Tajemnica kopca Krakusa

Opublikowano: 05.05.2018 | Kategorie: Historia, Nauka i technika, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1843

Czy krakowski kopiec Krakusa to, jak przypuszczał pewien przedwojenny magnat prasowy, miejsce pochówku mitycznego władcy z czasów pogańskich? Badania archeologiczne nie potwierdziły tego przeznaczenia, okazuje się jednak, że sztuczne wzgórze pełniło w czasach przedchrześcijańskich istotną rolę…

Kopiec Krakusa współcześnie

Kopiec Krakusa to jeden z tych obiektów Krakowa, których historia do dziś nie jest znana. Pytanie o czas powstania kopca i funkcje jaką pełnił pozostaje nadal bez odpowiedzi. Niewiele dało gruntowne jego przekopanie w latach trzydziestych XX wieku. Wśród istotnych artefaktów przeszłości, oprócz pozostałości dębu, metalowej skuwki, monet i ceramicznych skorupek, znaleziono w jego wnętrzu konstrukcje drewniano-kamienne, które podobno posłużyły przy budowie kopca. Okazuje się jednak, że miały one ważniejsze znaczenie, niż tylko budowlane. To dzięki nim kopiec Krakusa mógł stanowić ważny element w kalendarzu jakim posługiwali się pierwsi mieszkańcy zamieszkujący tę część Krakowa.

CO KRYŁO WNĘTRZE KOPCA?

Kopiec Krakusa to jeden z dwóch najstarszych, istniejących kopców na obszarze Krakowa. Znajduje się niecałe 2,5 kilometra na południowy-wschód od Wawelu, na wyniosłości zwanej wzgórzem Rękawka. Tuż obok, na sąsiednim, niższym wzgórzu Lasoty znajduje się jeden z najstarszych kościołów tej części Krakowa, kościół św. Benedykta, zbudowany na miejscu pierwotnej rotundy z X wieku. Obecnie kopiec Krakusa ma 57 metrów średnicy podstawy i ponad 16 metrów wysokości, a widnokrąg z jego wierzchołka sięga kilkudziesięciu kilometrów.

W przeszłości kopiec ten był znacznie mniejszych rozmiarów – świadczą o tym wyniki wspomnianych prac archeologicznych. Inicjatorem przekopania kopca w poszukiwaniu sensacyjnych znalezisk był polski magnat prasowy okresu międzywojennego, Marian Dąbrowski, właściciel ponad stu czasopism wydawanych w kraju i za granicą, w tym najbardziej popularnej gazety „Ilustrowanego Kuryera Codziennego”. To on uzyskał pozwolenie na badania archeologiczne kopca Krakusa i jego okolic i sfinansował całe przedsięwzięcie. Prace wykopaliskowe zrealizowano w latach 1933-1937 pod nadzorem naukowców z Polskiej Akademii Umiejętności. Kopiec rozkopano od jego szczytu aż do podstawy, wnikając w jego bryłę lejkowatym wykopem. Zdjęto kolejne warstwy ziemne, przesiano tony piasku i udokumentowano znalezione artefakty przeszłości. W najniższych, nieobjętych odkrywką warstwach u podstawy kopca, wykonano dodatkowe boczne podkopy, poszukując czegoś, co mogłoby się znajdować dalej od jego centrum.

Badania archeologiczne na Kopcu Krakusa w latach 1930.

NIE TEGO SIĘ JEDNAK SPODZIEWANO

Początek odkrywki archeologicznej był obiecujący. Na głębokości 2-5 metra od szczytu znaleziono pozostałości po korzeniach olbrzymiego dębu. Na podstawie znanych wtedy metod datowania botanik Władysław Szafer ustalił, że drzewo w chwili ścięcia mogło mieć ok. 300 lat. Skojarzenie dębu z kulturą słowiańską pozwala przypuszczać, że kopiec mógł być miejscem kultu pogańskiego. Wprowadzenie chrześcijaństwa spowodowało zapewne likwidację dębu i wybudowanie w tym miejscu kapliczki lub krzyża. Ikonograficzne ślady takiej budowli znaleźć można na panoramach Krakowa sporządzonych na przełomie XVI i XVII wieku. Drugim, cennym znaleziskiem okazała się metalowa skuwka typu awarskiego, którą datowano na VIII wiek.

