Testament Bolka i Lolka

Opublikowano: 31.12.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 620

Co fundacja Szymborskiej wiedzieć powinna.

Poznałem osobiście Bolka i Lolka. Naprawdę. Uścisnąłem im ręce, pogadaliśmy jakiś czas. Muszę wam powiedzieć, że Bolek trzyma Lolka krótko. Często go strofuje, a Lolek się słucha. Ale w jednym występują zgodnie i ramię w ramię: uważają, że zostali wydmuchani na kasę. Uczucie bycia balonikami potwierdził ostatnio sąd. I wszystko zostało po staremu.

Jan i Roman Nehrebeccy dziś są z pewnością niepodobni do bohaterów kreskówki “Bolek i Lolek”. Ale jak kto zatęskni za przeszłością, to może ich zobaczyć na pomniku przed galerią handlową w Bielsku Białej. Przez wszystkie lata wyświetlania filmów z Bolkiem i Lolkiem figurki te stały się symbolem nieledwie tak samo rozpoznawalnym, jak orzeł biały w koronie. Z tą przewagą nad ptakiem, że tę rozpoznawalność przelicza się na pieniądze. Niemałe. Już dawno temu o prawa do postaci pokłóciło się 3 panów i musiał interweniować sąd, który podzielił te prawa na 3 równie części. Mijały lata, twórcy poszli się kłócić przed oblicze św. Piotra (ciekawe, jak sobie z nimi poradził?), a pozostali spadkobiercy poza cechami genetycznymi swoich rodziców przejęli też umiejętność niedogadywania się w sprawach praw autorskich.

Prawo przewidziało możliwość, że ludzie nie uznają żadnej innej formy komunikacji, jak tylko okładanie się krzesłami. Sąd w takich sytuacjach wyznacza zarządcę przymusowego. Musi to być człowiek prawy, światły, biegły w przepisach prawa, nie może być pazerny na kasę i musi być krystalicznie uczciwy, bo przecież zarządza cudzą forsą.

Musi zatem być wolny od pokus, by przylepiała mu się ona do rąk. I tak też zrobiono w tym wypadku. Najpierw był jeden mecenas, potem go zmieniono na innego – Marka Bukowskiego. “To fachowiec pełną gębą, Jest on (Marek Bukowski – przyp. M.W) członkiem trzech ostatnich Komisji Prawa Autorskiego (…) od wielu lat działa ekspert Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa. Jest autorem kilku rządowych projektów ustawy oprawie autorskim i prawach pokrewnych W 2003 obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim doktorską (…). Kto tak ładnie charakteryzuje Marka Bukowskiego? Marek Bukowski. Należy dać temu wiarę, bo kto może znać go lepiej niż on sam.”

Jest tak, że sprawozdanie zarządca przymusowy składa corocznie i poddaje się ocenie sądu oraz swoich klientów. Sąd może skwitować sprawozdanie, tym samym uznając, że zarządca prawidłowo wypełnia swoje obowiązki albo nie, jeżeli w czymś poszkapił. Warto nadmienić, że zarządca pobiera za swoją robotę wynagrodzenie, co słuszne jest i sprawiedliwe. Mówi o tym postanowienie sądu, które ustala wysokość tego wynagrodzenia. Domniemywać można, że koszty ewentualnej pomocy prawnej są wliczone w wynagrodzenie. Zresztą o jakiej pomocy prawnej mówimy w przypadku takiego znawcy i specjalisty? A jednak…

Mecenas Bukowski nagminnie korzystał z pomocy pracowników własnej kancelarii, słono im płacąc za te usługi. Prokurentem kancelarii, co może kogoś zainteresować, jest żona pana mecenasa.

Była to, sądząc po dokumentach, praca nieoceniona, której nijak pan mecenas nie mógł wykonać osobiście. Na przykład: “udział w spotkaniu zpp. (…) w sprawie aneksu do umowy licencyjnej. 2 godz. natrudziła się jego pracownica. Potem orała po łokcie przy analizie rozliczenia honorarium autorskiego 0,75 godz., konsultacja telefoniczna zp. (…) w sprawie jej uwag do komentarzy. 0,35 godz. Następnie wprowadzenie uzgodnionych z zarządcą przymusowych modyfikacji aneksu i przesłanie aneksu (…) 0,50 godz. Razem w tym jednym wypadku wyszło 11,43 godz., płatne 250 zł za godz.” Takich przykładów było kilkanaście.

