Ukraińska armia przegrywa wojnę w Donbasie

Opublikowano: 03.02.2015 | Kategorie: Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 652

Armia ukraińska, która rozpoczęła niedawno ofensywę na terytorium samozwańczych separatystycznych republik Donieckiej i Ługańskiej, jest w poważnych opałach. Praktycznie na żadnym fragmencie frontu nie osiągnięto widocznych postępów, a wręcz przeciwnie żołnierze stracili kolejne obszary i dostali się w okrążenie.

Ofensywa na wschodzie Ukrainy wydawała się początkowo sukcesem, ale szybko okazało się, że wojska tak zwanej Noworosji wspomagane przez wojska rosyjskie, zaczynają kontratakować. Na skutek tego doszło do przejęcia przez separatystów lotniska w Doniecku, które było bronione od wielu miesięcy przez Ukraińców. Miało to jednak raczej wymiar propagandowy, bo zrujnowany port lotniczy nie nadaje się już do użytku.

Dużo poważniejszym problemem jest sytuacja w okolicy Gorłówki i Debalcewa. Utrzymanie tej ostatniej miejscowości jest szczególnie ważne, ponieważ prowadzą przez nią kluczowe drogi, które umożliwiają połączenie sił z republik Ługańskiej i Donieckiej. Z dostępnych informacji wynika, że wojska ukraińskie znalazły się tam w okrążeniu.

Bardzo to przypomina scenariusz z poprzedniej ofensywy ukraińskiej, która skończyła się zamknięciem wielu tysięcy żołnierzy w tak zwanym kotle pod Iłowajskiem. Tym razem sytuacja może być jeszcze gorsza dla znajdujących się w okrążeniu żołnierzy ukraińskich.

Nie widać szans na szybkie zawieszenie broni, ponieważ separatyści poczuli swoją siłę czego dowodem jest powiększenie kontrolowanego terytorium o kilkaset kilometrów kwadratowych. Na nagraniach prezentowanych w sieci widać, że w niektórych przypadkach prorosyjscy bojownicy zdobywają sprzęt porzucony przez Ukraińców, w tym czołgi i bojowe wozy piechoty.

Wczoraj poinformowano, że podobną mobilizację planują władze samozwańczych republik. Chcą oni powołać pod broń również 100 tysięcy żołnierzy. Przekonamy się dopiero za jakiś czas czy ogłoszone dzisiaj plany mają szanse na realizację czy też skończą się równie dużym fiaskiem jak mobilizacja ukraińska.

Reasumując sytuacja na froncie wschodnim nie wygląda dobrze dla Ukraińców, a prorosyjscy separatyści zyskują przewagę poszerzając kontrolowany obszar. W polskich mediach zaczyna się już otwarcie mówić o wysyłaniu na tą wojnę naszej broni i naszych żołnierzy. Ma to rzekomo pozwolić utrzymać front z dala od naszych granic, ale bezpośrednie zaangażowanie militarne Polski na Ukrainie będzie też oznaczało, że staniemy się stroną w konflikcie i skandowane przez separatystów groźby, że ruszą na Kijów, Lwów i Warszawę mogą się ziścić.

Źródło: Zmiany na Ziemi


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. jaro 03.02.2015 14:20

    cholibka…. Na Warszawę to po mojej posesji będą deptać… A ja, jak każdy prawomyślny Polak, jestem ROZBROJONY po zęby…

