Starcia wywołane przez prowokatorów Mubaraka

Opublikowano: 03.02.2011 | Kategorie: Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 613

EGIPT. 2 lutego co najmniej 500 osób zostało rannych w starciach w Kairze – donoszą media. Lekarze z kolei mówią o nawet 1,5 tysiąca poszkodowanych, a egipskie ministerstwo zdrowia o 350 rannych i jednej ofierze śmiertelnej. Na placu Wyzwolenia i na prowadzących do niego ulicach wieczorem było już spokojniej, ale wciąż, mimo obowiązywania godziny policyjnej, przebywało tam pełno ludzi. W innych rejonach egipskiej stolicy zamieszki wciąż trwały.

Starcia zaczęły się, gdy zwolennicy Hosniego Mubaraka zaatakowali jego przeciwników, demonstrujących na placu Tarhir. Wśród napastników byli policjanci w cywilu, agenci służb specjalnych i kryminaliści, uzbrojeni w noże, sztylety i kije. Część z nich dosiadała koni i wielbłądów. Przeciwnicy prezydenta twierdzili, że przy zatrzymanych napastnikach znaleźli legitymacje policyjne.

W trakcie kilkugodzinnych zamieszek ich uczestnicy używali kamieni, pałek i koktajli Mołotowa, z których dwa wpadły na teren Muzeum Egipskiego. Al-Dżazira podawała, że siły specjalne użyły armatek wodnych, tymczasem według BBC, to żołnierze próbowali ugasić pożary wywołane przez tłum. Armia przez cały dzień starała się rozdzielić walczące strony. Żołnierze strzelali też w powietrze, ale protestujący kontynuowali starcia. Później armia zaprzeczała w państwowej telewizji, że żołnierze użyli broni, jednak informacje te potwierdza specjalny wysłannik Polskiego Radia w Egipcie Michał Żakowski.

Jak podaje Informacyjna Agencja Radiowa, żołnierze starali się ograniczyć mediom możliwość relacjonowania protestów. Wiadomo między innymi o zatrzymaniu na kilka godzin dziennikarzy ze Szwecji, Izraela i Belgii.

Uznawany przez część protestujących w Egipcie za przywódcę opozycji Mohamed ElBaradei wezwał armię do interwencji i obrony społeczeństwa. Wcześniej oskarżył stronę rządową o inspirowanie starć i posługiwanie się taktyką zastraszania.

Przemoc na ulicach Kairu została potępiona przez społeczność międzynarodową. Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki-moon wezwał obie strony konfliktu w Egipcie do umiarkowania, a premier Wielkiej Brytanii mówił, że nie do zaakceptowania byłaby sytuacja, gdyby potwierdziły się informacje o inspirowaniu zamieszek przez egipski rząd.

Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. Wielkaczarnaowca 03.02.2011 10:47

    To radykalny brodacz! I terrorysta! Bo każdy radykalny brodacz to terrorysta!

    Porządek panuje w Egipcie. Trzeba słuchać tylko tego co mówią oficjalne komunikaty medialne. Zwolennicy Mubaraka, którzy zaatakowali demonstrantów, to nie policjanci po cywilnemu. To kobiety, dzieci i starcy, którzy kochają Mubaraka. Nikt im nie zapłacił za to, żeby rozbili pokojową demonstrację. TVN obiecuje, że to tylko plotki, które rozprzestrzeniają brodaci radykałowie i członkowie Bractwa Muzułmańskiego. Legitymacje policyjne, które zostały odebrane prowokatorom, nie były legitymacjami policyjnymi. TVN obiecuje, że wśród prowokatorów nie było policjantów i pracowników służb specjalnych. Były tam tylko ich matki, żony i dzieci, wiec była to prawdziwa antydemonstracja, a nie zorganizowana prowokacja. Dziś rano, na antenie radiowej Trójki, bardzo mądry dziennikarz powiedział, że prowokatorzy pomogą Egiptowi, bo dzięki nim dojdzie do stabilizacji rządów Mubaraka i znów będzie można zarabiać pieniążki. W Polsacie, dziennikarze martwią się, że miliony Polaków nie pojedzie na tanie i dostępne dla każdego wycieczki do Egiptu i Tunezji.
    Musimy pamiętać, że tylko USA i Izrael zagwarantuje nam tanie wczasy w Egipcie! Musimy popierać politykę marionetkowych reżimów. Demokracja jest dla niewolników w USA i UE, a nie dla brodatych niewolników z Bliskiego Wschodu. Wszystko jest w porządku.

  2. rayX 03.02.2011 19:10

    Tylko patrzec, jak sie tam znajda kolesie w niebieskich garnkach na glowach. Sikorski cos zaczal piac o Bialorusi i mozliwosciach wystapienia podobnych objawow demo, tfu kracji, jak te w Tunezji, Egipcie i regionie. Pieprzony prowokator. Podobno nawet oficjalna kase wygrzebali z dziury budzetowej na dodemokratyzowanie bialorusinow nie zarazonych jeszcze tym ustrojem. Cholera, jakos to wszystko idzie za gladko. Jakos to idzie zbyt plastykowo. Jakby w najlepszym czasie. Bo to kryzys z ropa, potem finansowy, teraz przewroty ustrojowe. Wszystkie gospodarki siedza po dziury w nosie w göwnie. Zarcie idzie w gore. Wydatki na szczerzenie zebow osiagnely niebotyczne rozmiary. Sie dziwic tylko , ze to wszystko jeszcze nie pizlo i nie stworzylismy kolejnego pasa asteroidow. Chyba ktos sie bardzo spieszy, by przekonac globalnych autochtonow, iz jego szajba jest najlepsza i to my w jego filmie bedziemy grac role, ktore dla nas przewidzial. Walcza zawsze naiwni. Cwaniaki maja joysticki. Zobaczymy, kto sie pojawi na firmamencie, gdy opadnie ostatni dym…

    Pzdr

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.