Liczba wyświetleń: 3961
Czy podczas oglądania transmisji „Sylwester Szczęścia” w telewizji Polsat widzieliście wielki tłum wypełniający murawę chorzowskiego stadionu aż po brzegi?
Według reportażu „Silesia Flesz” TVS, na stadionie bawiły się „tysiące osób”. Tylko jakoś tak pustawo i prawie wszyscy bez maseczek.
To wielka ściema i wybitne osiągnięcie manipulacji obrazem! Film nieznanego autora pokazuje prawdę (uwaga – dużo wulgaryzmów).
Jak widać, była garstka ludzi, a wielkie tłumy widoczne na ekranie telewizora to efekt profesjonalnych zbliżeń i kadrowania. Na dodatek operatorzy Polsatu wysilali się jak mogli, by robić zbliżenia twarzy niewielkiej liczby osób w maseczkach (świetny patent – maseczka była gwarancją pokazania się w telewizji z szansą na pomachanie ręką znajomym).
Organizator wydarzenia wpuścił na stadion 250 osób niezaszczepionych a zaszczepionych bez limitu.
Tak wygląda prawda o transmisji w Polsacie w czasie nielegalnego apartheidu sanitarnego (wprowadzonego rozporządzeniem a nie ustawą).
Autorstwo: Maurycy Hawranek
Źródło: WolneMedia.net
Rzeczywistość można zaklinać na różne sposoby. Tyle że ludzie zawsze głosują “nogami”, ewentualnie portfelami. I na to zaklinanie już nie pomoże, czego muszą mieć świadomość zarówno organizatorzy imprez masowych, jak i właściciele stacji telewizyjnych. Polsat musiał szwindlować kamerą, ponieważ organizatorzy uznali to za “mniejsze zło”. Pomyśleli, że lepiej oszukać niż przyznać się do blamażu.
Tyle że zarówno oni, jak i pozostali medialni włodarze z pewnością zapamiętali lekcję. A z niej wynika, że sanitarna segregacja nie idzie w parze z “masowością”. Choćby dlatego, że nawet osobnicy namaszczeni na “nadludzi” odczuwają dyskomfort. Ponieważ albo stresują się, że coś się “w systemie” sknoci i “paszporty” jednak nie zadziałają, albo że w ostatniej chwili ktoś będzie im na miejscu gmerał patykiem w nosie. W ostateczności faktycznie boją się “świrusa”, chociaż na pokaz udają chojraków. Bo się przecież “zaszczepili”.
Podsumowując, jeśli władze szybko nie zrezygnują z tych bzdetów, to zadzieje się kilka rzeczy. Imprezy masowe zdechną a na stadionach będzie można sadzić chyba tylko kartofle. Gdyż zdechną też “galerie handlowe”, dokąd ludzie przestaną chodzić. Naprawdę mało komu chce się biegać w mokrych szmatach. Dopóki wszyscy udają, że je noszą, to jeszcze jakoś idzie. Tyle że jak władza zaczyna szczuć ludzi milicją, to ci z miejsca przenoszą zakupy do sieci. Skłonić ich, żeby stamtąd wyszli i wrócili do “galerii” jest dosyć trudne. Przy okazji padną kina i siłą rzeczy również… stacje telewizyjne. Na rzecz firm streamingowych, gdzie nie ma upierdliwych reklam co 3 minuty. Albo wręcz youtube albo innego tik-toka. Tak więc – bawcie się tak dalej. Segregujcie do utraty pulsu. Wszak chcącemu nie dzieje się krzywda.
Ciekawe, jaki wpływ na frekwencję miała pogoda, a jaki wpływ wywarła wiedza na temat sytuacji i chęć zbojkotowania imprezy?