Święta Barbara

Opublikowano: 18.01.2008 | Kategorie: Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1228

Mam, niestety, złe wieści dla adoratorów oraz czcicieli św. Barbary. Instalując tę rzekomą męczennicę w niebie jako patronkę, a po części radczynię apelacyjną i rzeczniczkę górników, saperów, architektów, dzwonników, załóg twierdz, ludwisarzy, flisaków, hutników, kamieniarzy, kowali, marynarzy, strażaków, producentów sztucznych ogni, murarzy, strażaków, kominiarzy i kogoś tam jeszcze, byłaby może i wyprosiła jakieś łaski, gdyby w ogóle istniała!

W świetle tragedii sprzed roku w kopalni „Halemba”, jak potwarz dla rodzin ofiar brzmi pieśń do Barbary, patronki górników.

Barbaro święta, patronko konania!
Wołamy grzeszni Twego zlitowania,
Użycz nam darów z panieńskiej czystości,
Oddal sprośności.

Cały świat wzywa Twojego ratunku,
Przybądź na pomoc w ostatnim frasunku,
Między niewiernymi urodzona ludem,
Nieba jest cudem.

Dioskur ojciec na chrześcijan srogi,
Fałszować kazał adorować bogi,
Nie chciałaś w świętej zatopiona Trójcy
Słuchać zabójcy.

My mamy światłość, wiarę i kapłanów,
Grzesząc, jesteśmy gorsi od poganów,
Oddal miecz boski, daj żal, Panno święta!
Z rąk ojca ścięta.

Wtrąconej w ciężką trójokienną wieżą,
Bóg Ci pokarmem, Bóg Ci był odzieżą;
Nie odjęła Ci niewierna pokusa
Z myśli Chrystusa.

Rozmyśl, grzeszniku, jeśli bez racji
Mleko po ścięciu ze krwią płynie z szyi.
Różowa czystość, rajska relikwia,
Z różą lilia.

Przez twą, wiarę patronko, wiarę Chrystusową,
Którąś uciętą potwierdziła głową.
Schyl serca nasze, niech się poprawimy,
Póty żyjemy.

Możesz być większa jak przy śmierci trwoga,
Najpewniejsza jest z Twych zasług załoga
Przed strasznym Sędzią;
Bo któż nie w obawie
Przy tej przeprawie.

Tu słabość, strach, ból, tu się i wzrok mroczy,
Tu piekło, grzechy wystawia przed oczy;
Dokąd się, dokąd, strapiony człowiecze!
Złość twa uciecze?

Barbaro święta, padamy przed Tobą,
Masz Boga pod Krwi i Ciała osobą.
Daj nam w tę podróż święte posilenie,
Pewne zbawienie.

Ty szczodrobliwą podskarbinią nieba,
Hojnie udzielasz boskiego nam chleba;
Bądź karmicielką w ostatnim terminie,
Żaden nie zginie.

Świętego Kostki osłabione siły
Chlebem Anielskim przez Cię się wzmocniły;
Przybądź z posiłkiem nam w śmiertelnej mdłości,
Dodaj czerstwości.

Gdy nam śmiertelnej trudno wstrzymać fali,
Gdy się zda, że świat cały na nas się wali,
Posil moczarów chlebem, dodaj łodzi,
Wybrniem z powodzi.

Udzieliłaś nam swoich świętych kości,
Niech nas zagrzeją do Boskiej miłości,
Teraz, gdy one z Tobą w Bogu czcimy,
Nieba pragniemy.

A gdy masz władzt tyle na Syjonie,
Bądź przy ostatnim, psosimy Cię zgonie;
Niech się pokutą z czartowskiej korzyści
Każdy oczyści.
(Z „Pieśni do świętych Pańskich”)

Papież Jan XXIII (1958-1963) nie miał żadnych wątpliwości co do św. Barbary, która wpierw powstała w wyobraźni ludzi, a następnie zmaterializowała się, i nakazał wykreślić ją z oficjalnego rejestru świętych. Jednak w Polsce, Kościół bez ceregieli propaguje jej kult, dzięki czemu tradycja nigdy nieistniejącej postaci jest nadal bardzo żywa.

