Ukraina za bezcen

Opublikowano: 14.04.2015 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 802

…czyli spełnienie marzeń oligarchy.

Dla takich chwil warto być oligarchą. Ukraińskie władze właśnie szykują gigantyczną wyprzedaż majątku. Magnaci wytaczają tymczasem ciężkie armaty wiedząc, że taka okazja prędko się nie powtórzy. Gospodarka Ukrainy zwija się w agonii, zagraniczni inwestorzy uciekają za granicę, a to oznacza tylko jedno: państwowy majątek zostanie przekazany za bezcen w ręce oligarchów.

Ukraińskie władze przygotowują się do największej w historii kraju wyprzedaży państwowego majątku. Zdaniem Kijowa, pieniądze uzyskane z prywatyzacji plus pożyczka Międzynarodowego Funduszu Walutowego odsuną widmo bankructwa. Pod młotek pójdzie aż połowa państwowych przedsiębiorstw. Ukraińska prywatyzacja ma być wzorowana na gruzińskim doświadczeniu sprzed dekady, gdzie pozbywano się majątku zgodnie z zasadą „sprzedać wolno wszystko prócz sumienia”. Władze wciąż ustalają listę aktywów. Według doniesień ukraińskich mediów, znajdzie się na niej czołowy ukraiński producent energii elektrycznej Centrenergo, wiodący zakład budowy maszyn Azowmasz czy największy wytwórca nawozów sztucznych: Odeska Fabryka Przyportowa.

Władze w Kijowie usilnie próbują zaczarować rzeczywistość, przekonując siebie samych, że atrakcyjne aktywa jakimś cudem nie trafią w ręce oligarchów. Jak zapewnia ukraiński minister rozwoju gospodarczego i handlu Ajwaras Abramawiczius, zagraniczni inwestorzy organizują się już w kolejki, by wziąć udział w licytacjach. Eksperci jednak patrzą na to sceptycznie, zwracając uwagę, że zagraniczny kapitał nie tylko nie wykazuje zainteresowania Ukrainą, ale wręcz ucieka z niej żwawym strumieniem. W ubiegłym miesiącu kraj opuścił ostatni inwestor w sektorze gazowym – korporacja Shell, która pracowała nad Dnieprem od ponad ośmiu lat.

– Koncern zrezygnował z Ukrainy m.in. z powodu nieprzewidywalnego ustawodawstwa podatkowego – uważa deputowany Rady Jurij Bojko. W ubiegłym roku doszło do nowelizacji Kodeksu Podatkowego, w wyniku której podatek od wydobycia wzrósł niemal dwukrotnie: z 28 aż do do 55 proc. Takie gwałtowne zmiany reguł gry ostatecznie pogrążają wizerunek kraju w oczach zagranicznych inwestorów. W efekcie w ubiegłym roku bezpośrednie inwestycje z zewnątrz zmalały o 12,2 mld dolarów – wylicza Ukraiński Instytut Strategii Globalnego Rozwoju i Adaptacji.

– Obecnie główną przeszkodą nie jest nawet wojna, tylko brak kupujących – potwierdza w rozmowie z ukraińskim tygodnikiem „Fokus” były szef Funduszu Własności Państwowej Ołeksandr Bondar. Od inwestycji nad Dnieprem zagraniczny kapitał powstrzymuje nie tylko konflikt zbrojny na wschodzie kraju, wysoka korupcja czy niejasne reguły gry. Głównym straszakiem pozostają ukraińscy oligarchowie, którzy nie zmarnują zbliżającej się okazji, by przejąć państwowe aktywa za bezcen. Jak wynika z informacji ukraińskiego tygodnika „Dzerkało Tyżnia”, grube ryby biznesu od dawna przygotowują się do zapowiadanej prywatyzacji. „W tym celu w gabinecie instalowano swoich ministrów. Lojalni, lecz niekompetentni ludzie stanęli na czele narodowych resortów. Ci najwierniejsi pokierowali organami siłowymi. Główni oligarchowie zaopatrzyli się w plutony deputowanych i ochotnicze bataliony” – podsumowuje tygodnik.

Magnaci dokładają wszelkich starań, by przerzedzić też konkurencję wewnątrz kraju. W efekcie lobbingu miliardera Ihora Kołomojskiego, jednego z najpotężniejszych ludzi w państwie, władze zdecydowały się na rewizję wyników poprzednich prywatyzacji. Uderzy to przede wszystkim w interesy oligarchów kojarzonych z byłym prezydentem Wiktorem Janukowyczem – Dmytro Firtasza i Rinata Achmetowa. „W walczącym kraju, który znalazł się w głębokim kryzysie gospodarczym, odbędzie się uczta sępów z elementami kanibalizmu” – komentuje zamieszanie „Dzerkało Tyżnia”. I dodaje: „Kołomojski po prostu jako pierwszy wbiegł do marketu”.

