Ukonstytuowanie partyjnego duopolu

Opublikowano: 07.06.2014 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 622

Nie milkną echa polskich wyborów do Parlamentu Europejskiego. Rozpadają się przegrane partie, niektórzy politycy żegnają się ze swoją profesją, a dodatkowo Korwin-Mikke jedzie już totalnie po bandzie, bijąc swoje dotychczasowe kontrowersyjne wypowiedzi o kilka długości. Komik w muszce zapewne po jednej kadencji odejdzie w niebyt, tak jak podobne inicjatywy skupione wokół jednej ekscentrycznej postaci, w rodzaju szwedzkiej Listy Czerwcowej czy austriackiej Listy Hansa Petera Martina. Kongres Nowej Prawicy, podobnie jak i inne partie z poparciem powyżej progu wyborczego, jest bowiem jedynie folklorystycznym tłem dla wielkiej dwójki czyli Platformy Obywatelskiej i Prawa Sprawiedliwości.

Kolejne wybory potwierdziły bowiem, że PO i PiS niepodzielnie rządzą polską sceną polityczną, tworząc duopol. PO dalej wygrywa pijarowskimi sztuczkami, wykorzystując zastępcze tematy i potknięcia PiS-u, a dodatkowo ma atut w postaci PSL-owskiego koalicjanta, który najprawdopodobniej będzie trwał w parlamencie jeszcze wiele lat, dzięki partyjnemu aktywowi w gminnych urzędach i jego rodzinom. PiS dzięki katastrofie w Smoleńsku dorobił się natomiast sporej rzeszy fanatycznych zwolenników, widzących w każdej krytyce Jarosława Kaczyńskiego, działanie rosyjskiej agentury i pomagierów Donalda Tuska. Partii Kaczyńskiego nie szkodzą nawet rozłamy, pozbawiające ją medialnych polityków, zastępowanych w mediach przez niemedialnych i miernych intelektualnie klakierów, którymi Prezes uwielbia się otaczać. W przypadku obu tych ugrupowań, o zabetonowanie systemu dbają służące im media, atakujące każdą inicjatywę zagrażającą dominacji POPiS-u. Media wspierające PO potrafią tym samym zaatakować byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, próbującego zbudować coś po lewej stronie, natomiast gazety i portale związane z PiS-em i SKOK-ami, bez zbędnych uprzejmości miażdżą Zbigniewa Ziobrę, Jarosława Gowina czy Janusza Korwin-Mikke, likwidując zagrożenie dla PiS-u z prawej strony.

PO i PiS szóstymi wyborami w których uzyskały znaczącą przewagę nad trzecią siłą polityczną, ukonstytuowały swój duopol. Pisze o tym w internetowym tygodniku „Nowa Konfederacja”, dr Rafał Matyja. Politolog w latach 1990. był działaczem paru centroprawicowych partii, których liderzy później znaleźli się głównie w PO i PiS. Zna więc działalność polityczną od środka, ale jednocześnie mieszkając w Nowym Sączu, znajduje się z dala od warszawskich salonów i styku publicystów oraz polityków, potrafiąc obiektywnie spojrzeć na polską scenę partyjną. Pisze więc Matyja w artykule „PO-PiS, czyli konflikt teatralny”, że obu ugrupowaniom obecna sytuacja jest jak najbardziej na rękę. Nie muszą one walczyć o pozyskiwanie nowego elektoratu, potrafiąc w różnych kwestiach zagospodarować zarówno elektorat lewicowy, jak i ten bardziej konserwatywny. Mogą więc dalej prowadzić zupełnie jałowe spory, bezpiecznie okopując się na swoich pozycjach. PO przy słabej jakości rządzenia trwa dalej przy swoich stanowiskach, a PiS-owcy nie ponosząc odpowiedzialności za politykę państwa, również mogą czerpać dochody z ciepłych stanowisk oraz budżetowych dotacji. Pogląd Matyji nie jest nowy. Podobną tezę w grudniu 2012 roku postawił tygodnik „Wprost”, racząc czytelników okładką z podobiznami Tuska i Kaczyńskiego oraz tytułem „Gryzą, żeby żyć”. Chodziło wówczas o sprawę wniosku PO o postawienie Kaczyńskiego i Ziobry przed Trybunałem Stanu. Autor artykułu stawiał tezę, że wniosek jest potrzebny obu partiom, które żyją z napędzania antagonizmów między sobą, dzięki czemu całkowicie monopolizują polską scenę polityczną.

Duopole są obecnie widoczne niemal w całej Europie, a najbardziej jaskrawy przykład z ostatnich dni dotyczy Parlamentu Europejskiego. Dominują w nim dwie frakcje: chadecka Europejska Partia Ludowa i Postępowy Sojusz Socjalistów i Demokratów. Niewykluczone, że ich przedstawiciele będą musieli się porozumieć, aby zatwierdzić nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej. Obie grupy, podobnie jak PO i PiS, różnią się tak naprawdę jedynie werbalnie i w niewiele istotnych szczegółach. Jak trafnie zauważył publicysta tygodnika „Do Rzeczy” Marek Magierowski, różnica polega na tym, że chadecy proponują „więcej Europy”, natomiast socjaliści „jeszcze więcej Europy”. Nie będzie więc niczym szczególnym, jeśli w ostateczności obie grupy zamienią duopol w koalicję. W Europie już dawno przetarto ku temu szlaki. W 1966 roku zawarto pierwszą wielką koalicję w Niemczech, gdzie wspólny rząd utworzyły Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna i Socjaldemokratyczna Partia Niemiec. Partie rzekomo rywalizujące ze sobą na co dzień, zawierały podobny sojusz w latach 2005-2009 i ponownie od 2013 roku. Podobną drogą poszli ich sąsiedzi, a więc Austriacy. Chadecy z Austriackiej Partii Ludowej i Socjaldemokratycznej Partii Austrii, tworzyli wielką koalicję kilkukrotnie, a przedwczesne zerwanie paru z nich wyglądało na solidnie zaplanowany spektakl. Śladem Austrii i Niemiec poszła także Grecja. Od 2012 roku rządzi nią sojusz dwóch partii odpowiedzialnych za doprowadzenie kraju do katastrofalnego stanu, a więc konserwatywnej Nowej Demokracji i Panhelleńskiego Ruchu Socjalistycznego.

