System niszczy indywidualność i ogłupia społeczeństwo

Opublikowano: 31.05.2018 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 879

Postawa antysystemowa staje się coraz bardziej popularna. Coraz więcej z nas dostrzega, że proponowane dotychczas rozwiązania nie tylko nas zawodzą, ale często w ogóle nie działają. Żyjemy w czasach spektakularnego upadku dotychczasowych uregulowań prawnych, społecznych, politycznych, ekonomicznych i każdych innych. Możliwe że często czujesz się zagubiony, być może czasami i przerażony. Wielu z nas, być może Ty także, doświadcza dotkliwego poczucia braku sensu istnienia siebie i świata. Wszystko się zmienia i nic nie jest wiadome. Dlatego wielu z nas zaciska wrogo pięści i krzyczy: „Precz z systemem! My im pokażemy!” I najczęściej nie pokazujemy „im”, bo zamiast pokazywać „im”, to tak naprawdę atakujemy takich samych biedaków jak my sami, tylko wierzących w inną ideologiczną czy religijną bajkę.

Jak żyć, panie premierze? Jak więc z tą antysystemowością jest? Jak uwolnić się od systemu? Czy jest w ogóle sens? A jeśli jest, to od których jego składowych warto się uwolnić, a od których nie? W tym artykule proponuję Ci spojrzenie na te zagadnienia z innej strony. Przedstawiam Ci pięć poziomów świadomości. Różnią się one odbiorem zarówno systemu, jak i odbiorem samego siebie.

1. SŁUGA SPOŁECZEŃSTWA – NIEWOLNIK SYSTEMU

Do tego poziomu jesteśmy przygotowywani (rodzina, szkoła, Kościół) i z niego wszyscy się wywodzimy. Jest to inaczej „poziom dziecięcy” wg Hellingera. Służysz społeczeństwu jako niewolnik systemu. Wybierasz sobie niszę (ideologię, religię, rolę społeczną) i za dobrą monetę bierzesz to, co w danej epoce historycznej uchodzi za prawdę. Dzieje się to wg słynnej maksymy: możesz myśleć to co chcesz, pod warunkiem, że zgadza się to z tym, co myśli większość.

Albo jesteś użyteczny społecznie, albo wypadasz z gry. Ci, którzy przez millenia wypadali z gry (od Jezusa, przez stosy z czarownicami, po „dzieci z dworca ZOO”) są skutecznym straszakiem. Więc jakikolwiek bunt nie wchodzi w grę. Twoim przeznaczeniem na tym poziomie jest służyć systemowi i być przez niego powoli pochłoniętym (przetrawionym). Czyli oddać mu całą swoją indywidualność, tożsamość, osobowość, a potem także: czas, pieniądze i inne zasoby.

Widać to dobrze w poniższym dowcipie.

Kobieta szykuje szynkę do pieczenia, posypuje przyprawami po czym obkraja brzegi szynki formując prostokąt i wkłada do brytfanny.

– Dlaczego tak robisz? – pyta zdziwiony mąż.

– Tak się robi. Moja matka tak robiła.

Mąż dzwoni do teściowej i pyta:

– Mamo jak pieczesz szynkę?

– Normalnie, przyprawiam obkrajam boki, formuję prostokąt, wkładam do brytfanny i piekę.

– Ale dlaczego obkrajasz boki?

– Tak się robi. Moja mama tak robiła.

Mąż dzwoni więc do babci i opowiada o tej szynce zadając to samo pytanie. Babcia-starowinka rzecze:

– Wnusiu ja żem obkrajała, bo miałam tylko jedną wąską foremkę.

2. BUNTOWNIK Z WYBORU – ANTYSYSTEMOWIEC

Sprawa wiadoma. Nie służysz społeczeństwu i żyjesz poza nim. Chcesz zbawiać świat, przebudzać ludzkość, nawracać na wiarę, i tak dalej. Walczysz z systemem, światem, społeczeństwem, ignorancją, głupotą i tak dalej. A tak naprawdę to walczysz sam ze sobą i z „widmami” kreowanymi przez swój własny umysł. Twoim przeznaczeniem na tym poziomie jest być przez system pokonanym, pożartym a następnie wyplutym, by służyć za straszak osobom z poziomu 1.