Oligarcha nie raz wykazywał zainteresowanie Odeską Fabryką Przyportową. W 2009 roku magnat bezskutecznie próbował kupić państwowy zakład. Transakcja została anulowaniu po interwencji ówczesnego prezydenta Wiktora Juszczenki. Fundusz Własności Państwowej uznał wówczas, że fabrykę próbowano sprzedać po mocno zaniżonej cenie. Z kolei Achmetow, który z majątkiem wartym 6,7 mld dolarów wciąż pozostaje najbogatszą osobą w państwie, od dawna ostrzy apetyt na Centrenergo. – Ukraińscy oligarchowie zrobią wszystko, co w ich mocy, by nie wpuścić tu konkurentów – przekonuje Bondar i zdaje się mieć rację. O tym, jak zaciekle o swoje interesy potrafi walczyć wielki biznes na Ukrainie, przekonaliśmy się w połowie marca, gdy Kołomojski podjął próbę obrony swoich wpływów w Ukrtransnafcie i Ukrnafcie. Mimo że większość akcji w firmach należy do państwa, to oligarcha z mniejszościowym pakietem przez wiele lat sprawował faktyczną władzę. Utracił ją w wyniku niedawnej nowelizacji prawa o spółkach. Chcąc przywrócić korzystny dla siebie stan rzeczy, zwyczajnie wysłał do zakładów grupę uzbrojonych ludzi.

Tym razem władzom udało się spacyfikować miliardera. Jest to jednak dopiero przedsmak tego, co może się zacząć, gdy do walki o państwowe aktywa przystąpią pozostali oligarchowie. Wiele pytań pojawia się także w kontekście osoby innego magnata – prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki. Urzędujący oligarcha wciąż nie spełnił obietnicy wyborczej i nie pozbył się swoich aktywów biznesowych. Prezydent uznał, że klimat inwestycyjny w państwie nie sprzyja sprzedaży udziałów producenta wyrobów cukierniczych Roshen. Najwyraźniej w dobie zapaści gospodarczej do licytacji nadaje się tylko państwowe mienie.

Autorstwo: Nino Dzikija
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. reotak1 14.04.2015 22:49

    Tak naprawdę sprzedaż oligarchom to mniejsze zło. Przynajmniej przemysł nie zostanie zlikwidowany, jak stało się to w Polsce. Co zmieniłoby pozbycie się majątku państwowego w ręce zagranicznych inwestorów? I tak pieniędzy w budżecie wiele by nie przybyło, bo urzędnicy, oczywiście podpłaceni, wystawiliby wszystko po odpowiednio niskiej cenie. Na Ukrainie nie ma możliwości przeprowadzenia uczciwej licytacji, bo korupcja jest nieoficjalnym, ale uznawanym kulturowo, sposobem manipulowania … wszystkim. Również sądy i szkolnictwo (tam jeden z naszych byłych prezydentów bez problemu został by nawet profesorem), od Kijowa po najmniejszą wioskę – kto ma władzę ten pobiera “maharycz”.

  2. Aaron Schwartzkopf 15.04.2015 07:36

    reotak1,
    piszesz: “Przynajmniej przemysł nie zostanie zlikwidowany (…)”. Błąd. Ukraiński przemysł nastawiony w 90% na kooperację z Rosją nie jest nikomu potrzebny, może poza wydobywczym. Kto poza Rosją kupi na przykład ukraińskie silniki do śmigłowców? Zresztą przemysł ten już w dużej części został jeśli nie zlikwidowany, to conajmniej zneutralizowany. Większość największych firm Donbasu (niekoniecznie tych objętych działaniami wojennymi) stoi z braku zamówień, surowców, materiałów.
    Tzw. zachodowi potrzebna jest w tej chwili wyłącznie ziemia (po “wpadce” z łupkowymi złożami gazu) i tania półniewolnicza siła robocza.

  3. reotak1 16.04.2015 01:07

    Aaron piszesz “Ukraiński przemysł nastawiony w 90% na kooperację z Rosją nie jest nikomu potrzebny” – Błąd:) Jest potrzebny – Ukrainie.
    Nie piszę o przemyśle pracującym dla korzyści tzw. zachodu. Ma pracować dla korzyści Ukrainy. Poza tym przemysł to nie tylko Donbas. Fakt, że fabryki gdzieś teraz stoją nie oznacza likwidacji przemysłu.

