid. Należy tu zaznaczyć, że jego badania dotyczyły tych pirackich kopii filmów, które zostały wykonane kamerą w kinie (tzw. CAM).

Badania Milota wykazały, że pobieranie pirackich kopii filmu nie ma związku ze sprzedażą biletów w kinach. Dla tej sprzedaży najważniejsza jest atmosfera, jaka wytwarza się wokół filmu. Ludzie pójdą do kina, jeśli dany firm jest uważany za udany, jeśli jest wysoko oceniany. Jeśli się nad tym zastanowić, jest to dość oczywiste.

Użytkownicy BitTorrenta nie kierują się rekomendacjami (w przeciwieństwie do klientów kin). Na poziom pobierania danego filmu wpływ ma jego widoczność na stronach z torrentami. Potwierdza to obiegową opinię, że piraci częściej odkrywają nowe treści, a rzadziej podążają za opiniami innych. Nie ma dla nich znaczenia, czy film jest uważany za dobry. O wiele istotniejsze jest to, czy łatwo go znaleźć i pobrać.

Wskazane różnice w zachowaniach kinomanów i “piratów” sugerują, że koncepcja utraconej sprzedaży jest chybiona, a przemysł filmowy przecenia znaczenie niektórych form piractwa. Oczywiście Marc Milot nie wyklucza, że w niektórych przypadkach pobranie filmu faktycznie może wiązać się z jakąś utraconą sprzedażą, ale przeliczanie pobrań na utraconą sprzedaż w stosunku 1:1 jest absolutnie błędne.

Należy zaznaczyć, że piraci nie muszą mieć gustu odmiennego niż bywalcy kin. Może więc dochodzić do tego, że film lubiany wśród piratów będzie też kinowym hitem. Zdarza się też, że jakiś film gorzej sprzedaje się w kinach, a mimo to jest chętnie pobierany z BitTorrenta. Po prostu sprzedaż kinowa i BitTorrent to dwa odrębne zjawiska, nawet jeśli czasem robią wrażenie ściślej ze sobą powiązanych.

Trzeba mieć oczywiście na uwadze, że badania Milota dotyczą jednego rodzaju piractwa i jednego rodzaju treści. Przydałoby się więcej badań rozszerzających wiedzę o tzw. piractwie. Już teraz możemy jednak powiedzieć, że ocenianie tego zjawiska nie jest tak proste jak przeliczanie każdego pobrania na stratę.

Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. eLJot 10.10.2014 17:33

    “To bardzo logiczne, ale przemysł filmowy i muzyczny i tak broni idei utraconej sprzedaży, wciąż używając jej do wyliczania swoich strat.”

    Omyłkowo zamiast wyliczania przeczytałem wyłudzania.

  2. niewolnik 10.10.2014 20:50

    Generalnie jedynie słuszny przemysł filmowy jest do bani, nie produkuje nic za co ktokolwiek chciał by zapłacić.
    Szkoda, że nie ma u nas dostępu do dobrych filmów z zakazanej strefy w polskiej wersji, bo naprawde warto.

  3. MichalR 10.10.2014 23:43

    Z oglądaniem filmów jest jak z podżeraniem czipsów. Jeśli czipsy są na wyciągnięcie ręki, to gdy się nudzę to nawet jeśli nie jestem głodny to sięgnę. Tak samo film. Gdy nie mam co robić to sobie włączę. Chodzę do kina 3-5 razy w roku. Gdyby nie filmy online to pewnie poszedłbym o jeden raz więcej. Oglądam jednak średnio jeden film online na 3 dni. Faktem jest to że większość to chłam. Jednak oglądam je głównie dla zabicia czasu.

  4. matimozg 11.10.2014 06:56

    Jakie tam piractwo. Przecież w naszym kraju ściągnięcie filmu jest legalne, a dopiero udostępnianie to piractwo.

  5. eLJot 11.10.2014 07:43

    Tak tylko że w praktyce państwo karze ludzi ściągających z najpopularniejszych sieci a z drugiej strony pobiera za to podatek. Hipokryzja.

  6. sacro 11.10.2014 08:44

    To tak jak płacenie abonamentu radiowo-telewizyjnego czy ktoś ma telewizor czy nie. A już nie długo politycy dodadzą sobie głosy tych którzy nie poszli do głosowania, bo przecież mają jakieś poglądy i na politykę też czasem narzekają. Ja chodzę do kina może dwa razy w roku i oglądam coś sciągniętego równie często, dlatego płacę za łącze żeby mieć ten luksus i oglądać i czytać na co mam ochotę lub co uda się wyszperać.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.