Lolek, pardon, pan Jan Nehrebecki uznał, że to nie jest fajne, jeżeli “urzędnik wyznaczony przez sąd i opłacany przez spadkobierców zleca dodatkowo swojej kancelarii i swoim pracownikom, o zdecydowanie (…) gorszym doświadczeniu zawodowym niż on, a często nie będących nawet pełnoprawnymi prawnikami, robotę, którą powinien sam wykonać, i płaci im za to z nie swoich pieniędzy, tylko z pieniędzy spadkobierców”. Wysłał do pozostałych spadkobierców maiła z informacją, że gość jest, według niego, nierzetelny. Maili było tyle, ile osób dysponujących prawem do spadku, czyli niewiele.

Swe enuncjacje opierał na fakcie, że w 2010 r. sąd okręgowy odmówił Bukowskiemu zatwierdzenia jego sprawozdania w części dotyczącej wydatków na koszty obsługi prawnej wykonywanej na zlecenie zarządcy przez Bukowski i wspólnicy Kancelarię Prawną Spółkę Komandytową za 2009 r. Przy okazji należy wspomnieć, że Sąd Okręgowy w Bielsku Białej odmówił zatwierdzenia sprawozdania w części dotyczącej wydatków na koszty obsługi prawnej wykonanej na zlecenie zarządcy również za 2010 r. W mailu Nehrebecki używał słów “nierzetelny”, “obdzierał nas” oraz “osoba nieuczciwa”. Pan mecenas zareagował szybko. “Doszły mnie informacje, że Nehrebecki rozpowszechnia nieprawdziwe i oszczercze…” Poinformował Nehrebeckiego, że sąd zatwierdził sprawozdanie za wyjątkiem kosztów pomocy prawnej. Podkreślił, że pracownica jego kancelarii jest prawnikiem z wieloletnim doświadczeniem. Następnie wezwał przedsądowo do opublikowania przeprosin oraz wpłacenia 15 tys. zł na dzieci w Laskach. Nehrebecki odrzucił te sugestie. To Bukowski pyknął pozew do sądu. Żądał w nim 15 tys. zł na niewidome dzieci, 15 tys. zł zadośćuczynienia pieniężnego za naruszenie dóbr osobistych i zwrotu kosztów sądowych.

Przed sądem rozgorzał spór między panem Bukowskim a Nehrebeckim co do tego, czy sąd zatwierdził sprawozdanie za wyjątkiem części dotyczącej wydatków na koszty obsługi (Bukowski), czy też nie zatwierdził, skoro uznał, że nie przyjmuje sprawozdania w części dotyczącej wydatków (Nehrebecki). Stronnictwa szklanki w połowie pełnej lub w połowie pustej naradzają się, czy dać obu stronom legitymacje honorowych członków. Bukowski przed sądem stwierdził, że Nehrebecki nie ma w ogóle prawa do krytykowania mnie jako zarządcy. Sprawa zakończyła się przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach. Ten ostatecznie oddalił pozew Bukowskiego. Wyrok uzasadnił. Wskazał, że zakwestionowany przez Nehrebeckiego wycinek działalności Bukowskiego przyniósł określone korzyści finansowe kancelarii, której jest wspólnikiem. Uznał, że zarządca korzystał z pomocy prawnej w zakresie czynności, które powinny być przez niego wykonywane i w ramach pobieranego przez niego wynagrodzenia. Sąd zgodził się z zarzutem, że działając w ten sposób, Bukowski wprowadził w błąd sąd i zainteresowanych co do swoich kwalifikacji, ponieważ powinien czerpać ze swej ogromnej wiedzy i doświadczenia, a zawarł umowę z kancelarią, w której nikt nie dorównywał mu wiedzą i doświadczeniem. Trzeba przyznać, że ocena postępowania pana radcy przez sąd jest dość druzgocąca.