Jak na ironię, św. Barbara jest patronką „dobrej śmierci”, a to oznacza, że śmiertelne wypadki m.in. w kopalniach, są jej „profesją”. Należy do składu osobowego tak zwanych Czternastu Świętych Wspomożycieli…

Charakterystyczną cechą chrześcijańskich dziewic, za którymi idzie nieodłącznie gloria męczeństwa, jest szalona miłość do Zbawiciela. Nawet pod groźbą śmierci, nie pozwalały naruszać godności swego krocza, poświęcając Panu nienagannie utrzymaną cnotę. Szczególny „prezent”!

Gdyby ludzkość poszła śladem owych dziewic, jak również rzymskiego kleru, cały wysiłek stworzenia świata oraz człowieka, poszedłby na marne, gdyż trzeba raptem kilku wieków, aby Ziemia się wyludniła…

Dzień 4 grudnia wyznaczono na jej święto w VIII wieku w kalendarzu Kościoła greckiego. W Polsce najstarsze kazania o Barbarze pochodzą z XIII-XIV w.

Jak mówi przepowiednia z legendy powstałej w 1646 r. jedna z trzech pierwszych brył węgla z Karczówki (k. Kielc), miała być przeznaczona na figurę św. Barbary.

W wielu kopalniach węgla znajdują są kaplice i ołtarze z jej obrazami, a w kopalni „Jerzy” w Niwce, ołtarz stoi w miejscu zatopionego pokładu, który stał się grobem górników. Było kiedyś w zwyczaju, że górnicy przed zejściem do szybów, modlili się przed jej obrazem.

Z Barbarą związane są także przysłowia: “Gdy górnik pracuje w nocy, to święta Barbara stoi przy pomocy”, lub „Barbórka święta o górnikach pamięta.”

Do niej także zwracały się młode panny słowami piosenki, aby zachowała ich narzeczonych od złego w czasie służby wojskowej:

– Proś Boga dziewczyno i świętej Barbary,
Aby twój Jasiek nie stawał do miary.

Św. Barbarę wyobraża się często z mieczem w ręku, od którego jakoby zginęła z rąk ojca. Jej atrybuty: dwa miecze leżące u stóp, anioł z palmową gałązką, kielich, księga, lew, miecz, którym tatuś pozbawił ją życia, monstrancja i strusie lub pawie pióra.

Piotr Skarga w „Żywotach świętych…” zapewnienia, iż żywot św. Barbary jest „pisany od Piotra Galesyna protonotarza apostolskiego, z greckich pisarzów, Damascena i Arseniusza, położony u Saryusza, jest u Metafraza.” [1]

Jej rok urodzenia jest nieznany. Nie wiadomo też, w jakiej części rzymskiego imperium przyszła na świat, gdzie żyła i gdzie poniosła śmierć: w Nikomedii, stolicy Bitynii (Azja Mniejsza), w Heliopolis (Celesyria), czy może w mieście o tej samej nazwie, w Egipcie?

Zginąć miała za panowania cesarza Maksyminusa (235-238) ok. 235 r. a według innych źródeł w 306 r. Zdaniem o. Prokopa przyszła na świat w połowie III w.

Jak mówi legenda – legenda – powiadam, a nie fakty, Barbara miała być córką niejakiego Dioskura, zatwardziałego i prawowiernego poganina, który wysłał ją na naukę do Nikomedii, gdzie zetknęła się z chrześcijaństwem.

Korespondowała ponoć z chrześcijańskim filozofem, Orygenesem z Aleksandrii (ok. 185 – ok. 254) pod którego wpływem przyjęła chrzest i złożyła ślub czystości.

Zważywszy jednak, iż literatura hagiograficzna przedstawia jej ojca, Dioskura jako zazdrośnika, który chciał mieć Barbarę stale przy sobie, wydaje się mało prawdopodobne, aby wysyłał ją gdziekolwiek. Zresztą kształcił ją w domu, ściągając dla niej najlepszych nauczycieli.