Opis miejsca jej znalezienia budzi jednak wiele wątpliwości. Najstarsze znaleziska, głównie ceramiczne, umiejscowiono w III wieku p.n.e., choć mogły tu trafić wraz z ziemią wziętą z okolicy kopca i użytą do jego budowy. To samo mogło dotyczyć znalezionych fragmentów krzemiennych narzędzi, bowiem teren ten, zwany do dziś Krzemionkami Podgórskimi, był w przeszłości miejscem wydobycia i obróbki krzemienia. A wiadomo również, że obszar u podnóża kopca był zasiedlony przez ludzi wiele wieków wcześniej. Wśród nich byli również Celtowie, zamieszkujący krakowski fragment doliny Wisły na przełomie naszej ery. Przykłady osad celtyckich zlokalizowano na sąsiednim wzgórzu Salwator czy we wsi Mogiła (obecnie to część krakowskiej dzielnicy Nowa Huta). Nieliczne monety znalezione w kopcu Krakusa i w jego pobliżu pochodziły z okresu X-XIX wieku, ale ich położenie wskazywało, że mogły tu trafić na skutek innych działań niż budowa kopca.

Wymienione artefakty przeszłości to właściwie wszystko, co istotnego skrywał od wieków kopiec Krakusa. Znaleziono co prawda w jego wnętrzu ślady po drewnianym słupie osadzonym w osi kopca i promieniście przebiegających rzędach drewnianych palików, ale uznano, że są to elementy konstrukcji kopca, które ułatwiały jego budowanie.

Nie spełniły się zatem marzenia Mariana Dąbrowskiego o sensacyjnym odkryciu grobu legendarnego Kraka, które można byłoby opisywać w jego prasie. Naukowcom pracującym przy wykopaliskach nie udało się również znaleźć odpowiedzi na pytanie o funkcje kopca, jakie mógł pełnić w przeszłości. Skąpy i niejednoznaczny materiał archeologiczny skłonił ich jedynie do wskazania prawdopodobnego okresu jego powstania, gdzieś między VII-VIII wiekiem. Po archeologicznej eksploracji kopiec odbudowano niemal do pierwotnej postaci. Wynikami badań archeologicznych interesowały się również władze niemieckie w czasie okupacji hitlerowskiej, wątki z prehistorii były bowiem wykorzystywane w ideologii tworzonej na potrzeby III Rzeszy.

Marian Dąbrowski w czasie wykopalisk

BUDOWA KOPCA CZY BUDOWA KALENDARZA

Szczegółowa analiza wyników wykopalisk na kopcu Krakusa wskazuje, że mógł on być budowany przez długi czas. Na przekroju wewnętrznych warstw ziemnych kopca widać wyraźnie kilka stożkowatych powierzchni shumusowanego piasku, świadczących o długotrwałym kontakcie powierzchni kopca ze zmiennymi warunkami atmosferycznymi. Położenie takich warstw wskazuje, że kopiec mógł być formowany w co najmniej 3-4 etapach, które stopniowo powiększały jego bryłę do obecnych rozmiarów.

Ostatnia nadbudowa kopca nastąpiła w I połowie XIX wieku i była związana z założeniem na jego szczycie znaku geodezyjnego wraz z drewnianą wieżą triangulacyjną, widoczną jeszcze na starych fotografiach. Na „przedostatnim”, niższym kopcu zasadzono dąb, którego korzenie odnaleźli archeolodzy. Jeszcze niżej, a więc wcześniej, osadzono na kopcu drewniany słup, który został wzmocniony u podstawy skupiskiem kamieni. Głębokość na którym zalegały kamienie, to jest 10 metrów od wierzchołka wskazuje, że w chwili zamontowania drewnianego słupa kopiec mógł mieć tylko 6 metrów wysokości.