Jednak ta postawa jest paradoksalnie bardzo ważna w zachodzących na świecie zmianach. To wszelcy „buntownicy z wyboru” ciągnęli świat do przodu, wnosili innowacje i usprawnienia do systemu. I najczęściej to oni płacili za to wysoką cenę. Zaś po ich marnym końcu, cała reszta ludzi z poziomu 1 po prostu wzruszała ramionami, korzystając z tych usprawnień i wynalazków. To trochę tak, jak dzieła wielkiego malarza osiągają dziś zawrotne ceny, podczas gdy on sam żył i umarł w biedzie.

„Warunki życia kształtują nie tylko określone czyny, lecz i charakter myśli człowieka. Jeśli masz wrogie nastawienie do świata, to on będzie Ci odpowiadał tym samym. Jeśli wciąż wyrażasz niezadowolenie, to będziesz miał ku temu coraz więcej powodów. Jeśli w Twoim stosunku do rzeczywistości przeważa pesymizm, to świat będzie się odwracać do Ciebie, pokazując swą najgorszą stronę. I odwrotnie. Stosunek pozytywny będzie w naturalny sposób zmieniać Twe życie na lepsze. Człowiek otrzymuje to, co wybiera. Taka jest rzeczywistość, niezależnie od tego, czy nam się to podoba czy nie.”

3. LUZAK – SYSTEM MU AŻ TAK NIE WADZI

Możliwe że masz już sporą wiedzę. Możliwe że dawno masz za sobą poziom numer 2. Żyjesz sobie spokojnie w społeczeństwie, ale jednocześnie nie służysz mu jako niewolnik. Przestrzegasz prawa, zasad ruchu drogowego, płacisz podatki. Przestrzegasz mądrze norm społecznych. Mądrze na tyle, by nie zniszczyły one Twojej unikalnej indywidualności, i na tyle, by nie wchodzić w niepotrzebne kolizje i konflikty z „normikami” z poziomu 1. To taka bezkolizyjność, ale tylko z pozoru.

Bo jest to balansowanie na linie, gdyż albo normiki, albo buntownicy będą chcieli przeciągnąć Cię w kierunku swojego ekstremum. Osobom z poziomu 1 może wydać się to egoistyczne, bo: „Taki mundry to każdy by chciał być, dlaczego tylko my się mamy zaharowywać”. Buntownikom z poziomu 2 taka postawa może wydawać się obłudna, a czasami wręcz zdradziecka lub szatańska. Twoim przeznaczeniem na tym poziomie jest balansowanie na tej społecznej linie, pilnowanie, by metaforycznie „nie rzucać pereł między wieprze”. Chcesz dawać wiedzę tylko wybranym i gotowym.

„Nie było takiej rzeczy, z której nie potrafiłaby się śmiać, nie było dla niej nic świętego. I to właśnie przejęliśmy od zwariowanej Chris Habib: Śmiejcie się, dzieciaki. W końcu wszystko jest jednym wielkim żartem” – Ken Wibler.

4. WIEDZĄCY – WIE CZYM SYSTEM JEST A CZYM NIE JEST

Wiesz wszystko to, co Luzak z poziomu 3. Ale jednocześnie zdajesz sobie sprawę, że normy społeczne, prawne i każde inne, choć pełne są sprzeczności, dulszczyzny i niesprawiedliwości, to są unikalne i potrzebne, by chronić ład cywilizacyjny. Co by było, gdyby nie one? Dodatkowo dobrze wtedy wiesz, że ład cywilizacyjny, na którego straży stoją te całe „dulskie” normy, jest bardzo delikatny i kruchy. Historia (III Rzesza, ZSRR, polski Stan Wojenny) i współczesność (Somalia, Afganistan itp) zna wiele tego przykładów.

