Uroki III RP

Opublikowano: 20.01.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1310

Pani Ewa Jethon, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, 12 stycznia 2012 r., podczas toczącej się rozprawy w sprawie stanu wojennego, skazała Adama Słomkę, byłego działacza opozycji antykomunistycznej, więźnia stanu wojennego, lidera KPN-Obóz Patriotyczny, na 14 dni więzienia. Słomka, wraz z kilkoma innymi osobami, na sali rozpraw głośno domagał się sprawiedliwości – ukarania zbrodniarzy komunistycznych odpowiedzialnych za wprowadzenie stanu wojennego stosownie do ich winy. Słomka wygłaszał też zarzuty pod adresem wymiaru sprawiedliwości III RP. Przewodnicząca składu sędziowskiego uznała, że narusza to powagę sądu, i wymierzyła wspomnianą karę porządkową.

Cała sprawa: realna kara więzienia dla działacza antykomunistycznej opozycji, ofiary stanu wojennego, i orzeczenie, półtorej godziny później, symbolicznej sankcji dla komunisty, współtwórcy nocy generałów – w ciągu kolejnych dni obrosła komentarzami.

JAK ZA KRADZIEŻ ROWERU

Czesław Kiszczak został skazany na dwa lata w zawieszeniu na pięć. Eugenia Kemparowa – sprawa przedawniona, umorzenie. Stanisław Kania – uniewinniony. Wojciech Jaruzelski został wyłączony z procesu z powodu choroby. Różnie komentowano wyrok sądu, ale chyba najtrafniej zrobiła to osoba w słowach, które posłużyły za powyższy śródtytuł tekstu.

Tymczasem orzeczenie sądu okręgowego mówi nie o drobnych złodziejaszkach, ale członkach “tajnej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym”, która wprowadziła stan wojenny nie z powodu “wyższej konieczności”, czyli obawy przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego (sąd stwierdził, że takiego zagrożenia nie było), ale w celu likwidacji “Solidarności”, zachowania ówczesnego ustroju i swojej pozycji we władzach. Czyli mowa jest, choć w innych słowach, o bandzie, której hersztem był Wojciech Jaruzelski – capo di tutti capi. Wprowadził on stan wojenny we własnym oraz aparatu partyjno-milicyjno-wojskowego interesie, niszcząc w ten sposób konkurencję – odradzający się po 36 latach komunistycznej niewoli kraj.

Przypomnijmy: okres pierwszej “Solidarności” to czas niezwykle twórczy w dziejach naszego Narodu, w którym powstawały nowe elity – polityczne, kulturalne, intelektualne. Tak wypadło, że w większości związane z polską tradycją i Kościołem katolickim. Tworzono nowe koncepcje ratowania Polski z zapaści cywilizacyjnej i ekonomicznej, do jakiej doprowadziły swoimi rządami kolejne ekipy komunistów, wyżebrawszy wcześniej od Moskwy jarłyk, pozwalający panoszyć się w podbitym, w latach 1944-1948, kraju.

Mając do wyboru: interes Polski i pomyślność zamieszkującego ją społeczeństwa – z jednej strony; z drugiej – spełnienie ambicji własnych i oplatających go sitw nomenklaturowych różnych szczebli, Jaruzelski nie zawahał się zamknąć w lodówce na osiem lat i tak już zrujnowaną Polskę, aby tylko dogodzić współplemieńcom. Rządzący interesy wąskich grup antyrozwojowych (jak określił je prof. Andrzej Zybertowicz) przedłożyli nad interes społeczny; najpierw zasłaniając się anarchią, jaką wprowadziła w życie społeczne “Solidarność”, później “wyższą koniecznością” – groźbą interwencji sowieckiej. Tę cechę po swoich poprzednikach: mataczyć, manipulować, siać strach i nienawiść do przeciwnika, jak też powoływać na “siły wyższe” i ich opinie o Polsce – aby tylko postawić na swoim, odziedziczyli decydenci III RP.