Chrześcijańska literatura nie zostawia suchej nitki na ojcu Barbary. Skarga odkreśla go jako „zacnego poganina”, jednak szybko zmienił o nim zdanie.

Ale kiedy jego córka „rozumu dorosła”, tym prędzej zgłupiała na rzecz „poznania Boga prawego i brzydzenia sobie ojcowskiego bałwochwalstwa.”

Chociaż – jak powiada Skarga – „barzo śliczną urodę miała na ciele”, to, jak się okazuje, na kłamstwie i chamstwie jej nie zbywało, gdyż „na ojcowskie baławany plwała,” czym obrażała religijne uczucia tatusia, w którym na tę okoliczność potęgował się wielki gniew.

Dioskur zamknął Barbarę w wieży, aby odseparować ją od świata i jego doczesnych pokus, a z powodu jej urody, „nie chciał aby lada kto na nią patrzył.”

Barbara temu się „nie sprzeciwiła, mogąc sobie łacniej w onej osobliwości i ułacnieniu wiele o Panu Bogu myślić. (…) A gdy ją ojciec rozmaite męże raił, przyzwolić na żadnego nie chciała, mówiąc: Iżem już niebieskiemu Oblubieńcowi oddana jest, na ziemi męża mieć, i od myśli o rzeczach niebieskich odwiedziona być nie chcę.

Podobnie jak jej rodzic, była poganką, lecz w miarę zgłębiania wszelkiej wiedzy, dostrzegała nicość wyznawanej religii. Nocami wpatrując się w niebo usiane gwiazdami, rozmyślała o tej najwyższej Istocie, która stworzywszy światy, utrzymuje je w idealnym porządku i nimi kieruje.

Pewnego razu Dioskur musiał udać się w daleką podróż i chcąc sprawić córce przyjemność, zapytał, czy nie życzy sobie jakiś zmian w mieszkaniu na wieży. Barbara wyraziła wolę pobudowania u dołu wieży łazienki, według jej planów. Tatuś zgodził się i wydawszy stosowne polecenia, wyjechał na jakiś czas.

Ale wkrótce okazało się, że nawrócona na chrześcijaństwo Barbara, okłamała ojca, bowiem wcale nie chodziło jej o łazienki jako takie, tylko chciała urządzić sobie tajną kaplicę. Jakiż zmysł organizacyjny u Barbary!

Ponieważ nie można było umieścić w niej świętych wizerunków ani ustawić ołtarza, pobożna dziewica kazała zrobić trzy okna wyobrażające tajemnicę Trójcy przenajświętszej, do której „miała szczególne nabożeństwo.”

Po powrocie ojca, Barbara po raz drugi dopuściła się kłamstwa wobec niego. Zapytał ją bowiem, czy nie zmieniła zdania, co do zamążpójścia.

– Nie zmieniłam – odpowiedziała, łżąc tatusiowi w żywe oczy. – I proszę ojcze, pozwól abym cię już nigdy nie odstępowała, tym bardziej, że zapuszczając się w lata, potrzebujesz troskliwej opieki.

Dioskur przekonany, że córka go nie opuści przez wyjście za mąż, przeniósł ją z wieży do swego domu. Ale kiedy weszła w jego progi, wzdrygnęła się na widok bożyszcz, bałwanów i pogańskich posągów.

Dostrzegłszy jej zdziwienie, tatuś grzecznie zapytał przyszłą święta, czy w materii wiary ma może inne poglądy niż on? W odpowiedzi córeczka pełna ducha bożego, zrobiła rodzicowi wykład na temat zalet chrześcijaństwa, twierdząc, iż jest to jedynie prawdziwa religia i dobrze by było, aby się nawrócił.

Barbara widząc, że tatusia zalała jasna krew na te słowa i wzrokiem zaczął rozglądać się za czymś ostrym, aż w końcu chwycił miecz, aby nim rąbnąć nawróconą córkę, która nie była jeszcze zdecydowana ponieść męczeńskiej śmierci, czym prędzej dała nura przez najbliższe drzwi i uciekła do nieodległego lasu.