Przecież to ten ład cywilizacyjny, to te normy społeczne, jakie by one „złe i niedobre” nie były, zapewniają nam jako taki rozwój i jako taką ochronę przez totalną anarchią i rzeziami na ulicach. Wiesz, że to, co jest dobre dla jednostki, nie zawsze jest dobre dla całości, czyli dla systemu, i odwrotnie. Mądry człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że wolność jednostki i stabilność systemu, choć czasami sprzeczne i wykluczające się, to powinny być zachowywane obok siebie. Na każde z nich powinno być miejsce.

Ostatecznie to, co najcenniejsze – Twoją unikalną tożsamość, poznałeś także dzięki systemowi. To system, dzięki któremu nie żyjesz w buszu lub w jaskini umożliwił Ci edukację, poznanie różnych nurtów filozofii, duchowości, czy choćby różnych książek, filmów i muzyki. Lubię czasami opowiadać anegdotę o tym, że prawdziwy antysystemowiec z poziomu 2 żyje pod namiotem w środku syberyjskiej tajgi. I zgodnie z doktryną ekologizmu i antysystemowości, umiera sepsę po wielodniowych męczarniach, rozwijającą się po banalnej infekcji. Bo prawdziwy antysystemowiec i radykalny zwolennik życia w stylu „bio” antybiotyków nie tyka. Twoje przeznaczenie na poziomie 4 to dalsze wyluzowanie, dalsze poznanie wiedzy i w związku z tym, wyzbycie się wiary.

„Nie sposób przecenić roli konserwatywnych religii w dziejach. Jej zasięg można porównać do oddziaływania dymienicy morowej czy dziwactw Hitlera. Religia zawsze pełniła rolę stabilizującą. Taka jest jej funkcja w mechanice ewolucji, w dialektyce funkcji mózgowych. Aktywność umysłu przypomina monolog kokainisty. Nie sposób za nim nadążyć. Przeciętny człowiek czuje się w tym wszystkim zagubiony. Dlatego plemienni moraliści [politycy, kapłani, ekonomiści, eksperci itp] usiłują dostarczyć mu trochę spokoju i stabilności [ideologie, religie itp] spowalniając tę aktywność. Co ciekawe, przeciętny człowiek posiada największą ciekawość i otwartość wobec świata przed przyjęciem roli rodzicielskiej. Po reprodukcji coraz mniej jest miejsca dla rozważań typowych dla umysłu, a z racji sankcji, jakie każda społeczność nakłada na heretyckie tworzenie nowych idei, praktycznie nikt o nich nie myśli. (…) Być może homoseksualiści nie są wcale największymi twórcami innowacji kulturowych, jak chcieliby widzieć to organizatorzy Gay Pride, jednak ich udział w kulturowych zmianach jest nieproporcjonalnie większy niż pozostałych grup społecznych. Dlaczego? Ponieważ nie mają narzuconych ról rodzicielskich” – Robert Anton Wilson.

5. WIDZĄCY TO, CO NIESKOŃCZONE – NAJTRUDNIEJSZY POZIOM

Chcąc odnaleźć sens życia, chcąc poznać odpowiedzi na odwieczne pytania nurtujące ludzkość, zagłębiając się w tajniki filozofii, odrzucając to, co oficjalnie i społecznie narzucane, dochodzisz do wniosków, których praktycznie nie ma nigdzie. Nawet na stronach mieniących się filozoficznymi, alternatywnymi, niezależnymi. Dochodzisz też do wniosku, że żadna ziemska doktryna alternatywna i systemowa, nie da Ci dostatecznej pewności i nie da Ci prawdy. Wyzbywasz się tego, co nazywa się wiarą, a więc także tego, co wiąże się z… Nadzieją i z Miłością. Podobno esencją człowieczeństwa, jego składową, obok oczywiście rozumu i wiedzy… Jak wiele złudzeń, często pięknych jesteś w stanie się pobyć? Jak wiele skrupułów chcesz się wyzbyć, by osiągnąć…

