Surowe prawo w Japonii ogranicza sprzedaż muzyki

Opublikowano: 14.11.2012 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 944

Kara więzienia za pobieranie “pirackich” plików funkcjonuje w Japonii od niedawna, ale już zniechęca (tak, zniechęca) konsumentów do kupowania “legalnej” muzyki. Szczerze powiedziawszy, to było do przewidzenia.

“Dziennik Internautów” informował już, że od października w Japonii weszło w życie drakońskie prawo, przewidujące za pobieranie plików do dwóch lat więzienia oraz karę finansową do 2 mln jenów, czyli ponad 25 tys. USD.

Kiedy to okropne prawo weszło w życie, “Dziennik Internautów” zadał kluczowe pytanie – czy kryminalizacja piractwa napędzi sprzedaż? Teraz już wiadomo, że raczej tak nie będzie. Stało się nawet coś przeciwnego. W obliczu surowych kar konsumenci zaczęli unikać kupowania muzyki.

Serwis Japan Today cytuje wyniki badań konsumenckich, w których pytano Japończyków o to, ile miesięcznie wydają na muzykę. Aż 68% odpowiedziało, że wydaje “0 jenów”. Tym samym zanotowano najwyższy od 10 lat odsetek ludzi, którzy deklarują niewydawanie pieniędzy na muzykę.

Japan Today cytuje też opinie niektórych japońskich internautów, które mogą tłumaczyć sytuację. Oto trzy wybrane:

“Słuchanie przez YouTube mi wystarczy.”

“Miałem w zwyczaju odkrywać nowe zespoły poprzez pobieranie ich albumów i niemartwienie się, czy mi się spodobają. Teraz nie mogę tego robić, więc rzadko kupuję płyty.”

“Muzyka tutaj jest zbyt droga.”

Można się spodziewać dalszych spadków sprzedaży muzyki w Japonii i może to wynikać z dwóch przyczyn:
Ludzie generalnie uważają muzykę za drogą, niewartą pieniędzy, jakich żądają wydawcy.
Drakońskie prawo zniechęca do odkrywania nowej muzyki i może zniechęcać nawet do usług absolutnie legalnych. Po prostu strach cokolwiek pobierać, jeśli można za to trafić na dwa lata za kratki.
Będziemy mieć drugą Japonię?

Doświadczenia niezależnych twórców od dawna pokazują jedną zasadę – jeśli ktoś nie chce zapłacić, to nie zapłaci. Zapłaci ten, kto chce, nawet jeśli nie będzie do tego zmuszony (zob. Ludzie zapłacą, nawet gdy dasz im możliwość wzięcia za darmo). Nie ma zatem sensu tworzenie prawa, które zmusza do płacenia. Zamiast tego trzeba tworzyć oferty, które zachęcą klientów do kupowania.

Sonda
Czy kara więzienia za piractwo zachęciłaby Cię do kupowania legalnej muzyki?
tak
nie
trudno powiedzieć

wyniki komentarze

Również działalność agencji Hadopi we Francji pokazała, że ograniczenie nieautoryzowanego pobierania nie wpływa pozytywnie na przychody przemysłu muzycznego.

Warto o tym wszystkim przypominać, bo niektórzy polscy politycy chcieliby zrobić z Polski “drugą Japonię” właśnie pod względem ostrego karania za naruszenia praw autorskich. Obecny polski minister kultury Bogdan Zdrojewski wierzy w to, że piractwo podnosi cenę kultury. Jest to argument nieracjonalny, ale w pełni zgodny z tą samą ideologią, która stała za wprowadzeniem drakońskiego prawa w Japonii.

Strach pomyśleć, co może się kryć za wypowiedzianymi niedawno przez ministra słowami, że w kwestii piractwa mamy jeszcze sporo do zrobienia.

Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Japan Today
Źródło: Dziennik Internautów


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. raist356 14.11.2012 14:40

    Mnie by zniechęciło i to bardzo. Mam w domu pełny sprzęt audio, więc kupuję legalne płyty, żeby móc słuchać w dobrej jakości, ale pierw ściągam coś, przesłuchuje i kupuje jeśli mi się spodoba.
    Jeśli nie mógłbym ściągnąć czegoś, to nie wydałbym 60zł na płytę której nie znam.
    O przesłuchiwaniu w sklepie nie ma mowy, bo większości dobrych zespołów w tych sklepach nie da, ani nie można nawet w nich zamówić, tylko kupuję z zagranicy.

  2. Stasiu26 14.11.2012 15:08

    Dla mnie największym absurdem jest to, że nie mogę sobie zrobić własnej składanki z kupionych płyt, a już w ogóle puszczać tego na publicznej imprezie (a zdefiniuj tu “publiczną imprezę” ;). Podobnie z innymi przepisami prawa autorskiego, przykładowo gry komputerowe – zabezpieczenia sprawiają czasem tyle kłopotu, że odpuszczam i ściągam pirata, mimo tego że mam oryginał. O trudności w kupieniu starej czy niszowej muzyki i filmów nie wspomnę, a piracką mogę mieć po kilku sekundach.

    Trochę absurdów muzyki w internecie:
    http://antyweb.pl/absurdy-legalnej-i-nielegalnej-muzyki-w-internecie/

    I ogólnie o prawie autorskim:
    http://2009.salon24.pl/433031,absurdy-prawa-autorskiego

  3. FreeG (korektor WM) 14.11.2012 15:41

    @Stasiu26, wyprowadzę Cię z błędu.

    Możesz zrobić własną składankę z kupionych płyt, a nawet z plików pobranych przez internet, jeśli tylko korzystanie z utworów mieści się w zakresie własnego użytku osobistego.

    Polskie prawo nie zna terminu “publiczna impreza”. Są natomiast ograniczenia w rozpowszechnianiu, które oczywiście nie obejmują prywatnego przyjęcia.

  4. INVESTOR 14.11.2012 20:37

    Dostęp do kultury powinien być darmowy. Z drugiej strony jak ktoś uważa tę papkę popkultury za kulturę to jest z nim źle. Płyt nie kupuję i nie słucham bo są za drogie, i większość to chłam na którym zarabia NWO. Prawem człowieka jest dostęp do wody pitnej,a dla duszy dostęp do kultury o ile jeszcze ją mamy? Podstępnie wprowadzane zapisy o prawie autorskim służą tylko wielkim wytwórnią. A gdyby w kaliforni egzekwowano prawo to hollywood nigdy by nie powstało. A co z Windows 8(microsoft użył jądra linuksa i ani myślić wpłacić opłat na rzecz fundacji mającej prawa do niego(przynajmniej moralne). Czy wzwiązku z tym microsoft uwolni patenty, które sztucznie wydłużał ze wzgłędu na MS-DOS i wcześniejsze wersja WIN? Jeśli chcą ACTA to niech to działa w 2 strony.
    Nie znam przykładu dużego koncernu który kiedykolwiek zapłacił uczciwie opłaty patentowe. Patrz: znaczek Nike, Powstanie MS-DOS, Nestle też potrafi zakombinować. Czy Monsanto kiedykolwiek zapłacił opłaty licencyjne naturze za korzystanie z genomów? Większości sztucznych genów na świnie niemożna odróżnić od zwykłych i wielu farmerów poszło już siedzieć za długi. A czy wiecie że lasy w rosji produkują większość tlenu którym oddychamy….. na razie jeszcze nie ma opłat, ale kto wie?

  5. MichalR 15.11.2012 11:41

    Pod tym względem bardzo podoba mi się polityka youtube. Darmowa rozrywka, ale poprzedzona reklamą sprawiającą, że i autor jest zadowolony i odbiorca. Chciałbym aby ten rodzaj darmowej kultury stał się jeszcze powszechniejszy w internecie (seriale, filmy itp.).

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.