Święta geografia

Opublikowano: 12.09.2011 | Kategorie: Paranauka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 882

W sferze świętej geografii zbiega się środowisko fizyczne i duchowe. Najlepszym przykładem są tzw. Mamowie – religijna elita Indian Kogi z północnej Kolumbii, których szkoli się tak, aby widzieli zarówno świat materialny, jak i duchowy, który nazywają Aluna. Noworodek, który posiada znaki wskazujące, że ma potencjał, aby stać się Mamą, wychowywany jest w ciemności jaskini przez starszyznę i uczony drogi życia szamana. Przez długi czas dziecko nie widzi światła dziennego.

W czasie nauki adepta zabierano na zewnątrz jedynie w specjalnym kapeluszu, spod którego ronda obserwował skąpany w księżycowym świetle krajobraz, choć samego Księżyca nie pozwolono mu oglądać. Po kilku latach dziecko zaczynało się kołysać i śpiewać dziwne pieśni, co było znakiem, aby pozwolić mu wyjść na światło dzienne. Oślepiające uderzenie promieni słońca w oczy inicjowanego sprawiało, że od tego momentu miał widzieć on zarówno świat fizyczny, jak przenikającą się z nim rzeczywistość Aluna.

Starożytne drogi zbudowane przez lud Tairona – poprzedników Kogi, przechodziły przez ich terytorium i miały szczególne znaczenie dla ich duchowości. Po szlakach tych poruszano się także w celach religijnych, w sposób podobny do tego, w jaki katolicy używają paciorków różańca. Drogi stanowiły materialny ślad duchowych ścieżek w świecie Aluna, a Mama widzieli także krajobraz zaświatów rozciągający się poza ich fizycznymi granicami. U wejścia do jednego ze starych, opuszczonych miast ludu Tairona stoi wysoki, poprzecinany liniami głaz. To kamienna mapa, która wyznacza rozkład dróg zarówno tych fizyczny, jak i nadprzyrodzonych.

To doskonały przykład świętej geografii. Starożytne ludy oraz prymitywne plemiona w bardzo zróżnicowany sposób nadawały swym siedliskom mitologiczne i duchowe znaczenie. Niestety, podobne praktyki nie spotykały się ze zrozumieniem przybyszów z Zachodu, którzy często nie zauważali mitycznych wartości w świecie materialnym, koncentrując się na jego ekonomicznych walorach.

KRAJOBRAZ I ZMYSŁY

Jedną z podstawowych i najwcześniejszych form świętej geografii było uznawanie pewnych cech krajobrazu za święte. Wśród nich dominowały szczyty wzgórz i gór oraz klify, szczególnie jeśli stanowiły wyróżniające się na tle krajobrazu punkty, jak np. Glastonbury Tor w południowej części Anglii. Innym słynnym świętym szczytem jest Góra Kajlas w Himalajach, uznawana za miejsce szczególne przez hinduistów i buddystów, Croagh Patrick w Irlandii – miejsce, do którego do dziś pielgrzymują chrześcijanie, choć jego kult wywodzi się z czasów pogańskich czy Fudżi – święta góra szintoizmu, również stanowiąca miejsce docelowe pielgrzymek. W północnej części Kalifornii lud Wintu czci Mount Shasta, wokół której odnaleźć można subtelne wskaźniki dla dusz udających się na nią na wieczny spoczynek.

Innymi często uświęcanymi obiektami były jaskinie – w rzeczywistości pierwsze katedry, znane z rysunków naskalnych oraz znalezisk świadczących o rytuałach związanych m.in. z kultem niedźwiedzia. Z kolei miejsca związane z wodą, takie jak źródła, wodospady czy wydzielone elementy w biegu rzek, stanowiły odmienną formę naturalnych miejsc świętych. Dla amerykańskich Indian czy Celtów, źródła stanowiły wrota do zaświatów, zaś wodospady uznawane były za miejsca, w których doznawano snów proroczych. Szczególnym kultem obdarzano także niektóre drzewa i lasy. Choć z racji ich mniejszej trwałości znajdujemy mniej dowodów na ten temat, europejskim archeologom udało się trafić na ślady drewnianych kręgów, odpowiadających ich kamiennym wersjom. Kilka lat temu u wybrzeży Norfolk (Anglia) morze ujawniło jeden z podobnych kręgów otaczających ogromny pień, który datowano na rok 2500 p.n.e.