No właśnie, co osiągnąć? Czyż nie goniłeś cały czas za widmem? Czyż nie poznałeś tych wszystkich filozofii, doktryn, map rzeczywistości, by ostatecznie stwierdzić, że tak naprawdę nie wiesz nic? Że jako ludzkość wiemy tak mało? Że nasz system, nasza nauka, medycyna, filozofia, polityka, życie społeczne, są tak niedoskonałe? Czy jesteś gotów pójść dalej? Czy jesteś gotów poświęcić dosłownie wszystko, co wiesz, i dosłownie wszystko, co dotąd uznałeś za prawdę?

Ten poziom to ostateczne granice ludzkiego poznania, ostateczne zaprzestanie poszukiwań, i ostateczne pogodzenie i przyjęcie wielkiej tajemnicy życia. Nazwałem to „uderzeniem w ścianę” i opisywałem w wielu poprzednich artykułach. W końcu nic nie jest takie, jakie się być wydaje. Być może życie i śmierć w tym wymiarze są na niby, ale przeżyć warto je tak, jak by były naprawdę. A jeśli nie będą nas uskrzydlać wiara, nadzieja i miłość, często tak wyklinane, to co? Umysł tego nie zrobi, bo nie jest w stanie, bo „operuje” on na zupełnie innej płaszczyźnie.

Na koniec cytat z filmu science-fiction pt. “Kontakt” z 1997 r.

„- Czujecie się zagubieni, odcięci, samotni. Ale tak nie jest. Nasze poszukiwania doprowadziły nas do wniosku, że tylko kontakt z innymi sprawia, że samotność jest do zniesienia.

– A co teraz?

– Teraz wrócisz do domu.

– Ale ja mam tak wiele pytań… Czy kiedyś tu jeszcze wrócimy?

– To dopiero pierwszy krok. W swoim czasie wykonacie następne.

– Inni też powinni zobaczyć to, co ja!

– Tak się dzieje od miliardów lat. Cierpliwości.”

Autorstwo: Jarek Kefir
Źródło: Jarek-Kefir.org


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. rumcajs 31.05.2018 11:30

    Panie Jarku, za opowieśc o pieczeniu szynki, to możesz pan trafic na najczarniejsza liste nazifeministek….
    Obrazuje to doskonale sposób nie-myslenia obecnego społeczeństwa, ale czemu pan wybrał akurat baby….
    Po przemysleniu, jednak masz pan racje, nikt by nie dał wiary, gdyby to faceci mieli ta szynke piec według tego…”przepisu”, wszak faceci szynke sporzywaja jako zakaska, a nie pieka…

  2. arthur 31.05.2018 11:43

    Nie wnikając w ten konkretny art.:
    Kiedyś wydawało mi się że w końcu doczekam się, jakiegoś takiego, pełnowartościowego kefiru. Ale gdzie tam. Rozwodniło się to jakoś, rozjechało. Toż to nawet nie maślana, a wodolejstwo pełne:)
    No i te koncepty, jakby ad hoc tworzone, pełne i pierdółek i oczywistych oczywistości.

  3. rumcajs 31.05.2018 12:05

    Można w temacie pisać z powaga, namaszczeniem, itd… Mozna też przesmiewczo, z humorem, z duża dozą sarkazmu…
    W inny sposób trudno pisac o ..” oczywistych oczywistościach”…
    Zabic smiechem, a jesli nie da sie zabic, to chocby teroche osłabic..

  4. Nietoperz 31.05.2018 12:46

    Pierwszy raz wpadłem na Pana artykul 2 lata temu , teraz rozpoznaje Pana teksty po pierwszym zdaniu. Zawartość bardzo podobna zawsze, choc lubię czasem sobie o Panu przypomnieć. Mam pytanie do mema pod pierwszym akapitem. Jakie jest Pana zdanie na temat istnienia wolnej woli?