    Żeby było jasne – najlepiej, żeby to co tam zostało wpadło w ręce ukraińskie, bo nic gorszego nie może spotkać tego kraju niż wyprzedaż majątku (to najłatwiej zrobić, tylko co dalej? Pieniądze zostaną w większości rozkradzione a kraj pozbawiony , to prawda przestarzałego ale zawsze przemysłu. A że produkują do Rosji? Jeśli na tym zarabiają to dobrze – chodzi o interes Ukrainy a nie “zachodu”.

    A czego chciałby tzw. zachód wiadomo. Największym dobrem Ukrainy są czarnoziemy. Na dziś nie ma możliwości sprzedania ziemi uprawnej obcokrajowcom, możliwa jest tylko dzierżawa. Zobaczymy czy i kiedy to zmienią, a będzie to duża zmiana. Kiedy Julka szukała pieniędzy na reformę (coś tam próbowała zrobić) i chciała wprowadzenia możliwości handlu lasami (które podlegają ochronie jak ziemia rolna) nie udało jej się tego przeprowadzić.

  4. Aaron Schwartzkopf 16.04.2015 06:38

    reotak1,
    w cytowanym przez Ciebie zdaniu między po słowie “nikomu” powinno być jeszcze “na zachodzie”. Ukraina w planach zachodnich (głównie amerykańskich) “przyjaciół” ma się stać prymitywną kolonią. A czarnoziemy… Monsanto już się w Ukrainie “zainstalowało”…

  5. reotak1 16.04.2015 22:53

    dlatego właśnie im więcej zostanie w rękach ukraińskich tym lepiej. A co do neutralizacji przemysłu – tak naprawdę większa część ukraińskiego przemysłu nie jest skoncentrowana w okolicach Doniecka (tam przeważa przemysł wydobywczy), ale bardziej na zachód – w obwodach charkowskim, zaporoskim, dniepropietrowskim i połtawskim. Tam znajduje się przemysł bardziej zaawansowany technologicznie, ważniejszy od kopalni. Oczywiście nie można wszystkiego przewidzieć, ale w świetle tego jaką rolę Ukrainie szykuje szeroko pojmowany “zachód” płacz nad tym, że za bezcen obłowią się oligarchowie jest śmieszny. Choćby istniał choć cień szansy , że w jakiś sposób zacznie on w końcu pracować na korzyść Ukrainy – to i tak więcej niż w przypadku “zagranicznych kupców”

  6. Aaron Schwartzkopf 17.04.2015 05:21

    reotak1,
    ja nie bardzo rozumiem o co chodzi w tej naszej “polemice”. Piszesz: “dlatego właśnie im więcej zostanie w rękach ukraińskich tym lepiej.”. A czy ja twierdzę coś innego? Tyle że co i dla kogo ten przemysł będzie produkował? Tym bardziej nie rozumiem całego szumu. Najbardziej zaawansowany technologicznie zakład bez rynków zbytu pozostaje kupą złomu. Pozostaje pytanie: co zrobią oligarchowie z przemysłem kupionym za bezcen. Związki kooperacyjne z Rosją się sypią, a zachód od Ukrainy nic nie kupi. I dopóki Ukraina pozostanie państwem otwarcie wrogim wobec Rosji, to się nie zmieni. Rosjanie już zastępują ukraińską produkcję rodzimą i tego typu procesy są raczej nieodwracalne.
    A powód rejterady zachodnich inwestorów jest oczywisty. Nikt nie będzie inwestował w niestabilny, nieprzewidywalny kocioł, dodatkowo nie wypaliły z powodu błędnych ocen plany Shella i Chevrona odnośnie łupkowych złóż gazu.
    Wyprzedaż to moim zdaniem desperacka próba nie tyle zapobieżenia totalnego kolapsu Ukrainy, co oddalenia go w czasie.

  7. reotak1 17.04.2015 17:44

    to nie polemika a po prostu rozmowa. Po prostu łatwiej modernizować istniejącą bazę, jaka by ona nie była, niż zaczynać od nowa. Wyobraź sobie że teraz zaczynamy odtwarzać przemysł stoczniowy w Polsce – praktycznie mało realne. Autor artykułu pisze :
    “Władze w Kijowie usilnie próbują zaczarować rzeczywistość, przekonując siebie samych, że atrakcyjne aktywa jakimś cudem nie trafią w ręce oligarchów. ” Uważam, że to akurat najlepsze w danej sytuacji, co mogło by ów majątek spotkać. Na pewno nie kupią go, żeby zniszczyć i zlikwidować. A co będzie dalej – okaże się w przyszłości. pozdr:)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.