Tatuś popędził za nią i dopadłszy przy jakiejś skale, już miał córeczkę-katechetkę przyszpilować mieczem, kiedy nagle skała cudownie się rozstąpiła na schronienie Barbary, która znikła na jego oczach.

– O dziwne cudo mocy Boskiej – pisze Skarga o rozwarciu się skały – jako stworzenie słucha woli jego, a nic u niego niepodobnego nie jest, gdy bronić chce tych które miłuje.

Jednak bóg szybko zmienił zdanie i nie chciał już bronić Barbary, bowiem gdy po chwili okciec wrócił z kilkoma sługami, wszechmocny dopuścił, że ją znaleźli.

Jak zgodnie podkreślają źródła kościelne, tatuś złapał ją włosy, bez miłosierdzia nakładł po twarzy i za kudły zawlókł niesforną córkę do domu.[2]

Kiedy przemyślał całą sytuacją, doszedł do wniosku, że gdyby ją zabił, jak początkowo zamierzał, byłby sądzony o zabójstwo. Postanowił przeto oskarżyć córkę jako chrześcijankę, i albo wymusić na niej odstępstwo, albo gdyby przy niej obstawała, ściągnąć na nią karę śmierci.

Przyprowadził więc związaną Barbarę do nikomedyjskiego wielkorządcy, Marcjona, który na jej widok wzruszył się i kazał zdjąć z niej sznury. Ojciec w jego obecności łagodnymi słowami, pochlebstwami oraz obietnicami nakłaniał ją, aby wyrzekła się chrześcijańskiej wiary, zakazanej przez cesarza w całym państwie.

Barbara na to odpowiedziała:

– Najpochlebniejsze przyrzeczenia nie odwiodą mnie od wiary, w której prawdziwego Boga poznałam. Sama z tego nad wszelki wyraz uszczęśliwiona, pragnę abyście i wy tego szczęścia dostąpili.

Po chwili wystąpiła w roli prelegenta-katechetki. Wygłosiła płomienną mowę o zaletach wiary chrześcijańskiej oraz błędach pogaństwa. Swoim wystąpieniem wywarła na zebranych tak ogromne wrażenie, że gdyby jeszcze nieco dłużej pozwolono jej mówić, byłaby ich skaptowała na rzecz swojej religii.[3]

Mimo wszystko w garbatym żywocie Barbary najlepszy okazuje się jej ojciec, charakteryzujący się stałością poglądów. Widząc bowiem, że Marcjon o mało nie da się ochrzcić, zagroził, że oskarży go przed cesarzem o sprzyjanie chrześcijanom.

Wielkorządca zląkł się tej groźby i skazał Barbarę na śmierć, którą miały poprzedzić tortury, co jest regułą w żywotach świętych chrześcijańskich.

– … naprzód ją obnażoną biczami i żyłami wołowemi siec, a potem rany jej ostremi skorupami nacierać kazał, co gdy mężnie panienka wytrwała, długiem ją więzieniem trapił czekając odmiany serca jej… – fantazjuje Skarga.

O. Prokop powiada, że później włożono na jej pokaleczone ciało włosiennicę z ostrej szczeciny i wtrącono do więzienia. W celi objawił jej się Zbawiciel i obiecał, że będzie ją wspierał w mękach, których jeszcze doświadczy.

Nazajutrz stanęła ponownie przed Marcjonem, który nie widząc na niej ran zadanych poprzedniego dnia, wykoncypował, że to pogańscy święci dokonali tego cudu i nakłaniał ją, aby ich wyznawała.

– Tak nie jest – wyprowadziła go z błędu Barbara – bałwany ręką ludzką ukute, nadludzkiej siły mieć nie mogą.[4] Jest to Jezus Chrystus, Bóg mój, a którego i ty jedynie Bogiem wyznawać powinieneś. On to mnie wyleczył. Możesz ciało moje poszarpać w kawałki, możesz mi życie odebrać, lecz jeśli je wydam z miłości ku Niemu, z Nim na wieki w niebie żyć będę.

