Sześć niesamowitych kłamstw przemysłu spożywczego

Opublikowano: 13.11.2014 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 821

Przemysł spożywczy jest oparty na serii kłamstw, w które większość z nas po prostu woli wierzyć. Oto sześć niesamowitych kłamstw, którymi próbują nas karmić. Niestety, muszę powiedzieć, że z powodzeniem.

6. Miód, który jemy, i przyprawy, których używamy, są fałszywe. Jeśli nie jesteś na tyle szczęściarzem, aby mieć swój własny pszczeli rój lub udać się do lokalnego sklepu organicznego, w którym miód możesz dostać prosto z ula, najprawdopodobniej twój miód pochodzi z Chin. Wszystkie pyłki, które posiada chiński miód, są filtrowane z niego w celu ukrycia jego pochodzenia, a następnie są dodawane syrop kukurydziany i sztuczne słodziki. Federal Drug Administration (FDA) mówi, że substancja, która nie zawiera żadnego pyłku, nie może być legalnie nazwana „miodem”, ale większość przetestowanych „miodów” największych detalistów nie zawiera nawet śladu. Sos sojowy jest następnym produktem, który jest syntetyzowany. Produkcja właściwego sosu sojowego to długi, żmudny proces. Produkcja sztucznego sosu sojowego trwa tylko trzy dni i ma on znacznie dłuższy okres trwałości. Jest zrobiony z hydrolizowanego białka roślinnego, a następnie są dodane karmel, sól i syrop kukurydziany. Sprawa z przyprawą szafran wygląda jeszcze gorzej, w mojej opinii. Prawdziwy szafran może kosztować nawet do 10 000 dolarów za funt, ale nawet „najwyższej jakości” szafran zawiera około 10% prawdziwego szafranu. Zwykle są to zmielone kawałki roślin zmieszane z prawdziwym szafranem, czasami to może być żelatyna o smaku szafranu, która wygląda dokładnie tak samo, dopóki nie dodasz wody, wtedy całkowicie się rozpuszcza, pozostawiając mdły posmak.

5. Przeciętny kurczak, którego jesz, jest napompowany dziwnymi płynami. Od dziesięcioleci zdecydowana większość drobiu jest „wzbogacana” innymi substancjami, w tym odpadami mięsa wołowego i wieprzowiny. W większości twój kurczak jest napompowany solanką i „wzmacniaczami smaku”. Ta metoda nazywa się „wypełnianiem” i jest standardową praktyką w branży od lat 1970. Wyjaśniają to tym, że dodają soki do kurczaków, które inaczej byłyby zbyt suche i gumowate. Zapomnieli powiedzieć, że mięso celowo jest gorsze, bo dzięki temu jest szybsze i tańsze w produkcji. Firmy spożywcze często również „spulchniają” swoje kury tak, że dodatkowe substancje mogą stanowić do 30% całkowitej masy ptaka. Ponadto, substancje te mogą czterokrotnie zwiększać poziom sodu w mięsie. Niestety, o ile składniki „wypełniaczy” trudno opisać jako „naturalne”, to sam kurczak może być oznaczony jako 100% naturalny.

4. Twoje mięso może być zrobione ze sklejonych skrawków. Istnieje substancja w przemyśle mięsnym o nazwie „transglutaminaza”, która jest przeznaczona do użytku przez kucharzy, którzy czasami potrzebują połączyć różne części dania razem po ugotowaniu. Przemysł mięsny używa tej substancji do klejenia skrawków mięsa, do „patchworku”, który przypomina jeden kawałek mięsa. Ponieważ proces ten nie pozostawia śladów i nie jest wymagane, aby go uwzględniać w wykazie składników, masz minimalną szansę wiedzieć, że transglutaminaza jest w mięsie. To nie tylko powoduje, że płacisz za doskonały kawałek mięsa, który składa się z resztek, ale sprawia, że jest prawie niemożliwe, aby śledzić źródła zatrucia pokarmowego.