Marek Bukowski odmówił komentarza w tej sprawie.

Kancelaria Marka Bukowskiego reprezentuje Fundację Wisławy Szymborskiej.

Pozostaje oczywiście problemem sądu w Bielsku-Białej, czy można zatrudniać na stanowisku zarządcy przymusowego majątku skonfliktowanych ze sobą ludzi kogoś, co do którego rozliczeń finansowych pojawiają się uzasadnione wątpliwości, i to w ciągu dwóch następujących po sobie lat. Nie chodzi o pomyłki czy błędy, tylko o finansowe zasilenie z pieniędzy mu powierzonych kancelarii, w której jest wspólnikiem. Ale to nie mój problem. W ogóle w Polsce sprawami etyki powinny z mocy ustawy zajmować się Reksio, Bolek i Lolek, no i Tola.

Autor: Maciej Wiśniowski
Źródło: “Nie” nr 45/2012


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. marzena 03.01.2013 20:26

    W numerze Nie nr 47/2012 ukazała się moja odpowiedź na powyższy artykuł, którą i tutaj pozwalam sobie opublikować.

    Szanowna Redakcjo

    Jest mi niezmiernie przykro z powodu artykułu “ pt ‘Testament Bolka i Lolka” jaki ukazał się w ostatnim numerze Waszej Gazety. Jest to artykuł krzywdzący i niesprawiedliwy a piszący go dziennikarz wykazał się nonszalancją podczas opisywania tematu. Nie można przejść obojętnie wobec sformułowań i sugestii jakie się tam pojawiły, a sprawa wymaga wyjaśnienia. Dziwne jest ze autor artykułu skoncentrował się na jednej najmniej licznej grupie współwłaścicieli autorskich praw majątkowych do postaci Bolka i Lolka, tylko im dał wiarę ,nie zasięgając opinii pozostałych,a jak wynika z artykułu ma świadomość, że oni istnieją.
    Bohaterowie artykułu, panowie Jan i Roman maja najmniejsza ilość udziałów w prawach do postaci, na każdego z nich przypada zaledwie 1/12 całości. Pozostałe prawa znajdują się w posiadaniu spadkobierców pana Alfreda Ledwiga – Pani Barbary i Yvonne Ledwig , pana Andrzeja Lorka czyli spadkobiercy Leszka Lorka, oraz spadkobierczyni Władysława Nehrebeckiego czyli moim.
    Stwierdzeniem iż “spadkobiercy przejęli po rodzicach umiejętność niedogadywania się w sprawach praw autorskich” pan Redaktor obraża zarówno naszych naszych rodziców jak i nas – ich dzieci. Wszyscy pozostali współwłaściciele ( a wiec właściciele 10/12 części całości) są zdolni do konstruktywnej rozmowy i wspólnie się spotykają. Ma to miejsce właśnie w kancelarii mecenasa Bukowskiego, omawiane są tam kwestię strategii i promocji postaci, ale także szuka się sposobu na rozwiązanie problemów, które wiążą się z tym iż Bolek I Lolek powstali w czasach PRL, a nie było wtedy poszanowania dla praw twórców i nikt wówczas nie był przygotowany ani na zabezpieczenie swoich praw, ani na sukces jaki osiągnęła bajka. Nasi rodzice byli skoncentrowanymi na sztuce twórcami, w kwestiach związanych z rzeczywistością zostawili bałagan. Teraz ktoś musi się tym zając i po prostu posprzątać.
    Wszystkie działania Mecenasa Bukowskiego są uzasadnione i transparentne. Mecenas niczego nie ukrywa, o wszystkim informuje. Niestety to na nim skupiła się cala wrogość panów Nehrebeckich , którzy najchętniej sami przejęliby schedę po naszych rodzicach, nie dzieląc się z nikim. a promując wyłącznie siebie odsuwać ich na drugi plan. Nie chcą, ani nie umieją rozmawiać z pozostałymi spadkobiercami. Jak mówią czuja się “obdzierani i oszukani zapominając o prostym fakcie ze aby coś zaczęło przynosić zyski należy w to zainwestować, pracę, pieniądze, czas… Panowie Nehrebeccy pomimo wielu zaproszeń wysyłanych na spotkania organizowane w Kancelarii nigdy nie przyjechali, wybrali drogę sporów sądowych, wzajemnych oskarżeń i rzucania inwektyw, to łatwiejsze od współpracy.