Drogi wyznaczone na święte pielgrzymki, czy to naturalne czy sztuczne, stanowią kolejny przykład świętej geografii. Większość pradawnych dróg pątników była zorientowana tak, aby z pewnych punktów na drodze mogli oni obserwować cel swej wędrówki. W innych przypadkach droga wiodła prze miejsca, w których zdarzyły się cuda lub inne ważne wydarzenia. Hindusi nazywają takie punkty „wiarobrazami”. W Braj znajduje się region poświęcony Krisznie, a pielgrzymi poruszają się po miejscach, w których bóg dokonywał różnorakich czynów. W odpowiednich porach, aktorzy wcielający się w rolę bóstwa odgrywają w nich odpowiednie sceny.

Świątynie i inne monumenty bywały często orientowane względem siebie lub danego obiektu naturalnego. W Anglii kamienne kręgi rozmieszczone były tak, aby widoczne było z nich inne wcześniej czczone miejsce.

Niekiedy święta geografia związana była z wnoszeniem obiektów wedle ruchu ciał niebieskich, głównie słońca i księżyca, a krajobraz łączył się w tym przypadku ze sferą nieba, która w pewien sposób „ściągana” była na Ziemie. Przykładem tego mogą być stupy w Dolinie Katmandu, których pozycje wyznaczono na podstawie ruchów księżyca. Stonehenge jest z kolei znane dzięki swym związkom z przesileniem letnim oraz wskazywaniu innych kluczowych lunarnych i solarnych pozycji. Istnieje wiele innych przykładów orientacji starożytnych budynków przy użyciu astronomii, choć motywacja ich twórców miała raczej charakter rytualny i ceremonialny a nie taki, który uznać możemy za naukowy.

Nie wszystkie obiekty świętego krajobrazu wybierano na podstawie wizualnej. Często w grę wchodziły także inne zmysły. Dla przykładu, plaża w pobliżu Sawaieke (Fidżi) uważana jest przez miejscowych za rejon nawiedzany przez duchy przodków z racji słodkawego, waniliowego zapachu tamtejszego piasku. W konstruowaniu kulturowego krajobrazu przydatny był nawet dotyk, co zademonstrowali wyspiarze z Południowego Pacyfiku. Potrafili oni i nadal potrafią, pływać po tamtejszych wodach łącząc astronomię, obserwację ptaków, wiedzę na temat kierunków wiatru oraz wyczuwanie prądów oceanicznych w czasie wiosłowania. Tworzenie mitologicznych istot i niewidocznych wysp było częścią tego procesu. Fantazyjne krajobrazy nie miały wartości użytkowej, jednak jak zauważono, system nawigacji stosowany przez wyspiarzy był także „przechowalnią dla informacji kulturowych – mitów, zaklęć, ceremonii i zaklęć.”

DŹWIĘKI NATURALNEJ BOSKOŚCI

Archeolodzy i antropolodzy coraz częściej dochodzą do wniosku, że najczęściej występujący typ niewizualnej mapy opierał się o wykorzystanie dźwięku. Echa, szepty, szum wód, ryk fal, muzyka skał (litofonia) i inne zjawiska akustyczne uważane były często za znak obecności duchów lub bóstw, które często starano się przywołać przy pomocy dźwięku instrumentów.

Krajobrazy dźwiękowe występowały w zróżnicowanych formach. Dla przykładu, Petroglyph Rock niedaleko Peterborough w Ontario (Kanada) to duża, pochyła płyta pokryta kilkoma setkami starożytnych wzorów. Dlaczego przed kilkunastoma wiekami ktoś zdecydował się pokryć gęstą siecią znaków właśnie ten głaz, pozostawiwszy w spokoju sąsiednie skały? Odpowiedź związana jest najprawdopodobniej z głębokim na 5 m. pęknięciem, które przecina powierzchnię Petroglyph Rock. Wody gruntowe, które co jakiś czas tamtędy przepływają sprawiają, że ze skały wydostaje się dźwięk przypominający gwizd. Indianie z tej części Ameryki wierzyli w duchy manitou zamieszkujące pod poszczególnymi skałami, kiedy zatem słyszeli wydostający się spod Petroglyph Rock dźwięk, utożsamiali go z głosem z zaświatów. Z tego powodu łatwo zrozumieć, dlaczego stało się to miejsce święte, a nawet centrum lokalnej wyroczni.