SIERMIĘŻNY MATRIX ZNAD WISŁY

Gdyby Polska była państwem funkcjonującym w realu, a jej kod wartości nie został przejęty, wraz z innymi dobrodziejstwami inwentarza, jak służby specjalne, ich współpracownicy (tajni), sitwy, układy, hierarchie et cetera, po poprzedniczce – Peerelu, wówczas kara musiałaby być stosowna do przestępstwa. A cała sprawa byłaby – jak to mówią prokuratorzy – rozwojowa: badano by, kto jeszcze skorzystał na przestępczej działalności tej bezwzględnej w osiąganiu swoich celów grupy przestępczej o charakterze zbrojnym.

Wyrok byłby przestrogą: kto wybiera między społeczeństwem a sitwami, ten godzien jest realnej, a nie symbolicznej kary. Kto utożsamia polską rację stanu z takimi czy innymi grupami interesu, ten idzie za kraty, niezależnie od tego, czy jest “staruszkiem”, którego ulubionym sportem było niegdyś “kryterium uliczne”, czy mężczyzną po pięćdziesiątce, ganiającym dziś za piłką na sztucznej trawie orlików.

Jednak dzisiejsza Polska to matrix, to świat á rebours. W świecie, w którym, jak to już gdzieś zauważono, najbardziej bezczelny konformizm przedstawiany jest jako brawurowa kontestacja; bunt przebiegający zgodnie z wytycznymi lejącymi się z ekranów “tefauenów” i “polsatów”, jako walka o własną autentyczność z opresyjnym światem; oberpolicmajster mianowany jest człowiekiem honoru, a sowiecki generał, dławiący raz po raz polskie nadzieje, po raz ostatni w grudniu 1981 r., polskim patriotą; starzy towarzysze, w partii niemalże od urodzenia, kreują się na doświadczoną opozycję, a dawni opozycjoniści kreowani są na nieczujących ducha przemian frustratów – wszystko jest na opak.

POLSKA OBŁUDĄ STOI

Nie będzie przestróg dla decydentów większego i mniejszego płazu. Będzie klangor: chcą karać staruszków! Kiedy “staruszkowie” byli jeszcze w sile wieku, wtedy był rozkaz, żeby się od nich “odpieprzyć”. Domagających się sprawiedliwości i zerwania z totalitarną przeszłością nazywano wówczas “ludźmi chorymi z nienawiści”. Szydzącym z “zoologicznych antykomunistów” udostępniano łamy najbardziej poczytnych gazet i tygodników. Nie było słów potępienia dla tych, którzy chcieli rozliczyć zbrodnie i niegodziwości 40 lat komunizmu.

Te same pięknoduchy nie miały i nie mają zahamowań w drwieniu z ludzi starszych, których jedyną “winą” jest wiek, stargane nerwy, powodujące czasem wypowiedzi ostre, gorzkie, choć w istocie swej prawdziwe. Tych staruszków, tylko spod krzyża, “ludzie rozumni i na poziomie” nie cierpią. I to wystarczy, by pozbywszy się wszelkich hamulców, obrażać ich, nazywając: ciemnogrodem, motłochem, moherami. Jak też nie mieć nic przeciw interwencji osiłków w celu rozpędzenia nielegalnego zgromadzenia babć i dziadków modlących się na Krakowskim Przedmieściu. Ci starcy są ludźmi drugiej kategorii. Są obciachem. Podobnie jak ludzie stający w obronie ich racji.

Natomiast staruszkowie, którzy w czasach swej “chmurnej i durnej” młodości mordowali patriotów, donosili na “wroga klasowego”, łamali ludziom kości, charaktery i życie, dla których – jak np. dla Stanisława Kani, pielgrzymujący do Polski Jan Paweł II był “kłopotem z importu”, są cool i trendy. Kiedyś mogli robić, co chcieli, dziś mogą mówić, co chcą – jak wspomniany Kania: durnie! – do ludzi domagających się sprawiedliwości. Tym spod krzyża należy odebrać dowód i godność. I niech sobie zawodzą. W kruchcie.

