Utajniają rozmowy Tuska z Putinem

Opublikowano: 27.11.2012 | Kategorie: Polityka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 999

Notatki z dwóch rozmów Donalda Tuska z Władimirem Putinem – z sierpnia i października 2010 r. – były jawne jeszcze 25 kwietnia 2012 r. W czerwcu nagle je utajniono. Jak ustaliła „Gazeta Polska Codziennie”, w trakcie jednej z nich szef polskiego rządu zapowiadał, że Polska zgłosi uwagi do raportu MAK.

Premier Donald Tusk rozmawiał z premierem Rosji Władimirem Putinem w 2010 r. osiem razy. Rozmowy nie były nagrywane, ale z sześciu z nich sporządzono notatki. Treść czterech miała klauzulę tajności. Prawnik Piotr Grodecki zwrócił się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów o udostępnienie pozostałych dwóch, teoretycznie jawnych notatek – z rozmów przeprowadzonych przez premierów w sierpniu i październiku 2010 r. Jak ustaliła „Codzienna”, rozmowa z października została przeprowadzona z inicjatywy strony rosyjskiej. Dotyczyła m.in. kwestii umowy w sprawie dostaw gazu oraz planowanej wizyty prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa w Warszawie. W trakcie rozmowy premier Tusk poinformował, że strona polska zgłosi uwagi do raportu MAK.

Tymczasem 25 kwietnia 2012 r. Piotr Grodecki otrzymał odpowiedź, że uzyskał zgodę na wgląd do materiałów i jest zaproszony do KPRM. Nie poszedł, prosząc o przesłanie kopii notatek drogą listowną zgodnie z treścią złożonego przez niego wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Po kilkunastu dniach w skrzynce na listy znalazł kopertę z KPRM. Zamiast kopii notatek, wyjął pismo o nadaniu im klauzuli tajności. Ostatecznie więc notatek nie był w stanie przeczytać.

Grodecki skierował tę sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Właśnie zapadł wyrok. – Skoro przepisy ustawy z 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych nie wskazują terminów nadawania dokumentom klauzuli tajności, to należy przyjąć, że nie musi to nastąpić równocześnie z powstaniem dokumentu – wyjaśnia „Codziennej” sędzia WSA w Warszawie Joanna Kube.

Piotr Grodecki nie zgadza się z taką wykładnią i wskazuje na ułomność argumentacji sądu. – To kuriozalne. Cel nadawania klauzuli jest jasny – dane dokumenty nie mogą dostać się w ręce osób nieuprawnionych. Od początku ich powstania wiadomo więc, czy powinny być zastrzeżone, czy nie – twierdzi. Uważa również za rażące naruszenie przepisów procedury sądowej, że odmówiono mu wglądu do części akt zawierających notatki, chociaż te były materiałem dowodowym. – Co ważne, WSA stwierdził jednocześnie, że nadanie klauzuli tajności było uzasadnione względami polityki zagranicznej prowadzonej przez Polskę i jej pozycji w stosunkach międzynarodowych.

Najbardziej interesujące wydają się jednak rozmowy przeprowadzone między premierami Polski i Rosji 10 kwietnia 2010 r. Miały wówczas miejsce dwa połączenia telefoniczne między premierami obu państw – jedno godzinne, drugie krótsze. Żadne z nich nie było nagrywane. Rozmowy te nie zostały również uwiecznione w służbowych notatkach.

Autorka: Katarzyna Pawlak
Źródło: Gazeta Polska Codziennie i Niezależna.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. TOB 27.11.2012 14:34

    Nie sądzę aby te 2 dokumenty obciążały premiera. Inaczej przez tak długi czas nie byłyby jawne (w MONie porządki w kwitach robi się na bieżąco [mam na myśli “wszelkie” porządki], ponieważ nic nie jest tak groźne jak trupy z szafy). Po prostu ktoś dał ciała. Można to bardzo łatwo opisać: dziennikarz poinformował organ o dostarczeniu mu dokumentów. Ktoś wyraził na to zgodę (z oczywistego powodu – jawność dokumentów). Nagle ktoś bardziej trzeźwy umysłowo przeczytał ze zrozumieniem tą prośbę i wykonał telefon. Osoba po drugiej stronie sznurka zareagowała w sposób sobie znany (bo przez lata się sprawdzał): sprawa Smoleńska śmierdzi więc “Towarzyszu: podnieść klauzulę!”. I tak oto dziennikarz dał … ciała. Otóż wiedział doskonale kogo i o jakie dokumenty prosi, więc mógł przewidzieć (ponoć żyje w tym kraju nie od wczoraj), że jak ma możliwość obejrzenia ich “na miejscu” to powinien bez najmniejszej zwłoki wskoczyć w samochód i przyjechać, choćby miał właśnie przerwać urodziny swojej babci.

    Ludzie, w tym kraju ważne sprawy zamiatane są pod dywan i rozgrywane są w gabinetach cieni, czy to na prawdę tak trudno jest zrozumieć? Nie wystarczy wymienić starych wyjadaczy aby to się zmieniło, bo takie schematy są bardzo szybko przyswajane przez młodych.

  2. danush 27.11.2012 21:34

    O tak po prostu.Spotkało się dwóch kumpli.Jeden zależny od drugiego.Pogadali,być może (jak to między kumplami bywa)coś się napili.Ten bardziej wpływowy dał wskazówki temu podporządkowanemu, jak ma się zachować,jak oszukiwać.A ten młodszy rangą -cały szczęśliwy,car i Bóg z nim rozmawiał……Na szczęście nie mam takich znajomych.Czy ktokolwiek z Was popatrzył kiedyś na twarz Tuska,na jego rozbiegane,strachliwe,przebiegłe,cwane,niepewne oczy?Popatrzcie na jego zdjęcia.To jest przedstawiciel narodu? Wstydzę się że mam takiego przedstawiciela…

  3. TOB 28.11.2012 16:51

    Ale czemu się wstydzisz – czy ty na niego głosowałeś? Bo ja nie, więc nie mam powodów do wstydu. W całym swoim życiu głosowałem aż dwa razy (tak, dwa razy dałem się nabrać) i za każdym razem, kilka lat późnej dowiadywałem się rzeczy, które zmniejszały mój entuzjazm do “elit, które wyniosłem na piedestał”. Więc mówiąc krótko – przeszło mi.
    Tusk nie potrafi za bardzo grać, choć robi większość z tego co do niego należy to swoją mimiką i gestykulacją daje powody do zmartwień swoim zwierzchnikom. Start miał dobry, oszukał wiele osób, ciekawi mnie jak zwierzchnicy mogli doprowadzić do tego żeby tak zdziadział.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.