Liczba wyświetleń: 3778
Mieszkańcy Bursy, miasta w północno-zachodniej Turcji, które leży u podnóża góry Uludag, 19 stycznia z niepokojem oglądali na niebie zdumiewającą formację chmur tworzących bardzo niezwykły znak. To była chmura w kształcie dwóch nakładających się na siebie warstw, która oczywiście budziła zachwyt, ale także przejmującą grozę. Filmy prezentujące to niezwykłe zjawisko pojawiły się w mediach społecznościowych.
Niezwykłe zjawisko pojawiło się nad Bursą w godzinach porannych i utrzymywało się na niebie około godziny. Bursa znajduje się około 80 km na południe od Stambułu, po drugiej stronie Morza Marmara. Mieszka w niej około 2 milionów ludzi. Zdjęcia nieprawdopodobnego zjawiska natychmiast rozsyłali sobie ludzie w mediach społecznościowych — stało się to wydarzeniem porannych serwisów w Turcji. Szukaliśmy takiej informacji, ale naszym zdaniem nikt nie interpretował tego znaku jako sygnały zapowiadającego „śmierć i zniszczenie”. Co najwyżej pojawiały się artykuły zawierające komentarze meteorologów o tym, że to jest zwykła chmura soczewkowa.
„Chmura soczewkowa pojawia się najczęściej u podnóży pasm górskich, jest nieruchoma, w kształcie soczewki czy migdała. Ustawia się pod kątem prostym w kierunku wiatru i równolegle do linii gór. To typowe zjawisko fenowe. Dochodzi do niego, gdy powietrze o stabilnej wilgotności przepływa nad górami, wtedy też tworzą się fale stojących mas powietrza. Chmury te tworzą się w miejscach obniżonego ciśnienia. Jeśli w powietrzu jest wystarczająco dużo wilgoci, wznoszący się ruch fali spowoduje kondensację pary wodnej, tworząc wyjątkowy wygląd chmur soczewkowatych” – to informacja przekazana przez synoptyków z brytyjskiego serwisu meteorologicznego „Met Office”, cytowanych przez „Daily Mail”.
Tymczasem zjawisko nad Bursą było czymś zdecydowanie bardziej wykraczającym poza „banalne chmury soczewkowe”. Kiedy tylko pojawiło się silniejsze światło od Słońca, chmura zaczęła przybierać różnorodne barwy, od ciemnopomarańczowej do żółtej. Wewnątrz chmury była widoczna jakby druga, która przybrała bardzo osobliwy kształt.
Temat „niezwykłej chmury” jeszcze przez kilka dni utrzymywał się na nagłówkach tytułów tureckich mediów, ale nikt nie interpretował go jako znaku zapowiadającego zagładę. 18 dni później w Turcji doszło do czegoś zupełnie niewyobrażalnego — w poniedziałek 6 lutego zatrzęsła się ziemia. Tysiące ludzi konają pod gruzami. Nie mają szansy na pomoc. Trzęsienie ziemi w Turcji dotknęło obszar o powierzchni około 110 tys. km kwadratowych i miało epicentrum w prowincji Kahramanmaras, na północy zachód od Gaziantep. Trzęsienie miało magnitudę 7,8. Sejsmolodzy zarejestrowali także co najmniej 200 wstrząsów wtórnych. Liczba ofiar śmiertelnych trzęsienia ziemi, które 6 lutego nawiedziło turecko-syryjskie pograniczne, wzrosła do ponad 25 400 tysięcy (stan na 11 lutego), ale na pewno będzie o wiele większa. Cały czas pod gruzami konają ludzie przygnieceni przez tony gruzu, którym nikt nie może pomóc. Sytuacja przypomina lokalną apokalipsę.
Gdzie jest klucz do zrozumienia „znaku na niebie”? 11 lutego w Fundacji Nautilus odbyło się spotkanie projektu Messing, którego tematem był m.in. niezwykły znak na niebie nad Bursą i późniejsze trzęsienie ziemi. Wyjaśnienie zagadki znaku pojawiło się wtedy, kiedy z tureckich serwisów udało się ściągnąć mapy pokazujące epicentrum trzęsienia ziemi. Prezentujemy je poniżej wraz z niezwykłą chmurą nad Bursą. Mamy nadzieję, że dostrzeżecie niezwykłe podobieństwo.
Istnieje kilkanaście innych, dobrze udokumentowanych „znaków na niebie”, które zapowiadały apokaliptyczne wydarzenia. Jednym z nich był „Księżyc z ciemnym krzyżem”, który tuż przed wybuchem II wojny światowej pojawił się nad Polską.
Źródło: Nautilus.org.pl
Poznaj plan rządu!
Czy Ci z Nautiliusa nie moga sobie po prostu znalezc dziewczyn … 🤦