Liczba wyświetleń: 4494
Ministerstwo Zdrowia proponuje przedłużenie do końca kwietnia stanu zagrożenia epidemicznego, który obecnie obowiązuje do 31 marca 2023 r. – informuje Prawo.pl. Jak podaje serwis, samorządy postulują, aby stan ten przedłużyć do końca czerwca, by uniknąć problemów prawnych i organizacyjnych.
Według Prawo.pl resort zdrowia planuje, by stan zagrożenia epidemicznego obowiązywał przynajmniej do końca kwietnia, ale nie wyklucza, że dłużej. Według rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu zagrożenia epidemicznego obowiązuje on do 31 marca 2023 r.
Jak podaje serwis, obecnie w administracji rządowej i samorządach terytorialnych trwa przegląd regulacji prawnych, które trzeba będzie poprawić wraz ze zniesieniem stanu zagrożenia epidemicznego, bowiem wpływa on na obowiązywanie wielokrotnie nowelizowanej tzw. ustawy covidowej, która odnosi się do kilkudziesięciu innych ustaw. „Termin zniesienia stanu epidemicznego chcemy ustalić optymalnie z punktu widzenia adresatów tych norm, to znaczy nie chcemy wprowadzać nadmiernego zamieszania związanego z ewentualnym zakończeniem tego stanu zagrożenia” – deklaruje przedstawiciel Ministerstwa Zdrowia, cytowany przez Prawo.pl.
Jak wyjaśnia serwisowi Jakub Kowalski, wspólnik w Kancelarii Radców Prawnych Mierosławski, Galus, Możeś, w wielu przepisach wprowadzono przepisy przejściowe, na przykład trzech miesięcy czy sześciu miesięcy, które dają czas na przystosowanie się do zmian. Zniesienie stanu zagrożenia epidemicznego nie będzie oznaczało automatycznego powrotu do stanu sprzed 14 marca 2020 r.
Zgodnie z informacjami Prawo.pl o dłuższy czas na dostosowanie się do trybu działania sprzed pandemii apelują samorządy terytorialne. Dla powiatów największym problemem jest funkcjonowanie zespołów do spraw orzekania o niepełnosprawności. W związku ze stanem zagrożenia epidemicznego, na podstawie art. 15h tzw. ustawy covidowej, ważność zachowują orzeczenia o niepełnosprawności lub jej stopniu, których termin upłynął po 31 marca 2020 roku, czyli wejściu w życie nowelizacji o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19. Przepisy te stracą ważność po 60 dniach, od odwołania stanu zagrożenia.
Według serwisu samorządowcy obawiają się, że powrót do „zwykłego trybu” spowoduje lawinę wniosków od osób, którym skończyła się ważność orzeczenia i w efekcie zakorkowanie działalności komisji.
Zdaniem Bernadetty Skóbel, radcy prawnego Związku Powiatów Polskich, bardziej racjonalnym byłby termin 30 czerwca. „Między marcem a czerwcem będą obywać się walne zgromadzenia dotyczące zatwierdzania sprawozdań finansowych. Przedłużenie terminu do kwietnia może rodzić niepewność co do tego, czy organ, który zwołuje walne zgromadzenie, może skorzystać z trybu zdalnego” – mówi Bernadeta Skóbel, cytowana przez Prawo.pl.
Na podstawie: Prawo.pl
Źródło: PAP-MediaRoom.pl
Poznaj plan rządu!
No. Polska. I właśnie dlatego nie obawiam się wszelkich innych komunistycznych pomysłów, które planuje się tutaj wprowadzić. Całego tego “dostosowania budynków” czy innych farmazonów. Bo tutaj wszystkie takie pomysły po jakimś czasie zmieniają się w farsę.
Tak, jak ten “stan epidemii”. Teoretycznie poważna rzecz. Jakby nie było, “epidemia”. Więc zgodnie z tymi “rozporządzeniami” w aptekach trzeba przebywać w namordnikach, w przychodniach to samo. Pewnie też trzymać jakiś dystans i robić masę innych czarów-marów, o których nawet nie mam pojęcia.