  5. arthur 31.05.2018 12:49

    @rumcajs
    Nie, to nie to.
    Moje wrażenie jest takie- treść rozmyta, niedopracowana, niespójna. Niby coś tam ma przekazać, ale umyka mi co, tak naprawdę, autor miał na myśli.
    Zaznaczam, mówię o swoich ogólnych wrażeniach.
    W skrócie- tombak, panie, tombak.

  6. robi1906 31.05.2018 12:59

    Do “wolnej woli”, trzeba odwagi.

    A walka z systemem?,
    system jest ja stara wylizana kość, którą od lat, pies liże z nudów.
    Nie dasz nowej kości?, to pies nie wypuści starej,
    i tak samo jest z ludzmi, nie dasz nowych wartości czy idei?,
    to zawsze przegrasz.
    Proste prawidła natury, bo zawsze,
    trzeba dać coś w zamian.

  7. Abaddon 31.05.2018 14:35

    Ciekawy artykuł. Uświadomił mi że jestem gdzieś pomiędzy drugim a trzecim etapem jednocześnie próbując sięgnąć poprzez czwarty do piątego. 😉 Niby wiem, że cały współczesny system i ład to jedna wielka ściema stworzona by nas doić i trzymać za mordy. To powoduje we mnie bunt i próbę walki o wyzwolenie, które z góry są skazane na porażkę i utratę szansy na poprawę jakości życia. Bo tylko poprzez przyłączenie się do systemu można osiągnąć lepszy status. Albo człowiek nauczy się płynąć z prądem albo utonie z braku sił. Każda porażka w walce wywołuje refleksje, po ostatniej uświadomiłem sobie pełen obraz. Jednocześnie świadomość, że prawdopodobnie straciłem szansę, na nowo wywołuje wewnętrzny bunt wobec rzeczywistości – takie błędne koło, z którego trzeba się jak najszybciej wyrwać by cokolwiek osiągnąć. Wychodzi na to, że wszyscy, uważający się za świadomych i walczący z systemami polityczno – religijnymi są tylko w połowie świadomi. Na końcu tej drogi jest grupa pociągająca za sznurki i w pełni korzystająca z energii stada naiwnych baranów. Nazywana przez zbuntowanych “świadomych” satanistami, masonami i iluminatami.

  8. karp 31.05.2018 15:20

    Temat ciekawy, ale byłoby chyba lepiej pisać szczerze o własnej podróży duchowej, zamiast stawiać się ponadto, zamiast dzielić i wartościować ludzi według poziomów i zamiast zgrywać guru. Wolałbym, gdyby autor pisał więcej w pierwszej osobie, więcej O sobie, a mniej o tym, co myślą inni.

    “Czyż nie goniłeś cały czas za widmem? Czyż nie poznałeś tych wszystkich filozofii, doktryn, map rzeczywistości, by ostatecznie stwierdzić, że tak naprawdę nie wiesz nic?”

    Czyż nie jest to projekcja?

  9. realista 31.05.2018 16:18

    Abaddon, racja. podoba mi się twoja konkluzja: “Wychodzi na to, że wszyscy, uważający się za świadomych i walczący z systemami polityczno – religijnymi są tylko w połowie świadomi.”

    spoko artykuł, do podobnych wniosków doszedłem. dlatego osobiście już od dawna nie dyskutuję za wiele o systemie, zwłaszcza z ludźmi, którzy chcą z nim walczyć, jak i z tymi co mówią “gdyby wszyscy…”, co wskazuje na rozumienie, że system istnieje, ale niezrozumienie systemu… .. .

  10. Maximov 31.05.2018 20:42

    @Abaddon
    Chciałem napisać coś podobnego ale mnie ubiegłeś… 🙂
    Człowiek starszy, dzieci rosną, wq..rw na system i sytuację też mniejszy, wraz z przybytkiem wiedzy i doświadczeń.
    Ja idę w kierunku edukacji obywateli – rozmawiam, zmuszam do myślenia.
    Niełatwe ale konieczne.

    PS. Da się ominąć Józefinę… 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.