  2. argos1 03.02.2015 19:53

    W sumie artykuł treściwy, ale są dwie sprawy do sprecyzowania, a mianowicie:
    – po pierwsze, cytuję:
    “Na skutek tego doszło do przejęcia przez separatystów lotniska w Doniecku, które było bronione od wielu miesięcy przez Ukraińców. Miało to jednak raczej wymiar propagandowy, bo zrujnowany port lotniczy nie nadaje się już do użytku.”
    Całkowicie nie zgadzam się z autorem artykułu, ponieważ donieckie lotnisko jest zrujnowane to fakt, lecz można je odbudować gdyż jest to punkt strategiczny dla obydwu stron konfliktu, więc sformułowanie “wymiar propagandowy” jest raczej właśnie propagandowe przez autora artykułu. Przypomnę tylko autorowi, że Warszawa była całkowicie zniszczona przez Niemców w trakcie i po Powstaniu Warszawskim, a jednak wszyscy Polacy byli dumni z jej wyzwolenia w styczniu 1945 roku i podobnie jak obecne lotnisko w Doniecku, tak i wtedy nie było znamion wymiaru propagandowego.
    – po drugie, cytuję:
    “W polskich mediach zaczyna się już otwarcie mówić o wysyłaniu na tą wojnę naszej broni i naszych żołnierzy. Ma to rzekomo pozwolić utrzymać front z dala od naszych granic, ale bezpośrednie zaangażowanie militarne Polski na Ukrainie będzie też oznaczało, że staniemy się stroną w konflikcie i skandowane przez separatystów groźby, że ruszą na Kijów, Lwów i Warszawę mogą się ziścić.”
    Bezduszny bełkot dziennikarski! Z jednej strony prawda, że wysłanie broni przez Polskę dla Ukraińców, będzie czynnym zaangażowaniem naszego państwa w działania wojenne w Donbasie, lecz z drugiej strony kłamstwo, że separatyści ruszą na zachód i nawet na Warszawę. Gdyby naprawdę partyzanci z Doniecka chcieli ruszyć na zachód, to proszę mi uwierzyć, że z pomocą wojsk rosyjskich już dawno byliby w Kijowie. W tym konflikcie widać ewidentnie, że stroną broniącą swoich ziem są separatyści, a najeźdźcą są wojska z Kijowa wysłane w celu pacyfikacji ludności wschodnich części Ukrainy, która nie uznaje obecnej władzy państwowej, która została wyłoniona w czasie zbrojnego przewrotu na kijowskim Majdanie. Warto tu też przypomnieć, że mieszkańcy wschodnich części Ukrainy, z powodu prowadzonych działań militarnych, nie mieli możliwości głosowania w wyborach prezydenckich zeszłego roku, w których to został wyłoniony “niby demokratycznie” obecny prozachodni prezydent Ukrainy – Petro Poroszenko. Nie można więc tu mówić o “demokratycznych wyborach prezydenckich” skoro 1/4 ludności nie miała zagwarantowanego przez państwo prawa do oddania głosu. Stwierdzam, że ostatnie wybory prezydenckie na Ukrainie w świetle demokratycznego prawa międzynarodowego są po prostu nieważne.
    Podejrzewam, że z moją opinią zgadza się większość bojowników na wschodzie Ukrainy i dlatego czynnie protestują, a konflikt potrwa jeszcze bardzo długo jeżeli światowa opinia publiczna nie zrozumie postulatów partyzantów z Donbasu.

  3. Gylhyrst 03.02.2015 22:24

    Pozostaje się tylko zgodzić. Ciekawa jest wspólna propaganda milczenia wszelkich mediów w Polsce, o Iłowajsku przeciętny Polak nie wie nic i nie słyszał nawet żeby tam miały miejsce walki, nie mówiąc o pogromie wojsk rządowych. Teraz o Debalcewie też cisza. Natomiast rzekome odbicie lotniska przez rządowe siły po raz 234234 było przez wszystkie media wałkowane do czasu, aż wyszło na to, że jest wręcz przeciwnie – wtedy cisza. Wtedy nagle znowu o rosyjskich mobilnych krematoriach itp.
    Polskie społeczeństwo nie może posiadać nawet wykopanego przerdzewiałego na wylot mausera z czasów 2 czy 1 wojny gdyż od razu sprawa w sądzie i duże prawdopodobieństwo zawiasów, a co dopiero powszechny dostęp do broni. Owszem, można się starać, przechodzić kursy, testy, płacić i tracić kupę czasu żeby pozwolenie dostać, ale jest to tak ciężkie że masakra.
    Weźmy przykład Szwajcarii – niby mały kraj, niby neutralny, niby nie mają potężnej armii ale każdy agresor dobrze musi się zastanowić, gdyż powszechny dostęp do broni powoduje, że naprzeciwko temu agresorowi stanąć może olbrzymia liczba osób, które broń w rękach miały, posługiwać się nią potrafią i co więcej – broń tę posiadają gdyż zakupiły ją legalnie za własne pieniądze.
    Jak bardzo kłóci się to z wizją agresji na Polskę, gdzie nie dość, że tej broni w rękach obywateli prawie nie ma, to olbrzymia liczba ludzi – w szczególności młodych – nigdy jej w ręku nie miała i nie potrafi się nią posługiwać, potrzebuje szkoleń itp.
    Wracając do wschodniej Ukrainy – jeśli teraz nie nastąpi silna reakcja nie tylko UA ale jej sojuszników, to separatyści mogą się połączyć a po ewentualnej mobilizacji mogą być siłą na tyle wielką, że te kilkaset tysięcy grobów, które władze UA kazały wykopać – może zostać zapełnione do końca.
    Jest takie chińskie stare przekleństwo: “obyś żył w ciekawych czasach” i dopiero teraz zaczynam je rozumieć.

  4. rurek 04.02.2015 10:36

    Nie martwcie sie. Będzie konflikt będzie masa broni do zagospodarowania.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.