Turcja żąda od Niemiec otwarcia tureckich szkół

Opublikowano: 19.01.2020 | Kategorie: Edukacja, Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1733

Rząd turecki chce, żeby w Niemczech oficjalnie działały tureckie szkoły. Trzy placówki mają mieć swoje siedziby w Berlinie, Kolonii oraz Frankfurcie nad Menem. Niemieckie władze stawiają warunki, a politycy przestrzegają przed rosnącymi wpływami Erdoğana.

Niemiecki rząd od lata 2019 r. negocjuje z Turcją warunki otwarcia szkół tureckich. Ankara, powołując się na zasadę wzajemności obowiązującą w stosunkach międzynarodowych, domaga się otwarcia trzech placówek edukacyjnych w Niemczech. Nad Bosforem działają bowiem szkoły niemieckie – w Stambule, Ankarze i Izmirze. Ta ostatnia została czasowo zamknięta, gdyż nie spełniała wymogów prawnych. Oficjalnie niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych dąży do stworzenia stabilnej podstawy prawnej dla trzech niemieckich szkół w Turcji. Rozmowy wciąż trwają i nie wiadomo, kiedy się skończą.

Politycy niemieccy dążą do tego, żeby placówki miały status „szkoły zastępczej”. Szkoły tego typu są z jednej strony dotowane przez państwo, z drugiej zaś mają one obowiązek realizować „państwową” podstawę programową oraz podlegają kontroli ze strony władz. Kontrola ta ma chronić tureckich uczniów przed indoktrynacją polityczną oraz nadmierną ingerencją rządu tureckiego w wychowanie młodego pokolenia Turków mieszkających w Niemczech.

Peter Heidt z niemieckiej FDP obawia się, że szkoły te mogą stać się miejscem propagowania nacjonalistycznej ideologii Erdoğana i wzywa rząd do pilnowania, żeby treści edukacyjne przekazywane przez szkoły tureckie nie były sprzeczne z niemieckimi interesami i „wartościami liberalnymi”. Na wezwania te pozytywnie odpowiedział szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas oświadczając, że nie wyrazi zgody na to, żeby „nauczano rzeczy niezgodnych z naszym systemem wartości”. Umowa między Ankarą a Berlinem ma także unormować kwestie tureckich szkół prywatnych działających w Niemczech.

Rząd w Ankarze oczekuje wzajemności w stosunkach z Berlinem. Jednak o symetrii w tym zakresie nie może być mowy. W Turcji żyje kilka tysięcy Niemców, zaś w Niemczech diaspora turecka to ponad trzy miliony osób. Ponadto szkoły niemieckie w Turcji nie są instrumentami propagandy politycznej, zaś biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia z reżimem Edrogana można przypuszczać, że szkoły te będą wychowywać nowe pokolenie w duchu tureckiego nacjonalizmu.

Skandale z tureckimi organizacjami religijnymi pokazują, że Ankara jest w stanie wykorzystać wszystkie dostępne środki, żeby stworzyć nad Renem coś w rodzaju społeczeństwa równoległego i wykorzystywać niemieckich Turków do realizacji własnych polityczno-ideologicznych interesów. Celem obecnej polityki autorytarnego prezydenta Turcji pozostaje ideologizacja tureckiej mniejszości w duchu nacjonalizmu wspartego islamizmem.

Ponadto zgoda na utworzenie tureckich szkół w Niemczech jako szkół zastępczych oznacza, że szkoły te będą miały dokładnie takie same uprawnienia jak szkoły państwowe, w tym do wydawania świadectw, a w zamian mają podlegać państwowej kontroli. Jednak wiara urzędników niemieckich w możliwość sprawowania skutecznego nadzoru w tym przypadku wydaje się naiwna, gdyż istnieją uzasadnione obawy, że niemieckie instytucje edukacyjne będą przez środowisko szkolne traktowane jak ciało obce, by nie powiedzieć wrogie.

Z badań sondażowych przeprowadzonych wśród Turków w Niemczech wynika, że im mniejszy stopień zintegrowania, tym większe poparcie dla Erdoğana i jego polityki. Ponadto w RFN mamy sytuację nadzwyczajną, jeśli chodzi o mniejszość turecką – spora grupa osób z niemieckim paszportem nie traktuje Niemiec jak własnej ojczyzny. Silniejsze więzy lojalności łączą niemieckich Turków z Ankarą niż z Berlinem. Nietrudno więc przewidzieć, że tureckie szkoły będą bardziej traktować niemiecki nadzór pedagogiczny jak przeciwnika, którego należy ograć, niż „przełożonego”, któremu winni się podporządkować.

Zresztą kontrola placówek edukacyjnych w praktyce jest bardzo trudna (wszyscy chyba pamiętamy swoisty teatr odgrywany w szkole na okoliczność wizytacji). Warunkiem skutecznego nadzoru pedagogicznego pozostaje współpraca uczniów, rodziców i dyrekcji. Warto także pamiętać, że na zdecydowaną politykę wobec Turków i Turcji władze Niemiec nie mogą sobie pozwolić, gdyż narażenie się Erdoganowi może skutkować kolejnym kryzysem migracyjnym. Zresztą ten „uchodźczy szantaż” co jakiś czas powraca w wystąpieniach prezydenta Turcji.

Utworzenie tureckich szkół w Niemczech najpewniej będzie stanowiło pożywkę dla neoosmańskich planów Erdoğana, pogłębi trudności związane z integracją, zaś kontrola placówek przez państwo wydaje się trudna – i ze względów praktycznych, i „strategicznych”.

Autorstwo: Piotr Ślusarczyk
Na podstawie: Sueddeutsche.de, DW.com [1] [2] [3]
Źródło: Euroislam.pl


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.