Tych, którzy z krzyżem walczyli, należy zrozumieć, wziąć pod uwagę uwarunkowania historyczne, w jakich działali, i dojść do wniosku, iż to, że kiedyś zachowywali się jak ostatnie kanalie, było, biorąc pod uwagę realia, przejawem rozsądku. Bo w innym wypadku na ich miejscu pojawiliby się inni, mniej rozsądni (mityczni “twardogłowi”), a wtedy – żegnaj, Okrągły Stole, żegnaj, historyczny kompromisie elit z dwu stron barykady, żegnaj, zielona wyspo III RP.

Ten sam obóz (salon obłudników), który przez tyle lat ubliżał ludziom chcącym rozliczeń z rzeczywistymi zbrodniami i zbrodniarzami Peerelu, nazywając ich frustratami, wariatami, oszołomami i czym tam jeszcze, dziś gorliwie i bez żenady domaga się rozliczeń z IV RP i rządem Jarosława Kaczyńskiego – bezwzględnie i do gołej ziemi. W międzyczasie po cichu, na własną rękę rozliczając ludzi, którzy w latach panowania “państwa policyjnego” wychylili się z sympatiami do braci Kaczyńskich i ich ekipy. Rozliczanie postpeerelowskiego bałaganu to dowód na “prymitywizm moralny”, “faszyzm”, “bolszewizm”. Natomiast odwet za dwa lata rządów koalicji PiS – LPR – Samoobrona (2005-2007), za dwa lata strachu przed możliwością utraty otrzymanych prawem kaduka godności, tytułów, pieniędzy – to przejaw “europejskiej normalności”, która charakteryzować winna wszystkich “młodych, wykształconych, z wielkich miast”.

Taka dziś jest Polska wepchnięta w ciasną klatkę zwaną III RP – państwo zbudowane na miarę tych, którzy urodzili się i rośli pod szafą rodzącego konformizm strachu. Bo w Polsce mającej być kwintesencją naszych marzeń po 1989 r. oprócz sitw starych i nowych zyskały najbardziej jamniki, które wydobyto spod szafy i dano im reglamentowany dla swoich prestiż i władzę. Ludzie posłuszni, dobrze wiedząc, skąd wieje wiatr, orientują się, że czasami trzeba ofiarować Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Żeby uratować świat kłamstwa, trzeba czasami powiedzieć trochę prawdy.

MIĘDZY JAŁTĄ A MAGDALENKĄ. CUI PRODEST?

W państwie norm i procedur, a nie chwilowych koniunktur i decydenckiego widzimisię uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie niosłoby daleko idące konsekwencje, doprowadzając do głębokich zaburzeń systemu skonstruowanego na bazie Okrągłego Stołu. Bo czy gang, który pod osłoną nocy przejął kontrolę nad krajem, zmienił się w sposób istotny od czasów Magdalenki? Na to pytanie – przecząco – odpowiadał niedawno Jan Rulewski, człowiek, który po 1989 r. zaliczył chyba wszystkie możliwe partie ludzi rozsądnych (a więc: nie oszołom, nie wariat, nie frustrat. A tym bardziej nie pisior, oenerowiec, faszysta): “Jaruzelski do 1988 roku nie zrobił nic, byśmy mieli jakąś autonomię, choćby kulturową. Nie było polskiej “głasnosti””. Bohater słynnych wydarzeń bydgoskich z marca 1981 r. nie oszczędza też swoich kolegów, mówiąc, że przy Okrągłym Stole wielu z nich “przełożyło zasadę lojalności [wobec niedawnych oprawców] ponad zasadę wartości”.