Od tego słupa do brzegu kopca osadzono rzędy drewnianych palików, promieniście rozchodzących się w różnych kierunkach. Jak się okazuje kierunki wyznaczone przez rzędy palików nie były przypadkowe. Wyznaczają one nie tylko kierunki stron świata, ale również miejsca związane ze szczególnym położeniem Słońca lub Księżyca w ciągu roku. Na przykład jeden z najgłębiej położonych rzędów palików wskazywał położenie Słońca w dniu przesilenia letniego (21 czerwca), czyli wtedy, kiedy najdłuższy dzień i najkrótszą noc wskazują maksimum dostępnego pożywienia roślinnego i zwierzęcego. Inna linia palików wskazywała też ten sam moment w kalendarzu, ale poprzez wschód Księżyca. Kolejna linia utworzona z innego rzędu palików wskazywała wschód Księżyca w momencie przesilenia zimowego (21 grudnia – najdłuższa noc i najkrótszy dzień). Za pomocą tak skonstruowanego systemu linii można było rozpoznawać pory roku, co dla człowieka pierwotnego miało ogromne znaczenie.

CO DWA KOPCE TO NIE JEDEN, CZYLI CELTOWIE W KRAKOWIE

To jednak nie wszystko. Usytuowanie kopca Krakusa, a właściwie samego wzniesienia Rękawki pozwala na obserwowanie momentu przesilenia letniego także za pomocą obserwacji miejsca zachodu Słońca. Również i dziś, w okolicy 21 czerwca można zaobserwować zachód Słońca na tle trzech charakterystycznych wzniesień na widnokręgu. Znajdują się one w odległości ok. 24 kilometrów na północny-zachód od kopca, i jako jedyne widoczne wzniesienia w tej części widnokręgu umożliwiają jednoznaczną obserwację momentu zachodu Słońca. A więc wzgórze Rękawki było dogodnym miejscem również do obserwacji i ustalania czasu zmiany pór roku. Budowa kopca na tym wzniesieniu i wyposażenie go w odpowiednie konstrukcje geometryczne z linii palików mogły ułatwiać takie obserwacje i uczynić je bardziej precyzyjnymi.

Widok z Kopca Wandy na zachód słońca 6 lutego (w dniu celtyckiego święta Imbolc) za Kopcem Krakusa

Kopiec Krakusa to nie jedyny prehistoryczny kopiec w Krakowie. W odległości ok. 8,5 kilometra na północny-wschód znajduje się inny, równie stary i równie zagadkowy kopiec Wandy. Oba kopce tworzą linię wyznaczającą z kolei szczególne daty w kalendarzu celtyckim. Wschód Słońca obserwowany z kopca Krakusa widać dokładnie na tle kopca Wandy w dniu 1 maja i 10 sierpnia. Z kolei z kopca Wandy można zaobserwować zachód Słońca na tle kopca Krakusa w dniach 4 listopada i 6 lutego. Daty te wypadają w przybliżeniu w połowie czterech pór roku i ściśle wiążą się z najważniejszymi świętami celtyckimi. Obecność Celtów w tym rejonie Krakowa została już wcześniej udowodniona. Zresztą do dziś, mimo zabudowy miejskiej Krakowa, obserwacja wschodzącego lub zachodzącego Słońca na tle tych kopców jest również możliwa. Czy zatem czas budowy kopca Krakusa na przykład w jego pierwotnej, niższej postaci, nie należałoby umiejscowić właśnie w okresie osadnictwa celtyckiego?

JAKĄ FUNKCJĘ MÓGŁ PEŁNIĆ KOPIEC KRAKUSA?

