Urzędnicy kontra biedni

Opublikowano: 01.10.2012 | Kategorie: Edukacja, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 740

Samorządy zwracają państwu połowę pieniędzy przeznaczonych na dofinansowanie podręczników, bo nie znają przepisów.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że w ubiegłym roku na program „Wyprawka szkolna” samorządy wydały tylko 55 ze 115 mln zł. Nie wykorzystały więc ponad połowy środków przeznaczonych na zwrot kosztów zakupu podręczników. Z programu skorzystało 267 tys. uczniów zamiast planowanych 515 tys.

Część środków przepada, bo rodzice nie chcą dokumentować swojej sytuacji rodzinnej i ekonomicznej. Jednak winę ponoszą w większej mierze samorządy, które tłumaczą, że np. nie wykorzystują puli przeznaczonej dla rodzin niespełniających kryterium dochodowego, bo nie chcą brać odpowiedzialności za przyznanie wsparcia. Tymczasem obawiać się nie ma czego, bo o pomoc mogą ubiegać się nie tylko rodziny spełniające kryterium dochodowe, ale również takie, w których występuje m.in. sieroctwo, bezrobocie, niepełnosprawność, długotrwała choroba, a także wielodzietność. Zdaniem Tomasza Elbanowskiego ze Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców rodziny nie są dobrze informowane o możliwości zwrotu wydatków. Do Stowarzyszenia dotarły informacje od wielodzietnych rodzin m.in. z Torunia, Legnicy czy Gdyni, od których dyrektor szkoły nie chciał przyjąć wniosków, twierdząc, że nie mają prawa starać się o pomoc.

Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej można wnioskować, że najgorzej ze znajomością przepisów jest w województwach: dolnośląskim, wielkopolskim, śląskim. Tam wykorzystanie funduszy na zakup podręczników nie przekracza 60 proc.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. _SL_ 01.10.2012 12:55

    “Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej można wnioskować, że najgorzej ze znajomością przepisów jest w województwach: dolnośląskim, wielkopolskim, śląskim. Tam wykorzystanie funduszy na zakup podręczników nie przekracza 60 proc.”

    Znajac te tereny, wiem ze to ludzie olewaja panstwowa pomoc, w przeciwienstwie do pazernych na zasilki mieszkancow Polski Wschodniej, ktorzy (jak widac z GUS) maja pod gorke z biznesem, nie znaja pojeciea innowacyjnosci, feneralnie przejawiaja postawe rozczeniowa.

    “Część środków przepada, bo rodzice nie chcą dokumentować swojej sytuacji rodzinnej i ekonomicznej. Jednak winę ponoszą w większej mierze samorządy, które tłumaczą, że np. nie wykorzystują puli przeznaczonej dla rodzin niespełniających kryterium dochodowego, bo nie chcą brać odpowiedzialności za przyznanie wsparcia. ”

    Pierwsze zdanie to chyba sedno sprawy:).
    Do tego bajzel administracyjny i skomplikowane prawo.

    Ciekawi mnie jaki jest koszt obslugi tej calej szopki, czy to ma najmniejszy sens ekonomiczny?
    Wystarczy nie zabierac rodziaca, wtedy starczy im na wyprawki,
    wystarczy nie regulowac rynku podrecznikow tworzac swiete krowy manipulujace cenami pod urzednicza protekcja, wtedy podreczniki beda tansze, wiec bardziej dostepne dla biednych.

    Ksiazki moga byc nieslychanie tanie-ostatnio kupilem np. ksiazke o objetosci 700stron, twarda oprawa(wzorowana na lata 20′), czesc stron zawiera ryciny, cena £1. £1!!!!
    Za ok 5pln ksiazke mozna kupic na high street w UK, wyprodukowali ja Chinczycy i oplacilo im sie sprowadzic ja z CHRL do UK, gdzie sprzedawcy OPLACILO sie sprzedac ja za £1.

    W przeciagu ostatnich 12 misiecy kupilem kilkadziesiat pozycji, w tym kilkanascie w PL, gdzie nie spotkalem porownywalnej ksiazki(chodzi o wykonanie) w cenie nizszej niz 40pln i to na promocji.
    Wniosek? Porownywalna ksiazka w PL jest drozsza ok. 8 razy.

