Ucieczka z Facebooka albo zasady internetowej higieny

Opublikowano: 22.09.2013 | Kategorie: Społeczeństwo, Telekomunikacja i komputery, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1973

11 milionów użytkowników zlikwidowało swoje strony na portalu społecznościowym Facebook. Według danych sondażowych, około połowa z nich tłumaczy to obawą o zachowanie prywatności w internecie. Impulsem do likwidacji swoich kont internetowych były niedawne doniesienia o monitoringu, który prowadzi w internecie Agencja Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych. Według ekspertów, taki odpływ użytkowników zmusi właścicieli portali społecznościowych do zastanowienia się nad sensem tak ścisłej współpracy z służbami specjalnymi.

„Wirtualne samobójstwo” – tak ochrzcili nowy trend dziennikarze. Prawie dziewięciu milionom osób w USA i dwóm milionom w Wielkiej Brytanii nie było żal swoich fotografii, filmów wideo oraz innych informacji, które gromadzili na swoich kontach na Facebooku.

Brytyjska „The Daily Mail” w ostatnich dniach publikowała wyniki sondażu, przeprowadzonego przez Uniwersytet Wiedeński. Jak wyjaśniono, użytkownicy opuszczali Facebook już wcześniej: swoje badania Austriacy przeprowadzali trzy lata temu. Jednak już wtedy większość badanych – 43% – przyznała, że odchodzą z portalu, ponieważ obawiają się, że w internecie naruszona zostanie ich prywatność. Na drugim miejscu było niezadowolenie z funkcjonowania serwisu. Wśród innych przyczyn pojawiała się niechęć do bezsensownych rozmów i strach przed uzależnieniem od portalu społecznościowego. Jednak w ciągu ostatnich trzech lat problem nie zniknął, a można nawet powiedzieć, że nabrzmiał, zauważa kierownik grupy, która przeprowadzała badanie, profesor Uniwersytetu Wiedeńskiego Stefan Stieger. “To po prostu zbieg okoliczności, że artykuł w „The Daily Mail” pojawił się właśnie teraz, kiedy aktualnym tematem są związki z NSA. Ale czas pokazuje, że problem pozostaje aktualny. Wówczas, trzy lata temu, w związku z niezadowoleniem wielu użytkowników opuściło Facebook, a teraz znów obserwujemy coś podobnego.”

Powodem pierwszej fali odejść z Facebooka była mętna wypowiedź właściciela serwisu Marka Zuckerberga, że ludzie mają nieco przestarzałe pojęcie o prywatności w internecie. Teraz użytkownicy portali społecznościowych z pomocą byłego pracownika NSA Edwarda Snowdena otrzymali konkretną informację: „Wielki Brat” śledzi was, wykorzystując skomplikowane programy oraz cały zespół pracowników. Oczywiście, po takich rewelacjach portal opuściły miliony.

Wprawdzie nie we wszystkich państwach zagrożenie monitoringu i utraty prywatności zostały przyjęte poważnie. Jak pokazało badanie przeprowadzone na stronie internetowej Głosu Rosji, w Niemczech swoje konta skasowało zaledwie 10% respondentów, a 16% zaczęło z większą ostrożnością podawać swoje dane. Wśród frankojęzycznych użytkowników strony 13% już zlikwidowało swoje konta, a 23% zamierza to uczynić. Anglojęzycznych użytkowników perspektywa monitoringu przestraszyła bardziej – już 57% „uśmierciło” swoje profile na Facebooku. Wśród Rosjan tylko 4% respondentów zlikwidowało swoje strony.

Należy podkreślić, że opuszczający Facebook użytkownicy nie działają jedynie pod wpływem chwili i emocji. Wszystko wskazuje na przemyślane decyzje, bowiem odejście z portalu społecznościowego nie jest takie proste, podkreślił w wywiadzie dla Głosu Rosji profesor socjologii z Cornell University Michael Macey. “Zlikwidować swoje konto jest bardzo trudno – Facebook będzie się temu sprzeciwiać wszelkimi sposobami. O wiele prościej jest z niego nie korzystać. Do tego, podczas likwidowania profilu, utracie podlegają wszystkie dane, wszystkie fotografie itd. Czynione jest wszystko, aby powstrzymać użytkownika przez tym krokiem. Ale jeśli ludzie i tak się na to decydują i likwidują swoje profile, to wysyłają jasny sygnał: sygnał odzwierciedlający ich zaniepokojenie z powodu zagrożonej prywatności danych osobowych.”