Odpowiedź nie jest łatwa. Historia tego obiektu wydaje się być złożona, a jego funkcje mogły się zmieniać w czasie. W przeszłości prawdopodobne jest jego zastosowanie religijne, jako miejsca kultu plemion zamieszkujących ten obszar, w ostatnim etapie również Słowian. Echa pogańskich wierzeń można doszukiwać się w tzw. święcie Rękawki, którego tradycja przetrwała do dziś, podobnie jak w obchodzonym w Poniedziałek Wielkanocny odpuście Emaus, odbywającym się na wspomnianym Salwatorze. Nie potwierdziła się natomiast funkcja kurhanu, na przykład grobu legendarnego księcia Kraka, zasugerowana przez Jana Długosza. Sugestiom tym uległ zapewne Marian Dąbrowski, inicjator i sponsor wykopalisk na kopcu. Niemal pewna jest nowo odkryta funkcja kopca, jako miejsca do obserwacji Słońca i Księżyca i tym samym elementu w konstrukcji prehistorycznego kalendarza. Trudno bowiem uwierzyć w przypadkowość kierunków wyznaczonych na kopcu Krakusa, czy kierunku określonego przez oba krakowskie kopce Krakusa i Wandy. Tym bardziej, że znane są przykłady takiej astronomicznej orientacji innych, celtyckich obiektów sakralnych również w południowej Małopolsce.

Widok z Kopca Wandy na zachód słońca 6 lutego (w dniu celtyckiego święta Imbolc) za Kopcem Krakusa

Znamy natomiast z całą pewnością funkcje, które obiekt ten pełnił później. Oto kilka przykładów. W 1574 roku na kopcu palono ogniska, które miały uświetnić koronację Henryka Walezego. Fakt ten odnotowano w spisie wydatków skarbca królewskiego. Kopiec Krakusa stanowił także dogodne miejsce obserwacyjne podczas oblężenia Krakowa w XIV i XVII wieku. W latach 30. XIX wieku założono na kopcu Krakusa najważniejszy punkt geodezyjny w Krakowie, który do dziś służy geodetom, a kilkanaście lat później wokół kopca zbudowano fort nr 33, jeden z kilkudziesięciu dużych obiektów obronnych austriackiej twierdzy Kraków. Punkt obserwacyjny na wieży triangulacyjnej kopca był wtedy najwyższym punktem Krakowa. Resztki fortu ostatecznie rozebrano w 1954 roku, a w 2014 roku zrekonstruowano niewielkie jego fragmenty, wskazujące zasięg zewnętrznych jego obwałowań.

Natomiast sam kopiec Krakusa w przeciwieństwie do trzech pozostałych dużych kopców krakowskich (Wandy, Kościuszki i Piłsudskiego) jest w znakomitej formie. Dziś służy głównie turystom i mieszkańcom jako miejsce widokowe na trasie pieszych wycieczek lub plener do zdjęć ślubnych. Entuzjastów historii i astronomii można na nim spotykać trzeciego dnia Wielkanocy, a także 1 maja, 21 czerwca i 10 sierpnia.

Autorstwo: Piotr Banasik
Zdjęcia: Jakub Hałun (CC BY-SA 4.0), Narodowe Archiwum Cyfrowe (CC0), Zygmunt Put (CC BY-SA 4.0)
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0

BIBLIOGRAFIA

1. Banasik Piotr, “Cartografical and geodetical aspects of the Krakus mound in Cracow”, „Geoinformatica Polonica”, 14/2015, s. 59-74.

2. Banasik Piotr, Góral Władysław, “Kopiec Krakusa a zachód Słońca w dniu przesilenia letniego – aspekty astronomiczno-archeologiczne”, „Materiały Archeologiczne”, t. 41, 2016, s. 303-314.

3. Brzoskwinia Waldemar, Wielgus Krzysztof, “Spojrzenie na twierdzę Kraków”, Oficyna Wydawnicza Ostoja, Kraków 1991.

4. “Jana Długosza Kanonika Krakowskiego dziejów polskich ksiąg dwanaście”, t. 1, Drukarnia „Czasu” W.Kirchmayera, Kraków 1867, księga I.

5. „Ilustrowany Kuryer Codzienny”, nr 265, 24 września 1933 roku.

6. Jamka Rudolf, “Wyniki badań wykopaliskowych na kopcu Krakusa w Krakowie”, „Slavia Antiqua”, vol. XII, 1965, s. 183–233.

7. Kotlarczyk Janusz, “Kopiec Krakusa – kopiec zagadek i rozczarowań”, „Z Odchłani Wieków”, r. 45, z. 1, 1979, s. 52-62.

8. Lepszy Kazimierz, “Oblężenie Krakowa przez arcyksięcia Maksymiliana 1587”, Wydawnictwo Napoleon V, Oświęcim 2015.

9. Radwański Kazimierz, “Raz jeszcze o wielkich kopcach Krakowskich”, „Acta Archaeologica Carpathica”, t. 35, 1999/2000, s. 173-190.