Dominacja tych dwóch partii w Grecji może potrwać jednak tylko jedną kadencję. Duopol w wyborach europarlamentarnych przełamała skrajnie lewicowa Syriza. Reprezentujący zupełnie inny biegun ideowy, francuski Front Narodowy, przełamał duopol centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) i Partii Socjalistycznej (PS). Podczas kampanii wyborczej partia Marine Le Pen nie zajmowała się jedynie atakowaniem Brukseli, lecz otwarcie wzywała do przełamania dwupartyjnego systemu. W propagandzie partyjnej, używano zresztą skrótu UMPS, oznaczającego oczywiście Unię na rzecz Partii Socjalistycznej. Przykładem najbardziej patologicznego duopolu, zakończonego równie spektakularnym triumfem są Włochy. Na początku lat 1990. ujawniono sieć powiązań pomiędzy politykami czołowych ugrupowań a światem mafii i biznesu. W wyniku afery, ze sceny politycznej niemal zdmuchnięto Chrześcijańskich Demokratów, Włoską Partię Socjalistyczną i Włoską Partię Komunistyczną. Dzięki temu na scenie politycznej pojawił się nowy gracz, znany doskonale wszystkim Silvio Berlusconi.

Przełamanie dominacji dwóch partii politycznych, udających konkurencję, nie jest więc jak widać łatwe. We Francji i Włoszech udało się to dopiero po całych dziesięcioleciach. Miejmy jednak nadzieję, że w Polsce nastąpi to dużo szybciej.

Autor: MM
Źródło: Autonom


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

4 komentarze

  1. MichalR 07.06.2014 20:41

    Ja nie zgadzam się z początkiem tego arytykułu. Wybryki Pana w muszce są normą dla jego wyborców, a szokują tylko pozostałych Polaków. Wyborcy JKM twierdzą, że ma on rację, choć mógłby mówić czasem bardziej poprawnym politycznie językiem to samo co mówi teraz.

    Według mnie młodzież wychowana na konkretnym człowieku z klarowną mową nigdy nie odnajdą się w świecie poprawności politycznej. Stąd wynika jasno że za 20 lat ugrupowanie konserwatywno liberalne jak chociażby partia libertariańska, której obecnie KNP przeciera szlaki będzie miała szanse zdobywać 30% pewnych głosów +pewien fragment osób które chodzą na wybory bo wypada.

  2. MichalR 08.06.2014 12:38

    fakt że z ostatnich 7% głosów w trakcie zliczania ponad 50% głosów było oddanych na PO jest dziwne. Jednak nie wyciągałbym pochopnych wniosków jakoby zaraz musiało to być wynikiem sfałszowania. Na pewno są zgrabniejsze wyjaśnienia.

  3. Sethis 08.06.2014 20:16

    W Polsce nie istnieje demokracja – tylko partiokracja lub dyktatura partyjna. Nie jest demokratycznym rozwiązaniem, że jedne partie są finansowane z budżetu państwa dostając miliony, a drugie nie dostają nic, a ponadto nakłada się im limity w jakiej kwocie mogą być finansowane przez darowizny. Osoba, która nie głosuje a płaci podatki – faktycznie finansuje wszystkie parlamentarne partie. Z jej podatków jest obecnie finansowane PSL.SLD, PIS, i PO etc. I taki pan Kowalski może nie lubić SLD, ale to nie zmienia faktu że z własnych podatków ją finansuje. Ustanowienie 5% progu aby wejść do Sejmu jest kolejną przeszkodą dla małych partii i ograniczeniem na pewno niedemokratycznym.Żadne usprawiedliwienia dla 5% progu nie mają podstaw. Równie dobrze możemy ustawić próg dla mających prawo głosu, których minimalny wzrost wynosi 1, 95 cm. Czy to jeż demokratyczne? Oczywiście, że nie. Wszystkie ograniczenia mają na celu utrzymanie władzy przez obecne partie parlamentarne w niezmienionej formie. Każda nowa partia, która przekroczy 5% próg będzie atakowana przez PSL,SLD,PIS,PO przy pomocy również im przyjaznych mediów, które nie chcą się na nowo układać z nowymi partiami – które dla nich mogą być zagrożeniem lub wielką niewiadomą.

  4. aZyga 09.06.2014 11:05

    @MichalR bardzo dużo było informacji o przekrętach podczas wyborów.Zobacz np. na podziemnatv – gościu zrobił zdjęcie kart do głosowania (swojej i żony), a w oficjalnym protokole z komisji w tym okręgu było napisane (jest zdjęcie), że ,,chłop” na którego głosowali dostał 0 (zero głosów).
    Przy następnych wyborach trzeba będzie rozpropagować akcję ,, robimy zdjęcia swoich kart”.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.