Stąd pojawia się oczywiste pytanie: czy ustalenia okrągłostołowe – zawarte z przedstawicielami peerelowskiej Cosa Nostra przez tych, którzy uznali, że pacta [z komunistami, a nie z tymi, których zdawać się mogło reprezentują] sunt servanda – mają nadal obowiązywać, a beneficjenci tych ustaleń czerpać zyski z osiągniętego wtedy status quo? Umowy z gangsterami ludzi przedkładających pragmatyzm nad wartości zazwyczaj nie są zawierane w interesie społecznym, nie kierują się na zyski wspólnoty. A o tym, cui bono cały ten cyrk, który obserwowaliśmy w telewizji od lutego do kwietnia 1989 r., było już wspominane.

Dziś wykreowany przy Okrągłym Stole system jest traktowany przez ludzi establishmentu tak, jak porządek pojałtański przez ich bezpośrednich poprzedników: jego naruszenie uważają za zło absolutne i niechybny znak końca świata. Tym, których oskarżano o świętokradczą próbę podniesienia ręki na ustalone w Jałcie pryncypia, kończynę tę – w mniej lub bardziej dosłownym sensie – obcinano. Dziś wycina się tych, którzy ośmielają się mieć własne zdanie, mówiące, że żadne ustalenia, nawet zawarte między ludźmi rozumnymi a ludźmi honoru, nie są wieczne, a gruntowne zrewidowanie porządku budowanego na fundamencie tych umów nie oznacza końca świata, choć bez wątpienia oznacza kres “dobrego fartu” różnych lawirantów (zwanych realistami), powiatowych mędrków (autorytetów), faryzeuszy zaprawionych w sztuce obłudy, doskonałych fachowców w dziedzinie płynięcia w głównym nurcie rynsztoku.

Dekonstruując porządek pojałtański, nie otwarto puszki Pandory, lecz stworzono nowe szanse dla Europy. Czy wykorzystane, to już inna sprawa. Zburzenie pookrągłostołowego ładu stworzy szansę, by w kraju podobno niepodległym – w którym wszelkie sugestie na temat kondominium zagłuszane są wściekłym jazgotem – prawda nie będzie reglamentowana, przejęty przez gangsterów kraj, oddany później w pacht oligarchom, stanie się znów własnością społeczeństwa, w interesie którego, a nie różnorakich lobby, rządzić będą patrioci świadomi tego, że jeżeli coś złego stanie się Polsce, nie społeczeństwa, ale właśnie oni – decydenci – odczują to pierwsi, na własnej skórze.

TEST NA POWAGĘ PAŃSTWA POLSKIEGO

Ale żeby tak się stało, ze słów Wysokiego Sądu należy wyciągnąć konsekwencje, jak najdalej idące, zwłaszcza względem tych, którzy byli spiritus movens zgniłego kompromisu i na tak użyźnionej glebie wyrośli, oplatając swymi wpływami kraj. Czy do tego dojdzie? Czy też będzie jak zawsze: wszystko przykryje huk strzałów myśliwych, urządzających kolejne polowanie z nagonką na frustratów i nienawistników domagających się odwetu “na staruszkach” za swe prywatne niepowodzenia w III RP, pałających zawiścią wobec tych, którzy poradzili sobie w nowych realiach, wykorzystali te zawrotne możliwości oferowane im przez państwo prawa? A kiedy już opadnie huk salw, znów zapadnie cisza i ponownie zakróluje zapomnienie i bożek świętego spokoju. Czy tak będzie i tym razem?