3. W większości sprzedawany łosoś jest barwiony na różowo. Łosoś nie oznakowany “dziko złapany”, jest hodowany na diecie granulek do akwarium, pozostawiając mięso mdłe i szare. Granulki, którymi są karmione te ryby, są farbowane za pomocą barwników opracowanych przez farmaceutycznego giganta Hoffman-La Roche oraz dobierane zgodnie z paletą kolorów, podobnie do tych, które można wykorzystać, aby wybrać kolor na ścianę w sklepie z farbami. Około 95% łososia atlantyckiego jest obecnie uprawiane i 100% z niego jest barwiona. Łosoś to nie jedyne farbowane jedzenie. Słynny drób Franka Perdue o „zdrowym, złocistym kolorze” jest faktycznie osiągnięty mieszanką płatków nagietka i barwników. Chleb pszenny jest często barwiony za pomocą melasy i cukru brązowego, a ser cheddar dostaje swoją pomarańczową barwę od starannej mieszanki barwników. Mięso jest również barwione na czerwony odcień, który może mieć związek z rakiem.

2. Wołowina Kobe nie istnieje naprawdę. Jeśli mieszkasz w Stanach Zjednoczonych, Europie, czy Australii, bez wątpienia, nie jadłeś prawdziwej Kobe. Surowe zasady, które mają zastosowanie do produkcji wołowiny Kobe, nie są zgodne z przepisami USA, co sprawia, że mięso jest nielegalne. Z wyjątkiem Makau, Kobe pochodzi wyłącznie w Japonii, a nawet tam może być trudne do znalezienia. Nazwa „Kobe” podlega regulacji wyłącznie w Japonii, w związku z czym w innych krajach może legalnie oznaczać coś innego. Kupując produkt oznaczony jako Kobe, najprawdopodobniej kupisz coś „w stylu” steku Kobe.

1. Oliwa z oliwek jest fałszywa. Oliwne piractwo jest jednym z najbardziej dochodowych przedsiębiorstw włoskiej mafii do tego stopnia, że większość oliwy z oliwek na rynku jest znacznie rozcieńczona lub całkowicie podrobiona. Mówi się, że Joe Profaci, jeden z szefów tej mafii, który był znany jako „Król Oliwy z Oliwek”, był inspiracją dla postaci Don Vito Corleone w „Ojcu Chrzestnym”. Obecnie oliwa z oliwek to w 80% olej słonecznikowy. Faktem jest, że jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do fałszywej oliwy z oliwek, że smakosze odrzuciliby czystą oliwę z oliwek twierdząc, że smakuje sztucznie. Przemysł oliwny jest porównywalny do przemytu kokainy.

Tłumaczenie: Olga Ka
Źródło oryginalne:
massreport.com
Źródło polskie: Wolna Polska


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

12 komentarzy

  1. Jedr02 13.11.2014 15:28

    W tekście jest dużo prawdy, ale zdaje się być miejscami wyolbrzymiony, przynajmniej na nasze warunki. Być może w USA faktycznie nie da się kupić normalnego szafranu czy miodu. Aczkolwiek na mięsie to wałki muszą być niezłe bo to jest ekonomicznie nie możliwe by mięso było tanie. Normalnie większość tego co zje jakieś stworzenie jest zużywane na funkcjonowanie a tylko pare % idzie w mase ciała. Tym samym wyprodukowanie kilograma mięsa powinno być kilka czy raczej kilkanaście razy droższe od wyprodukowania kilograma pożywienia roślinnego. Szczególnie jak uwzględnimy mase dodatkowych kosztu transportu, utrzymania zwierząt, infrastruktury dodatkowej itd. W praktyce mamy koszt kotleta pare złotych, tutaj się naprawde powinna czerwona lampka zapalać, jak to jest w ogóle możliwe?

  2. Machiawelli 13.11.2014 18:38

    To bełkot czysty.. nie można połączyć mięśni żadnym “klejem”… a gdzie anatomia, układ włókien mięśniowych, odpowiednie ułożenie tkanki łącznej, przerostów… nie można opowiadać takich głupot bo jeszcze ktoś z wirusem w nie uwierzy.