9. Widok dawnego Krakowa od strony zachodniej podług ryciny przez Mateusza Meriana i Korneliusza Visscher de Jonge z końcem XVI wieku wydanej [w:] fotopolska.eu, dostęp: 23 stycznia 2018 roku, http://fotopolska.eu/Krakow/b33544,Panoramy_Krakowa.html?f=335248-foto.


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

16 komentarzy

  1. Sankio1 05.05.2018 16:32

    Jakaś część ludności, nie wiadomo czy Słowianie. Po podboju nie morduje się ładnych dziewcząt ;), i w ten sposób pewna pula genów na danym terenie może mieć ciągłość. Sprzyja to przeżyciu tylko ładnych, pewnie stąd panuje powszechne w pewnych kręgach przekonanie, że Polki są najładniejsze.

  2. poray 06.05.2018 08:27

    co do tekstu to są dwa przekłamania i na ich podstawie sugestia o Celtach w Krakowie
    celtyckie święto Imbolc obchodzono 2 lutego nie 6 lutego
    poza tym 2go lutego jak 10 sierpnia to również święta słowiańskie wprowadzone następnie przez kościół do obrzędowości chrześcijańskiej

    Co do genu R1a1a to na podstawie dotychczasowych badań można stwierdzić że występował on na terenie Polski, w miarę trwale od ponad 6 tysięcy lat (głównie obszar Kujaw i wielkopolski). Od ponad 10 tysięcy lat owszem ale na terenie obecnej Ukrainy.

    Istotnie R1a mają także mieszkańcy Indii, Afganistanu, itd. co jest pozostałością po wspólnocie ludów indoaryjskich występujących od szeregu tysięcy lat na stepach Euroazji (według badań co najmniej od 26-28 tysięcy lat, czego epicentrum to Jezioro Bajkał). Do dnia dzisiejszego są izolowane enklawy etniczne z niemal czystym R1a1a na trenie Azji, pozostałości po Sogdyjczykach czy Tocharach. O tym ostatnich P.A. Underhill (znany genetyk) uważa że na terenie Azji pojawili się wychodząc właśnie z Kujaw ponad 2200 lat pne. Stworzyli na pograniczu Chin wielką cywilizację (Chińczycy opisują ich jako Juezhni), potem przeszli dalej na zachód tworząc państwo Kusz. Wszystko to potwierdzają badania genetyczne ale również religioznawcze i źródeł historycznych.

    Co do genu R1a1a to przypomnę że pochodzi on od męskiej linii nie żeńskiej, więc nie mówi o tym jakich mieliśmy przodków po kądzieli lecz po mieczu. Po kądzieli w “polskim genotypie” przeważa także R1a1a oraz liczna grupa U oraz I czyli mieszkańców paleolitycznej Europy – co istotnie wskazywałoby na to że panowie Ariowie zachowywali kobiety innych ludów. Ale o tym poświadczają badania mumii Tocharskich. Tocharowie z kolei chętnie żenili się z Azjatkami. Czemu tez nie należy się dziwić, gdyż wymiana genów w odróżnieniu od chowu wsobnego) jest czymś (nomen omen :)) pożądanym.

  3. poray 06.05.2018 08:31

    ps.
    Nie wiem jak wyglądały w pełni prace archeologiczne na kopcu Kraka, ale biorąc pod uwagę dotychczasowe badania kurhanów to bardziej zasadnym byłoby prowadzenie prac wykopaliskowych nie od góry a u podstaw kurhanu. Grobowce znajdowały się na, lub pod linią ziemi a nie na szczycie.

  4. MasaKalambura 06.05.2018 11:11

    O pożądaniu niech lepiej każdy i każda z nas z osobna się wypowiada.