Wydaje się również, że pierwsze wzniesione w Stonehenge głazy również ustawione zostały dzięki doznaniom akustycznym. Grzbiet Carn Menyn rozciąga się na obszarze Wzgórz Preseli w południowo-zachodniej Walii, w odległości dwustu mil od słynnego kręgu. Przez długi czas zastanawiano się, dlaczego budowniczy z epoki kamienia czerpali kamień na budowę Stonehenge właśnie stamtąd. Dziś specjalny projekt naukowy ujawnił nam możliwą przyczynę: skały położone w tym rejonie brzmią jak dzwon, jeśli bije się w nie niewielkimi młotkami. Wskazówka skrywająca rozwiązanie była przez cały czas tam obecna, bowiem Maenclochog – walijska nazwa wsi Preseli, oznacza „dźwięczące skały” lub „kamienie-dzwony”. Co ciekawe, kiedyś zamiast dzwonów kościelnych we wsi używano dwóch kamieni z Preseli.

Całkowicie odmienny „audiokrajobraz” spotkać można w Japonii, gdzie idea Ziemi obdarzonej głosem występowała w kilku szkołach buddyzmu, w tym m.in. wczesnośredniowiecznym ezoterycznym buddyzmie Shingon, którego twórcą był mnich Kūkai. Porównywał on krajobraz wokół świątyni Chuzenji i jeziora u stóp góry Nantai w pobliżu Nikko do Czystej Krainy, w której przebywali Buddowie. Kūkai uznawał krajobraz nie tylko za symbol, ale i za esencję umysłu Buddy, który posiadał naturalny język, zachęcający człowieka do nadprzyrodzonego dialogu. „Stąd też kamienie, wiatr i ptaki były podstawowymi nieświadomymi przekaźnikami kosmicznej mowy Buddów i bodhisattwów” – wyjaśnia uczony Allan Grapard.

Górscy mistycy na Półwyspie Kunisaki w prefekturze Oita na wyspie Kiusiu w Japonii uznawali krajobraz za topograficzne wcielenie Sutry Lotosu – najważniejszego buddyjskiego tekstu. Osiem dolin półwyspu widziane było jako symbol ośmiu zwojów pisma, zaś 28 świątyń jego 28 rozdziałów. Wzniesiono tam także liczne posągi odpowiadające poszczególnym wyrażeniom, przez co spacer po górach i wsłuchiwanie się w odgłosy natury uznawane było za odpowiednik czytania sutry.

Z kolei tuwański śpiew gardłowy, choć dziś przedstawiany jako sztuka, powstał jako sposób porozumiewanie się z ziemią – rodzaj precyzyjnej technologii, która skutkowała echem odbijającym się od skał klifów. Dźwięk, jak widzimy, był używany na niezliczoną ilość sposobów przez starożytnych. My dopiero zaczynamy się w niego wsłuchiwać.

MAPA NASZEGO PUNKTU WIDZENIA

Taki mityczno-sensoryczny związek ze środowiskiem antropolog Lucien Lévy-Bruhl określił mianem „patricipation mistique”, co rozumiał jako lokalny związek człowieka z ziemią, który wykroczył poza zwyczajną sferę użyteczności. Inny antropolog, A.P.Elkin określił to w ten sposób: „Związki miedzy osobą i jej ziemią nie ograniczają się do czystej geografii i przypadku ale życia, duchowości i świętości. Ziemia jest dla człowieka jego symbolem i jednocześnie wrotami do niewidzialnego świata bohaterów, przodków i życiodajnych sił, które pozwalają na funkcjonowanie człowieka i natury.”

