Traktujcie nas z godnością, nie wyładowujcie frustracji!

Opublikowano: 18.12.2019 | Kategorie: Gospodarka, Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1979

Nadchodzi najtrudniejszy okres w roku dla osób pracujących przy kasach w marketach. Autorka bloga „Jestem kasjerem” przyznaje, że w czasie przed świętami Bożego Narodzenia przedstawicieli jej profesji spotyka najwięcej przykrości ze strony klientów. A do tego należy doliczyć arcytrudne warunki pracy przy wzmożonym ruchu.

Rozkojarzeni, powolni, a także zirytowani długim staniem w kolejkach. Taki obraz klientów sklepów wielkopowierzchniowych wyłania się z opowieści Beaty Salamon, pedagożki, od kilku lat wykonującej pracę kasjerki w markecie, a także autorki bloga opisującego realia tego zawodu. Przed Świętami Bożego Narodzenia jest najgorzej. „Godziny spędzone w galeriach handlowych wywołują zmęczenie – nic dziwnego. Jednak nigdy nie zrozumiem tego, jak można swoje złe samopoczucie wyładować na człowieku po drugiej stronie lady. A to, proszę uwierzyć, częste zjawisko” – zauważa kasjerka.

Beata Salamon chce, aby Polacy zmienili swoje nastawienie do pracowników handlu. W tym celu przygotowania listę zachowań klientów, które czynią dzień pracy kasjerki szczególnie ciężkim. „Duża część klientów (nie twierdzę, że wszyscy), podchodząc do kasy jeszcze się za czymś rozgląda, często dopytuje o dany produkt, wstrzymując tym samym płynność kolejki. Zdarza się też, trzyosobowej kolejce klient potrafi domagać się wezwania kolejnego kasjera” – wskazuje pracownica.

Kolejnym problemem jest niecierpliwość, idąca często w parze z własną niefrasobliwością. – Klienci nie zdają sobie sprawy, że często na zmianie jest dwóch pracowników, a do naszych obowiązków nie należy tylko obsługa kasowa. Bywa i tak, że klient w kolejce przewraca oczami, bo musi czekać, a gdy przychodzi jego kolej, nie pakuje swoich zakupów od razu, tylko czeka nie wiadomo na co. Kasjer wydał paragon, pożegnał go słowami “do widzenia, zapraszamy ponownie”, a ten dopiero się reflektuje, że nie ma w co zapakować zakupów i pyta o reklamówkę. To są może drobne niuanse, ale proszę mi wierzyć, to wszystko składa się na brak płynności i wydłużony czas oczekiwania w kolejce… no ale wiadomo – wszystkiemu winien jest pracownik – tłumaczy kasjerka.

Szczególnie irytujące są rozmowy przez telefon podczas obsługi kasowej. „Nie ma chyba nic gorszego” – mówi Beata Salamon. „Nie wiadomo wtedy, czy podłączyć się do tej rozmowy, czy w ogóle zignorować takiego klienta, który do ucha przyklejony ma telefon i chyba nie jest do końca świadomy, że płaci za zakupy”.

Wreszcie, kasjerka jest osamotniona w sytuacji, gdy klient na nią bluzga. Ochroniarz jest zwykle gdzieś daleko. „Nie ma dnia, żeby nie pojawił się klient, który w niemiły sposób odniesie się do kasjera. A cięcia etatów, to już standard. Dlatego zawsze będzie mało. Nie ważne ile włożysz wysiłku i zaangażowania. Praca w handlu to wciąż syzyfowa praca” – zaznacza Beata Salamon.

Ile otrzymuje pracownica wykonująca tak ciężką i niewdzięczną pracę? Kasjerki w marketach należą do najgorzej opłacanych grup w sektorze handlowym. 3000 złotych na rękę, które pojawia się na plakatach rekrutacyjnych to na ogół ściema. W wychodzącej z Polski sieci Tesco kasjer może liczyć na 2295 zł brutto, czyli nieco ponad płacę minimalną. Pracownicy Lidla zarabiają od 2800 zł do 3550 zł brutto. W Biedronce początkujący kasjerzy zatrudnieni na pełen etat mogą zarobić co najmniej 2650 zł brutto, wliczając w to nagrodę za brak nieplanowanych nieobecności. Od 1 marca pensja kasjera-sprzedawcy w Kaufland wynosi od 2600 zł do 3100 zł brutto na pełen etat.

Autorstwo: Piotr Nowak
Źródło: Strajk.eu


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. gajowy 18.12.2019 13:50

    Dojechać gdziekolkwiek to też masakra. Przerąbany czas.

  2. kufel10 19.12.2019 02:22

    Ja chodzę m.in. do społem, tam kolejki nie ma, parking też pusty, bo klientela to przeważnie emeryci. I kupuję tam sobie polskie produkty. Dobre, krótki termin przydatności do spożycia. Tymczasem “wystawnie żyjący” kredyciarze i inni objęci programem 500+ zajeżdżają pod same drzwi bjerdonek i pozostałych niemieckich kauflandów swoimi ałdicami w elpegu czy jakimiś kijami w kredycie, dać zarobić swemu panu. Lokalny patriotyzm, poziom “master”. Krule życia ! 🙂

  3. SirNick 19.12.2019 17:42

    10/10 Kufel10 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.