Na te słowa wielkorządca kazał jej ciało drzeć żelaznymi hakami, a do boków przykładać pochodnie. Shardziała jak widać Barbara, bowiem kiedy tatuś gonił ją z mieczem w ręku, nie myślała wówczas o wiecznym życiu w niebie, tylko salwowała się ucieczką.

Mężna dziewica zamiast wrzeszczeć z bólu sprawionego tak okrutnymi torturami, zezując w stronę nieba, zaczęła się głośno modlić.

– Panie, który znasz tajniki serc ludzkich, wiesz, że moje tylko Ciebie miłuje, Ciebie tylko pragnie i w Tobie tylko pokłada nadzieję. Racz mnie wspierać w tej ciężkiej walce, i niech mnie Twój Duch Święty do końca nie opuszcza!

Skarga ma inną wersje tego momentu.

– Tedy rozgniewany starosta – powiada – żelaznemi ją paznogty drapać, i rozpalone żelazne blachy do boków jej przykładać, i młotami małemi po głowie jej tłuc rozkazał; w tych mękach Barbara oczy w niebo podniesione mając, mówiła: Panie któryś serca ludzkiego świadomy, ty wiesz jak Ciebie pragnę, nie opuszczaj mię aż do końca.

Można wyrazić przypuszczenie, że walenie po głowie „młotami małemi” dość namieszało w jej mózgu i przysporzyło dzwonienia w uszach.

Marcjon podwajając okrucieństwa, przydał do tego zniewagę jej cnotliwego krocza. Ale wpierw kazał wyrwać Barbarze piersi, a następnie ulicami miasta prowadzić na miejsce ścięcia. W chwili wyrywania piersi[5] zjawił się Jezus i zaaplikował jej taki poziom adrenaliny, że w ogóle nie czuła bólu.

Oj, krwawe, niezwykle krwawe jest chrześcijaństwo. I nawet Zbawiciel przykłada do tego rękę…

Kiedy obnażona szła ulicami miasta, „ogarnęła ją światłość niebieska, tak jaskrawa, że nikt na nią nie mógł podnieść oczu.” (Za wyjątkiem świadka, który ten szczegół opisał!) Dziwne, że mimo, iż Jezusowi zadano mniejsze męki i mniej ran, stosunkowo szybko dokonał żywota!

Najwyraźniej w jej męczarniach było coś masochistycznego, podniecającego, bowiem obecna przy torturach i przesłuchaniu Barbary, niejaka Julianna, poganka, pod wpływem nagłego olśnienia, zawołała głośno, że ona również ma życzenie zostać chrześcijanką, cierpieć i podzielić los córki Dioskura.

Natychmiast wzięto ją na tortury, a Barbara, chociaż obolała i poraniona cały czas ją katechizowała, umacniając w wierze i dodając odwagi.

Ale to nie koniec. Kiedy przyprowadzono ją na miejsce egzekucji, Dioskur przystąpił do sędziego, domagając się prawa wykonania wyroku śmierci na córce. Barbara uklękła i po krótkiej modlitwie została bez głowy. Miało to się dziać 4 grudnia 236 roku…

Tatuś nie długo cieszył się życiem, bowiem kiedy schodził ze wzgórza, na którym zadał śmierć córce, przy pogodnym niebie trzasnął w niego piorun, kładąc trupem na miejscu. Podobny los spotkał Marcjona.

Logiki w tym wszystkim brak, ale tu chodzi o wiarę, a nie zdrowy rozsądek. Jeżeli bowiem Marcjon i tatuś Barbary zrobili niebiosom przysługę, dając im świętą męczennicę-dziewicę, to powinna ich spotkać nagroda, a nie kara!