    A co do fałszowania żywności, to chciałbym zapytać tylko czy to jakaś nowość?? to już chyba w biblii jest mowa o fałszowaniu mąki 🙂
    A od tego, żeby nie fałszowano to zakłady maja inspekcje i odpowiednie instytucje, a jakiekolwiek odstępstwa od normy przy produkcji wielkoskalowej ( nie manufaktury) są dość szybko wychwytywane.

    Ostatnią już sprawą jest dbałość o klienta, który najwyżej raz kupi zafałszowany produkt i więcej nie da się raczej nabrać… i firma tylko na tym traci wizerunkowo.

    Ot tyle z mojej strony na te bzdety 😉

  3. Jedr02 13.11.2014 23:26

    “A od tego, żeby nie fałszowano to zakłady maja inspekcje i odpowiednie instytucje, a jakiekolwiek odstępstwa od normy przy produkcji wielkoskalowej ( nie manufaktury) są dość szybko wychwytywane.”
    Afery gdzie wykrywa się takie różne takie przekręty na masową skale regularnie się pojawiają. Sól drogowa, szwedzkie mięso, afera z koniną w całej europie i wiele wiele innych.

    “Ostatnią już sprawą jest dbałość o klienta, który najwyżej raz kupi zafałszowany produkt i więcej nie da się raczej nabrać… i firma tylko na tym traci wizerunkowo.”
    Chyba że po kupieniu zafałszowanego produktu nie widzi istotnej różnicy, albo nie wie w ogóle jaki jest oryginalny produkt, albo nie stać go na oryginalny produkt 😛

  4. dagome12345 14.11.2014 09:09

    do @Machiawelli

    Transglutaminaza – pierwszy lepszy link podsunięty przez wujka Google 🙂 – http://smaker.pl/newsy-mieso-skleja-sie-specjalnym-klejem,1898149,a,.html
    Nie jestem pewien czy to transglutaminaza, ale kiedyś czytałem o substancji opracowywanej jeszcze przez nazistów,a potem przez Amerykanów w czasie wojny w Wietnamie , która miała za zadanie “zaklejać” rany – cosik im nie wyszło i podobno przemysł żywieniowy to przejął 🙂

    Nie wiem czy my żyjemy w tym samym kraju ale prawie spadłem z krzesełka ze śmiechu jak przeczytałem w twoim poście – “””żeby nie fałszowano to zakłady maja inspekcje i odpowiednie instytucje, a jakiekolwiek odstępstwa od normy przy produkcji wielkoskalowej ( nie manufaktury) są dość szybko wychwytywane.”””. Większość zakładów świetnie wie kiedy będą “niezapowiedziane” kontrole, a inspektorzy pracujący na miejscu stają przed wyborem ” jak nie podpisze to znajda innego, który weźmie w łapę i podpisze” 🙂
    Koło mojego miasta jest przetwórnia-wytwórnia mięsa i wędlin. Kogo by się nie spytać każdy wie jakie warunki sanitarne panują w tym zakładzie. Dochodzi już do opowieści jak to nie czyści się maszyn po pracy i każda nowa zmiana włączając maszyny mieli kilka kilo szczurów 🙂
    Wujo ma kilkadziesiąt hektarów w jabłkach i aroniach. Miałem kiedyś możliwość widzieć jak wygląda “zrzut” w przetwórni spożywczej. Wszytko z naczepy idzie do jednego pojemnika wraz z robalami, myszkami , szczurkami, żabkami, i innymi pełzającymi stworzonkami 🙂

