Stres kosztuje – wszystkich

Opublikowano: 15.05.2013 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 629

Badania przeprowadzone przez ekspertów jasno wskazują, że stres coraz mocniej dosięga polskich zatrudnionych. Ma to poważne skutki nie tylko indywidualne.

„Tygodnik Solidarność” relacjonuje wyniki projektu badawczego „Wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach przechodzących procesy modernizacyjne i adaptacyjne” (w Warszawie odbyła się konferencja na ten temat). W badaniu, dotyczącym poziomu stresu polskich pracowników i czynników go wywołujących, a wykonanym przez specjalistów z Instytutu Medycyny Pracy im. Nofera, wzięło udział 7623 osób z 15 branż, odpowiadających sekcjom wydzielonym w strukturach NSZZ „Solidarność”.

Badanie wykazało, że jeśli chodzi o satysfakcję z pracy, to najgorzej jest z wynagrodzeniem (razem ze świadczeniami socjalnymi), możliwością rozwoju zawodowego i warunkami wykonywania pracy. Pytano także o czynniki stresogenne, których wyodrębniono 12 – jeśli występowały, stresowały one przynajmniej 85 proc. respondentów. Wiodące wśród nich to: ryzyko utraty zdrowia/życia, obawa przed zwolnieniem i zbyt duża biurokracja. Obecność tych trzech czynników wskazało ponad 65 proc. respondentów i ponad 90 proc. odpowiedziało, że odczuwa z ich powodu stres.

Średni poziom stresu wyniósł 65,63 pkt. (w skali od 1 do 162) i był różny w poszczególnych branżach. Najwyższy wskaźnik odnotowano w metalowej (75,07 pkt.), bankowej (74,13), komunikacyjnej (73,74) i chemicznej (72,71). Najmniej stresują się pracownicy nauki (38,4), kultury (42,54) i turystyki (51,71).

Z przeprowadzonych badań wynika, że pracownicy, którzy wskazywali na powtarzające się u nich w pracy czynniki stresogenne, częściej korzystali ze zwolnień lekarskich i dłużej na nich przebywali, ich stan zdrowia jest gorszy niż ich rówieśników tej samej płci, są mniej zaangażowani w pracę. Ich główną motywacją jest konieczność posiadania jakiegokolwiek zatrudnienia. Gdyby tylko mogli, zmieniliby pracę.

Wszystkie te zależności dość jasno pokazują, że stres w pracy przekłada się na koszty ponoszone zarówno przez pracowników, jak i pracodawców. Wobec tego, NSZZ „Solidarność” proponuje przede wszystkim wznowienie dwustronnych rozmów (między związkami zawodowymi a organizacjami pracodawców) dotyczących wdrożenia europejskiego porozumienia w sprawie stresu związanego z pracą. Zdaniem związkowców, punktem odniesienia rozmów powinna być ocena Komisji Europejskiej, która zaliczyła Polskę do państw, w których nie doszło do prawidłowej i efektywnej implementacji porozumienia „stresowego”. Eksperci „Solidarności” uważają, że istnieje potrzeba wspólnej walki o wprowadzenie zmian w obowiązujących przepisach prawnych. Przyczyniłoby się to do zwiększenia świadomości społecznej, dzięki czemu więcej Polaków mogłoby się dowiedzieć o stresie związanym z pracą i o tym, jak z nim walczyć. „S” proponuje zmiany w Kodeksie pracy, dzięki którym pojawiłby się zapis wskazujący na konieczność redukowania stresu związanego z pracą, a także wprowadzenie tematu stresu do szkoleń wstępnych i okresowych BHP (o czym decyduje minister pracy) oraz do szkół (już dziś Kodeks pracy nakazuje ministrowi edukacji zapewnienie obecności problematyki BHP i ergonomii pracy w programach nauczania).

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

3 komentarze

  1. taihosan 15.05.2013 12:24

    W mojej ostatniej pracy (dla firmy, umowa o pracę na czas określony) jedynym stresem dla pracowników był mętny i pokrętny system wynagradzania (praca akordowa) oraz propozycje (nie do odrzucenia, praktycznie co 2-3 dni) pracy w nadgodzinach do 10 godziny. Przypominam że praca ta polegała na ciągłym (z przerwą 30 min. na posiłek) poruszaniu się po zakładzie (dziennie około 20-30 kilometrów) oraz podnoszeniu i przemieszczaniu różnych towarów (dziennie około 10 ton). Pozdrawiam wszytkich pracowników administracji mających problem z nadwagą.

  2. dagome12345 15.05.2013 14:07

    do “”””taihosan””””” W mojej poprzedniej pracy pracowałem teoretycznie po 8 godzin:). Ale w rzeczywistość było tak ze nadgodziny to norma. Praca z ludźmi, którzy są kierownikami tylko dla tego, bo mieli znajomości lub przespali się, z kim trzeba. Notoryczne poprawianie ich błędów i ukrywanie ich przed wyższymi szczeblami ( donos był równoznaczny z utrata pracy). Ciągłe tłumaczenie się za czyjeś błędy, ciągły strach, aby wyrobić normę, ciągły strach za niepoprawna decyzje, której podjęcie nie należało do mnie. Gdy przychodziło do „nagród” to oczywiście „kieras „ brał 30 %, a 70 % było do podziału na 15 pracowników! Z tych 15 pracowników 13 osób pracowało na umowę zlecenia ! Praca trwała tez w domu ( nie nie miałem służbowego telefonu ani kompa bo byłem na zleceniu wiec firma nie mogła mi tego dać – dzwonienie na własny koszt, czasem do 12 w nocy ). Gdy kończyło się prace czułem się jakby wyciągano mi wtyczkę z czterech liter i nie miałem ochoty na nic na wet na piwo ze znajomymi ! Po dwóch latach zacząłem mieć problemy z żołądkiem i okazało się ze mam wrzody w wieku 30 LAT ! Wiec teraz ja pozdrawiam wszystkich z produkcji którzy mieli płatne nadgodziny i kończyli prace po odbiciu karty na bramie : ) Nie znasz pracy z drugiej strony wiec nie „sadź” tekstami ze ci w biurach maja nadwagę bo ci co naprawdę pracują chudną przez sam stres !!!

  3. biedak 15.05.2013 23:06

    Troche nie rozumiem. Jak zwiazki zawodowe maja sie dogadac z pracodawcami? Co jeszcze zrobia za nas zwiazki zawodowe? Czemu urzedasy robia wszystko za nas? Nawet wychowanie dziecka teraz czesto zalezy od tych darmozjadow. Z pracodawca ma sie dogadac PRACOWNIK, bo to jest w jego interesie i w niczyim innym. Komunistyczne przepisy podcinaja skrzydla przedsiebiorcom z malych firm i potem sie ludzie dziwia, ze wiecej chetnych aby isc pracowac, niz aby zapewnic komus prace. Potem bohatersko przychodza zwiazki zawodowe i rozwiazuje problem stworzony przez komunistyczny rzad. To jest nienormalne.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.