Tymczasem rzeczywistość jest taka, że w namordnikach chodzą już wyłącznie najbardziej fanatyczni covidianie. Nikt im tego nie zabrania, jak chcą się podduszać, niech noszą. Żadnego dystansu też nikt nie trzyma a pozostałych dolegliwości nie są w stanie wymienić nawet autorzy tych rozporządzeń. Natomiast “stan epidemii” się przedłuża, bo się urzędasom nie chce przerzucać papierków. Farsa. W którą tutaj zmieni się każdy zamordyzm, bo to taki kraj.
Irfy, ale ludzi szkoda, najbardziej ucierpia ci co najwiecej wierza mainstemmediom.
Wlasnie sie dowiedzialem ze moj sp. szwagier ktory zmarl w ubieglym tygodniu, mial zakrzepice pluc. On wlasnie wierzyl wszystkiemu co propaganda propagowala, nawet na klatke nie wychodzil bez namordnika, wzial wszystkie dawki szczepionek, no i byl fanatycznym zwolennikiem PIS-u.
A ile jest takich ktorych zmuszono by sie zaszczepili, bo inaczej straca prace, bo sie nie beda mogli leczyc, itp.
@rici
Po wojnie było pół wieku “komuny”, której media prawie wyłącznie łgały. A później nastąpiło 30 lat drapieżnego kapitalizmu. Z reklamami, które łgały jeszcze bardziej i mediami, które łżą tak samo, jak za komuny. Mało było kłamliwych reklam? Mało było piramid finansowych? Mało “kredytów frankowych”? Mało Amber Goldów i innych przewałów? OFE? Gdzie niby “emerytura pod palmami, wszystko twoje”? A potem ciach, już nie twoje, tylko nasze.
Więc wybacz, jeśli po tylu lekcjach ludzie nie nauczyli się myśleć i nadal wierzą mediom w każdą brednię, to ja nie mam więcej pytań. Jak im telewizor powie, że od wsadzenia tyłka w ogień staną się młodzi i bogaci, to też pewnie wsadzą. Zresztą dało się przeżyć. Ja nie włożyłem namordnika ani razu. Serio. Do tego znałem masę ludzi, którzy sobie “potwierdzenie o szprycy” załatwili. Mi zresztą też proponowali, ale odmówiłem, bo oznaczałoby to figurowanie w “bazie zaszprycowanych”. Z trudnymi do odgadnięcia konsekwencjami. Na przykład takimi, że jak się wajcha odwróci, to mogą ich zacząć zmuszać do przyjęcia jakiegoś “antidotum”, będącego takim samym syfem, jak preparat. Innymi słowy, dało się żyć, bo to Polska i tu żaden zamordyzm nigdy nie zadziała. Tylko myśleć trzeba.
Irfy, pozbawienie ludzi własności to priorytet globalistów. Szprycy możesz uniknąć. Wywłaszczenia już nie.Tu nie będzie takiej ,,fuszerki,, jak plandemia. To dużo poważniejsza sprawa. Gwarantuję ci że w tej sprawie będą baaardzo dokładni…i bezwzględni…Dużo bardziej bezwzględni niż przy ,,szprycy,,..
Irfy, mam swoje lata pamietam PRL od poczatku 60-tych lat. Tylko ze ludzie byli inni, smiali sie spotykali sie ze soba rozmawiali, czasem popili, ale z reguly razem, byli bardziej zyczliwi, pomagali sobie wzajemnie, no i nie bali sie tak, uwazali ze zawsze to jakos bedzie. To bardzo pomagalo. Teraz ludzie sa inni, i najgorsze ze sie boja, a boja sie wszystkiego, czyto swirus, czy wojna, czy nadchodzacy glod. A ta propaganda strachu jest coraz bardziej podsycana.
Ale gwarantuje ci ze to jeszcze rok, maksimum dwa, a “elity” pojda na pozarcie. I nic im nie pomoze, zreszta zasluzyli sobie na taki los.