Szpitale muszą ograniczyć leczenie

Opublikowano: 07.10.2012 | Kategorie: Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 527

Część szpitali, które przekroczyły zakontraktowaną liczbę świadczeń, zmuszona jest ograniczać przyjęcie pacjentów, inne nadal będą się zadłużały i dochodziły swoich pieniędzy przed sądem. Narodowy Fundusz Zdrowia uważa, że szpitale za przekroczenie kontraktów nie otrzymają zapłaty.

W poniedziałek odbędzie się debata PiS-u z udziałem kandydata na premiera Piotra Glińskiego na temat stanu służby zdrowia. Istnieje bowiem realna groźba, że szpitale nie dostaną pieniędzy za nadwykonania, czyli za świadczenia przekraczające limit określony w kontrakcie z Narodowym Funduszem Zdrowia. – Żeby komuś zapłacić za nadwykonania, komuś innemu trzeba zabrać pieniądze. Pytanie tylko komu – poinformowano „Codzienną” w biurze prasowym Mazowieckiego NFZ-etu.

Centralny Szpital Kliniczny MSWiA, który na Mazowszu wykonał najwięcej świadczeń ponad zawarty kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia nadal będzie przyjmował pacjentów, a swoich pieniędzy będzie dochodził w sądzie. Inne szpitale, jak Centrum Zdrowia Dziecka, ograniczają przyjęcia pacjentów. W obawie, że NFZ nie będzie płacił za nadwykonania, niektóre szpitale już zamykają część oddziałów, inne grożą, że nie będą przyjmowały pacjentów. W skali kraju przed groźbą braku zapłaty za nadwykonania stoi jedna czwarta szpitali.

W oddziale mazowieckim wartość wszystkich nadwykonań wynosi 372 mln zł. Ale są też niewykonania, czyli wartość świadczeń, które mimo zakontraktowania nie zostały przez szpitale zrealizowane. Ich wartość opiewa na 114 mln zł. W związku z tym obie te wielkości są obecnie ze sobą bilansowane. Szpitale wprawdzie otrzymają pieniądze za niewykonane, lecz zakontraktowane świadczenia, ale i tak dziura finansowa opiewa na 258 mln zł. Na pewno fundusz zapłaci w 100 proc. za nagłe przypadki tzw. ratujące życie. I nic ponadto, bo w kasie nie ma pieniędzy.

Już w kwietniu zeszłego roku szpitale mazowieckie zostały uprzedzone, że muszą uważać na każdą złotówkę, bo mniej pieniędzy wpływa ze składek od ubezpieczonych. Wiedziały, że muszą „zarządzać kolejkami”, a więc wykonywać te świadczenia, na które w danej chwili są pieniądze i które wymusza stan pacjenta, a wykonanie niektórych świadczeń przenosić do przychodni przyszpitalnych.

Liczba przyjęć pacjentów może odbiegać od założeń – przyznano „Codziennej”, ale plany są robione na podstawie statystyk. Pytanie tylko, czy zarządzający szpitalami stosują te same statystyki do przygotowania swoich planów finansowych, co NFZ.

“Oddziały wojewódzkie NFZ-etu podpisują ze szpitalami kontrakty na cały rok. Dyrektorzy szpitali wiedzą, jaką część podpisanego kontraktu zajmują procedury ratujące życie. Pozostałe pieniądze przeznaczają na operacje planowane. Obie strony, zarówno płatnik, jak i szpital, mają bowiem do dyspozycji określoną pulę pieniędzy” – powiedział „Codziennej” Andrzej Troszyński, rzecznik Narodowego Funduszu Zdrowia. Podkreślił, że w ciągu ostatnich ośmiu lat nakłady na lecznictwo szpitalne wzrosły ponad dwukrotnie – z 13,2 do 29 mld zł.

Troszczyński dodał, że jeśli jednak z jakichś powodów dojdzie do tzw. nadwykonań, to jest szansa na negocjacje z oddziałem Funduszu, dotyczące podwyższenia wartości kontraktu. Muszą jednak być spełnione dwa warunki: tzw. nadwykonania muszą dotyczyć procedur ratujących życie oraz oddział NFZ-etu musi dysponować pieniędzmi.

Sytuacja jest tak nabrzmiała, że konieczna jest reakcja Ministerstwa Zdrowia, bo problem zadłużania się szpitali to efekt źle działającego systemu. Poniedziałkowa debata nad tą sprawą wychodzi naprzeciw tym problemom.

Autor: Dorota Skrobisz
Źródła: Gazeta Polska Codziennie i Niezależna.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Devi 07.10.2012 12:32

    Wszystkie problemy znikną w momencie zniesienia przymusowych składek na ZUS i NFZ, ale hipokryci z lewicy nadal będą twierdzić że “darmowa” służba zdrowia jest jedynym słusznym wyjściem.