Oto kościelny dowód skuteczności opieki św. Barbary! Ta bezpiersiowa świętość jest szczególną pośredniczką w niebie przy otrzymywaniu dla ludzi łaski przyjęcia ostatnich Sakramentów przed śmiercią, co wiele zdarzeń stwierdziło…

– … w roku Pańskim 1448, pewien mieszczanin w Holandii, który miał wielkie nabożeństwo do świętej Barbary, ogarnięty płomieniami podczas pożaru wszczętego w jego domu, bez żadnej nadziei wyratowania się, wzywał jej pomocy. Tak był spalony, że już prawie cały jak węgiel wyglądał i ostatni dech miał oddać. Wtedy stanęła przed nim święta Barbara, i przyrzekła mu, że nie umrze bez przyjęcia ostatnich Sakramentów świętych.
Jakoż po ugaszeniu pożaru wygrzebano i jego spod popiołów, tyle jednak jeszcze życia mającego, że wszystkie Sakramenta przyjął dopiero umarł.

O „pożytku duchowym” z Barbary, która nie istniała, Kościół ma taką naukę:

– Jedną z największych łask, o którą powinieneś często i gorąco modlić się do Pana Boga, jest, abyś w stanowczej chwili śmierci, mógł przyjąć z dostateczną przytomnością umysłu i z godnym usposobieniem, ostatnie Sakramenty święte. Dla wielu i bardzo wielu, od tego zawisło zbawienie. Proś więc świętej Barbary, aby ci tę wielką łaskę uprosić raczyła.

Podczas sekrety w mszy św. na dzień 4 grudnia, Kościół wzywał wstawiennictwa świętej tymi słowami:

– Boże, który między innymi Twej mocy cudami słabemu nawet rodzajowi triumfu męczeństwa użyczyłeś, udziel nam łaski, abyśmy, którzy święto narodzin błogosławionej panny męczenniczki Barbary obchodzimy, za jej przykładem do Ciebie dojść mogli.

Żywot świętej Barbary opisałem na podstawie źródeł kościelnych, zatem nie biorę odpowiedzialności za jego wiarygodność. W każdym razie, prymitywizm chrześcijańskiej hagiografii jest przerażający.

Autor: Bogdan Motyl
Źródło: Alternatywa

PRZYPISY:

1. Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu, na każdy dzień przez cały rok, wybranych z rozważnych pisarzów i doktorów kościelnych, których imiona wyżej są położone, część pierwsza, do których przydane są niektóre duchowne obroki i nauki przeciwko kacerstwom dzisiejszym tam gdzie się żywot którego doktora starożytnego położył; ktemu kazania krótkie na te święta, które pewny dzień w miesiącu mają. Przez księdza Piotra Skargę Societatis Jesu przebrane, uczynione i w język polski przełożone: za życia autora dziewięć razy, a po śmierci jego kilkakroć przedrukowane… w Wiedniu nakładem Księgarni OO. Mechitarzystów 1859 r.

2. Na poliptyku jednego z wrocławskich kościołów, ukazano 12 scen z życia Barbary, m.in. ojca ciągnącego ją za włosy.

3. Paweł apostoł miał pewnego razu w Troadzie tak interesujące przemówienie na temat boga, że niejaki Eustychus, który słuchał go siedząc w oknie, po prostu zasnął i po upadku z trzeciego piętra na glebę, przeniósł się na łono Abrahama.

4. Na Jasnej Górze mają inne zdanie na ten temat. Tam “cudowna” rycina, uczyniona ludzką reką może wszystko. Przede wszystkim ogłupiać ludzi.

5. Bardzo wiele świętych dziewic chrześcijańskich poszło do nieba bez piersi. Święta Agata (5 II) podobnie jak Barbara, urodą swoją wzbudzała pożądanie wielu mężczyzn. Przyjmując chrzest, ślubowała poświęcić się Chrystusowi. Kiedy odrzuciła zaloty Kwincjana, prefekta miasta, ten oddał ją do burdelu, o czym wspomina Skarga, a następnie na tortury, na których między innymi obcięto jej niewieście wdzięki. Miała zginąć w 251 r. w Katanii na Sycylii. Kiedy w 1949 r. w kościołach rzymskich przeprowadzono spis relikwii, komisja inwentaryzacyjna doliczyła się aż trzech kompletów piersi św. Agaty, czyli sześciu cycków.


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.