Autor: Robert Kościelny
Źródło: Niezależny Serwis Informacyjny


TAGI: , , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. Roots Chant Rising 20.01.2012 11:31

    Jej brak może być właśnie odpowiedzią 🙂

  2. adambiernacki 20.01.2012 12:20

    Przypominam, że obecnie władzę sprawują pociotki partyjnych świń i morderców. Okrągły pakt czerwono-czarny zapewnił im ciągłość władzy a nawet więcej. Dużo się mówi o utracie suwerenności na rzecz UE ale prawda jest taka, że tej suwerenności nie było. W 1939 roku napadło na nas dwóch najeźdźców. Były to zarażone marksizmem i jego szwabską odmianą zdegenerowane społeczeństwa pełne przestępców. W Niemczech mimo przegranej wojny i niszczącego traktatu byli jeszcze ludzie prawi ale zwyciężyła wściekła hołota. Polska miała wtedy wielkie szanse na odbudowanie świetności ze względu na spory i zacny kapitał ludzki w tym żydów, którzy mogli by się jeszcze do tego przyczynić. Niestety znaleźliśmy się między młotem a kowadłem. Nie mogło być tak, że oto Polska stała by pomiędzy marksistami(przestępcy) prawem jak ością w gardle. Padliśmy również ofiarą konfliktu żydowsko – żydowskiego. O ile atak niemieckich komuchów zniszczył kraj celem bolszewickich komuchów był głównie naród. Bolszewiccy bandyci niszczyli to społeczeństwo przez cały PRL jeszcze. Najgorszą rzeczą jest to, że obecnie wszystkie najbardziej zdegenerowane jednostki ich dzieci i wnuki mają status obywateli pierwszej kategorii i piastują stanowiska rządowe, urzędowe i zarządcze. Legitymowanie się czerwoną przeszłością rodzinki otwiera wszystkie drzwi a zwykli uczciwi ludzie są zepchnięci w niebyt ekonomiczno-społeczny. Bez przerwy poniżani, zastraszani i nazywani frajerami i nieudacznikami przez cwaniaczków, zlodziei, sku..synów.

  3. pasanger8 20.01.2012 13:32

    Uznanie pana Słomki za więźnia politycznego to chyba jakieś nieporozumienie-gdyby zachował się w taki sposób na sali sądowej w USA ,Wielkiej Brytanii pożałowałby tego znacznie bardziej- w USA posiedziałby za obrazę sądu znacznie dłużej a w UK dostałby taką grzywnę,że odechciałoby mu się do końca życia choćby odpyskować sędziemu na sali sądowej. A co do więźniów politycznych w Polsce i tego ,że Amnesty International się nimi nie zajmuje-to chyba jakiś żart zwłaszcza w kontekście pana Słomki.W Polsce nadużywa się tymczasowego aresztowania i nie realizujemy pod tym względem zaleceń Rady Europy.Można by ewentualnie pomyśleć czy Andrzej Lepper skazywany za organizacje protestów rolniczych nie był więźniem politycznym ale pan Słomka to zwyczajny hucpiarz.

  4. rebelia 20.01.2012 14:24

    Co do Amnesty, to kiedyś czytałam (nie wiem, czy właśnie nie na WM), że już ktoś zadał im (Amnesty w Polsce) pytanie, czy i ewentualnie dlaczego, nie zajmują się polskimi więźniami polit. Amnesty odpowiedziało…że to nie należy do ich obowiązków…

    @pasanger8
    Nie tylko Lepper,a Łyżwiński? I te tzw.areszty wydobywcze…

  5. pasanger8 20.01.2012 15:22

    Osobiście nie wierzę pani obwiniającej Leppera i Łyżwińskiego-nawet jeśli dostała pracę za seks-to prostytucja jest w Polsce legalna.Gdy dostawała pracę jako samotna matka bez kwalifikacji to nie protestowała.

    A co do aresztów wydobywczych-pełna zgoda Polska przegrała też sprawę o złamanie zakazu tortur.Siedział więzień w Krakowie na wózku i miał pompę infuzyjną -wcześniej(gdy był jeszcze na wolności) podawano mu nią morfinę-a w areszcie podawano sól fizjologiczą-ponoć wycie było słychać dwa piętra wyżej.