  2. matimozg 07.10.2012 12:41

    Narodowa Fikcja Zdrowia

  3. Wentyl 07.10.2012 17:35

    Dla mnie coś takiego jak zadłużony szpital jest chore. Państwo powinno dać tyle pieniędzy, ile potrzeba, a jeśli jakiś lekarz zdefrauduje, powinien oddać ze swojej kieszeni wraz z odsetkami. Nie widzę, żeby coś się robiło w kierunku profilaktyki zdrowotnej jak np. zakaz GMO, wycofywanie się ze stosowania środków ochrony roślin, sztucznych nawozów, ograniczanie hałasu, ograniczenie dozwolonej chemii w przetworzonym żarciu. Dostrzegam jedynie autobusy wykonujące jakieś badania i się zastanawiam co to za przekręt i kto z tego ma kasę.

  4. Jedr02 07.10.2012 19:30

    Devi, problemy znikną dla bogatszych 😛 Biedota będzie miała jeszcze gorszy dostęp do medycyny. Ale z drugiej strony to dobrze, słabi, mało zaradni po prostu gorsi ludzie będą szybciej umierać, pozostaną najsilniejsi – ewolucja.

  5. 23 07.10.2012 20:17

    Zobaczymy jak biedota sie przejedzie po burzujkach i czy bedzie to dla nich zdrowe.

  6. Janusz Korczynski 07.10.2012 21:21

    Jedr02,
    Rozumiem, że jak ktoś jest biedny to jest gorszy, czy to prowokacja jest?

  7. Pola 07.10.2012 23:21

    Skoro zapisano w ustawie zasadniczej, że państwo ma zabezpieczyć opiekę medyczną, to niech zabezpiecza. Jeżeli rząd tego nie potrafi, to niech rząd poda się do dymisji. Jeżeli NFZ nie ma pieniędzy, to niech rozwiąże swoje struktury bo po co utrzymywać armię urzędników, którzy nie mają kasy do rządzenia. Wszystko to, co obecnie dzieje się w służbie zdrowia, można nazwać prostą drogą prowadzącą do masowego ludobójstwa. Bo jak nazwać zamykanie oddziałów szpitalnych i brak pomocy dla ciężko chorego człowieka, dla którego nie ma pieniędzy na leczenie, a który to człowiek z reguły nie jest krezusem i nie stać go na płatne leczenie.
    Lekarze gdy protestowali krzyczeli, że to protest dla dobra pacjentów. To ja pytam czy tak ma wyglądać to dobro pacjenta? Bo dobro lekarzy zostało zaspokojone. Szpitalny, drogi sprzęt i aparatury są dzierżawione przez spółki lekarskie za opłacany ryczałt, służą tym, co mają pieniądze na leczenie i lekarze mają w nosie czy NFZ ma pieniądze czy nie, bo i tak pacjentów z NFZ ustawią sobie w długich kolejkach. A czy te spółki lekarskie zakupią nowy sprzęt, gdy ten dzierżawiony się zużyje? Prędzej kaktus mi na dłoni wyrośnie.
    NFZ podpisuje kontrakty zaniżone w stosunku do potrzeb, bo inaczej nie podpisze kontraktu. Szpitale stawiane pod ścianą muszą podpisać. Później dla chorych nie ma pieniędzy z NFZ i kółko się zamyka. A w tym wszystkim chodzi o to aby jak najwięcej Polaków wysłać na drugi świat. Żeby czasami dla władzy nie zabrakło.
    A Arłukowicz ma wymówkę, że to NFZ płaci i on do tego nic nie ma. Jednym słowem najzwyklejszy bajzel.

  8. Devi 08.10.2012 10:25

    Co z tego że mam możliwość pójścia do lekarza prywatnie jak płaciłbym podwójnie na NFZ pod przymusem, bo rząd mnie zmusza i jeszcze w sposób prawidłowy tak jak w cywilizowanym świecie być powinno czyli prywatnemu przedsiębiorcy.
    Darmowa służba zdrowia to fikcja, w szpitalu państwowym jestem tylko petentem i każdy ma mnie gdzieś…no chyba że pielęgniarki dostaną kawkę, ładny uśmiech a lekarza w łapę. Prywatnie płacę raz i nikt nie będzie się oglądał na jakieś dodatkowe granty. Taka jest rzeczywistość i każdy kto dalej tkwi w tych socjalistycznych mitach albo nie miał z tym styczności albo nie wyszedł jeszcze z podstawówki.

  9. Devi 12.10.2012 00:12

    Kliniki nie otwiera się dla idei, ale żeby leczyć ludzi bo jest taka potrzeba i możliwość zarobienie pieniędzy. Skoro musimy jeść to są sklepy spożywcze, więc dlaczego by nie “rozdawać żywności za darmo”?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.