    Nie mogąc się pogodzić ze znikomością swoich udziałów, panowie Nehrebeccy pozostali w opozycji. Wszytko do czego są zdolni to robienie wokół siebie medialnego szumu. Media są pełne wywiadów z panem Romanem Nehrebeckim, który głośno zapowiadał powstanie a to komiksów z kuzynami Bolka i Lolka, filmów z kuzynami Bolka i Lolka, filmów aktorskich z samym Bolkiem i Lolkiem. Żaden z głośno zapowiadanych projektów pana Nehrebeckiego nie doczekał się szczęśliwego finału, a często były to jedynie rzucane w eter hasła. Ostatnie” wielkie “ przedsięwzięcie pana Romana Nehrebeckiego również zakończyło się fiaskiem – firma ( Sol -Anima ) w której był udziałowcem i prezesem przez pięć lat dysponowała zakupionymi potajemnie w tajemnicy przed pozostałymi współwłaścicielami prawem do filmowania kolejnych przygód i przez ten czas nie zrobiła nic. Sąd ogłosił upadłość spółki a potem umorzył postępowanie gdyż firma nie miała nawet środków na opłacenie kosztów sądowych choć na początku dysponowała milionami. Naprawdę może być szkoda tych, którzy zainwestowali w pomysły pana Nehrebeckiego, a nie doczekali się nawet zwrotu nakładów. Należy tutaj dodać iż firma dążyła do przejęcia możliwości licencjonowania postaci na wszystkich polach eksploatacji, tak by pozbawić sporej części wpływów pozostałych współwłaścicieli. Nie dopuścił do tego pan Mecenas Bukowski i tym sposobem zapewne zasłużył na wrogość i nienawiść ze strony pana Romana Nehrebeckiego wspieranego przez brata.
    Dzięki panu Mecenasowi i pomagającym mu prawnikom udało się rozwiązać sporo problemów które narastały od momentu powstania pierwszego filmu aż do teraz czyli od lat sześćdziesiątych ( a to już prawie pięćdziesiąt lat) Problemów z którym borykały się sądy przez lat trzydzieści. Żaden,nawet najlepszy prawnik sam jeden nie podoła takiemu wezwaniu, potrzebna jest pomoc i nasza- współwłaścicieli i innych prawników. A jednak się udaje – dzięki panu Mecenasowi Bukowskiemu postacie można bezpiecznie licencjonować, zostało tez zażegnanych sporo konfliktów, opracowano obowiązujące wzorce postaci, naprawiono szereg błędów poprzedniego zarządcy, a pan Mecenas Bukowski uchronił współwłaścicieli przed ponoszeniem kosztów wytoczonego przez poprzedniego zarządcę procesu w Niemczech, były to kwoty liczone w dziesiątkach tysięcy euro. Lista zasług mecenasa Bukowskiego jest bardzo długa. Zrozumiał to Sąd Rejonowy i Okręgowy w Bielsku -Białej , który po gruntownej analizie pism i sprawozdań oddalił wniosek panów Nehrebeckich o usuniecie zarządcy w sobie Mecenasa Bukowskiego. Do wiadomości i na życzenie redakcji mogę przesłać uzasadnienie postanowienia.

    Mimo wielu perturbacji Bolek i Lolek żyje ,ma się dobrze i za wczesne jeszcze na pisanie testamentu. Postaci coraz częściej spotykamy w książkach , wśród zabawek , w szpitalach i przedszkolach , gdzie znowu niosą radość dzieciom. Udaje się to bo opiekuje się nimi dobry prawnik. Jedyny testament o jakim można mówić to testament naszej śp. noblistki w którym Mecenas Bukowski po wielu latach współpracy został uwzględniony jako godna zaufania i uczciwa osoba i wskazany by opiekować się schedą jaka po niej pozostała. Tutaj Szymborska miała rację.