  5. Machiawelli 14.11.2014 16:33

    Ludzie.. sam pracuje w dużym zakładzie i przed wszystkimi inspekcjami aż w gacie srają, żeby nie wyszły jakieś niezgodności, ale mówię tu o firmach, które nie są przetwórnio-wytwórnią, ale produkują znane marki ogólnopolskie albo i eksportowe.. takie firmy nie mogą pozwolić sobie na traty wizerunkowe, bo jedna zawiedziona osoba rozpowie innym i traci się 10 klientów potencjalnych.
    http://en.wikipedia.org/wiki/Transglutaminase
    A tutaj link do wikipedi o transglutaminazie 🙂 żebym nie musiał jeszcze raz tłumaczyć, że nie można tego używać tego do imitowania naturalnej struktury mięsa jak jest podane w artykule. A jeżeli nie mam racji to czekam na dowody a nie gderanie “jak to jest w naszym kraju”

  6. Machiawelli 14.11.2014 16:34

    A co do zanieczyszczeń przy zrzucie… to jest coś takiego jak krytyczne punkty kontroli i jeżeli da sie wyeliminować zanieczyszczenie w kolejnych etapach procesu to się nim nie ma co przejmować na początku 🙂

  7. Jedr02 14.11.2014 17:14

    Myślę że przeceniasz świadomość konsumencką w naszym kraju 🙂 Faktycznie uważać musza firmy które bazują na świadomszych konsumentach, chociażby produkujące rzeczy wegetariańskie czy ekologiczne. Bo taki zwykły Janusz będzie zjadał mielone odbyty z solą drogową tak że się mu uszy będą trzęsły.

  8. jeszcze 14.11.2014 18:22

    Co ma w ogóle znaczyć ten artykuł? Bo jak dla mnie wynika z niego, że przemysł spożywczy sprzedaje nam kłamstwa, że miód jest sztuczny a mięso barwione.
    Czyli znaczy to że miód jest prawdziwy a łosoś naturalny?
    Coś się autorce pomyliło chyba…

  9. Machiawelli 14.11.2014 21:12

    Najdelikatniej mówiąc pogmatwało 🙂

  10. mini1986 15.11.2014 02:21

    @all

    jeśli macie kogoś w rodzinie co pracował w SANEPIDZIE przed 70 rokiem, to potwierdzi wam to wszystko….. zachciało się kapitalizmu, kontroli biznesu, przez biznes… Teraz nie ma niezapowiedzianych kontroli ludzie!!!! A sam widziałem, niejedną fabrykę jedzenia. Odpadki są sklejane i panierowane i mamy gotowe produkty mrożone. Wołowina jest barwiona na czerwono, zaraz po rozbiorze półtuszy, jak kupisz bardzo świeże mięso po rozbiorze (duży gruby kawałek) rozkroisz, widzisz jasno czerwoną obwódkę, odczekasz 2-3h robi się grubsza lub już cały kawałek jest już czerwony… Ludzie, my już się nie liczymy…

  11. dagome12345 15.11.2014 08:06

    do @mini1986

    oj tam oj tam niektórzy żyją w innej Polsce i w ich wymiarze wszystko jest uczciwe 😉

    Nie chce tu nikomu dogryzać ale wystarczą mi własne doświadczenia. Widziałem stronniczość i nieuczciwość inspekcji pracy, widziałem łapówki brane przez inspektorów sanepidu, nieuczciwe postępowanie weterynarzy oraz co może zdziałać ktoś z znajomościami w urzędzie skarbowym. A wszystko to nie dotyczy jakiegoś wielkiego biznesu i ludzi z tonami pieniędzy, wiec nie uwierzę ,że w tym kraju im “wyżej” tym ludzie są uczciwsi ,a urzędy kontrolne mają jakąkolwiek władze.

    Przepraszam. Władze mają i to konkretną ale wykorzystywaną przez silniejszych aby niszczyć słabsza konkurencję 🙂 Z naszymi urzędami jest jak z umowami śmieciowymi – niby są przepisy prawa ale większość “biznesmenów” ma je głęboko i tak robi co chce ….

  12. dagome12345 15.11.2014 08:22

    do @Machiawelli

    hymmmm – krytyczny punkt kontroli powiadasz ?
    Jak oddzielić w dalszym procesie wszystkie wyciśnięte soki z zwierząt wymieszane z sokiem owocowym?
    Tak dla zbudowania tła – soki zwierzęce pochodzą z padliny 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.