    Ale jeśli chodzi o uznanie kogoś w Polsce za tzw.:więźnia sumienia Amnesty International to pan Słomka słabo się nadaje-naruszenie powagi sądu to żadne korzystanie z wolności słowa. Już prędzej trzej anarchiści ,którzy dostali odszkodowania po 1000zł za bezpodstawne zatrzymania na demonstracji przy MTP w Poznaniu 2-3lata temu by się nadali.

  6. cichociemny 20.01.2012 15:26

    ..czasami to aż wstyd jest być polakiem ..uPSSS.. przepraszam, chciałem napisać -> POLACZKIEM!

  7. kuba77 20.01.2012 17:00

    Do aresztowania Słomki nikt go nie pamiętał. Teraz został obwołany więźniem polityczny. Na szczęście za parę dni wróci do niebytu politycznego.

  8. Janusz Korczynski 20.01.2012 17:02

    Adambiernacki,
    Kogo nazywasz czerwono-czarnymi, bo mnie to osobiście zainteresowało? W kwestii komentarza w tej sprawie zgadzam się ogólnie z pasangerem.

  9. siwydym 20.01.2012 20:42

    @adambiernacki komentarz trafiony w dziesiatke.

    @admin Amnesty International jest instytucja skompromitowana. Szkoda dowartosciowywac tego typu zbieranine profaszystowskich slugusow zapytaniami i przypominania o tym ze cos takiego wogole istnieje.

    Pozdrawiam

  10. fm 21.01.2012 11:21

    Oczywiste, że sąd się uniósł. Buta i duma obywateli z łańcuchem na szyi a także nieumiejętność wysłuchiwania prawd na swój temat “zezwala” zgodnie z prawem na dominację zwierzęcą nad zwykłym obywatelem.

  11. adambiernacki 21.01.2012 12:58

    Janusz Korczyński – oczywistem jest to, że KK zależało na tym aby nie wypłynęły materiały o skali współpracy księży z aparatem. Pozyskiwanie współpracowników pośród kleru było niezwykle łatwe z wiadomych przyczyn(słabości). Pytałem kiedyś Wałęsy o “grubą kreskę” mówił, że: “oni byli za silni i nie dało się inaczej”. “Chip” wszczepiony w klapę jego marynarki o czymś świadczy. Prawda nigdy nie zatriumfowała a naród całuje często po rękach tych, którzy o narodzie gromadząc informacje dzielili się nimi z ubecją.

  12. Il 21.01.2012 18:01

    pasanger8, hucpiarz to ty a nie Słomka.

    wg wikipedii i innych źródeł biografii Pan Słomka był więziony przez stanowojennych milicjantów i sb’eków.

    Mama Pana Słomki została zabita w pozorowanym wypadku promotoryzacyjnym przez zastępcę głównego funkcjonariusza milicji z rejonu śląskiego usługującego służbie bezpieczeństwa.

    Widząc niesprawiedliwości w wyrokach polskawych sądów Pan Słomka miał pełne prawo do samowolnego zastąpienia skorumpowanych sędziów usługujących hitlerowskim niemcom, stalinowskim sowietom i fanatykom sekty watykańsko-żydowskiej.

    Gmachy sądów wybudowane na ziemiach ukradzionych chłopom, z wykorzystaniem zniewolonych chłopów i robotników do jeszcze większego ich zniewalania i zamykania w więzieniach.

    skorumpowani sędziowie i prokuratorzy:
    http://aferyprawa.eu/index2.php?p=teksty/show&dzial=sady&id=691

    sędziowie oszuści:
    http://aferyprawa.eu/index2.php?p=teksty/show&dzial=sady&id=1156

  13. senseimarcel 21.01.2012 20:33

    Za przyczynienie się do zabójstwa kilkudziesięciu osób dostaje się zawiasy lub uniewinnienie, natomiast za przemówienie w sądzie areszt w trybie natychmiastowym. W pięknych czasach przyszło nam żyć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.