Według sądu społeczeństwo ma prawo wiedzieć o 5G
Po tym, jak rada miasta Gateshead po cichu zleciła instalację nadajników 5G, brytyjski sąd zdecydował, że jego mieszkańcy mają prawo do informacji o szkodliwym wpływie tej technologii na ich zdrowie i otoczenie.
Mark Steele, aktywista walczący z 5G, już w zeszłym roku informował mieszkańców Gateshead o zagrożeniach związanych z uruchomieniem tej technologii w ich mieście. W tym samym czasie zaobserwowano tu wzrost zachorowalności, m.in. na nowotwory.
Jednocześnie tutejsi radni nie kwapili się, by powiadomić miejscowych o nowej sieci w ich sąsiedztwie, choć mieli niemało dowodów na to, że inteligentne siatki 5G umieszczone na czubkach latarni stanowią zagrożenie dla żyjącej tu społeczności. Co więcej, w mediach społecznościowych pojawiły się nieprawdziwe zarzuty, a na ulicach rozdawano ulotki wskazujące, że Mark Steele jest pseudonaukowcem, oraz że promieniowanie 5G jest nieszkodliwe. Radni zapewniali w nich, że: „nie ma żadnych naukowych podstaw czy wiarygodnych dowodów na prawdziwość historii o światłach ulicznych wywołujących raka i inne choroby”.
Chcąc zamknąć usta Markowi Steele wykorzystano nawet policję. Jednak uwolniono go, a rada Gateshead ma mu wypłacić 11 tysięcy funtów odszkodowania. Oczywiście z pieniędzy podatników. W sądzie, żaden z urzędników nie potrafił wytłumaczyć czym tak naprawdę jest 5G, a wiodący ekspert z ramienia miasta odmówił udziału w rozprawie. Ostatecznie sąd nie zgodził się na dalszy areszt dla Marka stwierdzając, że: „Społeczeństwo ma prawo wiedzieć.”
Sprawa uruchomienia 5G w Gateshead bez informowania o tym mieszkańców jest precedensem i zostanie wykorzystana przez innych, którzy w ramach walki z urzędnikami staną przed sądem. W brytyjskich miastach takich jak Surrey, Westminster czy Luton, również zainstalowano na latarniach nadajniki mikrofalowego promieniowania elektromagnetycznego. Nawet jeśli dziś obsługują one sieci 2G, 3G czy 4G, to można je z łatwością przekształcić w 5G poprzez odpowiednie soczewki do skupiania częstotliwości. Sąd orzekł, że Mark Steele jest wiarygodnym ekspertem w dziedzinie technologii promieniowania elektromagnetycznego i GSM, który udowodnił, że rada miasta Gateshead odpowiada za wprowadzenie społeczeństwa w błąd oraz próbę skompromitowania jego i innych osób żądających zakazu dla 5G.
Tłumaczenie: Xebola
Źródło oryginalne: TakeBackYourPower.net
Źródła polskie: Xebola.wordpress.com, WolneMedia.net
Od tłumaczki
Nasz kraj chce być pionierem we wdrażaniu 5G – technologii, która sprawi, że internet w naszym smartfonie będzie jeszcze szybszy i jeszcze bardziej niezawodny, w każdym miejscu i o każdej porze dnia i nocy.
Pierwszy nadajnik 5G, o którym dowiedziało się społeczeństwo, już stanął. W Gliwicach. Ludzie wyszli na ulice, by protestować, jednak władze miasta swojej decyzji nie cofnęły. Za protestującymi stoi nauka. Już ponad rok temu lekarze i naukowcy z 36 krajów zażądali od władz UE wprowadzenia moratorium na 5G. Powód jest prosty: żeby wdrożyć tę technologię trzeba postawić jeszcze więcej anten. A związek pomiędzy emitowanym m.in. przez nie promieniowaniem elektromagnetycznym a wzrostem: zachorowań na nowotwory, przypadków bezpłodności, uszkodzeń genetycznych czy zaburzeń neurologicznych już dawno został dowiedziony. UE na apel nie zareagowała, mimo że nawet działające w jej ramach instytucje podzielają niepokój ekspertów. Podobnie polskie władze zdają się być ślepe i głuche na jednoznaczne dowody naukowe w tej sprawie. Naszym zadaniem jest więc, by ją nagłośnić.
Kiedyś pojęcie „smogu” było bagatelizowane. Dziś politycy prześcigają się w deklaracjach, kto się z nim szybciej upora. Podobnie jest z „elektrosmogiem: obecnie większości Polaków ten termin nic nie mówi, jednak zagrożenia z nim związanego nie da się dłużej bagatelizować. Dlatego na „Facebooku” utworzyliśmy grupę: „Polskie nie dla 5G!”, w której wymieniamy się informacjami o szkodliwości tej technologii oraz propozycją działań, które pomogą powstrzymać jej rozwój w naszym kraju. Wszystkich zainteresowanych i nieobojętnych serdecznie zapraszam!