    I jeszcze jedno – pomnik w postaci Bolka i Lolka w Bielsku Białej nie jest pomnikiem Jana i Romana Nehrebeckich. Jest pomnikiem rysunkowych postaci i w tym kontekście i po konsultacji ze wszystkim współwłaścicielami autorskich praw majątkowych pan Mecenas udzielił miastu zgody na postawienie pomnika. Pomnik ma dawać radość dzieciom, promować polską kulturę, miejsce, w którym bajka powstała, a przede wszystkim ma ma uwiecznić dzieło naszych rodziców, a nie dwóch podstarzałych panów, którzy do tej pory nie potrafią się pogodzić z myślą, że nie występują w kreskówce a świat, który ich otacza nie jest animowany.

    Marzena Nehrebecka
    córka Władysława Nehrebeckiego

  2. Il 03.01.2013 21:21

    nowy odcinek? – “Bolek i Lolek w czasach kryzysu finansowego”

    Suwałki i ul. Kościuszki też mają jakiś związek z Bolkiem i Lolkiem ?
    Jeżeli tak to mogę spróbować zrobić inny odcinek:
    “Bolek i Lolek vs współcześni zaborcy ziem rolniczych” (przeciwko kolonizatorom planującym zniszczyć rolnicze ziemie pod nowe toksyczne drogi)

  3. marzena 04.01.2013 08:40

    publikuję również odpowiedź na artykuł pani Ewy Lorek , która we fragmentach ukazała się w numerze 48/2012 NIE

    Szanowny Pani Redaktorze 8.11.2012

    Artykuł pod tytułem „Testament Bolka i Lolka” opublikowany w numerze 45 Waszego tygodnika z dnia 8.11.2012 przedstawia li tylko stanowisko p.Nehrebeckich, którzy od kilku lat pozostają w opozycji do zarządcy mec. Bukowskiego oraz pozostałych współuprawnionych do postaci Bolka i Lolka. Przedstawione w artykule oceny i orzeczenia są jedynie wycinkiem spraw sądowych a pominięto chociażby ostatnie prawomocne rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Bielsku Białej z 11 października 2012 r., z którego jasno wynika, że kierowane pod adresem zarządcy zarzuty są bezpodstawne i nie spotkały się z akceptacją sądu i co więcej – jak pisze sąd – „Działania wnioskodawców (Jana i Romana Nehrebeckich) podyktowane są tylko li tylko niechęcią do osoby zarządcy, której powody nie są sądowi znane.” O tym jakie są faktyczne motywy działania p. Nehrebeckich chcę napisać.
    Pan Roman Nehrebecki obecnie bardzo „pobożny”, nawet ma przyklejoną „rybkę” do karoserii samochodu. Jan Nehrebecki, jak Pan sam napisał, „trzymany krótko, podporządkowany”. Dwaj starsi panowie pałający jadem i chęcią zniszczenia człowieka, więc jak to pogodzić z tą „rybką”.
    My cenimy ludzi Panie Redaktorze, którzy walczą ze złem ujawniając ciemne strony ich życia celem ich eksterminacji ze społeczeństwa. No, ale muszą to czynić ludzie, którzy sami nie są skażeni, kryształowi i uczciwi. Dla nas Pański artykuł jest chybiony, niepotrzebnie dał się Pan zainspirować ludziom, którzy mają takie podejście do życia i ludzi. To pyton błotnisty jest mniej podstępny i jadowity (ale to tylko wąż) więc tekst, który mija się z prawdą nie świadczy dobrze ani o Panu, a tym bardziej o jego inspiratorach. Jest w nim zatarta różnica między chamstwem a prawdą i próba wmanipulowania weń, nie wiedzieć czemu i po co, Fundacji Wisławy Szymborskiej.
    A jeśli to możliwe – to rozumiemy frustrację obu panów – bo oglądać takie postacie Bolka i Lolka, z którymi się oni utożsamiają jest przykro, – Lolek, mały łysy przestraszony, – Bolek, chojrak z maleńkim siusiakiem. A tak na marginesie, wizerunek Bolka i Lolka jest chroniony przez prawo autorskie i wszelkie zniekształcenia oraz manipulacje nim, są niedozwolone (art. 115 ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Powszechnie znany wizerunek i pomnik Bolka i Lolka przed centrum handlowym „Sfera” w Bielsku-Białej nie jest własnością p. Nehrebeckich, ani też nie są oni w żadnym zakresie jego autorami. Tu trzeba wspomnieć, że to właśnie dzięki osobistemu zaangażowaniu mec. Bukowskiego oraz Prezydenta Bielska-Bialej pomnik Bolka i Lolka powstał. Tak na marginesie, p. Nehrebecki czynił zarzuty mec. Bukowskiemu, że udzielił Miastu nieodpłatnej zgody na posatawienie pomnika, a tylko po to, żeby rzucać mu kłody pod nogi. Na koniec mały morał: niech się panowie Nehrebeccy nie martwią o kłótnie naszych Ojców przed obliczem św. Piotra, bo być może Oni nie doznają zaszczytu wizyty u niego. A cechy genetyczne pozostałych spadkobierców przejęte po rodzicach nie podlegają ocenie p. Nehrebeckich i na pewno są sprzeczne z „doświadczeniem procesowym” p. Romana.
    Oczywiście mogę Pana zapoznać z uzasadnieniem Sądu Okręgowego w Bielsku-Białej z dnia 11.10.2012, mając nadzieją, iż po starannym przeczytaniu i wnikliwej jego analizie, zmieni Pan pogląd na tę sprawę, a może też przy okazji wypuści te nadmuchane baloniki, wraz z kasą, daleko od św. Piotra i od nas.
    Czego życzę z całego serca
    Ewa L orek