  5. Aloes 06.05.2018 12:44

    Z tego co wiadomo to przebadano 4% powierzchni kopca Kraka. Stwierdzenie:
    “Niewiele dało gruntowne jego przekopanie w latach trzydziestych XX wieku.”
    jest dość mocnym nadużyciem.

  6. MasaKalambura 06.05.2018 18:18

    Ten ostatni argument to już szczyt finezji. Zważywszy na trudną polską historię, wypełniona wielokrotnymi gwałtami na całym narodzie przez wiek cały z sporym okładem. Polska od obcych najazdów nie zginęła.

    Jesli sama z własnej woli zacznie poszerzać się biologicznie to również nie zginie. Za to tworząc wzajemne rekacje z sąsiadami bliskimi i dalekimi, zarówno po mieczu jak i po kądzieli, w warunkach nie gwałtów ale w pokojowych i legalnych z zakładaniem normalnych rodzin i związanych z tym relacji i zależności, taki rodzaj ekspansji jest jak najbardziej wskazany. I potrzebny. Najlepsze sojusze są wewnątrz rodziny.

    Pod warunkiem oczywiście ze to rodzina zdrowa.

    Z drugiej strony patrząc, rodziny chore to rodziny szczelnie zamknięte. Tak chronią się przed ujawnieniem tego co ukrywają przed światem.

  7. MasaKalambura 06.05.2018 23:22

    Nigdzie nie napisałem ze musisz się poszerzać biologicznie. Wręcz przeciwnie, myslę ze lepiej dla wszystkich abyś się specjalnie biologicznie nie poszerzał.

    To co pożądane dla wielomilionowego narodu na środku lądu otoczonego innymi narodami, to pokojowe współżycie z sąsiadami wokoło. Wzajemny szacunek dla odmienności kultur oraz akceptacja działać ma we wszystkich kierunkach.

    Nie jest to w niczyim interesie, aby osobnicy twego pokroju wyznaczali innym, jakie są pożądane granice polskości w łóżku. Faszystowskie techniki uprawy genów zostaw swoim ideologicznym wymarłym już braciom zza Odry.

  8. MasaKalambura 07.05.2018 06:47

    Faszyzm z jego dbałością o czystość rasową – genetyczną nadludzi jest dokładnie tym co prezentujesz. Nie ma tu troski o naród – wielokulturową spuściznę Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jest tylko krzyk zalęknionego małego polaczka, ze mu jego zanikające słabe niedominujące geny ktoś jeszcze bardziej zredukuje.

  9. poray 07.05.2018 08:33

    a ja naiwnie myślałem że zacznie się jakaś merytoryczna dyskusja:)
    Panowie…po co te spory głupie. wkrótce i tak skończymy w …” 🙂

  10. MasaKalambura 07.05.2018 11:59

    Nad ludzie czy obok ludzie – jeden faszystowski pies.

    Rzeczpospolita jako odrębność to ułuda i kłamstwo. Lata żelaznej kurtyny, okupacji i zaborow zredukowało wielkopolskość do malopolaczkości. Ale niezupełnie.

    Silne polskie geny nie boja się sprawdzianu. Słabe i tak do lamusa odejdą. Takie jest natury prawo

  11. MasaKalambura 07.05.2018 12:28

    Ja nie mam prawa? A kto ci dał prawo mi je odebrać. Znam widać historie mojego kraju lepiej i wiem, ze jego wielkość to wiele narodów mówiących naszym językiem. Chcących nim się posługiwać i kochających jego piękno.

    Jest tylko jedna rasa, ludzka rasa. Wielokolorowy tłum.

    Bóg stworzył wiele różnych narodów abyśmy się poznawali. Nie ma lepszej drogi do poznania innego narodu, jak wzięcie sobie żony czy męża spośród nich. Nie jest to łatwa droga. I nie jest to droga dla wszystkich. Dlatego takie sowie wynurzenia nie mają kompletnie sensu. Ludzie i tak zazwyczaj trzymają ze swoimi bo tak łatwiej. Ale robienie z tego nowofaszystoszkiej doktryny to już przegięcie.

  12. MasaKalambura 07.05.2018 12:47

    Masz prawo zachować milczenie. Tylko wtedy zabrzmisz mądrze.

