Spirit of Poland

Opublikowano: 17.08.2010 | Kategorie: Gospodarka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 989

Adam zawsze był niepokorny. W latach dziewięćdziesiątych nauczycielki piętnowały go w liceum za dredy i niewyparzony język, a na studiach musiał tłumaczyć się przed dziekanem z udziału w niektórych manifestacjach. Z Polski wyjechał, bo nie chciał żyć w kraju, gdzie ze względu na wygląd urzędniczki traktują go jak trędowatego i którego prezydent pojawia się pijany w Charkowie.

Na Wyspach trafił na ogłoszenie firmy poszukującej osoby, która zajmie się wprowadzeniem ich marki na polski rynek. Na interview poszedł w jeansach i koszulce ze zdjęciem piwa i napisem „Spirit of Poland”.

Dziś mówi o tym ze śmiechem. – Musiałem wyglądać jak ostatni dureń wśród innych Polaków w krawatach i wypucowanych butach. Ale to chyba oryginalność i fakt, iż umiałem z dystansem i szczyptą humoru podejść do własnej ojczyzny, stały się matką chrzestną mojej wygranej. Dla wyjaśnienia – zrobiłem to przekornie, bo według mnie spirit of Poland to nie piwo i żubrówka, ale nasze talenty – mówi.

Takich jak Adam są na Wyspach tysiące – i nie chodzi tu o koszulki, ale o ambitne, konsekwentne parcie do przodu. Wiadomo było od lat, iż musi kiedyś upaść stereotyp spoconego, bezradnego imigranta Polaka, pracującego po dwanaście godzin na zmywaku za minimalną krajową. Nie stało się to ani za sprawą mieszkającego w brytyjskiej stolicy i przechadzającego się w lakierkach po Londynie ex premiera Marcinkiewicza, ani dzięki bluzeczkom Izabel z City. Nie przyczynili się też do tego „Londyńczycy” i Jola Rutowicz. Olśnienie przyszło stopniowo. Doświadczyli go nie tylko Brytyjczycy, ale i mieszkańcy Polski.

– To ciekawsze, niż seriale. Poznałem lata temu wielu marnie zapowiadających się Polaków. Byli jakby zastraszeni, bezsilni i zagubieni. Zasuwali od rana do wieczora. Dziś mają fajną robotę, wolne weekendy, dzieci, marzenia, a ich piękne kobiety studiują. A ja dalej w tej samej marnej firmie i na debecie. Jak wy to robicie? – pyta Matt, trzydziestolatek z Southampton.

Nie wiem, jak to robimy. Podobno pomaga nam to, iż jako Polacy wiele razy musieliśmy walczyć. Cieszę się, iż wygrywamy kolejny raz – ze stereotypami, z zaszufladkowaniem gdzieś bardzo głęboko. Czasem zwyciężamy wielką walkę sami ze sobą. Nie bez powodu Polacy dostają pracę w najlepszych brytyjskich firmach. Ufam, iż uwierzy w nas także polski rząd i przestanie traktować jak ofermy. W końcu mocno i konsekwentnie przekonujemy wielu, iż mylono się, skazując nas na Wyspach na fabryki, mopy i zmywaki.

Autor: Agnieszka Bielamowicz
Zdjęcie: Tom
Źródło: eLondyn


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Liberat 18.08.2010 01:47

    O czym w ogóle jest ten tekst? Co za pełen kompleksów bełkot.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.