    P.S. Zgadzam się całkowicie z pismem Pani Marzeny Nehrebeckiej skierowanym do Waszej redakcji (w reakcji na publikację artykułu „Testament Bolka i Lolka” z nr 45). Ze swej strony chciałam dopisać, iż „winą” mec. Bukowskiego jest to, że zamiast wynająć specjalistyczną kancelarię w Niemczech do prowadzenia naszych spraw sądowych dotyczących postaci Bolka i Lolka za duże, nasze pieniądze, a wszczętych wcześniej przez poprzedniego zarządcę, zatrudnił w swojej kancelarii fachowca ze znajomością języka i prawa niemieckiego za 250 zł za godzinę trudnej i skomplikowanej pracy. Groziło nam bardzo duże odszkodowania w tysiącach euro a wcześniej ponieśliśmy już bardzo wysokie koszty kancelarii prawnej z Berlina wynajętej właśnie przez byłego zarządcę, kolegę p. Romana Nehrebeckiego. Również „winą” mec. Bukowskiego jest to, iż zrobił więcej niż można się było spodziewać po wyznaczonym przez Sąd zarządcy. Brak poszanowania dla ludzkiej pracy przez panów Nehrebeckich i woli porozumienia, doprowadził do sytuacji, że jesteśmy skazani na zarząd przymusowy, z góry narzucony przez Sąd. Mecenas M. Bukowski. nie zajmował się tylko podpisywaniem szablonowych umów licencyjnych, ale podjął się uporządkowania całości spraw tak bardzo skomplikowanych, nawarstwionych przez dziesiątki lat. A jednym z problemów, na który poświęcał dużo czasu i swojej pracy była umowa licencyjna z 28.01.2008 na wykorzystanie postaci Bolka i Lolka przez spółkę Sol-Anima, której to właśnie byłym prezesem i udziałowcem jest p. R. Nehrebecki. Umowa ta zablokowała możliwość produkcji filmów z Bolkiem i Lolkiem na wiele lat przez różne podmioty, spółka zmarnowała prawie 5 lat, niczego nie wyprodukowała i w końcu ogłosiła upadłość, a szkody, które ponieśliśmy z tego tytułu są nie do odrobienia.
    I dziwi mnie to, że p. R. Nehrebecki nic na ten temat nie ma do powiedzenia, a przecież jest On między innymi według mnie, sprawcą tej sytuacji oraz, że w bardzo paskudny sposób przerzuca ją na mec.Bukowskiego. Uprzejmie proszę o opublikowanie tego pisma w całości, na łamach Waszego tygodnika.
    Ewa Lorek

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.