Trwają zatrzymania chińskich dysydentów

CHINY. Na lotnisku w Pekinie bez oficjalnego powodu aresztowany został chiński artysta i dysydent Ai Weiwei. Mężczyzna miał polecieć do Hong Kongu w sprawach zawodowych, a potem na Tajwan by omówić warunki wystawy swoich prac. W tym samym czasie jego pekińskie studio zostało otoczone przez policjantów w cywilu, którzy wtargnęli do środka. W całej okolicy wyłączono prąd. Przynajmniej ośmiu asystentów artysty zostało zatrzymanych do wyjaśnienia, zarekwirowano także sprzęt komputerowy. Żona artysty była przez cały ten czas przetrzymywana przez policję w ich domu. Chińskie władze zabroniły mediom informować o wydarzeniu, blokując także przekaz BBC w Chinach. Profil Weiwei na Twitterze zamilkł, a wszelkie informacje o nim na chińskim portalu społecznosciowym Weibo zostały wykasowane.

Polityka chińskich władz wobec opozycji zradykalizowała się po wybuchu „jaśminowej rewolucji” w krajach arabskich. Tylko w czasie ostatnich 5 tygodni zaginęły 24 osoby związane z działalnością dysydencką, 17 zatrzymano, 3 znalazły się w więzieniu, na 2 nałożono areszt domowy, a jedna zamknięta została w szpitalu psychiatrycznym. Większość z zatrzymanych osób to pisarze, prawnicy i obrońcy praw człowieka.

Ai Weiwei (53) jest krytykiem chińskich władz. W 2009 roku został pobity przez policję w pokoju hotelowym, przygotowując się do zeznań w procesie swojego przyjaciela, także dysydenta. W listopadzie zeszłego roku policja wtargnęła do jego domu i nie pozwoliła mu wziąć udziału w przyjęciu, które sam zorganizował w Szanghaju. Najbardziej jednak naraził się on władzom projektem artystycznym, inspirowanym tragicznymi trzęsieniami ziemi w Syczuanie w 2008 roku. Pod gruzami szkół zginęło wówczas prawie 5000 dzieci. Internetowy projekt oraz instalacja wystawiona w Niemczech miały zwrócić uwagę świata na tę tragedię i zdemaskować jej przyczyny, za które eksperci budowlani uważają fatalną jakość budowanych przez lokalne władze szkół.

Opracowanie: Maria Skóra
Zdjęcie: wu fake
Źródło: Lewica