    Jaki problem miec podreczniki po 5 pln lub tansze(zeszyty cwiczen za 2-3pln?)???
    Czyzby etatysci z MEN zabezpieczali biznes swoim krewnym z branzy, blokujac tansza konkurencje co powoduje horrendalne ceny podrecznikow?
    Czyzby tym samym etatysci z MEN nie zabezpieczaja pracy kolega z fiskusa babrajacym sie w redystrybucji podatkowej, aby “pomagac” biednym ktorych nie stac na podreczniki(ktore sa drogie przez urzedniczo-fiskalna dzialanosc wlasnie)?

    Prepetum mobile do czesania kasy z podatnika(nie takie perpetum, kiedys bedzie bankrut…)?

    Dlaczego Polacy nie moga miec prawa do tanszych produktow?

  2. Pooky 01.10.2012 15:32

    Ja z kolei nie rozumiem po co każdego roku wydawać taką kasę na książki. Nie mogą kupić dzieciom tabletów (tylko do użytku na terenie szkoły, np.), do których tylko uaktualnialiby oprogramowanie/treści? Mogliby zakładać konta z materiałami dzieciom, z którymi mogłyby się łączyć za pośrednictwem internetu dla przykładu – loginem mogłaby być ich własna legitymacja. W skrajnym przypadku – i tylko wtedy – książka.

    To byłaby inwestycja, która w długim okresie BARDZO obniżałaby koszty zapewnienia takich materiałów dzieciom.

  3. _SL_ 01.10.2012 15:46

    @Pooky Pomysl dobry, tylko znajac obecny system te tablety a szczegolnie ich tzw. “obsluga” wyjda z pewnoscia wiecej niz ksiazki.
    Wystarczy spojezec na polskich parlamentarzystow i ich cyrk z tabletami.
    Mialy byc oszczednosci…

    Gdyby zrobic to wolnorynkowo(nie po kolesiowskim etatyzmie) to mialo by szanse.

    Przy zlym prawie i korupcyjnym systemie nie przeprowadzisz dobrych reform, bez wczesniejszej naprawy lub “zaorania” zlego prawa.

  4. ARTUR 01.10.2012 22:45

    Samorządy mają nie stosować dotacji tylko zwrócić pieniądze od których dostaną premię za oszczędności i wypracowany zysk .Każdy urzędas wie wszystko o każdym obywatelu ,może nawet zobaczyć co jest umieszczone w systemie CERBER ,jednak aby pokazać swoją wyższość i upodlić ludzi żądają informacji których zebranie musi trwać a także wymaga płaszczenia się w innych urzędach aby łaskawie wydano za opłatą jakiś papier .Każdy ma swoją godność ,jednak łamanie praw konstytucyjnych powoduje że konstytucyjne moratorium na karę śmierci także nie istnieje.

  5. pasanger8 02.10.2012 17:08

    @_SL_ aż boli gdy czyta się wypisywane przez Ciebie bzdury.Etatyści z MEN?Raczej biorący łapówy od prywatnych wydawców podręczników.Wiadomo że obecnie największym problemem z podręcznikami jest to ,że jest ich po kilka kilkanaście do nauki jakiegoś przedmiotu przez co ciągle wszyscy muszą kupować nowe-idiotycznie i sztucznie nakręcany popyt. Jakoś kiedyś wszystkich mogli nauczyć czytać i pisać z elementarza gdzie Ala ma kota.Nawet punkowe kapele mogły pisać w piosenkach ,że policja ma pałę.
    Obecnie też lobby wydawców drze się pod samo niebo aby tylko uniemożliwić dostęp do darmowych podręczników w wersjach pdf czy innych do ściągnięcia i ewentualnego wydrukowania (lub tylko nauki z ekranu)ale nie wszystkiemu winni muszą być etatyści. Lobby wydawców podręczników sprzedające po 50 -100zł jeden podręcznik co sprawia ,że czasem komplet podręczników do szkoły dla jednego dziecka kosztuje i 350-500zł nie istnieje? Kwestionowanie przy tej okazji pomocy biedniejszym rodzinom jest szczególnie obrzydliwe.Środki publiczne powinny być oszczędzane ale nie w ten sposób.Pierwszym warunkiem do zatwierdzenia podręcznika przez MEN powinna być zgoda do udostępnienia pliku z podręcznikiem na wolnej licencji (CC) i byłoby po kłopocie tylko wydawcy nie mieliby tak napchanych kieszeni.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.