Tyle frekwencji ile prawdziwej demokracji

Opublikowano: 10.06.2009 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 738

Widzimy wyraźnie, że frekwencja w wyborach do Parlamentu Europejskiego systematycznie spada, a decydenci zastanawiają się i drapią w głowę z udawaną powagą, zadając pytanie – dlaczego tak się dzieje?

Hans-Gert Pöttering, przewodniczący PE, szansę na poprawę sytuacji widzi w zwiększeniu środków finansowych na popularyzację prac parlamentu, czyli na propagandę.

Pies leży jednak pogrzebany gdzie indziej.

Europejczycy zdają się coraz lepiej rozumieć, że biorą udział w teatralnym spektaklu.

Teatr oczywiście, jak zapewniają unijni włodarze, należy do nas wszystkich, podobnie jak w PRL-u, w którym jak wiemy władza oddana była w ręce ludu.

Skoro, więc teatr jest nasz, to logicznym wydaje się, że powinniśmy mieć wpływ na repertuar, obsadę, reżysera, koszt dekoracji. Wtedy zapewne sala nie świeciłaby pustkami.

A na czym polega ten nasz wpływ w rzeczywistości?

Dzisiaj pod szumnymi hasłami współdecydowania oferuje nam się udział w wyborze takich samych widzów jak my, z tym, że usytuowanych bliżej sceny, w wygodnych fotelach i klimatyzowanej loży.

Tak naprawdę o wszystkim decyduje Komisja Europejska, a parlament jest niczym innym jak sceną, na której odbywa się spektakl markujący demokrację.

Polska jest zawsze we frekwencyjnym ogonie jeszcze z innego powodu. U nas pod szumną nazwą „wybory” odbywają się od dwudziestu lat zwykłe głosowania.

My przecież nikogo nie wybieramy tylko głosujemy na listy.

Można jeszcze zrozumieć taki sposób wyboru w dniu 4 czerwca 1989 roku. Wtedy media były opanowane przez komunistów i należało głosować zdyscyplinowanie na „Drużynę Lecha Wałęsy”. Ci ówcześni kandydaci Komitetów Obywatelskich to pierwowzory dzisiejszych „jedynek” na listach.

Ówczesny sukces tak zapadł w pamięci naszym rodzimym decydentom, że z upodobaniem do dnia dzisiejszego akceptują brak jest jakiekolwiek zdrowej konkurencji między kandydatami z tej samej listy, a kiedy się takowa pojawia, jest tępiona przez tych, którzy owe listy tworzą.

Brak ordynacji większościowej powoduje, więc takie paradoksalne sytuacje, z jakimi mamy do czynienia od lat.

Na przykład w wyborach do PE może dochodzić i niestety dochodzi do kuriozalnych sytuacji.

Może się zdarzyć na przykład tak, że kandydat w moim okręgu otrzyma 50 000 głosów, lecz z uwagi na zbyt niską frekwencję nie otrzyma mandatu ani on ani nikt inny z mojego terenu.

Za to tam, gdzie frekwencja dopisała nieco lepiej, dzięki tak zwanym „lokomotywom” ,do parlamentu dostaje się ktoś trzeci z listy, kto otrzymał zaledwie 500 głosów.

Dodając do tego tak zwanych spadochroniarzy, niezwiązanych z okręgiem, w którym kandydują mamy dopełnienie całej tej patologii.

Idę o zakład, że w momencie, kiedy zaczniemy na prawdę wybierać w wyborach, a nie tylko głosować w głosowaniach, poprawi się nie tylko, jakość polityki i polityków, ale też frekwencja, na której podobno tak wielu, tak bardzo zależy.

Ja oczywiście w ten płacz nad niską frekwencją nie wierzę. Cóż, jak teatr to teatr.

Autor: kokos26
Źródło: Niepoprawni


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. freq 10.06.2009 13:47

    Zgodzę się. Ten szum wokół niskiej frekwencji (napędzany przez media) – jest jednym wielkim teatrem. Odwraca się uwagę od prawdziwych problemów:
    * W Polsce brak społeczeństwa obywatelskiego – nie głosujemy na kandydatów, ale na “jedynki” z listy. Głosujemy często “przeciwko” jakieś partii (nie chcę zagłosować na PiS więc zagłosuję na PO, SLD to komuchy więc głosuję na… itp.), a nie na partię, która odpowiada naszym przekonaniom (zresztą kto w dzisiejszych czasach czyta program wyborczy?).
    *Media, które powinny rozliczać polityków, być głosem społeczeństwa – są upolitycznione. W wyborach do PE, w redakcjach
    teksty typu: “Gramy na Kandydata X, przeciwko Y” są powszechne. Natomiast w mediach cieszących się mniejszym “szacunkiem” za odpowiednią kwotę można kupić “obiektywny” artykuł o kandydacie.
    * A ciemny lud kupuje wszystko…

  2. Velevit 10.06.2009 14:11

    …a w rzeczywistości zarówno “X” jak i “Y” należą do tego samego wykresu i tylko udają opozycyjność względem siebie 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.