Patrząc na te pradawne przykłady zapełniania świata świętymi obiektami możemy lekko się uśmiechać. Wiele obiektów zniknęło lub jest na krawędzi istnienia. Podczas gdy tworzymy współcześnie mapy jako odzwierciedlenie świata takiego jakim jest w rzeczywistości zapominamy, że tak naprawdę nie ma żadnych map, lecz jedynie mapy naszego postrzegania świata. Ma to sens tak samo w przypadku naszej cywilizacji, jak i każdego wymarłego plemienia lub istniejącego w przeszłości społeczeństwa. Współczesne mapy zawierają wiele sztucznych oznaczeń, w tym siatek, linii demarkacyjnych, linii zmiany daty, podziałek i wielu innych. Analizując mapę traktujemy te fikcyjne znaki jako realnie istniejące.

Nasz obecny światopogląd coraz częściej widzi w krajobrazie jedynie przestrzeń użyteczną pod względem ekonomicznym i społecznym. Współczesny światopogląd da się dobrze scharakteryzować dzięki historii – wczesnych mapach umieszczano fantastyczne wyobrażenia o mieszkańcach odległych ziem, które stopniowo stawały się coraz bliższe, aż dziś doszliśmy do perfekcyjnych map topograficznych – technicznych cudów pozbawionych wątków mitycznych.

To jak kultura przedstawia swój świat mówi wiele o tym, w jaki sposób myśli i odnosi się do środowiska oraz w jaki sposób jej dusza odpowiada duszy świata – anima mundi. We współczesnym świecie odsuwamy nasz światopogląd od Ziemi za pośrednictwem urządzeń nawigacyjnych, które pozwalają nam poruszać się po świecie, bez jego znajomości. Idąc z telefonami przy uchu, nie wiemy właściwie, gdzie jesteśmy. Tracimy się. Już nas tu nie ma. Jednak być może nadszedł czas, aby ponownie zapoznać się z bardziej całościowym sposobem istnienia na planecie.

Jeśli człowiekowi uda się środowisku nadać pewną sakrę, pojawi się odpowiednie jego traktowanie. W swym eseju „The Rediscovery of North America” („Ponowne odkrycie Ameryki Północnej”) pisarz Barry Lopez pisze o tym, w jaki sposób pewien lud z Kenii pokazał mu, jak siedząc w jednym miejscu przez kilka godzin, nauczyć się czegoś od pustyni. Dowiedział się on, że na środowisko należy zwracać taką uwagę jak na człowieka, „rozpoczynając z nim inteligentną konwersację”. Jak dodaje: „Zawsze będziemy nagradzani, jeśli będziemy w stanie dostrzec w ziemi coś więcej niż sobie myślimy i jeśli wyobrazimy sobie, że jest ona bardziej skomplikowana niż nasz język.”

Czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie, żyjemy pośród świętej geometrii. Sprawa przypisywania poszczególnym elementom krajobrazu duchowego znaczenia odeszła już do przeszłości. Choć nie możemy i być może nie powinniśmy wracać do świętej geografii dawnych ludów, niemniej jednak zawiera ona lekcję w postaci fundamentalnej mądrości: tworzenie map świata fizycznego musi być zintegrowane z geografią duszy…

Autor: Paul Devereux
Źródło oryginalne: noetic.org
Tłumaczenie i źródło polskie: Infra
Artykuł powstał na podstawie książki “Sacred Geography”

BIBLIOGRAFIA

1. A. Ereira, The Heart of the World, London 1990.

2. C. Toren, Mind, Materiality, and History: Explorations in Fijian Ethnography, London 1999.

3. P. Hage, Speculations on Pulawatese Mnemonic Structure, Oceania, #49, 1978.

4. A. Grapard, Geosophia, Geognosis, and Geopiety: Orders of Significance in Japanese Representations of Space, [w:] Nowhere: Space, Time, and Modernity, red. R. Friedland , D. Boden, Berkeley 1994.

5. L. Lévy-Bruhl, Primitive Mythology, University of Queensland Press, 1983.

6. B. Lopez, The Rediscovery of North America, London 1990.


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.