Czy masowa likwidacja profili będzie trwać nadal? Do czego może to doprowadzić? Na to pytanie “Głosu Rosji” odpowiedział dyrektor wykonawczy brytyjskiej kompanii w sferze ochrony praw cyfrowych Open Rights Group Jim Killock: “To z pewnością odbije się na biznesie: przede wszystkim, Facebook straci dochód. Ale to raczej pozytywne zjawisko, bowiem w tym przypadku kompania będzie musiała zrewidować swoje związki z amerykańskimi służbami specjalnymi i bardziej uważnie traktować przepisy, które pozwalają rządowi monitorować informację i naruszać prywatność. Amerykańskie przepisy potencjalnie ukierunkowane są na to, aby służby specjalne mogły zdobyć wszelka interesującą ich informacje o każdym człowieku, który ich interesuje, to teraz powszechnie znany fakt. Rząd nie będzie niczego robił. W takim wypadku, moim zdaniem, nacisk opinii publicznej będzie bardzo na miejscu.”

Jednak jest i druga strona medalu. Kultura zachowania użytkowników w przestrzeni wirtualnej wciąż jest daleka od ideału. A przecież prywatność można zagwarantować w prosty sposób, właśnie przestrzegając „higieny” przebywania w internecie, przekonany jest znany meksykański politolog Gabriel Carrillo. “Korzystam z Facebooka tak, aby nikt nie mógł z jego pomocą poznać moich prywatnych danych. Najlepszy i jedyny sposób jak to zrobić, to nie publikować żadnych prywatnych treści na swój temat na portalach społecznościowych. Ja nie umieszczam tam swoich numerów telefonów, osobistych fotografii, numerów kart kredytowych. Dla mnie Facebook to przede wszystkim środek masowej informacji, z którego czerpię wiedzę o aktualnych wydarzeniach na świecie, a nie archiwum prywatnych danych. Moim zdaniem, wielu ludzi nie rozumie znaczenia przestrzegania „higieny” w przestrzeni wirtualnej.”

Po tym, jak wybuchł skandal z monitowaniem przez służby specjalne, kompanie Facebook, Google i Yahoo zaproponowały wprowadzenie nowych zasad „jawności” danych, które pozwolą użytkownikom sprawdzać, jaka informacja o nich i w jakiej skali jest zbierana przez służby specjalne. Zdaniem ekspertów, taka przejrzystość w pewnym sensie pomoże. Ale najważniejszy krok powinny przedsięwziąć władze, ograniczając prawnie możliwości śledzenia ludzi bez odpowiedniej decyzji sądowej. Na razie tego nie ma, a portale społecznościowe będą tracić użytkowników, a wraz z nimi dochody.

Autor: Andriej Smirnow
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Hunt 22.09.2013 10:04

    Czemu w treści dwa razy wymienione jest że “użytkownik traci zdjęcia” a co? Po wysłaniu na FB traci je z komputera? Nie może ich już ściągnąć z powrotem? eeee… straszenie…

  2. narkos 22.09.2013 12:12

    Pomimo wszystko wazna jest nasza prywatnosc, jest tez obawa o wykorzystanie naszych danych dla firm czy tez instytucji, niekoniecznie reklamowych!

  3. greg1982fr 22.09.2013 12:51

    Jako straszak dla osoby ktora rezygnuje z FB.
    Owszem straci w profilu ale z serwerow to nie zniknie. Nawet jesli sie profil usunie.

  4. Jacek K. Poreda 22.09.2013 13:55

    Tylko dzięki współpracom z władzami i ich służbami, Zuckerberg, Gates i spółka mogli swobodnie prowadzić interesy i zarobić ogromne miliardy. A wypowiedz szefa Facebooka jest po prostu przyznaniem się do tego.

  5. cetes 22.09.2013 21:33

    Jakieś 7 lat temu koledzy z grupy dyskusyjnej zaprosili mnie na szajsbuka.
    Wszedłem i zastrzegłem, że nie chcę innych znajomych. Jednak zaczęły mi przychodzić zaproszenia na dodanie do znajomych itd. więc po około 6 tygodniach zlikwidowałem swój profil.
    Nawiasem mówiąc jako datę urodzenia podałem 30 luty chyba 1904 rok. I szajsbuk przyjął.
    Od tamtej pory codziennie mam zapytania czy znam kogoś, że moi znajomi(?) mają nowych znajomych itd. ponaglenia o uzupełnienie profilu itd.

    Tak się ma sprawa z “prywatnością” na szajsbuku i pewnie na innych stronach. Szczególnie po ujawnieniu działań nsa.

  6. nessir 22.09.2013 22:40

    Witam
    Ja mam jeszcze lepszą historię – nigdy na swojego maila nie zakładałem FB, a ciągle otrzymuję na maila (staaary mail , założony co najmniej 5 lat temu ) wiadomości z ? Filipin ?, że mam nowego znajomego. Już nawet myślałem, że mi zhackowali maila, ale nie, tylko ja mam dostęp…

  7. goldencja 23.09.2013 00:10

    @nessir, bo ktoś podał twojego maila szukając znajomych w facebooku…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.