  13. robi1906 07.05.2018 13:21

    To, że Sowa chciał kłótni z Masą, to jest oczywiste, ale ciekawi mnie dlaczego ty Maso brniesz dalej w tym swoim “europejczykostwie”,
    czy naprawdę jesteśmy jedną “masą”?.

    Otóż nie jesteśmy.
    Więc skąd twój zapał do wciskania takich ciemnot, o tym że jesteśmy tacy sami?.
    Naprawdę mnie to ciekawi,
    może kiedyś wymsknie ci się prawda, ale na razie napiszę coś,
    o co apelował Poray.

    Wygląda na to, że wojny między państwami narodowymi się skończyły,
    ale czy nastąpił ogólnoświatowy pokój?.
    Nie i jeszcze raz nie,
    zamiast pokoju mamy wojny,
    ale wywoływane przez “koncerny” i żeby koncerny mogły rządzić państwami narodowymi, stworzono multi-kulti.

    Bo co to jest to “multi-kulti”,
    to jest niszczenia wiązań międzyludzkich tych miejscowych związanych ze sobą od setek lat,
    a to “Im” przeszkadza,
    bowiem w tym przypadku gdy ludzie trzymają się razem to dla lichwiarskich koncernów koszt,
    koszt opłacania zdrajców, traci się czas i tak dalej,
    lepiej wprowadzić multi-kulti, gdzie ludzie się nie znają i po kosztach minimalnych można osiągnąć wszystko.

    Proste?,
    a teraz znowu do Masy, czy to jest zrozumiałe?,
    czy dalej będziesz kitował o rozpuszczeniu swojego rodu, w “masie”.

  14. MasaKalambura 07.05.2018 13:37

    Mój ród, moja sprawa. Twój ród; twoja. Nie będzie mi tu żaden pajac żony wybierał.
    Nie wydaje mi sie dobrym pomysłem regulowanie genotypu populacji zarówno w stylu faszystowskim jak i NWO. To ma się dziać samo. Tym jest wolność wyboru.

    Zważywszy na nasza historię łatwo odgadnąć można ze nie z genotypu jesteśmy Polakami tylko z kultury. I nawet nie religii, bo Rzeczpospolita jako jedyna w Europie przygarniała cały świat. I na tym zbudowała swą wielkość.

    O własną kulturę dbajmy, ją na wyżyny wynośmy a Polska nigdy nie zginie. NWO to miernota umysłów i skundlenie rozumów. Przed tym się bronić trzeba a nie prze d znajomością innych kultur.

  15. MasaKalambura 07.05.2018 14:43

    Kłuje cię w oczy bo sobie wymyśliłeś urojoną wyspę Polska, która nigdy nie istniała. Polska to wielki wielokulturowy kraj, który zredukowany został przez najeźdźców zarówno kulturowo, genetycznie jak i obszarowo. I ty z tej okrojonej wersji robisz Polskę i jej bronisz. Prawdziwa Polska, Wielka Polska, Polska moich przodków sięgała od morza do morza i zawierała w sobie wiele narodów kultur i myśli. Wyrażanych w tym pięknym języku.

  16. robi1906 07.05.2018 15:33

    Masa, faktycznie trochę się pogubiłeś.

    Jak się uczysz angielskiego, to pierwsze pytanie “Jak masz na imię”
    a drugie?,
    Skąd pochodzisz.

    Gdyby patrzeć przez tylko taki pryzmat to rację ma Sowa, bo po co tu dyskutować?,
    ale pisanie w internecie ma szerszy sens niż moja rozmowa z tobą,
    dlaczego?,
    bo to zostaje na wieczność,
    to nie tylko rozmowa czy pisanie między nami,
    a teraz przy okazji, co mi przyszło na myśl, nasze Sławiańskie imiona:
    Bron(i)-Sław,
    Wład(y)-Sław,
    Bogu-Sław,
    i tak dalej,
    sprawdzajcie sami,
    nie róbmy z siebie kundli czy sługusów żydowskich,
    szanować to można tego, co Ciebie szanuje.
    A nie, nieroba czy innego pasożyta.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.